Coraz częściej wydaje mi się, że tylko do tego kobiety się nadają...Nie odpowiadajcie na ten post... po prostu mnie zaskoczcie i bądźcie...piękne i mimo to niezależne, wolne, inteligentne i sprytne...Tylko nasuwa mi się pytanie czy potraficie ?? minusujcie...śmiało ;)
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
14 lutego 2013 o 6:29
Robota na czarno jest lepsza.
1. Nie pobieraja podatku
2. Nikt nie chroni pracownika co jest plusem bo pracownik nigdy nie bedzie na równi zp racodawca.
3. Pracodawca moze w kaźej chwili wyrzucić pracowniak
Jedyny plus to taki że nie ma umów (inaczej to nie było by na czarno).
@WVH Mam jakieś przeczucie, że tego nie wiesz, więc poinformuje Cię, że robota na czarno to płatne morderstwa, handel narkotykami, organami, itd. w sumie to cechy które wypisałeś też tego dotyczą, ale myślę, że miałeś na myśli pracę "na szaro". Jakby co nie ma się co wstydzić, większość ludzi myli czarny rynek z szarym, teraz już będziesz wiedział i poprawiał innych :). Chyba, że wiedziałeś to przepraszam za zawracanie głowy.
@AnswersMaster
To ty mylisz pojęcia praca na czarno i czarny rynek.
Praca na czarno to po prostu nielegalne zatrudnienie.
Nie ma czegoś takiego jak szary rynek, jest szara strefa.
Nie, to ty się mylisz, od czarnej strefy bierze się praca na czarno, a od szarej na szaro, od białej na biało, to że większość mówi na czarno to nie znaczy, że mówią dobrze. To przecież logiczne, że jeśli ktoś ma nielegalną firmę zajmującą się obrotem nielegalnymi rzeczami to nie będzie traktowany tak samo jak ktoś kto zajmuje się obrotem legalnymi rzeczami w nielegalnej firmie. Nie można sprzedawcy nerki i niezarejestrowanego sprzedawcy lemoniady nazywać jednym mianem. Szary rynek to to samo co szara strefa. Powpisuj sobie w google wszystkie te pojęcia, bo wszystkie je znajdziesz.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
15 lutego 2013 o 20:37
Ten drugi temat jest założony przez zwykłego ''pytacza'', ten pierwszy przez administrację, która zna się na prawie i pojęciach z nim związanych.
Co do artykułu z ''Gazety'', cytuję:
''Co piąty pracownik w Polsce zatrudniony jest na czarno '' - czyli według Ciebie 20% pracujących w Polsce zajmuje się obrotem dragami, organami i mokrą robotą? Gdzie my żyjemy? W Kolumbii, Somalii?
Oczywiście, ale autor artykułu używa ''na czarno'' w znaczeniu jakie rozumie go 90% Polaków, a nie ''czarny rynek''
I nawet w innych językach jest tak samo.
Pamiętam nawet dialog z podręcznika do niemca (chyba zwało się to ''Themen Neu''):
- Und was machen Sie?
- Wie bitte?
- Was sind Sie von Beruf?
- Ich bin Elektrotechniker. Aber ich arbeite schwarz.
- Das ist verboten!
- Ich weiß.
90% ludzi na płazie/rybie jaja mówi jaja, mimo że to skrzek/ikry, profesjonaliści tłumacząc coś zwykłym ludziom też będą mówić "płazie/rybie jaja", żeby nie tłumaczyć im co to skrzek/ikry, bo wiedzą, że i tak będą wiedzieć o co chodzi. A na męskie też mówią jaja, mimo że to jądra, co nie znaczy że nie ma czegoś takiego jak jądra. Według ciebie większość ma rację. Racja większości najczęściej jest mylna. Wszyscy wiedzą co sie ma na myśli mówiąc praca na czarno, więc nie robią mętliku używając poprawnego "na szaro". Problem dopiero wtedy gdy chcesz oddzielić tych pracujących na szaro od tych na czarno. Nie zastanawiałeś się nigdy skąd pochodzenie słowa "na czarno"? Nie dziwi cie skąd tam jest nazwa koloru? Nie widzisz powiązania z czarnym rynkiem? Nie widzisz tego podobieństwa, że skoro znaczenie czarnego rynku i pracy na czarno jest takie podobne to może znaczyć to samo?
To ty nie możesz zrozumieć, że obydwie formy w języku polskim są poprawne.
