Jak każdy rycerz ortalionu. Swego czasu w Łodzi na Starych Bałutach (ul. Hipoteczna dokładnie) był taki zakład, "Ortal" się nazywał. Nietrudno zgadnąć, co produkował za tkaniny. W każdym razie gdy działał, to na Limanowskiego i jego okolicach była masa dresów. Po tym, jak upadł to zrobiło się spokojniej w tych rejonach.
Mówi dres do dresa.
(D1) No i słuchaj ta laska zaprosiła mnie do siebie, rozbiera się, rozpina mi rozporek i mówi ,,Kochanie zrób to co umiesz najlepiej <3''
(D2) No i co zrobłeś?!
(D3) Za*eba*em jej z bani...
No faktycznie, prawdziwy facet przychodzi z maczugą i nie dzwoni na karetke
OdpowiedzPrzyj***em to przyj***em, po co to drążyć.
OdpowiedzJa słyszałem taką wersję: "Je**em, to je**em, na ch*j drążyć temat?"
OdpowiedzAch, ten romantyzm... Wychodzi na to, że nawet dresy się przed prawdziwą miłością nie uchowają.
OdpowiedzJestem na mistrzach!:D Sianooo nie wiedziałem że ty się tu udzielasz:D
OdpowiedzTy byłeś tym dresem?
OdpowiedzTak to on był tym dresem :D Jak widać nigdy nie wiesz kogo i gdzie spotkasz ^^
OdpowiedzJaki troskliwy ;__;
OdpowiedzJak każdy rycerz ortalionu. Swego czasu w Łodzi na Starych Bałutach (ul. Hipoteczna dokładnie) był taki zakład, "Ortal" się nazywał. Nietrudno zgadnąć, co produkował za tkaniny. W każdym razie gdy działał, to na Limanowskiego i jego okolicach była masa dresów. Po tym, jak upadł to zrobiło się spokojniej w tych rejonach.
OdpowiedzMówi dres do dresa. (D1) No i słuchaj ta laska zaprosiła mnie do siebie, rozbiera się, rozpina mi rozporek i mówi ,,Kochanie zrób to co umiesz najlepiej <3'' (D2) No i co zrobłeś?! (D3) Za*eba*em jej z bani...
Odpowiedz