Ja to trochę rozumiem. No bo tak: wsiadasz do tramwaju, zajmujesz miejsce, bierzesz książkę, czytasz, okazuje się fajna, wciągasz się i... musisz wysiąść. Irytacja! Więc ludzie sobie biorą do domów to, co zaczęli czytać. I byłoby w porządku gdyby te 3 dni później, po skończeniu lektury, znów jadąc tramwajem wrzucili przeczytaną książkę z powrotem do koszyczka...
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 listopada 2013 o 0:57
Nie da się ukryć że to jest poroniony pomysł. Idiotyzmu dodaje jeszcze fakt że ze wszystkich rodzajów transportu publicznego najmniej czasu spędzamy właśnie w tramwaju. Gdyby dac te książki do pociągów to miałoby to jeszcze jakiś cień sensu.
Ja to trochę rozumiem. No bo tak: wsiadasz do tramwaju, zajmujesz miejsce, bierzesz książkę, czytasz, okazuje się fajna, wciągasz się i... musisz wysiąść. Irytacja! Więc ludzie sobie biorą do domów to, co zaczęli czytać. I byłoby w porządku gdyby te 3 dni później, po skończeniu lektury, znów jadąc tramwajem wrzucili przeczytaną książkę z powrotem do koszyczka...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2013 o 0:57
Nie da się ukryć że to jest poroniony pomysł. Idiotyzmu dodaje jeszcze fakt że ze wszystkich rodzajów transportu publicznego najmniej czasu spędzamy właśnie w tramwaju. Gdyby dac te książki do pociągów to miałoby to jeszcze jakiś cień sensu.
OdpowiedzW PKP powinni o tym pomyśleć. Człowiek jadący pociągiem, zdążyłby przeczytać nawet najgrubszą książkę. Zanim, by dojechał do celu.
Odpowiedz