A pochodzenie? Określenie praca na czarno jak pokazałem przyszło z języków zachodnich, głównie niemieckiego ("czarna praca" niem. Schwarzarbeit) i wyparło wiele zakorzenionych w języku polskim odpowiedników: praca pokątna, praca na lewo, fucha. Zostało już odnotowane w kilku słownikach języka polskiego jako określenie pracy nielegalnej. Ma jednak inną wartość stylistyczną niż nieco oficjalne (a może i przestarzałe?) określenie praca pokątna, a znaczy coś nieco innego niż potoczne fucha, lewizna czy robota na lewo (te określenia odnoszą się do pracy doraźnej, jednorazowej, praca na czarno może zaś być długotrwała). Tak więc przyczyną upowszechniania się określeń praca na czarno, pracować na czarno, zatrudniać na czarno był brak potocznego określenia pewnego typu działalności. Nawet w literaturze specjalistycznej ''pracy na czarno'' używa się już do określenia sektora nieformalnego, zatrudniającego pracowników bez regulacji płacowych, natomiast ''czarny rynek'' do tego co napisałeś. Jest coś takiego jak norma i usus. W tym wypadku wygrywa usus.
Tak Polacy wzięli to pewnie z zagranicy, ale ja się nie ograniczałem do Polaków. W angielskim też jest black, grey i white market. Pisałem cały czas o wszystkich. O całym świecie, że z powodu tylko pobieżnej znajomości przez większość ludzi ekonomii, źle wywnioskowali odpowiednie określenie co jest złe bo wsadzają do jednego wora tych z czarnej i szarej strefy określając ich jednakowo czarnym kolorem. Określenia których ja użyłem również są poprawne i tylko to chciałem tobie udowodnić. Odkąd usłyszałem je na studiach na wykładzie nie szukałem ich w internecie, wziąłem je na wiarę, że istnieją bo było i nadal dla mnie jest to logiczne. "Praca na czarno" dla określenia pracowników szarej strefy również istnieje, tak, uzus, tak się przyjęło, ale to nie zmienia tego, że jest to nielogiczne(pewnie jest poprawne, ale nielogiczne) i że istnieją też inne bardziej logiczne określenia. Możliwe, że niedługo na dwóch żyjących ze sobą facetów będzie się mówić małżeństwo, będzie to poprawne, ale nielogiczne. Przyznaję, że na początku się myliłem uważając "na czarno" za niepoprawne, bo skoro się przyjęło to już jest poprawne, ale ty również się myliłeś, że "na szaro" i "na biało" nie istnieje. I tym chciałbym zakończyć tą dyskusję (jeśli pozwolisz), że każdy z nas ma wybór, możesz wybrać każdą z tych opcji i każda będzie poprawna, ale dla mnie tylko jedne z nich poza tym, że są poprawne będą też logiczne. Ty pewnie zostaniesz przy swoim poprawnym wyborze, a ja nie mam już więcej pomysłów na wskazanie ci tego, że jest on nielogiczny. Dlatego postanowiłem to zakończyć, dziękuję że obeszło się bez przezwisk jak to zwykle bywa w takich dyskusjach. 3maj się, pozdrawiam.
Apropos nielogiczności, zacytuję kawał:
Przychodzi student na egzamin z filozofii i nic nie umie... w końcu kiedy egzaminator prosi o indeks z zamiarem wstawienia dwói student wpada na pomysł ostatniej szansy i mówi do wykładowcy:
- przepraszam Pana, mam propozycje : czy jeśli ja bym Panu zadał pytanie na które by Pan odpowiedział to otrzymuje 2, ale jeśli tak się stanie że Pan odpowiedzi nie będzie znał to postawi mi Pan 5
egzaminator chwile się zawahał ale się zgodził
- no dobrze proszę o Pańskie pytanie
- co to jest moralne a nielogiczne, niemoralne a logiczne oraz niemoralne i nielogiczne
myślał myślał i nie wymyślił: postawił studentowi 5 - woła następnego i pyta o to, czego przed chwilą sam nie wiedział
- proszę Pana co jest moralne a nielogiczne
- ano Panie Profesorze to jest to np
- Pan ma 70 lat, jest Pan żonaty ale Pana żona ma lat 20 i to jest moralne ale nielogiczne
- hmm... a co to jest niemoralne i zarazem logiczne
- no Pana żona ma 20 lat i pieprzy się ze studentem, to jest niemoralne ale logiczne
- wrr... a w takim razie co Pana zdaniem jest niemoralne i nielogiczne
- no wie Pan - to że jakiś student pieprzy Pana żonę to jest niemoralne, ale to że stawia mu Pan 5 z egzaminu to już jest nielogiczne!
