Nie sądze by warto było oddawać... Wiosną znalazłem iPhona 3G lub 3GS na przystanku autobusowym. Zadowolony wziąłem go, był wyłączony, wyładowany. Nie ukrywam, że chciałem go wziąć bo marzył mi się iPhone, no ale po 5-10 minutach zauważyłem dwie dziewczyny/kobiety szukające czegoś nerwowo chodziły z miejsca na miejsce. No to nic, podszedłem i oddałem liczyłem na szczery uśmiech i prawdziwe podziękowania a otrzymałem dziękuję i wrażenie potraktowania jakbym go ukradł. Ogólnie? Nie polecam ;)
Banknot znaleziony na ulicy=twój. Chyba ze ktoś zapamiętał nie wiem....jego numer żeby udowodnić ze to jego. Ale telefon? Przecież nie ma najmniejszego problemu w ustaleniu do kogo należał ;/ Jak dla mnie to po prostu kradzież. Czy naprawdę tylko ja nie mógłbym zabrać czyjejś rzeczy? Chyba będę miał ciężko w życiu :(
@WarriorOfGloom - Nie istnieje w prawie coś takiego, jak "znalezione, nie kradzione". Teoretycznie masz obowiązek zwrócić mienie osobie, która go zgubiła. Oczywiście w przypadku pojedynczego banknotu to raczej trudno w ogóle to ustalić i w większości wypadków szkoda gitary, ale już taki iPhone, albo grubsza kasa, to inna sprawa. Tu łatwiej ustalić, kto ten przedmiot zgubił. Znajdą go przy tobie, to najpierw zostaniesz posądzony o kradzież, a jak się wytłumaczysz, to o przywłaszczenie. To również jest karalne.
Zawsze warto zwracać rzeczy zaginione, bo zgodnie z prawem przysługuje nam 10% znaleźnego i wypłacenie go znalazcy jest prawnym obowiązkiem, nie uprzejmością.
Slonx dobrze mówi, od siebie dodam, że znalezioną rzecz powinno zwrócić się zarządcy danego obiektu (np.supermarketu). On z kolei ma obowiązek poszukiwania właściciela zguby bądź przekazania jej na policję czy do biura rzeczy znalezionych. I o ile za banknot 10 zł znaleziony na ulicy nikt nie będzie ścigał, o tyle za przygarnięcie większej gotówki już mogą to zrobić. Co do znaleźnego, znalazcy zgodnie z prawem przysługuje 10%, ale trzeba to zgłosić najpóźniej w momencie przekazania rzeczy właścicielowi. Wtedy nawet jeśli wam odmówi, możecie o te 10% znaleźnego walczyć w sądzie. Jeśli jednak oddacie komuś pieniądze, a znaleźne będziecie chcieli np. następnego dnia, wtedy już zgodnie z prawem wam nie będzie przysługiwać i go nie dostaniecie (no chyba, że właściciel rzeczy się zgodzi albo sam wypłaci znaleźne później).
CO?? W Polsce katolickiej tak mało portfeli zwrócono??? To się w głowie nie mieści! To byli pewnie sami ateiści, ci którzy przywłaszzcyli sobie portfele!
Finowe (Helsinki) 11/12 portfeli. Polacy (Warszawa) 5/12 portfeli - "Wszystkie portfele, które w Warszawie nie wróciły do prawowitych właścicieli, zabrały kobiety." http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,14670968,Reporterzy_Reader_apos_s_Digest_rozrzucili_portfele.html
OdpowiedzNie sądze by warto było oddawać... Wiosną znalazłem iPhona 3G lub 3GS na przystanku autobusowym. Zadowolony wziąłem go, był wyłączony, wyładowany. Nie ukrywam, że chciałem go wziąć bo marzył mi się iPhone, no ale po 5-10 minutach zauważyłem dwie dziewczyny/kobiety szukające czegoś nerwowo chodziły z miejsca na miejsce. No to nic, podszedłem i oddałem liczyłem na szczery uśmiech i prawdziwe podziękowania a otrzymałem dziękuję i wrażenie potraktowania jakbym go ukradł. Ogólnie? Nie polecam ;)
OdpowiedzBanknot znaleziony na ulicy=twój. Chyba ze ktoś zapamiętał nie wiem....jego numer żeby udowodnić ze to jego. Ale telefon? Przecież nie ma najmniejszego problemu w ustaleniu do kogo należał ;/ Jak dla mnie to po prostu kradzież. Czy naprawdę tylko ja nie mógłbym zabrać czyjejś rzeczy? Chyba będę miał ciężko w życiu :(
OdpowiedzWarriorOfGloom, kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę.
