Nie żebym tam patrzył na demotywatory.pl, ale ostatnimi czasy pojawił się na głównej demot, gdzie autor przedstawił swoje stanowisko na temat tych wszystkich świąt, dni i jeszcze inaczej nazwanych tego typu pierdoł. Powtarzam, bo warto: to tylko tanie chwyty marketingowe, które przerodziły się w głupią manię dodawania do kalendarza niepotrzebnych nikomu szczególnych dat, niby zwracających uwagę na wagę jakiegoś problemu, który przypomniany w owy dzień zostaje zaraz zignorowany, dzięki czemu cały cykl się powtarza. I na co to komu?!
@dzisiajdlugoniesiedze:
Z jednej strony - racja. Z drugiej - dopóki nie zmusza się nas do przestrzegania tych "świąt", to chyba nie powinny one nikomu przeszkadzać. Z trzeciej - jeżeli te "święta" miały zwracać naszą uwagę na jakieś problemy, to idea jest dobra; niestety przez nasze lenistwo, wygodnictwo albo natłok codziennych obowiązków mamy te problemy gdzieś...
I wreszcie z czwartej strony - coraz bardziej zbliżamy się do sytuacji, w której pytanie "i na co to komu?" będzie można zadać odnośnie wszystkich świąt. Bo ilu ludzi tak naprawdę przejmuje się sensem Święta Niepodległości czy Konstytucji 3. Maja? Dla ilu z nas Boże Narodzenie czy Wielkanoc to coś więcej niż kolejny dzień siedzenia przed kompem/TV albo okazja do nadrobienia zaległości szkolnych lub zawodowych? Przez to, że żyjemy w czasach dobrobytu, którego nie znali nasi dziadkowie, a jednocześnie musimy na ten dobrobyt harować jak dzikie osły, prędzej czy później wszyscy skończymy jak te chomiki, biegające w plastikowych kółkach, nie odróżniając jednego dnia od drugiego.
@richie117: Co to to nie; akurat o ile nieszczególnie obchodzą mnie święta państwowe, do których obchodzenia nic nie mam, tak wspomniane Boże narodzenie i Wielkanoc, jako dla katolika w końcu, są bardzo ważne. Mam na uwadze tylko i wyłącznie daty, o których mówię wcześniej. Rzeczywiście, dobierane z głową i rzeczywiście skupiające się na jakimś ważnym problemie mogłyby dużo wnieść, ale w obecnym stanie rzeczy dodawanie kolejnych świąt tylko pogłębia ignorancję społeczeństwa.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 lipca 2014 o 20:06
@dzisiajdlugoniesiedze: Cóż, mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że główne święta kościelne tracą na ważności, kiedy w te dni człowiek musi pójść do pracy i tylko się irytuje, że z racji świąt ma problem z dojazdem tam i z powrotem, bo część autobusów i pociągów nie kursuje...
A te wszystkie nowe pseudo-święta? Jakoś nie sądzę, żeby miały one szczególnie negatywny wpływ na społeczeństwo. Podejrzewam, że o większości z tych "świąt" wiedzą tylko bywalcy kwejka i tym podobnych stron, i jest to dla nich - i dla mnie - wyłącznie jeszcze jedna mało istotna informacja, zaplątana między ciekawostkami z 'wiedzy bezużytecznej' oraz zdjęciami słodkich kotków ;)
Uff ja na szczęście korzystam z tableta, bo mój tel to obsługuje co najwyżej funkcje SMS i wykonywania połączeń xD
Odpowiedz@Tobik: Co najwyżej? Przecież od tego jest telefon.
Odpowiedz@StaryMarych: To chyba kilka lat temu. Teraz telefon to taki kieszonkowy komputer.
OdpowiedzNie żebym tam patrzył na demotywatory.pl, ale ostatnimi czasy pojawił się na głównej demot, gdzie autor przedstawił swoje stanowisko na temat tych wszystkich świąt, dni i jeszcze inaczej nazwanych tego typu pierdoł. Powtarzam, bo warto: to tylko tanie chwyty marketingowe, które przerodziły się w głupią manię dodawania do kalendarza niepotrzebnych nikomu szczególnych dat, niby zwracających uwagę na wagę jakiegoś problemu, który przypomniany w owy dzień zostaje zaraz zignorowany, dzięki czemu cały cykl się powtarza. I na co to komu?!
Odpowiedz@dzisiajdlugoniesiedze: Z jednej strony - racja. Z drugiej - dopóki nie zmusza się nas do przestrzegania tych "świąt", to chyba nie powinny one nikomu przeszkadzać. Z trzeciej - jeżeli te "święta" miały zwracać naszą uwagę na jakieś problemy, to idea jest dobra; niestety przez nasze lenistwo, wygodnictwo albo natłok codziennych obowiązków mamy te problemy gdzieś... I wreszcie z czwartej strony - coraz bardziej zbliżamy się do sytuacji, w której pytanie "i na co to komu?" będzie można zadać odnośnie wszystkich świąt. Bo ilu ludzi tak naprawdę przejmuje się sensem Święta Niepodległości czy Konstytucji 3. Maja? Dla ilu z nas Boże Narodzenie czy Wielkanoc to coś więcej niż kolejny dzień siedzenia przed kompem/TV albo okazja do nadrobienia zaległości szkolnych lub zawodowych? Przez to, że żyjemy w czasach dobrobytu, którego nie znali nasi dziadkowie, a jednocześnie musimy na ten dobrobyt harować jak dzikie osły, prędzej czy później wszyscy skończymy jak te chomiki, biegające w plastikowych kółkach, nie odróżniając jednego dnia od drugiego.
Odpowiedz@richie117: Co to to nie; akurat o ile nieszczególnie obchodzą mnie święta państwowe, do których obchodzenia nic nie mam, tak wspomniane Boże narodzenie i Wielkanoc, jako dla katolika w końcu, są bardzo ważne. Mam na uwadze tylko i wyłącznie daty, o których mówię wcześniej. Rzeczywiście, dobierane z głową i rzeczywiście skupiające się na jakimś ważnym problemie mogłyby dużo wnieść, ale w obecnym stanie rzeczy dodawanie kolejnych świąt tylko pogłębia ignorancję społeczeństwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 20:06
@dzisiajdlugoniesiedze: Cóż, mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że główne święta kościelne tracą na ważności, kiedy w te dni człowiek musi pójść do pracy i tylko się irytuje, że z racji świąt ma problem z dojazdem tam i z powrotem, bo część autobusów i pociągów nie kursuje... A te wszystkie nowe pseudo-święta? Jakoś nie sądzę, żeby miały one szczególnie negatywny wpływ na społeczeństwo. Podejrzewam, że o większości z tych "świąt" wiedzą tylko bywalcy kwejka i tym podobnych stron, i jest to dla nich - i dla mnie - wyłącznie jeszcze jedna mało istotna informacja, zaplątana między ciekawostkami z 'wiedzy bezużytecznej' oraz zdjęciami słodkich kotków ;)
Odpowiedz