Taktak. Ostatnie miejsca należą do dziewczyn (gimbusek) biegnących jak zjeby na te ostatnie miejsca które są w stanie poderżnąć Ci gardło żeby tam usiąść.
bartek, tak a potem nie daj Boże w sklepie z dzieczyną
(ona) Którą sukienkę wg Ciebie powinnam wybrać?
(ja) Myślę, że ta w kolorze #333399 będzie ok :)
Tak. Takie "szablony" i potem wszyscy na złamanie karku pędzą na tylne siedzenia, bo to "szlachta". Raz na wycieczce szkolnej gdzieś z 1/3 autokaru była pusta ze względu na małą ilość osób. Z tyłu na jednej parze siedzeń potrafiły siedzieć 3 osoby (bo szlachta), a tymczasem w strefie "przeciętniaków" same wolne miejsca... Człowiek mógł się spokojnie rozłożyć, zdrzemnąć się nie dało, ale wolę to niż ciśnięcie się w kilka osób na siedzenie.
Ja się nigdy nie cisnąłem, a na wycieczkach zawsze siedziałem w tyle i całe noce u dziewczyn przesiadywałem (lub one w moim i kumpli pokoju), a za elitę się nie uważam.
Tutaj ktoś zrobił odpowiedź na takie generalizowanie http://demotywatory.pl/4164464/A-kto-kim-jest-teraz
W ogóle jakie znaczenie ma to gdzie kto siedzi? Ja zawsze szedłem z kumplami tam gdzie więcej wolnego miejsca. A ludzie potrafią się wpychać, mimo że nie ma miejsca, żeby tylko z tyłu siedzieć...
Niższy poziom wtajemniczenia, trzeba było się wmieszać w tłum. Pajace zadowolone rzucały się na tył, a człowiek mógł w spokoju siedzieć porobiony, albo dyskretnie podawać butelkę.
Raz mi i moim znajomym udało się być wcześniej w autokarze i usiedliśmy z tyłu, a potem przyszła "szlachta" i nas ochrzaniła że to przecież ich miejsce -,- pff...
Od razu było napisać w pomarańczowej strefie 'naziści' albo 'Żydzi, cykliści i masoni'. Ten podział musiał robić jakiś naprawdę trudny przypadek gimbo-dresa.
co jak co, ale jak nie zawsze autobus był pełny to na początku wycieczki zajmowano wszystkie miejsca z tyłu, a z przodu było wolne i jak się jechało już parę godzin to atmosfera się rozkręcała, a ci co siedzieli bardziej na końcu lub po prostu na samym końcu to przesiadywali się na początek pogadać tu z kierowcą tu z nauczycielami, nie wiem jak u was ale u mnie tak było na każdej wycieczce :)
Raz mi się zdarzyło siedzieć na tych ostatnich miejscach i cóż... jeżeli ktoś się wpycha do autokaru na złamanie karku żeby przez parę godzin jazdy gnieść się tam w smrodzie (tak, tak, ludzie fiołkami nie pachną) to jego sprawa. A bliżej środka często były wolne fotele, dzięki czemu można było się spokojnie kimnąć.
Muszę wodą zapić tego screena, tak suchy...
A elyta to jeździ czarną nysą, lub wołgą.
Swoja drogą Monika, moja była smażyła kiedyś kotlety na smalcu.
Skwierczały bardzo zachęcająco, niebiański zapach padliny unosił się w mojej willi.
Gdy uprzednio umywszy ręce siadłem do stołu, rad, że skosztuję tak zacnej potrawy-zawiodłem się.
Kotlety jej nie wyszły.
Jaki z tego morał i sens tej historii w tym temacie?
Komunikacją miejską porusza się plebs i gówniarze.
haha dobre, pamiętam jak w gimnazjum się jeździło na wycieczki, to w ostatnim rzędzie siedziały gity, ewentualnie w przedostatnim na kole, a potem wychowawczyni latała z woreczkami, bo resory piórowe busa i tanie jabole robiły swoje :)
Szczerze to jak patrze na ten wykres, to jestem dumny, że siedziałem w pomarańczowej... Chociaż to pewnie dlatego, że tylko tam zostawały wolne miejsca. Ja akurat nie lubię tych "fajnych ludzi".
Taktak. Ostatnie miejsca należą do dziewczyn (gimbusek) biegnących jak zjeby na te ostatnie miejsca które są w stanie poderżnąć Ci gardło żeby tam usiąść.
OdpowiedzPewnie im zazdrościsz że tak hejtujesz
Odpowiedztak się patrze na ten mały kwadrat już z 5 minut i za cholere nie wiem jak ten kolor nazwać :D
OdpowiedzCiemny niebieski ?
