Budzi się gość w restauracji kompletnie pijany. Rozgląda się, zarąbista knajpa, mówi do siebie:
- Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział.
Próbuje wstać i nie może....myśli: "kawę wypiję, to stanę na nogi".
- KELNER, KAWĘ PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił........poczekał z 5 minut, żeby zadziałała, próbuje wstać i ......dalej nie może.
- KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę, próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie.
Rano gościa budzi telefon.
G: - Tak, słucham.
K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta....
G: - No, tak nie bardzo!?
K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował.
G: - Aaaaa... To pan., O co chodzi?
K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie?
G: - Nie wiem.... A czy coś się stało?
K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki...
Jak na razie to odnalazłem tylko błąd ortograficzny w Twoim komentarzu. Zauważ czasem taki czerwony zygzaczek, jak się pojawi, to łaskawie sprawdź, co źle napisałeś i nie każ mi oglądać więcej słowa "alkochol"...
Budzi się gość w restauracji kompletnie pijany. Rozgląda się, zarąbista knajpa, mówi do siebie: - Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział. Próbuje wstać i nie może....myśli: "kawę wypiję, to stanę na nogi". - KELNER, KAWĘ PROSZĘ! Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił........poczekał z 5 minut, żeby zadziałała, próbuje wstać i ......dalej nie może. - KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ! Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę, próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie. Rano gościa budzi telefon. G: - Tak, słucham. K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta.... G: - No, tak nie bardzo!? K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował. G: - Aaaaa... To pan., O co chodzi? K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie? G: - Nie wiem.... A czy coś się stało? K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki...
OdpowiedzHaha miazga.
OdpowiedzMoże wrescie odnajdą uzdrawiające właściwości alkocholu.... będę nieśmiertelny :D
OdpowiedzJak na razie to odnalazłem tylko błąd ortograficzny w Twoim komentarzu. Zauważ czasem taki czerwony zygzaczek, jak się pojawi, to łaskawie sprawdź, co źle napisałeś i nie każ mi oglądać więcej słowa "alkochol"...
OdpowiedzKiedyś na koncercie Dody facet wstał z wózka i sobie poszedł.
OdpowiedzMało kto by wytrzymał :P.
Odpowiedznie bądź wredny
Odpowiedz