Przyznaję, że pomyliłem się (aczkolwiek nigdzie nie napisałem, że nie ma czegoś takiego jak "na biało")! Ty też się myliłeś, obaj przyznaliśmy się do błędów. Jedno jest ważne i Tobie polecam, żeby nigdy niczego nie brać na wiarę i być sceptyczny wobec wszystkiego co się słyszy, bo tak jest zdrowiej ;-).
No co? Chciała propozycji pracy to ją dostała. Jak nie chce prcować to niech zdechnie z głodu... Do ludzi którzy najpierw nie chca pracować a później idą po zasiłek powinno sie strzelac jak do bydła.
Nie wiem o co rwetes... W Polsce też domy publiczne powinny być legalne, żeby nie musieć się zasłaniać za maskami ''agencji towarzyskich'' czy ''salonów masażu''. I dzięki temu wszystko jasne, jak ktoś pracuje tam jako barmanka to znaczy barmanka, a nie prostytutka, w przeciwieństwie do Polski, gdzie ustawa karząca za czerpanie zysków z cudzego nierządu zmusza do krętactw.
Coraz częściej wydaje mi się, że tylko do tego kobiety się nadają...Nie odpowiadajcie na ten post... po prostu mnie zaskoczcie i bądźcie...piękne i mimo to niezależne, wolne, inteligentne i sprytne...Tylko nasuwa mi się pytanie czy potraficie ?? minusujcie...śmiało ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2013 o 6:29
Tylko w niemczech mogą lekceważyć propozycje z urzędu pracy. U nas łapią się czego popadnie.
Odpowiedzczego to UP nie zrobi, żeby zabrać zasiłek
OdpowiedzJa tam się nie dziwię. W domach publicznych pewnie brakuje im ładnych Niemek, więc jak już jakąś znaleźli to... ;)
Odpowiedza jak nie przyjmie oferty, to bedzie ze nie chce jej się robić i ją wywalą z urzędu
OdpowiedzSpołeczeństwo Niemieckie się starzeje, więc potrzebują młodych dziewczyn by dziadkom sprzęt jeszcze działał.
OdpowiedzJakby ktoś zainteresował się tekstem to by doczytał, że jest tam wyraźnie napisane, że pracować miałaby jako BARMANKA..
OdpowiedzOch straszne, zaproponowali jej pracę jako barmanka, tragedia.
Odpowiedzto i tak lepiej anizeli mialaby robic "na czarno"
OdpowiedzRobota na czarno jest lepsza. 1. Nie pobieraja podatku 2. Nikt nie chroni pracownika co jest plusem bo pracownik nigdy nie bedzie na równi zp racodawca. 3. Pracodawca moze w kaźej chwili wyrzucić pracowniak Jedyny plus to taki że nie ma umów (inaczej to nie było by na czarno).
Odpowiedz@WVH Mam jakieś przeczucie, że tego nie wiesz, więc poinformuje Cię, że robota na czarno to płatne morderstwa, handel narkotykami, organami, itd. w sumie to cechy które wypisałeś też tego dotyczą, ale myślę, że miałeś na myśli pracę "na szaro". Jakby co nie ma się co wstydzić, większość ludzi myli czarny rynek z szarym, teraz już będziesz wiedział i poprawiał innych :). Chyba, że wiedziałeś to przepraszam za zawracanie głowy.
Odpowiedz@AnswersMaster To ty mylisz pojęcia praca na czarno i czarny rynek. Praca na czarno to po prostu nielegalne zatrudnienie. Nie ma czegoś takiego jak szary rynek, jest szara strefa.
OdpowiedzNie, to ty się mylisz, od czarnej strefy bierze się praca na czarno, a od szarej na szaro, od białej na biało, to że większość mówi na czarno to nie znaczy, że mówią dobrze. To przecież logiczne, że jeśli ktoś ma nielegalną firmę zajmującą się obrotem nielegalnymi rzeczami to nie będzie traktowany tak samo jak ktoś kto zajmuje się obrotem legalnymi rzeczami w nielegalnej firmie. Nie można sprzedawcy nerki i niezarejestrowanego sprzedawcy lemoniady nazywać jednym mianem. Szary rynek to to samo co szara strefa. Powpisuj sobie w google wszystkie te pojęcia, bo wszystkie je znajdziesz.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2013 o 20:37
@AnswersMaster LOL, pierwszy wynik w polskim google to link do forum prawnego, gdzie ''praca na czarno'' oznacza właśnie szarą strefę a nie czarny rynek: http://forumprawne.org/prawo-pracy/298681-praca-na-czarno.html You fail.
