A niby czego spodziewać się po ludziach, będących odsiewem policji? Jeżdżą sobie, patrzą, najwyżej pościgają dzieciaków za grę w piłkę czy picie piwa, albo dorosłych za parkowanie.
PS: dzień bez Sosnowca to dzień stracony ;D
"która widząc, że stoję na głównym skrzyżowaniu koło mojego auta w środku którego pali się", "po porostu", "a nie przepraszam", "dokłądnie" - kto to pisał ?!
Szanowna Pani.
W odpowiedzi na zamieszczone przez Panią w internecie zażalenie informujemy, iż funkcjonariusze naszej służby zgodnie z obowiązującymi przepisami, zawartymi tak w Ustawie o Straży Miejskiej, jak również w rozporządzeniach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz wewnętrznych regulaminach pracy Straży Miejskiej:
a) mieli obowiązek dokładnie przyjrzeć się zaistniałej sytuacji i - zgodnie z Pani słowami - skrupulatnie ten obowiązek wypełnili.
b) jednakowoż w zaistniałej sytuacji nie mieli obowiązku podjąć się interwencji, ponieważ byli to funkcjonariusze Straży Miejskiej, nie zaś Straży Pożarnej.
Z przykrością informujemy, że pomyliła Pani służby a zatem pretensje w stosunku do naszych funkcjonariuszy są całkowicie bezpodstawne, a nawet krzywdzące. Informujemy jednocześnie iż dalsze brnięcie Pani w szkalowanie honoru munduru naszej służby może grozić podjęciem przez nas czynności prawnych. Lżenie funkcjonariuszy publicznych na służbie oraz publiczne nadszarpywanie wizerunku i podważanie zaufania do instytucji państwowych jest przestępstwem podlegającym karze.
Jednocześnie pełni troski o zdrowie naszych obywateli sugerujemy Pani udanie się na konsultację okulistyczną gdyż pomylenie Straży Miejskiej ze Strażą Pożarną jest doprawdy niepokojącym symptomem.
By zaś rozwiać resztki Pani wątpliwości co do zasadności niepodejmowania przez naszych funkcjonariuszy interwencji w sytuacji w jakiej się Pani znalazła pozwolimy sobie przywołać rozporządzenie Ministra Finansów "O podejmowaniu przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej czynności służbowych wyłącznie w sytuacjach gwarantujących wpływy do budżetu Państwa i nienarażaniu Budżetu na koszta wynikające z uszczerbku na zdrowiu lub wyposażeniu funkcjonariuszy" z dnia 26 czerwca 2012 roku.
Artykuł 3 tegoż rozporządzenia stwierdza wyraźnie: "Funkcjonariusze Straży miejskiej mają obowiązek podjąć interwencję wyłącznie wobec obywateli znajdujących się w sytuacjach zapewniających możliwość wystawienia mandatu karnego, ze szczególnym uwzględnieniem:
a) obywateli spożywających napoje wyskokowe w miejscach publicznych (acz z wyłączeniem bezdomnych oraz meneli - administracyjne koszty uzyskania od nich należności znacząco przekraczają potencjalne zyski wynikające z taryfikatora mandatów. Wyłącza się tu także większe grupki młodzieży, która może być agresywna wobec interweniujących funkcjonariuszy - zarówno koszta ewentualnego leczenia jak i koszta sądowe wynikające z uszczerbków na zdrowiu obu stron powstałych podczas interwencji stanowią niepotrzebne i zbędne obciążenie dla budżetu)
b) kierowców, zwłaszcza kobiety, parkujących w miejscach niedozwolonych, szczególnie tam, gdzie brak jest alternatywnych miejsc do zaparkowania pojazdu
c) właścicieli psów nie sprzątających odchodów swoich pupili (tylko małych psów, dużym funkcjonariusz mógłby zostać poszczuty i pogryziony a jego leczenie i pozostawianie na zwolnieniu lekarskim generowałoby niepotrzebne koszty dla SM)
d) osoby przechodzące przez jezdnię w niedozwolonym czasie i niedozwolonym miejscu (zwłaszcza tam i wtedy, gdy nic akurat z żadnej strony nie jedzie i można by było przejść przeczołgać się przez jezdnię 10 razy)
etc."
Sama zatem musi Pani przyznać, że bierność funkcjonariuszy w tej konkretnej sytuacji była uzasadniona i całkowicie zgodna z prawem. Nie tylko bowiem nie było podstaw do ukarania Pani mandatem karnym ale wręcz zachodziła obawa wygenerowania kosztów budżetowych w przypadku, gdyby interweniujący funkcjonariusz doznał poparzeń.