Odpowiedz@WarriorOfGloom - Nie istnieje w prawie coś takiego, jak "znalezione, nie kradzione". Teoretycznie masz obowiązek zwrócić mienie osobie, która go zgubiła. Oczywiście w przypadku pojedynczego banknotu to raczej trudno w ogóle to ustalić i w większości wypadków szkoda gitary, ale już taki iPhone, albo grubsza kasa, to inna sprawa. Tu łatwiej ustalić, kto ten przedmiot zgubił. Znajdą go przy tobie, to najpierw zostaniesz posądzony o kradzież, a jak się wytłumaczysz, to o przywłaszczenie. To również jest karalne. Zawsze warto zwracać rzeczy zaginione, bo zgodnie z prawem przysługuje nam 10% znaleźnego i wypłacenie go znalazcy jest prawnym obowiązkiem, nie uprzejmością.
OdpowiedzSlonx dobrze mówi, od siebie dodam, że znalezioną rzecz powinno zwrócić się zarządcy danego obiektu (np.supermarketu). On z kolei ma obowiązek poszukiwania właściciela zguby bądź przekazania jej na policję czy do biura rzeczy znalezionych. I o ile za banknot 10 zł znaleziony na ulicy nikt nie będzie ścigał, o tyle za przygarnięcie większej gotówki już mogą to zrobić. Co do znaleźnego, znalazcy zgodnie z prawem przysługuje 10%, ale trzeba to zgłosić najpóźniej w momencie przekazania rzeczy właścicielowi. Wtedy nawet jeśli wam odmówi, możecie o te 10% znaleźnego walczyć w sądzie. Jeśli jednak oddacie komuś pieniądze, a znaleźne będziecie chcieli np. następnego dnia, wtedy już zgodnie z prawem wam nie będzie przysługiwać i go nie dostaniecie (no chyba, że właściciel rzeczy się zgodzi albo sam wypłaci znaleźne później).
OdpowiedzPolacy są uczciwi. Wyjęli pieniądze i oddali portfele.
OdpowiedzW sosnowcu zniknął reporter Reader`s Digest
OdpowiedzW Lublinie zniknęły portfele, pieniądze, i Reporterzy.
Odpowiedzale mnie wpienia te terazniejsze "modne" pisanie...
Odpowiedzhttp://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,14670968,Reporterzy__Reader_apos_s_Digest__rozrzucili_portfele.html Oto źródło, naprawdę nietrudno je dodać do obrazka. Minus by był.
OdpowiedzJakbym wiedział, że to podpucha z reader's digest to bym nie oddał, w końcu sami wyrzucili, "Volenti non fit iniuria"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2013 o 14:24
To może na wszelki wypadek lepiej nigdy nie oddawać.
Odpowiedzraczej kolejnej takiej akcji nie bedzie
OdpowiedzCO?? W Polsce katolickiej tak mało portfeli zwrócono??? To się w głowie nie mieści! To byli pewnie sami ateiści, ci którzy przywłaszzcyli sobie portfele!
OdpowiedzPrawda w oczy kole?
OdpowiedzMarne prowo.
OdpowiedzŹródło : http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,14670968,Reporterzy__Reader_apos_s_Digest__rozrzucili_portfele.html
OdpowiedzW radomiu już była taka akcja, tylko że zamiast portfeli rozrzucali 3cytryny
OdpowiedzW Polsce nikt nie podnosi nieswoich rzeczy...
OdpowiedzW rumuńskich miastach zaginęły wyniki testów
OdpowiedzRozpuszczanie żartów o Rumunii po meczu Legii to jak plucie na samego siebie.
OdpowiedzGość celowo napisał "zniko", używając gwary, żeby nikt nie podejrzewał, że jest z Sosnowca.
Odpowiedz