Odpowiedzwow fail to jest twój, żebyś nie wiedział co to jest język potoczny, przecież sam o tym pisałem, że się błędnie przyjęło potocznie nazywać to czarnym, żadnej sprzeczności tu nie ma. Tu już w tytule masz rozróżnienie http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,73343,1779217.html te same forum prawne i mówią o "pracy na szaro" http://forumprawne.org/prawo-nieruchomosci-lokalowe-budowlane/43787-problem-reklamacja-praca-na-szaro.html
OdpowiedzTen drugi temat jest założony przez zwykłego ''pytacza'', ten pierwszy przez administrację, która zna się na prawie i pojęciach z nim związanych. Co do artykułu z ''Gazety'', cytuję: ''Co piąty pracownik w Polsce zatrudniony jest na czarno '' - czyli według Ciebie 20% pracujących w Polsce zajmuje się obrotem dragami, organami i mokrą robotą? Gdzie my żyjemy? W Kolumbii, Somalii?
Odpowiedztwierdziłeś, że coś takiego nie istnieje, kto jak tego używa to już inna sprawa, ale pokazałem Ci, że są takie wyrażenia używane
OdpowiedzOczywiście, ale autor artykułu używa ''na czarno'' w znaczeniu jakie rozumie go 90% Polaków, a nie ''czarny rynek'' I nawet w innych językach jest tak samo. Pamiętam nawet dialog z podręcznika do niemca (chyba zwało się to ''Themen Neu''): - Und was machen Sie? - Wie bitte? - Was sind Sie von Beruf? - Ich bin Elektrotechniker. Aber ich arbeite schwarz. - Das ist verboten! - Ich weiß.
Odpowiedz90% ludzi na płazie/rybie jaja mówi jaja, mimo że to skrzek/ikry, profesjonaliści tłumacząc coś zwykłym ludziom też będą mówić "płazie/rybie jaja", żeby nie tłumaczyć im co to skrzek/ikry, bo wiedzą, że i tak będą wiedzieć o co chodzi. A na męskie też mówią jaja, mimo że to jądra, co nie znaczy że nie ma czegoś takiego jak jądra. Według ciebie większość ma rację. Racja większości najczęściej jest mylna. Wszyscy wiedzą co sie ma na myśli mówiąc praca na czarno, więc nie robią mętliku używając poprawnego "na szaro". Problem dopiero wtedy gdy chcesz oddzielić tych pracujących na szaro od tych na czarno. Nie zastanawiałeś się nigdy skąd pochodzenie słowa "na czarno"? Nie dziwi cie skąd tam jest nazwa koloru? Nie widzisz powiązania z czarnym rynkiem? Nie widzisz tego podobieństwa, że skoro znaczenie czarnego rynku i pracy na czarno jest takie podobne to może znaczyć to samo?
OdpowiedzTo ty nie możesz zrozumieć, że obydwie formy w języku polskim są poprawne. A pochodzenie? Określenie praca na czarno jak pokazałem przyszło z języków zachodnich, głównie niemieckiego ("czarna praca" niem. Schwarzarbeit) i wyparło wiele zakorzenionych w języku polskim odpowiedników: praca pokątna, praca na lewo, fucha. Zostało już odnotowane w kilku słownikach języka polskiego jako określenie pracy nielegalnej. Ma jednak inną wartość stylistyczną niż nieco oficjalne (a może i przestarzałe?) określenie praca pokątna, a znaczy coś nieco innego niż potoczne fucha, lewizna czy robota na lewo (te określenia odnoszą się do pracy doraźnej, jednorazowej, praca na czarno może zaś być długotrwała). Tak więc przyczyną upowszechniania się określeń praca na czarno, pracować na czarno, zatrudniać na czarno był brak potocznego określenia pewnego typu działalności. Nawet w literaturze specjalistycznej ''pracy na czarno'' używa się już do określenia sektora nieformalnego, zatrudniającego pracowników bez regulacji płacowych, natomiast ''czarny rynek'' do tego co napisałeś. Jest coś takiego jak norma i usus. W tym wypadku wygrywa usus.
Odpowiedz*uzus.
