Taki mundry komentarz dałeś pod mistrzem z panią burmistrz, a tutaj taki blamażyk. "Nazywać się" to według Słownika Języka Polskiego PWN: "mieć jakieś imię, nazwisko". Po pierwsze, czasownik "nazywać się" nie pochodzi od "nazwiska", tylko od "nazwy", a nazwą może być cokolwiek: i imię, i ksywa, i nazwisko. Po drugie, nawet gdyby ów wyraz pochodził od słowa "nazwisko", to i tak o niczym by to nie świadczyło, bo o definicji wyrazu decyduje uzus językowy, a nie etymologia. Słowo "bielizna" pochodzi od "bieli", ale bielizna nie musi być miała. Świnka morska nie mieszka z morzu. Homofob nie boi się homoseksualistów, tylko ich nie znosi. (Choć "fobia" znaczy z grecka strach.) Pedofil nie kocha dzieci, tylko czuje do nich pociąg seksualny. (Choć "filia" znaczy z grecka miłość.) Klepsydra to przyrząd mierzący czas zarówno piaskiem, jak i wodą. (Mimo że cząstka "ydra" pochodzi od greckiego "hydro" oznaczającego wodę.) Antysemita nie lubi Żydów, a nie Semitów w ogóle. I tak dalej. Ogólnie radzę wyluzować dupę, jeśli chodzi o sprawy językowe, bo język jest dla ludzi, a nie ludzie dla języka, i frustrackie obsrywanie sobie majtów za każdym razem, gdy ktoś popełnia niezgrabność lingwistyczną, raczej skraca życie niż wydłuża.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 czerwca 2012 o 14:04
Taki mundry komentarz dałeś teraz, a jednak okazuje się on konkretnym blamażem. Tak na szybko znalazłem publikację autorstwa Magdaleny Tytuły i Marty Łosiak, które wskazują, iż "Jeśli chcemy podać swoje pełne imię i nazwisko, jako wprowadzenia użyjemy konstrukcji nazywam się...: Nazywam się Joachim Okarmus. Podobnie będzie, jeśli przedstawiamy się tylko z nazwiska: Nazywam się Kowalski. Jeśli zależy nam na powiedzeniu tylko swojego imienia, używamy zwrotu mam na imię...: Mam na imię Duchna. I – uwaga! – jeśli informację o sobie kończymy na podaniu imienia, błędem jest zastosowanie wprowadzenia nazywam się...: nie: Nazywam się Magda/ Mam na imię Magda." Mógłbym pogrzebać głębiej i przedstawić ci to szerzej, ale wybacz, nie mam czasu na kopanie się z głąbek, który chce wiedzieć wszystko najlepiej i usprawiedliwiać analfabetyzm własnym niezrozumieniem tematu. Jeżeli chcesz uzyskać więcej informacji, napisz do poradni językowej.
Jakby co, chodzi o ostatnią odpowiedź (zapomniałam podkreślić)
OdpowiedzNo i dobrze, sierotko, że nie podkreśliłaś, bo odciągnęłabyś uwagę od przedostatniej odpowiedzi, która jest chyba nawet zabawniejsza.
OdpowiedzDokładnie Pikloczek- ta macarena mnie rozwaliła ;)
Odpowiedznosz kurdę, a ja tyle czasu straciłem żeby przeczytać też te dwa powyższe... :(
OdpowiedzPewnie pomyśleli "damy kota na klawiaturę niech wymyśli imię dla dziecka"
OdpowiedzSkąd on niby wie, jak to dziecko się nazywa? Przecież była mowa o imieniu, nie nazwisku.
OdpowiedzTaki mundry komentarz dałeś pod mistrzem z panią burmistrz, a tutaj taki blamażyk. "Nazywać się" to według Słownika Języka Polskiego PWN: "mieć jakieś imię, nazwisko". Po pierwsze, czasownik "nazywać się" nie pochodzi od "nazwiska", tylko od "nazwy", a nazwą może być cokolwiek: i imię, i ksywa, i nazwisko. Po drugie, nawet gdyby ów wyraz pochodził od słowa "nazwisko", to i tak o niczym by to nie świadczyło, bo o definicji wyrazu decyduje uzus językowy, a nie etymologia. Słowo "bielizna" pochodzi od "bieli", ale bielizna nie musi być miała. Świnka morska nie mieszka z morzu. Homofob nie boi się homoseksualistów, tylko ich nie znosi. (Choć "fobia" znaczy z grecka strach.) Pedofil nie kocha dzieci, tylko czuje do nich pociąg seksualny. (Choć "filia" znaczy z grecka miłość.) Klepsydra to przyrząd mierzący czas zarówno piaskiem, jak i wodą. (Mimo że cząstka "ydra" pochodzi od greckiego "hydro" oznaczającego wodę.) Antysemita nie lubi Żydów, a nie Semitów w ogóle. I tak dalej. Ogólnie radzę wyluzować dupę, jeśli chodzi o sprawy językowe, bo język jest dla ludzi, a nie ludzie dla języka, i frustrackie obsrywanie sobie majtów za każdym razem, gdy ktoś popełnia niezgrabność lingwistyczną, raczej skraca życie niż wydłuża.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2012 o 14:04
Taki mundry komentarz dałeś teraz, a jednak okazuje się on konkretnym blamażem. Tak na szybko znalazłem publikację autorstwa Magdaleny Tytuły i Marty Łosiak, które wskazują, iż "Jeśli chcemy podać swoje pełne imię i nazwisko, jako wprowadzenia użyjemy konstrukcji nazywam się...: Nazywam się Joachim Okarmus. Podobnie będzie, jeśli przedstawiamy się tylko z nazwiska: Nazywam się Kowalski. Jeśli zależy nam na powiedzeniu tylko swojego imienia, używamy zwrotu mam na imię...: Mam na imię Duchna. I – uwaga! – jeśli informację o sobie kończymy na podaniu imienia, błędem jest zastosowanie wprowadzenia nazywam się...: nie: Nazywam się Magda/ Mam na imię Magda." Mógłbym pogrzebać głębiej i przedstawić ci to szerzej, ale wybacz, nie mam czasu na kopanie się z głąbek, który chce wiedzieć wszystko najlepiej i usprawiedliwiać analfabetyzm własnym niezrozumieniem tematu. Jeżeli chcesz uzyskać więcej informacji, napisz do poradni językowej.
OdpowiedzNie ma to jak doedukować się na mistrzach, dzięki wam za info.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2012 o 1:14
Taa... i za każdym razem zabierany do "hotelu"
OdpowiedzSzczwani rodzice. Za 50 lat ten login byłby już zajęty na wszystkich forach.
Odpowiedzz serii "je*nij głową w klawiaturę i zobacz co wyjdzie"
OdpowiedzNajlepsze jest to "Eeeeee, macarena" :D
Odpowiedz