Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Nadgodziny

by j_psikuta
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 0

Ktoś musi pracować po 12+ godzin dziennie, żeby celebryci i ludzie u władzy mogli nic nie robiąc bujać się po egzotycznych wczasach, gościć w najlepszych hotelach, nosić drogie ciuchy i rozbijać się luksusowymi autami. Tak to funkcjonuje od czasów starożytności, gdy powstały pierwsze cywilizacje i tak będzie funkcjonować do końca.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@Trokopotaka: Żeby to jeszcze tak działało. Pensje w budżetówce są mierne, nawet prezydent ma zarobki na poziomie przeciętnego programisty niskiego szczebla czy dosyć świeżego przedsiębiorcy. Co prawda ma do dyspozycji samolot i inne rzeczy związane z pełnioną funkcją, ale tego nie ma co wliczać, niewiele pieniędzy podatnika pójdzie na użytek własny prezydenta czy innych urzędników państwowy. Gdzie więc podziewa się ta kasa i dlaczego społeczeństwo jest tak biedne? Otóż do władzy trzeba jakoś dojść, a do tego trzeba przekupić ponad połowę głosującego narodu. Tłuczesz nadgodziny, nie spędzasz czasu w domu z rodziną i nie masz własnego życia aby się czegoś dorobić i podnieść standardy, a od tego należy się dodatkowy podatek, który zostanie przeznaczony na tych, którym pracować się nie chce. Oni pójdą do urny zagłosować na wielmożnego pana, który dał im kasę. Większość dochodów bogatych polityków nie jest związane bezpośrednio z pełnioną przez nich funkcją. Najczęściej dorabiają na boku wykorzystując wpływy i wiedzę płynące z pełnionej funkcji. To jest kolejna patologia tego kraju. Podobnie jak nie zatrudnisz za grosze dobrych lekarzy i specjalistów, nie zatrudnisz za to dobrych ludzi do oświaty, tak samo nie zatrudnisz polityków dobrze zajmujących się krajem. Niewielu pracuje za niską pensję z powołania dając od siebie wszystko. Większość to albo nieudacznicy, albo krętacze. Niestety w kraju z dykty trudno o lepsze zarobki, więc dosyć łatwo zostać skazanym na los nieudacznika. Ja znam jedno rozwiązanie dla tych, którzy chcą żyć ponad minimum zdatne do życia i jednocześnie nie spędzić całej młodości klepiąc nadgodziny jednocześnie odprowadzając masę podatków na nierobów. Emigracja. Celebryci to całkiem inna brocha, a i oni często są ofiarą własnego "sukcesu". Ile to już skarżyło się na głodowe emerytury? Nie zadbali o zabezpieczenie finansowe rozbijając się limuzynami, drogimi podróżami i wyszukanymi ubraniami, a później kariera się kończy i w portfelu sucho. Dla takich ludzi powstał socjalizm, a jest ich niestety zbyt wielu. Państwo kiepsko gospodaruje pieniędzmi, ale nadal jest w tym lepsze od wielu obywateli. Nawet jeśli w innym kraju system wygląda podobnie, to stosunek wartości pracy człowieka do dóbr materialnych w większości krajów jest znacznie lepszy. Naprawdę niewiele dóbr pozostało na rynku lokalnym, więc niskie pensje nie maja odzwierciedlenia w cenach. Wszystko, co da się wyeksportować jest w cenie globalnej. Najczęściej dostępne lub tanie dla zachodu, a dla nas drogie lub całkiem nieosiągalne. Jedyna sensowna metoda prawdziwego podniesienia standardu życia to doprowadzenie do gwałtownej deflacji. Nawet zachowując takie same pensje i płacąc tyle samo za usługi będziemy mieli silniejszą walutę, a więc kupno 90% produktów na rynku będzie znacznie tańsze. Nagle okaże się, że nie jesteśmy sto lat za murzynami, nie musimy jeździć wiekowymi dieslami z wyciętymi filtrami, a standardowego rodaka będzie stać na palenie w piecu czystym węglem, a nie śmieciami segregowanymi na dzień i na noc. Oczywiście to niesie za sobą też negatywne skutki. Wzrost kosztów zatrudnienia w stosunku do zachodu zniechęci do inwestycji z bogatych krajów. Inwestuje się tam, gdzie człowiek jest tani i nie wymaga za wiele. Aby utrzymać gospodarkę należałoby zadbać o rodzime produkcje, a to oznacza inwestowanie i rozwój technologii przyszłości, w których nie ma jeszcze wielkich graczy. Niestety do tego celu potrzeba kapitału, a ten u nas zjada inflacja i podatki.

Odpowiedz
Udostępnij