Jak byłam malutka, to miałam w kiosku taką chciwą babę, co jak jej powiedziałam "poproszę dwa bilety za złotówkę" to ona wielkie oczy i przerażenie (i to przede wszystkim to, nie mylić ze zdziwieniem :P) "ale jak za złotówkę da się aż dwa bilety kupić?!"
"Hejtuję na kierowcę"? TO już nie da się powiedzieć po polsku? Co ona ma na myśli, "Nienawidzuję na kierowcę"?
To jak ma ostać się naród polski i kultura polska, kiedy język jest tak tłamszony!
Te same dzieciaki, które dzisiaj "nienawidzują", za pół wieku będą smutne z powodu, że ich wnuki nie będą chciały z nimi rozmawiać po polsku, "w tym języku sprzątaczek i robotników", lub będzie to język tak kaleczony, że aż niezrozumiały...
A nie! przecież oni żyją według "Ja nigdy nie będę miał/-a dzieci!!"
@parkinson: Wyczilluj i przestań tak hejtować. Skąd wiesz jaki będzie future i jakie będą nasze kids? Przybyłeś jakimś time machine czy co? Przecież to się nie dodaje.
@Lavo: Nie hejtuję (cokolwiek to znaczy - ty wiesz?) tylko wyrażam zmartwienie. Poza tym nadmierny "chill" w sprawach ważnych przynosi taki rezultat, że np. bronić w spodniach moro będą nas chłopcy, którzy teraz noszą rurki i są zbyt wrażliwi, żeby zaprzątać sobie sprawami innych, a nasze dzieci będą uczyć np. panowie, którzy jako pierwsza para homoseksualna w Polsce adoptowała dziecko. To już dla mnie dwa poważne powody, aby nie chillować.
@parkinson: E tam, język wciąż ewoluuje i to od dawien dawna. Kiedyś były białogłowe, dzisiaj są kobiety. Kiedyś była rzyć, teraz jest dupa. Taka jest kolej rzeczy i już. Czy to złe, czy dobre to już inna kwestia, na pewno nieuniknione.
@parkinson: No i jeszcze takie pojęcia jak globalizacja, germanizacja, masturbacja.
Nie wiem, z czym tak wybiegłeś z 'chill'em i nie rozumiem, w jaki sposób przenikanie słów angielskich do polskiego wpływa na spedałowanie naszego społeczeństwa.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 października 2014 o 17:49
Ja raz miałem taką sytuację:
Zima, temperatura na plusie. Stoję sobie w pobliżu drzwi kierowcy, w autobusie całkiem sporo ludzi. Jeszcze nie ścisk, ale ciężko by było się gdzieś dopchać. Wreszcie dojeżdżamy na przystanek na którym wysiadam. Podchodzę do drzwi, żeby dać znać kierowcy, że tu wychodzę (w niektórych autobusach nie ma przycisku otwierania koło przednich drzwi). Kierowca nie otwiera, więc pytam spokojnie "może pan otworzyć drzwi?"
Kierowca - grubas ledwie mieszczący się w kabinie - odpowiedział że on tych drzwi nie będzie otwierał, bo zimno i żebym poszedł sobie do środkowych drzwi. No to ja - na codzień bardzo spokojny i nie szukający awantur - zacząłem szarpać te j**ane drzwi i byłem gotowy je rozwalić. W końcu mi palant otworzył, a ja na pożegnanie pozdrowiłem go miłym gestem ,,|,,
True story
@salata555: Pasazer ma obowiazek miec wyliczona kwote,kierowca ma prawo odmowic sprzedania biletu gdy ktos ma sporo drobniakow lub zbyt grube kwoty.Praca kierowcy jest ciezka,robic za kasjera,kierowce,a jak sa awantury to jeszcze za ochroniarza/stroza.
Kiedyś jechałam autobusem nr 23 z Katowic do Zabrza. Dopiero co wprowadzili, że można wsiadać tylko pierwszymi drzwiami. I tak co przystanek nieprzyzwyczajeni ludzie wsiadali wszystkimi drzwiami i co przystanek kierowca się darł po ludziach, że wsiada się przodem. Aż w Świętochłowicach nie wytrzymał, wysiadł z autobusu i po tych biednych ludziach na przystanku wrzeszczał "wiela to idzie godać! Przecież wom tłumacza! Prosze wyjść, proszę natychmiast wyjść!" I ci ludzie nie wiedząc o co chodzi wyszli, a wtedy ten wlazł do busa, zamknął im drzwi przed nosem i odjechał. Ci ludzie pewnie do dziś myślą co się stało, a kierowca jest przekonany, że przecież on tłumaczył ludziom jak wsiadać tyle razy w Katowicach i Chorzowie, że ci w Świętochłowicach powinni byli wiedzieć.
Z mojego miasta,nie smieszne.
OdpowiedzBilety po 1.7 PLN, wow.
Odpowiedz@zbyslawmistrz: U kierowcy kosztują więcej niż w kiosku/sklepie, przynajmniej tak jest w Białymstoku (w sklepie 1,40 a u kierowcy 1,75)
Odpowiedz@AlmightyXardas: COOOOO?! W stolicy bilety po 4,40.
Odpowiedz@Psycho345 To porównanie jest nie na miejscu ;)
OdpowiedzJak byłam malutka, to miałam w kiosku taką chciwą babę, co jak jej powiedziałam "poproszę dwa bilety za złotówkę" to ona wielkie oczy i przerażenie (i to przede wszystkim to, nie mylić ze zdziwieniem :P) "ale jak za złotówkę da się aż dwa bilety kupić?!"
Odpowiedz@love178: Wytknęła ci błąd. Dwa bilety po złotówkę, a nie 2 bilety za złotówkę.
