To ciekawe, też pisałem tragicznie, ale od czasu jak zacząłem dużo czytać to owo "dys" jakoś mi przeszło. Nic nie usprawiedliwia ludzkiego lenistwa, a wszystkich posiadającym żółte papiery, życzę powodzenia jeśli w przyszłości chcą pracować za biurkiem (no chyba, że znów wprowadzą jakieś mądre parytety).
Mam koleżankę z dysortografią i czyta bardzo dużo książek. Mimo to ciągle popełnia masę błędów. Albo inna z dysgrafią - uwielbia pisać opowiadania i robi to najczęściej w brudnopisie, a pisze okropnie. Chociaż w drugim przypadku to chyba tak nie działa :) Zawsze jak słyszę o dys-cośtam, to przypomina mi się gdzieś usłyszany termin "dysmózgia", który wobec niektórych jest bardzo trafny ;D
Dysfunkcje istnieją, ale to nie oznacza, że nie trzeba z nimi walczyć. Ba, wręcz powinno się starać je wyeliminować, no ale spróbuj wytłumaczyć to komuś kto ma jedną z nich. W najlepszym wypadku zostaniesz poinformowany o tym, że "próbował" ale mu nie wyszło. I nie mówię tego jako ktoś, kto nic nie wie na ten temat. Sam mam stwierdzoną dysleksję i dysgrafię, a błędów praktycznie nie robię.
@Kubaxius: Oznacza to najpewniej że już je wyeliminowałeś, albo że po prostu nigdy ich nie miałeś i lekarz stwierdził ci je tylko przez przewrażliwienie obecnego świata. Ale dużo ludzi jest leniwych, nic z tym nie robi i się tym tłumaczy.
Przypomniała mi się historia z gimnazjum. Pewnego razu na lekcji jeden mało ogarnięty człowiek stwierdził, że płuca służą do trawienia. Na przerwie grupka osób zaczęła sobie głośno z niego żartować. Wtedy od do nich podszedł i z grobową miną oznajmił: "Mam dyslekcję, idioci!" - od tamtej pory nie wierzę z dysfunkcje.
To ciekawe, też pisałem tragicznie, ale od czasu jak zacząłem dużo czytać to owo "dys" jakoś mi przeszło. Nic nie usprawiedliwia ludzkiego lenistwa, a wszystkich posiadającym żółte papiery, życzę powodzenia jeśli w przyszłości chcą pracować za biurkiem (no chyba, że znów wprowadzą jakieś mądre parytety).
OdpowiedzMam koleżankę z dysortografią i czyta bardzo dużo książek. Mimo to ciągle popełnia masę błędów. Albo inna z dysgrafią - uwielbia pisać opowiadania i robi to najczęściej w brudnopisie, a pisze okropnie. Chociaż w drugim przypadku to chyba tak nie działa :) Zawsze jak słyszę o dys-cośtam, to przypomina mi się gdzieś usłyszany termin "dysmózgia", który wobec niektórych jest bardzo trafny ;D
Odpowiedz@herbata_owocowa: Przekaż im pozdrowienia od kolegi w biedzie :(
OdpowiedzA co, jeśli facet ma rację, a ripostujący usiłował być na siłę śmieszny, ale mu nie wyszło?
OdpowiedzDysfunkcje istnieją, ale to nie oznacza, że nie trzeba z nimi walczyć. Ba, wręcz powinno się starać je wyeliminować, no ale spróbuj wytłumaczyć to komuś kto ma jedną z nich. W najlepszym wypadku zostaniesz poinformowany o tym, że "próbował" ale mu nie wyszło. I nie mówię tego jako ktoś, kto nic nie wie na ten temat. Sam mam stwierdzoną dysleksję i dysgrafię, a błędów praktycznie nie robię.
Odpowiedz@Kubaxius: Oznacza to najpewniej że już je wyeliminowałeś, albo że po prostu nigdy ich nie miałeś i lekarz stwierdził ci je tylko przez przewrażliwienie obecnego świata. Ale dużo ludzi jest leniwych, nic z tym nie robi i się tym tłumaczy.
OdpowiedzPrzypomniała mi się historia z gimnazjum. Pewnego razu na lekcji jeden mało ogarnięty człowiek stwierdził, że płuca służą do trawienia. Na przerwie grupka osób zaczęła sobie głośno z niego żartować. Wtedy od do nich podszedł i z grobową miną oznajmił: "Mam dyslekcję, idioci!" - od tamtej pory nie wierzę z dysfunkcje.
OdpowiedzPierwsza myśl? "Ale on ma tylko jedno "o" w nazwisku" :D
Odpowiedz@Ewer: Co nie zmienia faktu, że nadal może być o jedno ,,o'' za dużo.
Odpowiedz@Kodiak: Wiem, ale taka była moja pierwsza myśl.
OdpowiedzDysleksje można łatwo "pokonać. Ja np nie robię błędów. Chociaż ostatnio napisałem zamiast dysleksja, dyslekcja ;)).
Odpowiedznajgorsze jest to, ze rodzice zamiast walczyc z dys-czyms swojego dziecka ida do poradni po kwit, ze dziecko jest dys-i zapominaja o sprawie
Odpowiedz