Dziękujemy za zrozumienie i korzystając z okazji chcemy solennie zapewnić, że Straż miejska jest służbą przyjazną obywatelowi, powstałą i istniejącą wyłącznie po to, by służyć społeczeństwu i chronić je.
Z poważaniem.
Jak byłem u nich na stażu, to mnie po kurczaki z rożna na targ wysyłali. A jak mi wlepili mandat za złe parkowanie, to wpadłem do nich tam do biura i pognieciony w kulkę mandat rzuciłem im na biurko, wychodząc powiedziałem tylko "CHYBA WAS POJE*AŁO!". Co się okazało na ich szczęście mandat anulowali:)
Po pierwsze - co za ułomnie złożone zdanie. Musiałam kilka razy przeczytać, żeby zrozumieć o co autorce chodziło.
Po drugie - baba jeżdżąca samochodem, której zapaliło się w samochodzie i jej reakcja: skakanie z przerażeniem. Totalny brak rozumu, jak takie istoty mogą poruszać się po drogach?
Ostatnio pisałam tu właśnie dlaczego m.in.przestałam zaglądać na demotywatory. Wyżej jeden z powodow: to nie demot tylko coś w stylu spotted :|
Odpowiedz@Cameo: Demoty dawno straciły swoją wartość, ostatnio z ciekawości zajrzałem tam, strona nie różni się od bestów.
Odpowiedz@Cameo: Demotywatory się skończyły jakieś dwa lata temu, później nastał czas bestów.
Odpowiedz@Cameo: Demotywatory już straciły swoją dawną świetność, teraz przypominają besty.
Odpowiedz@Cameo: Demoty już nie są takie jak kiedyś.. teraz bardziej wyglądają jak besty.
Odpowiedz@Cameo: powiedzmy to sobie szczerze (w razie gdyby ktoś nie zauważył): besty przejęły demotywatory.
Odpowiedz@Cameo: Racja :/ ''demot'' powyżej powinien zostać zamieszczony w internecie - jako obrazek z napisem, a nie że na główną się takie coś dostaje.
Odpowiedz@Cameo: Weźcie, przecież to nie są już demoty, tylko Besty...
OdpowiedzA niby czego spodziewać się po ludziach, będących odsiewem policji? Jeżdżą sobie, patrzą, najwyżej pościgają dzieciaków za grę w piłkę czy picie piwa, albo dorosłych za parkowanie. PS: dzień bez Sosnowca to dzień stracony ;D
OdpowiedzA to rzeczywiście głąby, mogli wlepić mandat za palenie ogniska w samochodzie!
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2014 o 9:37
"która widząc, że stoję na głównym skrzyżowaniu koło mojego auta w środku którego pali się", "po porostu", "a nie przepraszam", "dokłądnie" - kto to pisał ?!
OdpowiedzTo w Sosnowcu, więc może bali się wyjść z samochodu?
OdpowiedzNo tak, lepiej biadolić na "demotywatorach" niż spisać numery i sądzić się o nieudzielenie pomocy. Ciekawe czy na spotted Sosnowiec też poszedł hejt.
OdpowiedzKobieta przypaliła samochód.
OdpowiedzSzanowna Pani. W odpowiedzi na zamieszczone przez Panią w internecie zażalenie informujemy, iż funkcjonariusze naszej służby zgodnie z obowiązującymi przepisami, zawartymi tak w Ustawie o Straży Miejskiej, jak również w rozporządzeniach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz wewnętrznych regulaminach pracy Straży Miejskiej: a) mieli obowiązek dokładnie przyjrzeć się zaistniałej sytuacji i - zgodnie z Pani słowami - skrupulatnie ten obowiązek wypełnili. b) jednakowoż w zaistniałej sytuacji nie mieli obowiązku podjąć się interwencji, ponieważ byli to funkcjonariusze Straży Miejskiej, nie zaś Straży Pożarnej. Z przykrością informujemy, że pomyliła Pani służby a zatem pretensje w stosunku do naszych funkcjonariuszy są całkowicie bezpodstawne, a nawet krzywdzące. Informujemy jednocześnie iż dalsze brnięcie Pani w szkalowanie honoru munduru naszej służby może grozić podjęciem przez nas czynności prawnych. Lżenie funkcjonariuszy publicznych na służbie oraz publiczne nadszarpywanie wizerunku i podważanie zaufania do instytucji państwowych jest przestępstwem podlegającym karze. Jednocześnie pełni troski o zdrowie naszych obywateli sugerujemy Pani udanie się na konsultację okulistyczną gdyż pomylenie