Hmm... no tak, jest dzięki temu większa szansa, że pies się znajdzie... bo teraz ludzie z całej Polski będą szukać i wypatrywać psa z jakiegoś wygwizdowa ;)
A tak w ogóle, to po stylu ogłoszenia można wnioskować, że to kobieta pisała, co skłania mnie do upatrywania się tu spisku: Mąż przyłapał psa, jak rucha jego żonę i się go pozbył. Tada.
Plus dla pana powyżej - jak pies może ku♥wa uciec z samochodu? Trzeba być naprawdę głupim, żeby zgubić psa, a zwłaszcza takiego konia jak tam widać na zdjęciu
Pies który umie pisać na pewno się nie zgubił.
Porwali go naukowcy żeby wyciąć mu mózg i sprawdzić jak to jest możliwe, że pies umie pisać.
Został porwany a to zakamuflowane wołanie o pomoc.
Drodzy użytkownicy, naprawdę budująca jest świadomość, że mamy tak wrażliwy i pomocny naród... Matylda była psem wylęknionym, porzuconym przez swojego "właściciela" w schronisku. Spędziła tam prawie sześć tygodni. Później trafiła do mnie na dom tymczasowy, ode mnie pojechała do Poznania, do domu stałego. Nikt nie jest nieomylny, Matylda uciekła z samochodu, po dojechaniu na miejsce. Wyskoczyła przez bagażnik, była tak przerażona nieznaną sytuacją. Ogłoszenia powstały takie, a nie inne żeby przykuć uwagę przechodniów. Nikomu tymi ogłoszeniami krzywdy nie zrobiliśmy, a zamiast się nabijać, może warto jednak pomóc?
Matylda znalazła się po kilku godzinach. Właśnie dzięki tym ogłoszeniom.
A może trochę dystansu jednak? Mamy wolność słowa, ci wyżej mieli prawo wyrazić swoją opinię o ogłoszeniu, nie ma co się obruszać. Rozumiem, że każdy z nas ma swoje problemy, ale trzeba podchodzić do nich obiektywnie. Nikt nie będzie rozczulał się nad zaginionym psem w internecie, bo w naszej globalnej wiosce takich zdarzeń na co dzień jest pewnie tysiące (o ile nie więcej). Tak samo jak ludzi chorych, biednych, samotnych itd. To tak jak z matkami - dla nich ich dziecko zawsze jest najpiękniejsze, wyjątkowe, a kto się nie zachwyca jego pierwszymi kroczkami czy zjedzoną marchewką to się nie zna, jest chamem i bucem. Otóż nie miła pani. W gronie rodziny, przyjaciół i znajomych można szukać oparcia, ale nie u obcych, anonimowych ludzi w internecie. Dlaczego? Już wyjaśniłem wyżej. Dlatego też nie pomógłbym w poszukiwaniu Matyldy, bo zajmując się każdą taką osobistą sprawą Polaków nie miałbym czasu na własne życie. Niemniej jednak cieszę się, że pies jest cały i zdrowy. Pozdrawiam.
A może trochę dystansu jednak? Mamy wolność słowa, ci wyżej mieli prawo wyrazić swoją opinię o ogłoszeniu, nie ma co się obruszać. Rozumiem, że każdy z nas ma swoje problemy, ale trzeba podchodzić do nich obiektywnie. Nikt nie będzie rozczulał się nad zaginionym psem w internecie, bo w naszej globalnej wiosce takich zdarzeń na co dzień jest pewnie tysiące (o ile nie więcej). Tak samo jak ludzi chorych, biednych, samotnych itd. To tak jak z matkami - dla nich ich dziecko zawsze jest najpiękniejsze, wyjątkowe, a kto się nie zachwyca jego pierwszymi kroczkami czy zjedzoną marchewką to się nie zna, jest chamem i bucem. Otóż nie miła pani. W gronie rodziny, przyjaciół i znajomych można szukać oparcia, ale nie u obcych, anonimowych ludzi w internecie. Dlaczego? Już wyjaśniłem wyżej. Dlatego też nie pomógłbym w poszukiwaniu Matyldy, bo zajmując się każdą taką osobistą sprawą Polaków nie miałbym czasu na własne życie. Niemniej jednak cieszę się, że pies jest cały i zdrowy. Pozdrawiam.
I dzięki takim ludziom jak Pan/Pani tak ciężko odszukać zaginionych ludzi/dzieci/psy. Tak wiele osób umiera nie otrzymując pomocy. Bo po co się zatrzymać i wykonać jeden telefon. Przecież takich ludzi są tysiące, nie warto sobie tym zawracać głowy. Czasami naprawdę warto spojrzeć dalej niż koniec swego nosa. To nie boli :)
Dystansu do internetowych szczekaczy mam aż nadto.
Wolę zatrzymać się na chwilę bądź dwie i pomóc ludziom/zwierzętom w świecie realnym. Przynajmniej wiem komu pomagam i czy faktycznie pomagam. Proszę nie wyciągać wniosków pochopnie.
Ogłoszenie skutecznie przykuwające uwagę i zapadające w pamięć, beznadziejny dopisek jakiegoś kretyna, co to tu robi?
OdpowiedzI jak, Matylda się znalazła?