OdpowiedzTak Polacy wzięli to pewnie z zagranicy, ale ja się nie ograniczałem do Polaków. W angielskim też jest black, grey i white market. Pisałem cały czas o wszystkich. O całym świecie, że z powodu tylko pobieżnej znajomości przez większość ludzi ekonomii, źle wywnioskowali odpowiednie określenie co jest złe bo wsadzają do jednego wora tych z czarnej i szarej strefy określając ich jednakowo czarnym kolorem. Określenia których ja użyłem również są poprawne i tylko to chciałem tobie udowodnić. Odkąd usłyszałem je na studiach na wykładzie nie szukałem ich w internecie, wziąłem je na wiarę, że istnieją bo było i nadal dla mnie jest to logiczne. "Praca na czarno" dla określenia pracowników szarej strefy również istnieje, tak, uzus, tak się przyjęło, ale to nie zmienia tego, że jest to nielogiczne(pewnie jest poprawne, ale nielogiczne) i że istnieją też inne bardziej logiczne określenia. Możliwe, że niedługo na dwóch żyjących ze sobą facetów będzie się mówić małżeństwo, będzie to poprawne, ale nielogiczne. Przyznaję, że na początku się myliłem uważając "na czarno" za niepoprawne, bo skoro się przyjęło to już jest poprawne, ale ty również się myliłeś, że "na szaro" i "na biało" nie istnieje. I tym chciałbym zakończyć tą dyskusję (jeśli pozwolisz), że każdy z nas ma wybór, możesz wybrać każdą z tych opcji i każda będzie poprawna, ale dla mnie tylko jedne z nich poza tym, że są poprawne będą też logiczne. Ty pewnie zostaniesz przy swoim poprawnym wyborze, a ja nie mam już więcej pomysłów na wskazanie ci tego, że jest on nielogiczny. Dlatego postanowiłem to zakończyć, dziękuję że obeszło się bez przezwisk jak to zwykle bywa w takich dyskusjach. 3maj się, pozdrawiam.
OdpowiedzApropos nielogiczności, zacytuję kawał: Przychodzi student na egzamin z filozofii i nic nie umie... w końcu kiedy egzaminator prosi o indeks z zamiarem wstawienia dwói student wpada na pomysł ostatniej szansy i mówi do wykładowcy: - przepraszam Pana, mam propozycje : czy jeśli ja bym Panu zadał pytanie na które by Pan odpowiedział to otrzymuje 2, ale jeśli tak się stanie że Pan odpowiedzi nie będzie znał to postawi mi Pan 5 egzaminator chwile się zawahał ale się zgodził - no dobrze proszę o Pańskie pytanie - co to jest moralne a nielogiczne, niemoralne a logiczne oraz niemoralne i nielogiczne myślał myślał i nie wymyślił: postawił studentowi 5 - woła następnego i pyta o to, czego przed chwilą sam nie wiedział - proszę Pana co jest moralne a nielogiczne - ano Panie Profesorze to jest to np - Pan ma 70 lat, jest Pan żonaty ale Pana żona ma lat 20 i to jest moralne ale nielogiczne - hmm... a co to jest niemoralne i zarazem logiczne - no Pana żona ma 20 lat i pieprzy się ze studentem, to jest niemoralne ale logiczne - wrr... a w takim razie co Pana zdaniem jest niemoralne i nielogiczne - no wie Pan - to że jakiś student pieprzy Pana żonę to jest niemoralne, ale to że stawia mu Pan 5 z egzaminu to już jest nielogiczne!
OdpowiedzPrzyznaję, że pomyliłem się (aczkolwiek nigdzie nie napisałem, że nie ma czegoś takiego jak "na biało")! Ty też się myliłeś, obaj przyznaliśmy się do błędów. Jedno jest ważne i Tobie polecam, żeby nigdy niczego nie brać na wiarę i być sceptyczny wobec wszystkiego co się słyszy, bo tak jest zdrowiej ;-).
OdpowiedzNo co? Chciała propozycji pracy to ją dostała. Jak nie chce prcować to niech zdechnie z głodu... Do ludzi którzy najpierw nie chca pracować a później idą po zasiłek powinno sie strzelac jak do bydła.
OdpowiedzTam urzędy pracy szukają pracy... ciekawe...
OdpowiedzNie wiem o co rwetes... W Polsce też domy publiczne powinny być legalne, żeby nie musieć się zasłaniać za maskami ''agencji towarzyskich'' czy ''salonów masażu''. I dzięki temu wszystko jasne, jak ktoś pracuje tam jako barmanka to znaczy barmanka, a nie prostytutka, w przeciwieństwie do Polski, gdzie ustawa karząca za czerpanie zysków z cudzego nierządu zmusza do krętactw.
OdpowiedzW sumie praca barmanki w domu publicznym nie jest taka zła. Zawsze można dorobić jak coś na "boku".
Odpowiedzhahaha!... Atrakcyjny wygląd? w Niemczech??? ;D
Odpowiedz