Straży Miejskiej ze Strażą Pożarną jest doprawdy niepokojącym symptomem. By zaś rozwiać resztki Pani wątpliwości co do zasadności niepodejmowania przez naszych funkcjonariuszy interwencji w sytuacji w jakiej się Pani znalazła pozwolimy sobie przywołać rozporządzenie Ministra Finansów "O podejmowaniu przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej czynności służbowych wyłącznie w sytuacjach gwarantujących wpływy do budżetu Państwa i nienarażaniu Budżetu na koszta wynikające z uszczerbku na zdrowiu lub wyposażeniu funkcjonariuszy" z dnia 26 czerwca 2012 roku. Artykuł 3 tegoż rozporządzenia stwierdza wyraźnie: "Funkcjonariusze Straży miejskiej mają obowiązek podjąć interwencję wyłącznie wobec obywateli znajdujących się w sytuacjach zapewniających możliwość wystawienia mandatu karnego, ze szczególnym uwzględnieniem: a) obywateli spożywających napoje wyskokowe w miejscach publicznych (acz z wyłączeniem bezdomnych oraz meneli - administracyjne koszty uzyskania od nich należności znacząco przekraczają potencjalne zyski wynikające z taryfikatora mandatów. Wyłącza się tu także większe grupki młodzieży, która może być agresywna wobec interweniujących funkcjonariuszy - zarówno koszta ewentualnego leczenia jak i koszta sądowe wynikające z uszczerbków na zdrowiu obu stron powstałych podczas interwencji stanowią niepotrzebne i zbędne obciążenie dla budżetu) b) kierowców, zwłaszcza kobiety, parkujących w miejscach niedozwolonych, szczególnie tam, gdzie brak jest alternatywnych miejsc do zaparkowania pojazdu c) właścicieli psów nie sprzątających odchodów swoich pupili (tylko małych psów, dużym funkcjonariusz mógłby zostać poszczuty i pogryziony a jego leczenie i pozostawianie na zwolnieniu lekarskim generowałoby niepotrzebne koszty dla SM) d) osoby przechodzące przez jezdnię w niedozwolonym czasie i niedozwolonym miejscu (zwłaszcza tam i wtedy, gdy nic akurat z żadnej strony nie jedzie i można by było przejść przeczołgać się przez jezdnię 10 razy) etc." Sama zatem musi Pani przyznać, że bierność funkcjonariuszy w tej konkretnej sytuacji była uzasadniona i całkowicie zgodna z prawem. Nie tylko bowiem nie było podstaw do ukarania Pani mandatem karnym ale wręcz zachodziła obawa wygenerowania kosztów budżetowych w przypadku, gdyby interweniujący funkcjonariusz doznał poparzeń. Dziękujemy za zrozumienie i korzystając z okazji chcemy solennie zapewnić, że Straż miejska jest służbą przyjazną obywatelowi, powstałą i istniejącą wyłącznie po to, by służyć społeczeństwu i chronić je. Z poważaniem.
Odpowiedz@„Straż Miejska”: myślisz że ktoś to przeczyta ?
Odpowiedz@Faja247: Myśli, że ktoś to wrzuci na mistrzów i wyląduje na głównej.
OdpowiedzJak byłem u nich na stażu, to mnie po kurczaki z rożna na targ wysyłali. A jak mi wlepili mandat za złe parkowanie, to wpadłem do nich tam do biura i pognieciony w kulkę mandat rzuciłem im na biurko, wychodząc powiedziałem tylko "CHYBA WAS POJE*AŁO!". Co się okazało na ich szczęście mandat anulowali:)
OdpowiedzNic nowego... Nie od dziś wiadomo, że straż miejska jest najbardziej bezwartościową służbą mundurową od czasów Mieszka I.
OdpowiedzU mnie w mieście wlepiliby jej jeszcze mandat za rozpalanie ogniska w miejscu publicznym.
Odpowiedz@QuattroPoland: To gdzie Ty mieszkasz, że masz gorzej, niż w Sosnowcu?
Odpowiedz@Alaunde: to musi być inny narożnik polskiego trójkąta bermudzkiego (Sosnowiec - Radom - Łódź)
OdpowiedzSmiechowe :D
OdpowiedzPo pierwsze - co za ułomnie złożone zdanie. Musiałam kilka razy przeczytać, żeby zrozumieć o co autorce chodziło. Po drugie - baba jeżdżąca samochodem, której zapaliło się w samochodzie i jej reakcja: skakanie z przerażeniem. Totalny brak rozumu, jak takie istoty mogą poruszać się po drogach?
Odpowiedz