Odpowiedz@karakar: A skąd wiesz co chciała kupić love178 ?
Odpowiedz@mcore: Bo to on był chciwą babą.
Odpowiedz@Marcin55522: No i wydało się.
Odpowiedznoo ale co dalej ? wybiegłes, wstrzymałes ruch, zamknąłeś mu szybę ?
Odpowiedz"Hejtuję na kierowcę"? TO już nie da się powiedzieć po polsku? Co ona ma na myśli, "Nienawidzuję na kierowcę"? To jak ma ostać się naród polski i kultura polska, kiedy język jest tak tłamszony! Te same dzieciaki, które dzisiaj "nienawidzują", za pół wieku będą smutne z powodu, że ich wnuki nie będą chciały z nimi rozmawiać po polsku, "w tym języku sprzątaczek i robotników", lub będzie to język tak kaleczony, że aż niezrozumiały... A nie! przecież oni żyją według "Ja nigdy nie będę miał/-a dzieci!!"
Odpowiedz@parkinson: Wyczilluj i przestań tak hejtować. Skąd wiesz jaki będzie future i jakie będą nasze kids? Przybyłeś jakimś time machine czy co? Przecież to się nie dodaje.
Odpowiedz@Lavo: Nie hejtuję (cokolwiek to znaczy - ty wiesz?) tylko wyrażam zmartwienie. Poza tym nadmierny "chill" w sprawach ważnych przynosi taki rezultat, że np. bronić w spodniach moro będą nas chłopcy, którzy teraz noszą rurki i są zbyt wrażliwi, żeby zaprzątać sobie sprawami innych, a nasze dzieci będą uczyć np. panowie, którzy jako pierwsza para homoseksualna w Polsce adoptowała dziecko. To już dla mnie dwa poważne powody, aby nie chillować.
Odpowiedz@parkinson: E tam, język wciąż ewoluuje i to od dawien dawna. Kiedyś były białogłowe, dzisiaj są kobiety. Kiedyś była rzyć, teraz jest dupa. Taka jest kolej rzeczy i już. Czy to złe, czy dobre to już inna kwestia, na pewno nieuniknione.
Odpowiedz@parkinson: No i jeszcze takie pojęcia jak globalizacja, germanizacja, masturbacja. Nie wiem, z czym tak wybiegłeś z 'chill'em i nie rozumiem, w jaki sposób przenikanie słów angielskich do polskiego wpływa na spedałowanie naszego społeczeństwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2014 o 17:49
@AlmightyXardas: Wszystko ewoluuje, język też, to prawda. Ale to nie znaczy, że z każdą zmianą trzeba się zgadzać.
Odpowiedz@parkinson: Zjedz snickersa i wrzuc na luz,robisz afere o byle co,moze zakazmy jeszcze sie uczyc j.obcych.
Odpowiedz@masti23: Ja nie gwiazdorzę, ja wyrażam zaniepokojenie.
Odpowiedz"dzisiaj rano (16.10)" - ahh ci studenci. "Wstałam skoro świt akurat zaczynał się telexpress"
Odpowiedz@Iksik: Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę ale 16.10 czyta się jako szesnasty października. Godzinę na ogół pisze się z dwukropkiem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2014 o 14:20
Ja raz miałem taką sytuację: Zima, temperatura na plusie. Stoję sobie w pobliżu drzwi kierowcy, w autobusie całkiem sporo ludzi. Jeszcze nie ścisk, ale ciężko by było się gdzieś dopchać. Wreszcie dojeżdżamy na przystanek na którym wysiadam. Podchodzę do drzwi, żeby dać znać kierowcy, że tu wychodzę (w niektórych autobusach nie ma przycisku otwierania koło przednich drzwi). Kierowca nie otwiera, więc pytam spokojnie "może pan otworzyć drzwi?" Kierowca - grubas ledwie mieszczący się w kabinie - odpowiedział że on tych drzwi nie będzie otwierał, bo zimno i żebym poszedł sobie do środkowych drzwi. No to ja - na codzień bardzo spokojny i nie szukający awantur - zacząłem szarpać te j**ane drzwi i byłem gotowy je rozwalić. W końcu mi palant otworzył, a ja na pożegnanie pozdrowiłem go miłym gestem ,,|,, True story
OdpowiedzJa żeby dojechać do domu musze płacić za bilet 5zł
OdpowiedzA pozniej pierd@lą ze nie maja czym ydawac reszty... o_O
Odpowiedz@salata555: Pasazer ma obowiazek miec wyliczona kwote,kierowca ma prawo odmowic sprzedania biletu gdy ktos ma sporo drobniakow lub zbyt grube kwoty.Praca kierowcy jest ciezka,robic za kasjera,kierowce,a jak sa awantury to jeszcze za ochroniarza/stroza.
OdpowiedzKiedyś jechałam autobusem nr 23 z Katowic do Zabrza. Dopiero co wprowadzili, że można wsiadać tylko pierwszymi drzwiami. I tak co przystanek nieprzyzwyczajeni ludzie wsiadali wszystkimi drzwiami i co przystanek kierowca się darł po ludziach, że wsiada się przodem. Aż w Świętochłowicach nie wytrzymał, wysiadł z autobusu i po tych biednych ludziach na przystanku wrzeszczał "wiela to idzie godać! Przecież wom tłumacza! Prosze wyjść, proszę natychmiast wyjść!" I ci ludzie nie wiedząc o co chodzi wyszli, a wtedy ten wlazł do busa, zamknął im drzwi przed nosem i odjechał. Ci ludzie pewnie do dziś myślą co się stało, a kierowca jest przekonany, że przecież on tłumaczył ludziom jak wsiadać tyle razy w Katowicach i Chorzowie, że ci w Świętochłowicach powinni byli wiedzieć.
Odpowiedz