OdpowiedzDzięki temu "kretynowi" ogłoszenie trafiło tutaj, co daje dużo większe szanse że ktoś odnajdzie psa
Odpowiedz@ukulele: *schyla głowę w wyrazie szacunku*
OdpowiedzHmm... no tak, jest dzięki temu większa szansa, że pies się znajdzie... bo teraz ludzie z całej Polski będą szukać i wypatrywać psa z jakiegoś wygwizdowa ;)
OdpowiedzA tak w ogóle, to po stylu ogłoszenia można wnioskować, że to kobieta pisała, co skłania mnie do upatrywania się tu spisku: Mąż przyłapał psa, jak rucha jego żonę i się go pozbył. Tada.
OdpowiedzOgłoszenie kretyńskie, za to dopisek świetny :)
OdpowiedzPlus dla pana powyżej - jak pies może ku♥wa uciec z samochodu? Trzeba być naprawdę głupim, żeby zgubić psa, a zwłaszcza takiego konia jak tam widać na zdjęciu
OdpowiedzOd razu Pana. Pan to jeździ karetą po Londynie, Krzychu jestem :)
OdpowiedzPies który umie pisać na pewno się nie zgubił. Porwali go naukowcy żeby wyciąć mu mózg i sprawdzić jak to jest możliwe, że pies umie pisać. Został porwany a to zakamuflowane wołanie o pomoc.
OdpowiedzDrodzy użytkownicy, naprawdę budująca jest świadomość, że mamy tak wrażliwy i pomocny naród... Matylda była psem wylęknionym, porzuconym przez swojego "właściciela" w schronisku. Spędziła tam prawie sześć tygodni. Później trafiła do mnie na dom tymczasowy, ode mnie pojechała do Poznania, do domu stałego. Nikt nie jest nieomylny, Matylda uciekła z samochodu, po dojechaniu na miejsce. Wyskoczyła przez bagażnik, była tak przerażona nieznaną sytuacją. Ogłoszenia powstały takie, a nie inne żeby przykuć uwagę przechodniów. Nikomu tymi ogłoszeniami krzywdy nie zrobiliśmy, a zamiast się nabijać, może warto jednak pomóc? Matylda znalazła się po kilku godzinach. Właśnie dzięki tym ogłoszeniom.
OdpowiedzA może trochę dystansu jednak? Mamy wolność słowa, ci wyżej mieli prawo wyrazić swoją opinię o ogłoszeniu, nie ma co się obruszać. Rozumiem, że każdy z nas ma swoje problemy, ale trzeba podchodzić do nich obiektywnie. Nikt nie będzie rozczulał się nad zaginionym psem w internecie, bo w naszej globalnej wiosce takich zdarzeń na co dzień jest pewnie tysiące (o ile nie więcej). Tak samo jak ludzi chorych, biednych, samotnych itd. To tak jak z matkami - dla nich ich dziecko zawsze jest najpiękniejsze, wyjątkowe, a kto się nie zachwyca jego pierwszymi kroczkami czy zjedzoną marchewką to się nie zna, jest chamem i bucem. Otóż nie miła pani. W gronie rodziny, przyjaciół i znajomych można szukać oparcia, ale nie u obcych, anonimowych ludzi w internecie. Dlaczego? Już wyjaśniłem wyżej. Dlatego też nie pomógłbym w poszukiwaniu Matyldy, bo zajmując się każdą taką osobistą sprawą Polaków nie miałbym czasu na własne życie. Niemniej jednak cieszę się, że pies jest cały i zdrowy. Pozdrawiam.
OdpowiedzA może trochę dystansu jednak? Mamy wolność słowa, ci wyżej mieli prawo wyrazić swoją opinię o ogłoszeniu, nie ma co się obruszać. Rozumiem, że każdy z nas ma swoje problemy, ale trzeba podchodzić do nich obiektywnie. Nikt nie będzie rozczulał się nad zaginionym psem w internecie, bo w naszej globalnej wiosce takich zdarzeń na co dzień jest pewnie tysiące (o ile nie więcej). Tak samo jak ludzi chorych, biednych, samotnych itd. To tak jak z matkami - dla nich ich dziecko zawsze jest najpiękniejsze, wyjątkowe, a kto się nie zachwyca jego pierwszymi kroczkami czy zjedzoną marchewką to się nie zna, jest chamem i bucem. Otóż nie miła pani. W gronie rodziny, przyjaciół i znajomych można szukać oparcia, ale nie u obcych, anonimowych ludzi w internecie. Dlaczego? Już wyjaśniłem wyżej. Dlatego też nie pomógłbym w poszukiwaniu Matyldy, bo zajmując się każdą taką osobistą sprawą Polaków nie miałbym czasu na własne życie. Niemniej jednak cieszę się, że pies jest cały i zdrowy. Pozdrawiam.
OdpowiedzI dzięki takim ludziom jak Pan/Pani tak ciężko odszukać zaginionych ludzi/dzieci/psy. Tak wiele osób umiera nie otrzymując pomocy. Bo po co się zatrzymać i wykonać jeden telefon. Przecież takich ludzi są tysiące, nie warto sobie tym zawracać głowy. Czasami naprawdę warto spojrzeć dalej niż koniec swego nosa. To nie boli :) Dystansu do internetowych szczekaczy mam aż nadto.
OdpowiedzWolę zatrzymać się na chwilę bądź dwie i pomóc ludziom/zwierzętom w świecie realnym. Przynajmniej wiem komu pomagam i czy faktycznie pomagam. Proszę nie wyciągać wniosków pochopnie.
OdpowiedzPoznań, ul. Fredry :) Mijam te ogłoszenie codziennie, w drodze na wydział :)
Odpowiedz