Ciekawe czy naprawdę potrzebuje Japońskiego do np. przyszłej, wymarzonej podróży do Japonii, czy tylko po to, bo "Japoński jest fajny i anime i otaku".
@Davis9012: "japoński", tak jak wszystkie inne przymiotniki w języku polskim, piszemy małą literą.
A tak na serio- nie wiem jak jest wszędzie indziej, ale w moim otoczeniu w grupie wiekowej 12-16 lat uczącej się języka japońskiego przez ostatnie 5 lat preferencje bardzo się zmieniły. Żaden z mich uczniów nie ogląda anime. Widzieli może 2-3 odcinki jakiegoś, ale ich nie wciągnęło, albo po prostu nigdy po nie nie sięgnęli (idąc nawet dalej, nie kojarzą w ogóle tytułów będących dla moich rówieśników ulubionymi serialami z dzieciństwa jak "Sailor Moon"). Odnoszę ogólnie wrażenie, że jak dziecko się interesuje językiem na poważnie, to rodzice inwestują mu w naukę, bo już widać po nim, że to wykorzysta w przyszłości, a jak jest takim otaku, to rodzice widzą, że ma jakiś szał, który za chwilę minie, a jak się jednak zgodzą na lekcje, to po dwóch miesiącach dziecko ma po dziurki w nosie tego języka i niczego w dodatku nie opanowało. Ale dobre jest to, że nieważne jakie dziecko by nie było, to kasa za lekcje dla uczącego się zawsze zgadza, więc mnie tam w sumie uczenie otaku by nie bolało :D
Ciekawe czy naprawdę potrzebuje Japońskiego do np. przyszłej, wymarzonej podróży do Japonii, czy tylko po to, bo "Japoński jest fajny i anime i otaku".
Odpowiedz@Davis9012: "japoński", tak jak wszystkie inne przymiotniki w języku polskim, piszemy małą literą. A tak na serio- nie wiem jak jest wszędzie indziej, ale w moim otoczeniu w grupie wiekowej 12-16 lat uczącej się języka japońskiego przez ostatnie 5 lat preferencje bardzo się zmieniły. Żaden z mich uczniów nie ogląda anime. Widzieli może 2-3 odcinki jakiegoś, ale ich nie wciągnęło, albo po prostu nigdy po nie nie sięgnęli (idąc nawet dalej, nie kojarzą w ogóle tytułów będących dla moich rówieśników ulubionymi serialami z dzieciństwa jak "Sailor Moon"). Odnoszę ogólnie wrażenie, że jak dziecko się interesuje językiem na poważnie, to rodzice inwestują mu w naukę, bo już widać po nim, że to wykorzysta w przyszłości, a jak jest takim otaku, to rodzice widzą, że ma jakiś szał, który za chwilę minie, a jak się jednak zgodzą na lekcje, to po dwóch miesiącach dziecko ma po dziurki w nosie tego języka i niczego w dodatku nie opanowało. Ale dobre jest to, że nieważne jakie dziecko by nie było, to kasa za lekcje dla uczącego się zawsze zgadza, więc mnie tam w sumie uczenie otaku by nie bolało :D
OdpowiedzPierwsza lekcja: https://www.youtube.com/watch?v=FdnDvSTjq90
Odpowiedz@love178 Lepiej uważaj.
Odpowiedz@widzu: Moja noga w tym mieście nigdy nie stanie :X
Odpowiedz@love178: Proszę mojego miasta się nie czepiać.
OdpowiedzPowinno być "Oszukuję osoby, które znają/uczą się j. japońskiego."
OdpowiedzMoje miasto takie piekne...
Odpowiedz