@Frogy0: ja mieszkam na zadupiu internet 20mb/s sięga do 20mb/s, upload tylko słaby jest. Ceny mają z kosmosu ale nic innego tutaj nie ma więc muszę mieć neostradę.
Też niedawno miałem neostradę w Orange. Horrendalne ceny i magiczne DO 10 mb/s. Na szczęście teraz mam miejską sieć i światłowód, zmiana jak dzień do nocy :) Jeszcze przeniosłem dwa numery komórkowe z Orange do VM. Tutaj to było mnóstwo zachodu, dopiero jak im klient ucieka to zaczynają dzwonić i pisać, że zgodzą się na negocjacje podłe gnidy :)
@Nagano: Nie jest tak źle, ja mam 20 Mb/s w T-Mobile za 60 zł, ale idzie po światłowodzie z Orange ( niby lepiej niż po miedziakach z TP ), po pociągnęli do mnie infrastrukturę :D status na teraz to 30 ms i 19.41 Mb/s, i taki się utrzymuje 24h na dobę.
Niestety przynajmniej 2 razy w miesiącu nie ma neta na kilka, kilkanaście godzin, z różnych przyczyn, ostatnio własnie orange na łączach miało awarię i cały dzień bez nata.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 lutego 2015 o 14:29
Pamiętam, jak rozmawiałem raz ze znajomą mieszkającą we Francji na temat łącz internetowych. Mówię, że ja mam gówniane 2 Mb/s i dlatego czasem, jak razem gramy, to pingi mi skaczą przesadnie. Ona odparła, że u nich jest światłowód i wychodzi im 270 Mb/s.
Nigdy bardziej nie było mi wstyd tego, że mieszkam w Polsce.
A jak już się chwalimy, to to moje 2 Mb/s jest w Multimedii. Goście są po prostu przekozaki: umowa mi się kończy w kwietniu i jeszcze nigdy net mi tak kiepsko nie chodził, zrywa połączenie lub jest ono wyjątkowo mizerne, strony się nie ładują, pingi wyższe niż zwykle… To tak się klientów przekonuje do przedłużenia umowy? :D
@eas: Trzeba był by być głupcem, żeby wziąć internet "domowy" z limitem, oczywiście nie mam żadnego.
Na komórce mam limit 1 GB na miesiąc + 50MB na dzień i po 3 dniach wykorzystałem już całe 1GB, teraz będę miał tylko po 50 MB na dzień.
Tez zdziwienie. Wedlug "CEO" dial "supportu" czy "dzial wsparcia" to darmozjady na ktorych ida pieniadze, a nie widac przychodu, ale jak taki dzial "zarzadu" spojrzy na dzial sprzedazy, to wtedy w tabelkach ladnie przychod widac...
Pracowałam przez jakiś czas na pomarańczowej infolinii komórkowej. Np. podczas rozmowy (przychodzącej, czyli "Pani, usługa mi nie działa"/"Faktura za wysoka" itp") miałam obowiązkowo wykazywać inicjatywę sprzedażową - dodatkowy pakiecik, usługa itd.
Ja to olewałam w większości przypadków, ale na sprzedaż było niesamowite parcie. Taka chora polityka firmy, ale za to zarabiałam minimalną zamiast tych dwóch stów więcej (chociaż skubańcy za niektóre "dodatki" i kilka miesięcy z kasą wisieli, jak odchodziłam nikt jeszcze tych pieniędzy nie zobaczył). Konsultanci niedouczeni, nieraz jak dla mnie zwykli oszuści (wielokrotnie cofałam zmiany planów taryfowych bo konsultant wcisnął nowy promowany bubel).
Stacjonarna przed pełny połączeniem była ostrzej zarządzana, wiec konsultanci sumienniej wszystkie polecenia wypełniali (ale mieli np. normalne umowy o pracę itd).
@Artemis: z ciekawości zapytam, mieliście przeszkolenie informatyczne z udzielania pomocy (standardowe procedury, które rozwiązują 90% problemów), czy wstęp na infolinie na żywioł i jak coś to żeby przekazać do działu technicznego? Albo może wymagane było wykształcenie odpowiednie?
@Raciawelli:
Szkolenie było 12 dniowe, ale 90% z tego to była nauka programów, procedur, wkuwanie oferty na pamięć, nauka wyszukiwania rzeczy w systemach i wewnętrznych wortalach. Na same sprawy stricte techniczne było niewiele czasu, biorąc pod uwagę, że brali KAŻDEGO (dosłownie, niektórzy musieli się uczyć co to simlock, wysłanie konfiguracji SMSem to był ich szczyt możliwości). Potem już na linii (początki z opiekunami), więc jak Ci się trafiło coś o czym nie masz pojęcia (albo zwyczajnie jesteś ćwok w tej dziedzinie) a nie chcesz klienta przerzucać (lub w późniejszym czasie transfery na inne działy były kontrolowane i za bezzasadne dostawało się OPR) to pytasz kolegów, teamleadera, siedzisz w wortalu i szperasz, w googlach, wszędzie ;) A jak masz gdzieś takie rzeczy to rzucasz klienta dalej, on sobie wisi i nieraz spada nie dodzwoniwszy się.
