To nie jest żart. Średnią arytmetyczną policzyć każdy umie, ale jak nam babka objaśniała jak to powinno się liczyć, i dała jakiś kosmiczny wzór to każdy by zwątpił w istnienie jakiegokolwiek sensu studiowania.
Nie można jednak powiedzieć, że studia nic nie dają. Na studiach są różne etapy podejścia do nauki. Wygląda to mniej więcej tak (chronologicznie - studia z przedmiotów ścisłych):
1. Szok, że coś takiego w ogóle istnieje
2. Głupawka, śmianie się z napotkanych informacji i używanie dziwnych słów i wzorów w życiu codziennym
3. Nauczenie się + zdawanie po ileśtam razy
4. Zrozumienie - to bardzo rzadko w nielicznych przypadkach i to wśród tych co studia skończyli.
Co mi dały studia? Patrząc na powyższy schemat można powiedzieć, że przystosowały mnie do życia w polskiej rzeczywistości i przyjmowania do wiadomości kolejnych decyzji naszych polityków/rządzących. Oczywiście tyczy się to tylko punktów 1 i 2. Niestety...
A potem przychodzi taki profesor budownictwa (autentyczna sytuacja) i bredzi... Facet rąbiący projekty od 30 lat musi mu grzecznie wytłumaczyć że jego teorie w praktyce się nie sprawdzają i że te swoje wyliczenia może sobie w d**e wsadzić ;)
Oprócz tego co napisał Kolega Mariusz, ja jeszcze na studiach dowiedziałem się, że zasada działania takiego młotka opiera się na wykorzystaniu dwóch maszyn prostych: klina, którym mocuje się obuch do trzonka i dźwigni jednostronnego działania. Ramię dźwigni to nasza ręka + trzonek, a siły działające to siła mięśni oraz siła reakcji gwoździa przeciwnie skierowana do ruchu postępowego w materiał. To tak w dużym uproszczeniu.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2013 o 14:01
Bo "teoretycznie" po studiach powinieneś pracować na takim stanowisku, że nie będziesz musiał przybijać gwoździ, a młotki to będziesz sam projektować. Ale tak jak napisałem... "teoretycznie" :)
Chyba nie o to tutaj chodziło z całą metaforą. Raczej o to, że wiedza teoretyczna jest świetna i nikt nie mówi, że to jest złe, tylko nikt nas nie uczy korzystać z tej wiedzy w praktyce (nawet przy projektowaniu - poza tym jak można coś dobrze zaprojektować nie wiedząc jak się tego używa). Nie chodzi o to, że nie uczą nas kopać rowów kiedy studiujemy budownictwo.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 kwietnia 2013 o 16:35
Jak można zaprojektować coś nie wiedząc jak z tego korzystać? Mówisz ze studiujesz budownictwo? Rysunek techniczny - NORMY - wiedza teoretyczna. Na studiach, oprócz przedmiotów typowo humanistycznych jak etyka, nie ma żadnego przedmiotu który nie przyda ci się w pracy w zawodzie. Budowa maszyn - II semestr i juz masz laborki z odlewnictwa, gdzie sam wykonujez odlewy i masz okazje zobaczyć jak twoje projekty w przyszłości będą wykonywane, ale ja i tak słyszę ze to dla debili którzy będą pracować fizycznie i on nie po to jest na studiach.
Oczywiście, że można projektować nie wiedząc do końca co się robi. Jeśli studiujesz na polibudzie/uczelni technicznej i nadal nie zauważyłeś, że czasem całkiem sporo wykładowców/prowadzących to tylko teoretycy to powodzenia. Projekt np. instalacji centralnego ogrzewania można łatwo zrobić na papierku. Jednak kiedy dopiero skończysz studia i zaczniesz pracować w zawodzie to zobaczysz, że nie wszystko jest takie jak Cię uczyli (praktyka bywa nieco inna niż to co na kartce i w tabelach). I to nie tylko moje spostrzeżenie, więc uważam, że mlody91 ma rację. Ja też miałem za mało praktyki w stosunku do teorii.
Przecież to samo jest w samochodówce. Na PKM-ie (Podstawy Konstrukcji Maszyn) mamy coś jakby metaloznawstwo. Oczywiście, nikt nic nie wie, ba - nawet notatki mamy dosyć kiepskie (przepisywanie z książki), tymczasem tydzień temu babka nam na tablicy napisała jakiś symbol żeliwa modyfikowanego (o ile pamiętam) i na ciszę w klasie odpowiedziała "No jak to? Przecież to było na ostatniej lekcji!" (która notabene była prawie 2 miesiące temu - praktyki miesięczne + ferie zimowe zrobiły sprawę). Gwoli ścisłości - nie, nie było tego na lekcji. A najzabawniejsze jest to, że jutro mamy sprawdzian z tego. Po prostu zajebiście. Dobrze, że od przyszłego roku dostaniemy innego nauczyciela - starucha idzie na emeryturę, nieźle napsuła nam wszystkim krwi.
Te wykresy spoko, ale w tabeli 2.1. znalazłem jednak parę błędów.
Odpowiedzeeee tam, ja zawsze przybijałem gwoździa na wykładach ;)
OdpowiedzTo nie jest żart. Średnią arytmetyczną policzyć każdy umie, ale jak nam babka objaśniała jak to powinno się liczyć, i dała jakiś kosmiczny wzór to każdy by zwątpił w istnienie jakiegokolwiek sensu studiowania.
