Podobna logika jak wtedy, gdy ktoś cię pyta:
-do you speak english?
-no, i don't speak english, sorry.
I w tym momencie anglojęzyczny jedzie z koksem...
Albo w drugą stronę:
/watch?v=Iq6ZyiLw790
Z jednej strony to bez sensu, ale z drugiej strony nie każdy umie przeprowadzić rozmowę po angielsku, ale każdy rozumie pytanie "Do you speak English?" i jest w stanie przynajmniej nauczyć się odpowiedzi, że nie umie. Nie oznacza to od razu, że będzie w stanie rozwiązać czyiś problem.
Podpisuję się pod Ashardon
Ale podobna kwestia mnie zastanawia, tylko że pod względem tego, że kierowcy autobusów w Gdańsku nie chcą wydawać reszty za bilet, nawet jeżeli bilet kosztuje 1.80zł, a Ty mu rzuciłeś 2zł. Odpowiadają wtedy ,,nie mam uprawnień do wydawania reszty, proszę odliczoną kwotę" i tak mnie zastanawia, czy oni to robią ponieważ nie mają w umowie ,,wolno mi wydawać resztę", czy wręcz mają w niej ,,nie wolno mi wydawać reszty". A jeżeli mają to drugie, to czy nie czują się jakby pracodawca brał ich za niedorozwojów intelektualnych, którzy nie potrafią dodawać? Nie wspominając o tym, że w sąsiadujących miastach (Gdynia, Sopot) kierowcy wydają resztę nawet z papierkowych pieniędzy w dodatku z uśmiechem na twarzy. Ja bym nie chciała pracować jako awanturujący się kierowca...
Aldonis- po pierwsze pomyliłeś moją płeć. Po drugie, jak ktoś nie ma 1.80zł tylko całe 2zł to kierowca robi aferę na cały autobus i karze wysiadać do automatu otwierając drugi raz drzwi i to to powoduje raczej opóźnienie w trasie niż wyciągnięcie 20gr z kasy. I mówię, jakoś w innym miastach wydają resztę i żadnych opóźnień nie ma. Jeszcze na koniec się zapytam- co ma umiejętność liczenia do nieposiadania drobnych przy sobie? Nie chciałabym tak nie umieć myśleć jak Ty.
Wychodzisz z domu wiedząc że będziesz jechać autobusem i nie chce ci się przygotować ani biletu ani odliczonej kwoty, jak widać nie tylko masz problemy z głową ale jesteś też leniwa.
A tak mnie się przypomniało.
Radziecki statek podpływa do afrykańskiego portu. Marynarz rzuca linę cumownicza na brzeg, krzycząc do Murzyna stojącego na nabrzeżu:
- Dierżi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znów rzuca cumę krzycząc:
- Dierżi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dzierżi linu!
No masakra,myślałem że tylko mój kumpel zna ten kawał,zawsze gdy tylko troche wypijemy bombarduje nas tym sucharem...
Korzystając z okazji Pozdrowienia dla Huberta..
To po ch♥j on w ogóle odpowiadał
OdpowiedzPodobna logika jak wtedy, gdy ktoś cię pyta: -do you speak english? -no, i don't speak english, sorry. I w tym momencie anglojęzyczny jedzie z koksem... Albo w drugą stronę: /watch?v=Iq6ZyiLw790
OdpowiedzZ jednej strony to bez sensu, ale z drugiej strony nie każdy umie przeprowadzić rozmowę po angielsku, ale każdy rozumie pytanie "Do you speak English?" i jest w stanie przynajmniej nauczyć się odpowiedzi, że nie umie. Nie oznacza to od razu, że będzie w stanie rozwiązać czyiś problem.
OdpowiedzAke ci co nie umieją zwykle odpowiadają po prostu "no"
OdpowiedzNie rozumiem , czemu nie może pisać po angielsku ?
Odpowiedztak to jest, gdy przyjmuja przez agencje HR ciemniakow na stanowisko konsultantow bez znajomosci obcych jezykow, ktore sa wymagane w takim zawodzie.
OdpowiedzJak myślisz, ile on zarabia? 10-11 brutto? Za te pieniądze ma jeszcze po angielsku nawijać? Zastanów się.
OdpowiedzZawsze miałby coś ciekawszego do roboty, może nawet jakiś dreszczyk emocji w pracy - "Zaraz, jak to było po angielsku..."
OdpowiedzPodpisuję się pod Ashardon Ale podobna kwestia mnie zastanawia, tylko że pod względem tego, że kierowcy autobusów w Gdańsku nie chcą wydawać reszty za bilet, nawet jeżeli bilet kosztuje 1.80zł, a Ty mu rzuciłeś 2zł. Odpowiadają wtedy ,,nie mam uprawnień do wydawania reszty, proszę odliczoną kwotę" i tak mnie zastanawia, czy oni to robią ponieważ nie mają w umowie ,,wolno mi wydawać resztę", czy wręcz mają w niej ,,nie wolno mi wydawać reszty". A jeżeli mają to drugie, to czy nie czują się jakby pracodawca brał ich za niedorozwojów intelektualnych, którzy nie potrafią dodawać? Nie wspominając o tym, że w sąsiadujących miastach (Gdynia, Sopot) kierowcy wydają resztę nawet z papierkowych pieniędzy w dodatku z uśmiechem na twarzy. Ja bym nie chciała pracować jako awanturujący się kierowca...
OdpowiedzA pomyślałeś że nie wydają reszty żeby nie zwiększać opóźnień na trasie? może sam powinieneś nauczyć się dodawać zamiast wymagać tego od innych.
OdpowiedzAldonis- po pierwsze pomyliłeś moją płeć. Po drugie, jak ktoś nie ma 1.80zł tylko całe 2zł to kierowca robi aferę na cały autobus i karze wysiadać do automatu otwierając drugi raz drzwi i to to powoduje raczej opóźnienie w trasie niż wyciągnięcie 20gr z kasy. I mówię, jakoś w innym miastach wydają resztę i żadnych opóźnień nie ma. Jeszcze na koniec się zapytam- co ma umiejętność liczenia do nieposiadania drobnych przy sobie? Nie chciałabym tak nie umieć myśleć jak Ty.
OdpowiedzWychodzisz z domu wiedząc że będziesz jechać autobusem i nie chce ci się przygotować ani biletu ani odliczonej kwoty, jak widać nie tylko masz problemy z głową ale jesteś też leniwa.
OdpowiedzA tak mnie się przypomniało. Radziecki statek podpływa do afrykańskiego portu. Marynarz rzuca linę cumownicza na brzeg, krzycząc do Murzyna stojącego na nabrzeżu: - Dierżi linu! Murzyn nie rozumie. Rosjanin znów rzuca cumę krzycząc: - Dierżi linu! Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta: - Gawari pa ruski? Cisza. - Parlez vous francais? Cisza. - Sprechen Sie Deutsch? Cisza. - Do you speak English? - Yes, I do. - No to dzierżi linu!
OdpowiedzNo masakra,myślałem że tylko mój kumpel zna ten kawał,zawsze gdy tylko troche wypijemy bombarduje nas tym sucharem... Korzystając z okazji Pozdrowienia dla Huberta..
Odpowiedz