Pracowałam też na infolinii technicznej nju (szkolenie jak zwykle - typowo z oferty, tym razem 1 dzień chyba) i to w ogóle był odjazd, raz ponad godzinę z klientem siedziałam bo zmienił sobie ręcznie system operacyjny i nie dało się skonfigurować telefonu :D A w nju nie było gdzie go odesłać.
Do mnie plus ostatnio wydzwaniał jak po*yeah-bunny* i kiedy stwierdziłem, że po zakończeniu umowy już nigdy więcej się do nich nie zbliżę (jestem klientem już dobre naście lat, kilka telefonów), pani spokojnie zapytała, "czy godzę się na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych przez plus i partnerów?" Odpowiedź negatywna załatwiła sprawę i już nie dzwonią. Jak was będą prześladować, też wycofajcie swoją zgodę, bo problem leży tak naprawdę po naszej stronie i na zgodzeniu się na otrzymywanie takich bzdur. Nawet smsy z informacjami, że wygrałem opla się skończyły.
Jeśli wydzwania do was ktoś z taką ofertą, a wy nie chcecie z nim rozmawiać to wystarczy, że nie zgodzicie się na nagrywanie rozmowy. Interlokutor ma obowiązek się rozłączyć, a jeśli coś smęci o twoim bezpieczeństwie (po to nagrywają), to powiedz, że wiesz i nie zgadzasz się z pełną premedytacją, żeby więcej nie dzwonili. Sposób skuteczny w 100%.
Pomyśleć, że jeszcze niedawno miewałem pingi większe od prędkości w kilobitach. Też z Orange tylko radiówka
OdpowiedzJa mam kupiona neostrade 10Mbps z internetem i telefonem i tak działa ze zwykle jest ~3Mbps
OdpowiedzA ja mam neostrade 40Mbps + telefon. Wszystko śmiga, pingi po 20-30ms, bez strat pakietów. Gdzie wy mieszkacie, że tak macie? O.o
OdpowiedzA no właśnie w dupie gdzie nic innego nie ma bo mobilny to sobie mogą w dupę wsadzić
Odpowiedz@Frogy0: ja mieszkam na zadupiu internet 20mb/s sięga do 20mb/s, upload tylko słaby jest. Ceny mają z kosmosu ale nic innego tutaj nie ma więc muszę mieć neostradę.
OdpowiedzTeż niedawno miałem neostradę w Orange. Horrendalne ceny i magiczne DO 10 mb/s. Na szczęście teraz mam miejską sieć i światłowód, zmiana jak dzień do nocy :) Jeszcze przeniosłem dwa numery komórkowe z Orange do VM. Tutaj to było mnóstwo zachodu, dopiero jak im klient ucieka to zaczynają dzwonić i pisać, że zgodzą się na negocjacje podłe gnidy :)
OdpowiedzVirgin Mobajl rulez!
Odpowiedz@Nagano: Nie jest tak źle, ja mam 20 Mb/s w T-Mobile za 60 zł, ale idzie po światłowodzie z Orange ( niby lepiej niż po miedziakach z TP ), po pociągnęli do mnie infrastrukturę :D status na teraz to 30 ms i 19.41 Mb/s, i taki się utrzymuje 24h na dobę. Niestety przynajmniej 2 razy w miesiącu nie ma neta na kilka, kilkanaście godzin, z różnych przyczyn, ostatnio własnie orange na łączach miało awarię i cały dzień bez nata.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2015 o 14:29
Pamiętam, jak rozmawiałem raz ze znajomą mieszkającą we Francji na temat łącz internetowych. Mówię, że ja mam gówniane 2 Mb/s i dlatego czasem, jak razem gramy, to pingi mi skaczą przesadnie. Ona odparła, że u nich jest światłowód i wychodzi im 270 Mb/s. Nigdy bardziej nie było mi wstyd tego, że mieszkam w Polsce.
Odpowiedz@kokosnh: A masz w tym jakieś limity danych czy hulaj dusza, tak z ciekawości pytam.
OdpowiedzA jak już się chwalimy, to to moje 2 Mb/s jest w Multimedii. Goście są po prostu przekozaki: umowa mi się kończy w kwietniu i jeszcze nigdy net mi tak kiepsko nie chodził, zrywa połączenie lub jest ono wyjątkowo mizerne, strony się nie ładują, pingi wyższe niż zwykle… To tak się klientów przekonuje do przedłużenia umowy? :D
Odpowiedz@eas: Trzeba był by być głupcem, żeby wziąć internet "domowy" z limitem, oczywiście nie mam żadnego. Na komórce mam limit 1 GB na miesiąc + 50MB na dzień i po 3 dniach wykorzystałem już całe 1GB, teraz będę miał tylko po 50 MB na dzień.