Odpowiedzkurde wstyd się przyznać ale wiem co to za kolor-indygo
Odpowiedz@rozreperowanyhaha: #333399
OdpowiedzModrakowy
Odpowiedzbartek, tak a potem nie daj Boże w sklepie z dzieczyną (ona) Którą sukienkę wg Ciebie powinnam wybrać? (ja) Myślę, że ta w kolorze #333399 będzie ok :)
OdpowiedzTak. Takie "szablony" i potem wszyscy na złamanie karku pędzą na tylne siedzenia, bo to "szlachta". Raz na wycieczce szkolnej gdzieś z 1/3 autokaru była pusta ze względu na małą ilość osób. Z tyłu na jednej parze siedzeń potrafiły siedzieć 3 osoby (bo szlachta), a tymczasem w strefie "przeciętniaków" same wolne miejsca... Człowiek mógł się spokojnie rozłożyć, zdrzemnąć się nie dało, ale wolę to niż ciśnięcie się w kilka osób na siedzenie.
OdpowiedzJa się nigdy nie cisnąłem, a na wycieczkach zawsze siedziałem w tyle i całe noce u dziewczyn przesiadywałem (lub one w moim i kumpli pokoju), a za elitę się nie uważam.
Odpowiedz@BlackSnake: cool story bro :D
OdpowiedzNa ostatnich miejscach zawsze najbardziej głupi i wredni siedzieli. xP
OdpowiedzTutaj ktoś zrobił odpowiedź na takie generalizowanie http://demotywatory.pl/4164464/A-kto-kim-jest-teraz W ogóle jakie znaczenie ma to gdzie kto siedzi? Ja zawsze szedłem z kumplami tam gdzie więcej wolnego miejsca. A ludzie potrafią się wpychać, mimo że nie ma miejsca, żeby tylko z tyłu siedzieć...
OdpowiedzJa się ani trochę nie zgadzam z tym obrazkiem. Zawsze wszyscy się pchali na tył żeby być fajnymi... Swoją drogą, co wy macie do Mateuszów? :)
OdpowiedzNiższy poziom wtajemniczenia, trzeba było się wmieszać w tłum. Pajace zadowolone rzucały się na tył, a człowiek mógł w spokoju siedzieć porobiony, albo dyskretnie podawać butelkę.
OdpowiedzRaz mi i moim znajomym udało się być wcześniej w autokarze i usiedliśmy z tyłu, a potem przyszła "szlachta" i nas ochrzaniła że to przecież ich miejsce -,- pff...
OdpowiedzOd razu było napisać w pomarańczowej strefie 'naziści' albo 'Żydzi, cykliści i masoni'. Ten podział musiał robić jakiś naprawdę trudny przypadek gimbo-dresa.
Odpowiedzco jak co, ale jak nie zawsze autobus był pełny to na początku wycieczki zajmowano wszystkie miejsca z tyłu, a z przodu było wolne i jak się jechało już parę godzin to atmosfera się rozkręcała, a ci co siedzieli bardziej na końcu lub po prostu na samym końcu to przesiadywali się na początek pogadać tu z kierowcą tu z nauczycielami, nie wiem jak u was ale u mnie tak było na każdej wycieczce :)
OdpowiedzRaz mi się zdarzyło siedzieć na tych ostatnich miejscach i cóż... jeżeli ktoś się wpycha do autokaru na złamanie karku żeby przez parę godzin jazdy gnieść się tam w smrodzie (tak, tak, ludzie fiołkami nie pachną) to jego sprawa. A bliżej środka często były wolne fotele, dzięki czemu można było się spokojnie kimnąć.
OdpowiedzHm... ''wstęp'' do elity zwykle miały osoby bez choroby lokomocyjnej... a jak ją miały, to cóż... sort naturalny ;)
OdpowiedzMuszę wodą zapić tego screena, tak suchy... A elyta to jeździ czarną nysą, lub wołgą. Swoja drogą Monika, moja była smażyła kiedyś kotlety na smalcu. Skwierczały bardzo zachęcająco, niebiański zapach padliny unosił się w mojej willi. Gdy uprzednio umywszy ręce siadłem do stołu, rad, że skosztuję tak zacnej potrawy-zawiodłem się. Kotlety jej nie wyszły. Jaki z tego morał i sens tej historii w tym temacie? Komunikacją miejską porusza się plebs i gówniarze.
OdpowiedzW strefie pomarańczowej siedieli również Ci co rzygają:DDD
OdpowiedzKozacy co teraz rozwożą pizzę...
OdpowiedzZapomnieli o tym, że ktoś może mieć chorobę lokomocyjną -.-
Odpowiedzhaha dobre, pamiętam jak w gimnazjum się jeździło na wycieczki, to w ostatnim rzędzie siedziały gity, ewentualnie w przedostatnim na kole, a potem wychowawczyni latała z woreczkami, bo resory piórowe busa i tanie jabole robiły swoje :)
OdpowiedzSzczerze to jak patrze na ten wykres, to jestem dumny, że siedziałem w pomarańczowej... Chociaż to pewnie dlatego, że tylko tam zostawały wolne miejsca. Ja akurat nie lubię tych "fajnych ludzi".
Odpowiedz