Tak bowiem zgodnie z prawem zarzutu nie można postawić nieboszczykowi. Choć to tylko moja interpretacja bo w art 1 kk pisze "kto" a czy zwłoki można określić "kto"? wątpię poza tym jeszcze jest zasada legalizmu czyli działania zgodnego z prawem i w jego zakresie. Więc ten człowiek nie istnieje, nie żyje, był ale go nie ma tak więc kogo karać skoro nie można przypisać czynu denatowi. Choć wydaje mi się że jak by coś mocniej, poważniej po rozrabiał to by go do żywych już przywrócili .
Gienek bierz karabin i do sejmu. Zrób tam porządek,w końcu nieboszczyka nie skażą. A jak sie sprawisz to my (społeczeństwo)przyznamy Ci pośmiertnie jakiś fajny order.
Sytuacja jest absurdalna ale, póki co, logiczna:
1) Nikt nie zgłosił zaginięcia więc nie było powodu, żeby sprawdzać czy facet nie przebywa w jakimś szpitalu czy ośrodku uzależnień, w którym gość faktycznie się zarejestrował.
2) Akurat w tamtym czasie znaleziono niezidentyfikowane zwłoki.
3) Bracia zwłoki rozpoznali. Więc co miała robić policja? Uznała sprawę za rozwiązaną i zgłosiła truposza. Można było sprawdzić odciski palców, skoro facet był notowany ale rozpoznanie rodziny uznaje się zwykle za wystarczające. Tym bardziej, że - powiedzmy sobie wprost - żaden policjant nie będzie zbytnio przejmował się sprawą jakiegoś, wygląda na to, menela.
4) Skoro jest ciało, musi być pogrzeb i akt zgonu. Sprawa zamknięta.
5) Skoro administracyjnie się gościa pogrzebało to teraz ta samą drogą trzeba to odwrócić - porządek w aktach musi być. Nic tu szokującego nie ma.
Śmiesznie zrobi się jak dla sądu zeznania denata, że jednak jest żywy i wnioskuje o swoje zmartwychwstanie okażą się niewystarczające i będzie trzeba powołać biegłych a sama sprawa przeciągnie się na dwa lata. Co też w Polsce nie jest takie znowu nieprawdopodobne.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 listopada 2013 o 3:16
- Dzień dobry, przyszedłem po swój akt zgony
- a kiedy pan zmarł?
...
- Hanka! Borkowski przyszedł po swój akt zgonu
- niech czeka w kolejce, jemu już się nigdzie nie spieszy..
Hehe, u nas na wsi tez byl taki jeden. Jak wracal z imprezy chcial skrocic droge przez pole z marchewkami. Przewrocil sie sie i przysnal. Rano sie przebudzil i zmarchwiwstal :)
Hmm... jeżeli facet nie ma żadnych zdolności prawnych, to czy to oznacza, że będąc "martwym" mógłby bezkarnie popełnić dowolne przestępstwo? :D
OdpowiedzTak bowiem zgodnie z prawem zarzutu nie można postawić nieboszczykowi. Choć to tylko moja interpretacja bo w art 1 kk pisze "kto" a czy zwłoki można określić "kto"? wątpię poza tym jeszcze jest zasada legalizmu czyli działania zgodnego z prawem i w jego zakresie. Więc ten człowiek nie istnieje, nie żyje, był ale go nie ma tak więc kogo karać skoro nie można przypisać czynu denatowi. Choć wydaje mi się że jak by coś mocniej, poważniej po rozrabiał to by go do żywych już przywrócili .
OdpowiedzGienek bierz karabin i do sejmu. Zrób tam porządek,w końcu nieboszczyka nie skażą. A jak sie sprawisz to my (społeczeństwo)przyznamy Ci pośmiertnie jakiś fajny order.
Odpowiedzczłowieku, nie naprawiaj tego!~ Tylko w ten sposób możesz legalnie nie płacić podatków!
Odpowiedz"Śmierć i podatki" nabiera teraz nowego znaczenia :)
OdpowiedzSytuacja jest absurdalna ale, póki co, logiczna: 1) Nikt nie zgłosił zaginięcia więc nie było powodu, żeby sprawdzać czy facet nie przebywa w jakimś szpitalu czy ośrodku uzależnień, w którym gość faktycznie się zarejestrował. 2) Akurat w tamtym czasie znaleziono niezidentyfikowane zwłoki. 3) Bracia zwłoki rozpoznali. Więc co miała robić policja? Uznała sprawę za rozwiązaną i zgłosiła truposza. Można było sprawdzić odciski palców, skoro facet był notowany ale rozpoznanie rodziny uznaje się zwykle za wystarczające. Tym bardziej, że - powiedzmy sobie wprost - żaden policjant nie będzie zbytnio przejmował się sprawą jakiegoś, wygląda na to, menela. 4) Skoro jest ciało, musi być pogrzeb i akt zgonu. Sprawa zamknięta. 5) Skoro administracyjnie się gościa pogrzebało to teraz ta samą drogą trzeba to odwrócić - porządek w aktach musi być. Nic tu szokującego nie ma. Śmiesznie zrobi się jak dla sądu zeznania denata, że jednak jest żywy i wnioskuje o swoje zmartwychwstanie okażą się niewystarczające i będzie trzeba powołać biegłych a sama sprawa przeciągnie się na dwa lata. Co też w Polsce nie jest takie znowu nieprawdopodobne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2013 o 3:16
Oj zazwyczaj w sprawach o zmartwychwstanie trwa wszystko 3 dni.
Odpowiedz- Dzień dobry, przyszedłem po swój akt zgony - a kiedy pan zmarł? ... - Hanka! Borkowski przyszedł po swój akt zgonu - niech czeka w kolejce, jemu już się nigdzie nie spieszy..
OdpowiedzTeraz każdy w wieku 67 lat tak skończy. Nie żyje - nie płacimy.
OdpowiedzHehe, u nas na wsi tez byl taki jeden. Jak wracal z imprezy chcial skrocic droge przez pole z marchewkami. Przewrocil sie sie i przysnal. Rano sie przebudzil i zmarchwiwstal :)
Odpowiedzz prochu powstałeś - więc się otrzep ;>
OdpowiedzCzas na jakąś nową religie, jak coś zmartwychwstałego już mamy...
OdpowiedzEdo Tensei :D
OdpowiedzA urzędniczka na odchodne, zamiast "Do widzenia", czy "Miłego dnia", powiedziała: "Wieczny odpoczynek".
Odpowiedz