OdpowiedzNie można jednak powiedzieć, że studia nic nie dają. Na studiach są różne etapy podejścia do nauki. Wygląda to mniej więcej tak (chronologicznie - studia z przedmiotów ścisłych): 1. Szok, że coś takiego w ogóle istnieje 2. Głupawka, śmianie się z napotkanych informacji i używanie dziwnych słów i wzorów w życiu codziennym 3. Nauczenie się + zdawanie po ileśtam razy 4. Zrozumienie - to bardzo rzadko w nielicznych przypadkach i to wśród tych co studia skończyli. Co mi dały studia? Patrząc na powyższy schemat można powiedzieć, że przystosowały mnie do życia w polskiej rzeczywistości i przyjmowania do wiadomości kolejnych decyzji naszych polityków/rządzących. Oczywiście tyczy się to tylko punktów 1 i 2. Niestety...
OdpowiedzPoszedłeś na studia, żeby projektować młotki, a nie przybijać nimi gwoździe.. Ale niektórzy o tym nie pamiętają.
OdpowiedzA potem przychodzi taki profesor budownictwa (autentyczna sytuacja) i bredzi... Facet rąbiący projekty od 30 lat musi mu grzecznie wytłumaczyć że jego teorie w praktyce się nie sprawdzają i że te swoje wyliczenia może sobie w d**e wsadzić ;)
OdpowiedzOprócz tego co napisał Kolega Mariusz, ja jeszcze na studiach dowiedziałem się, że zasada działania takiego młotka opiera się na wykorzystaniu dwóch maszyn prostych: klina, którym mocuje się obuch do trzonka i dźwigni jednostronnego działania. Ramię dźwigni to nasza ręka + trzonek, a siły działające to siła mięśni oraz siła reakcji gwoździa przeciwnie skierowana do ruchu postępowego w materiał. To tak w dużym uproszczeniu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2013 o 14:01
Nie chce mi się czytać, więc nie wiem o czym mowa, ale wrto było by to sprywatyzować.
OdpowiedzBo, debilu, przybijania gwoździ uczą w technikum, a nie na studiach.
OdpowiedzBo "teoretycznie" po studiach powinieneś pracować na takim stanowisku, że nie będziesz musiał przybijać gwoździ, a młotki to będziesz sam projektować. Ale tak jak napisałem... "teoretycznie" :)
OdpowiedzChyba nie o to tutaj chodziło z całą metaforą. Raczej o to, że wiedza teoretyczna jest świetna i nikt nie mówi, że to jest złe, tylko nikt nas nie uczy korzystać z tej wiedzy w praktyce (nawet przy projektowaniu - poza tym jak można coś dobrze zaprojektować nie wiedząc jak się tego używa). Nie chodzi o to, że nie uczą nas kopać rowów kiedy studiujemy budownictwo.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2013 o 16:35
Jak można zaprojektować coś nie wiedząc jak z tego korzystać? Mówisz ze studiujesz budownictwo? Rysunek techniczny - NORMY - wiedza teoretyczna. Na studiach, oprócz przedmiotów typowo humanistycznych jak etyka, nie ma żadnego przedmiotu który nie przyda ci się w pracy w zawodzie. Budowa maszyn - II semestr i juz masz laborki z odlewnictwa, gdzie sam wykonujez odlewy i masz okazje zobaczyć jak twoje projekty w przyszłości będą wykonywane, ale ja i tak słyszę ze to dla debili którzy będą pracować fizycznie i on nie po to jest na studiach.
OdpowiedzOczywiście, że można projektować nie wiedząc do końca co się robi. Jeśli studiujesz na polibudzie/uczelni technicznej i nadal nie zauważyłeś, że czasem całkiem sporo wykładowców/prowadzących to tylko teoretycy to powodzenia. Projekt np. instalacji centralnego ogrzewania można łatwo zrobić na papierku. Jednak kiedy dopiero skończysz studia i zaczniesz pracować w zawodzie to zobaczysz, że nie wszystko jest takie jak Cię uczyli (praktyka bywa nieco inna niż to co na kartce i w tabelach). I to nie tylko moje spostrzeżenie, więc uważam, że mlody91 ma rację. Ja też miałem za mało praktyki w stosunku do teorii.
OdpowiedzPrzecież to samo jest w samochodówce. Na PKM-ie (Podstawy Konstrukcji Maszyn) mamy coś jakby metaloznawstwo. Oczywiście, nikt nic nie wie, ba - nawet notatki mamy dosyć kiepskie (przepisywanie z książki), tymczasem tydzień temu babka nam na tablicy napisała jakiś symbol żeliwa modyfikowanego (o ile pamiętam) i na ciszę w klasie odpowiedziała "No jak to? Przecież to było na ostatniej lekcji!" (która notabene była prawie 2 miesiące temu - praktyki miesięczne + ferie zimowe zrobiły sprawę). Gwoli ścisłości - nie, nie było tego na lekcji. A najzabawniejsze jest to, że jutro mamy sprawdzian z tego. Po prostu zajebiście. Dobrze, że od przyszłego roku dostaniemy innego nauczyciela - starucha idzie na emeryturę, nieźle napsuła nam wszystkim krwi.
OdpowiedzWłaśnie się miałem o to pytać.
Odpowiedz@Pangia - mam cię przytulić, czy jak?
OdpowiedzŚrubokręt- manualny, kinetyczno-mechaniczny, sterownik momentu pędu ruchu obrotowo, posuwisto, zwrotnego urządzeń spiralnych.
OdpowiedzWkrętak, a nie śrubokręt. Nie kompromituj sie
Odpowiedz