OdpowiedzTez zdziwienie. Wedlug "CEO" dial "supportu" czy "dzial wsparcia" to darmozjady na ktorych ida pieniadze, a nie widac przychodu, ale jak taki dzial "zarzadu" spojrzy na dzial sprzedazy, to wtedy w tabelkach ladnie przychod widac...
OdpowiedzPracowałam przez jakiś czas na pomarańczowej infolinii komórkowej. Np. podczas rozmowy (przychodzącej, czyli "Pani, usługa mi nie działa"/"Faktura za wysoka" itp") miałam obowiązkowo wykazywać inicjatywę sprzedażową - dodatkowy pakiecik, usługa itd. Ja to olewałam w większości przypadków, ale na sprzedaż było niesamowite parcie. Taka chora polityka firmy, ale za to zarabiałam minimalną zamiast tych dwóch stów więcej (chociaż skubańcy za niektóre "dodatki" i kilka miesięcy z kasą wisieli, jak odchodziłam nikt jeszcze tych pieniędzy nie zobaczył). Konsultanci niedouczeni, nieraz jak dla mnie zwykli oszuści (wielokrotnie cofałam zmiany planów taryfowych bo konsultant wcisnął nowy promowany bubel). Stacjonarna przed pełny połączeniem była ostrzej zarządzana, wiec konsultanci sumienniej wszystkie polecenia wypełniali (ale mieli np. normalne umowy o pracę itd).
Odpowiedz@Artemis: z ciekawości zapytam, mieliście przeszkolenie informatyczne z udzielania pomocy (standardowe procedury, które rozwiązują 90% problemów), czy wstęp na infolinie na żywioł i jak coś to żeby przekazać do działu technicznego? Albo może wymagane było wykształcenie odpowiednie?
Odpowiedz@Raciawelli: Szkolenie było 12 dniowe, ale 90% z tego to była nauka programów, procedur, wkuwanie oferty na pamięć, nauka wyszukiwania rzeczy w systemach i wewnętrznych wortalach. Na same sprawy stricte techniczne było niewiele czasu, biorąc pod uwagę, że brali KAŻDEGO (dosłownie, niektórzy musieli się uczyć co to simlock, wysłanie konfiguracji SMSem to był ich szczyt możliwości). Potem już na linii (początki z opiekunami), więc jak Ci się trafiło coś o czym nie masz pojęcia (albo zwyczajnie jesteś ćwok w tej dziedzinie) a nie chcesz klienta przerzucać (lub w późniejszym czasie transfery na inne działy były kontrolowane i za bezzasadne dostawało się OPR) to pytasz kolegów, teamleadera, siedzisz w wortalu i szperasz, w googlach, wszędzie ;) A jak masz gdzieś takie rzeczy to rzucasz klienta dalej, on sobie wisi i nieraz spada nie dodzwoniwszy się. Pracowałam też na infolinii technicznej nju (szkolenie jak zwykle - typowo z oferty, tym razem 1 dzień chyba) i to w ogóle był odjazd, raz ponad godzinę z klientem siedziałam bo zmienił sobie ręcznie system operacyjny i nie dało się skonfigurować telefonu :D A w nju nie było gdzie go odesłać.
OdpowiedzWidać, że jakieś dziecko co wywaliło go z lola lub cs'a.
OdpowiedzTo, że na reklamację jest 30 dni, wynika z ustawy i dotyczy wszystkich.
OdpowiedzDo mnie plus ostatnio wydzwaniał jak po*yeah-bunny* i kiedy stwierdziłem, że po zakończeniu umowy już nigdy więcej się do nich nie zbliżę (jestem klientem już dobre naście lat, kilka telefonów), pani spokojnie zapytała, "czy godzę się na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych przez plus i partnerów?" Odpowiedź negatywna załatwiła sprawę i już nie dzwonią. Jak was będą prześladować, też wycofajcie swoją zgodę, bo problem leży tak naprawdę po naszej stronie i na zgodzeniu się na otrzymywanie takich bzdur. Nawet smsy z informacjami, że wygrałem opla się skończyły.
Odpowiedz@Maquabra: no rzesz... i teraz opel gdzieś czeka i rdzewieje...
OdpowiedzJeśli wydzwania do was ktoś z taką ofertą, a wy nie chcecie z nim rozmawiać to wystarczy, że nie zgodzicie się na nagrywanie rozmowy. Interlokutor ma obowiązek się rozłączyć, a jeśli coś smęci o twoim bezpieczeństwie (po to nagrywają), to powiedz, że wiesz i nie zgadzasz się z pełną premedytacją, żeby więcej nie dzwonili. Sposób skuteczny w 100%.
Odpowiedz