@fjuto: Wszyscy mają takie historie o szpitalnym jedzeniu, a ja już od dobrej dekady nie spotkałem się z niczym na takim poziomie. Ostatnio, jak matka leżała w Rudzi Śląskiej - Bielszowicach, obiad był porównywalny z domowym. Kartofle, sos, buraczki i kawałek mięsa. Standard.
Na tych wszystkich profilach facebookowych zazwyczaj pokazuje się obiady na oddziałach, gdzie panuje ścisła dieta, na przykład u cukrzyków, i potem jest wielkie, polskie biadolenie.
@Maquabra:
Ja akurat leżałem na urazowo-ortopedycznym, na obiad narzekać nie mogłem, śniadania nawet zjadalne, ale kolacje to...
;)
Zależy od szpitala.
@Maquabra: To mama miała szczęście.
Nie, to nie są oddziały dietetyczne. Ze dwa lata temu miałem okazję widzieć posiłki na oddziale internistycznym ogólnym, bez obwarowań dietetycznych. Szpital na Barskiej, Warszawa. Żarcie wylądało jak na blogach. I żeby nazwać je domowym ... nie zazdrościłbym takiego domu.
Wiecie, czym się różni wykwintne danie z luksusowej restauracji od zwykłego dania ze zwykłej restauracji? To wykwintne jest 3 razy droższe i 3 razy mniejsze.
sie obrzerajo, a grać nie ma komu :o
OdpowiedzCo trzeba mieć pod czapką żeby chwalić się resztkami jedzenia.
Odpowiedzco to, blog "jedzenie w polskich szptalach" ? Bo to nie wygląda apetycznie
Odpowiedz@fjuto: Ostatnio jak byłem to dostałem kiełbasę, która wyglądała tak, jakby ktoś już ją wcześniej zjadł :D
Odpowiedz@Feldark: Bo kaszanka tak właśnie wygląda...
Odpowiedz@fjuto: Wszyscy mają takie historie o szpitalnym jedzeniu, a ja już od dobrej dekady nie spotkałem się z niczym na takim poziomie. Ostatnio, jak matka leżała w Rudzi Śląskiej - Bielszowicach, obiad był porównywalny z domowym. Kartofle, sos, buraczki i kawałek mięsa. Standard. Na tych wszystkich profilach facebookowych zazwyczaj pokazuje się obiady na oddziałach, gdzie panuje ścisła dieta, na przykład u cukrzyków, i potem jest wielkie, polskie biadolenie.
Odpowiedz@Maquabra: Ja akurat leżałem na urazowo-ortopedycznym, na obiad narzekać nie mogłem, śniadania nawet zjadalne, ale kolacje to... ;) Zależy od szpitala.
Odpowiedz@Maquabra: To mama miała szczęście. Nie, to nie są oddziały dietetyczne. Ze dwa lata temu miałem okazję widzieć posiłki na oddziale internistycznym ogólnym, bez obwarowań dietetycznych. Szpital na Barskiej, Warszawa. Żarcie wylądało jak na blogach. I żeby nazwać je domowym ... nie zazdrościłbym takiego domu.
OdpowiedzNawet galaretki z mielonki trochę wkroili
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2015 o 8:19
@narabanydrwal: mają rozmach sk__wysyny
OdpowiedzJa to ciekawy jestem jak to się je :D
Odpowiedz@Cancelo: złotym widelcem
Odpowiedz@Cancelo: Ja się zastanawiam co to było przez przygotowaniem . Czy to biegało , latało a może to kur@@#! ziemiak jest?
Odpowiedzi wszystko po to aby się najeść ;)
Odpowiedz@DeszczuStrugii: Chyba najeść się wydanych pieniędzmi, bo ja bym się tym wcale nie najadł.
OdpowiedzTa kolacja by się zmieściła na spodku do filiżanki. Uważaj Grzegorz, bo się przejesz i będzie ciężko biegać po boisku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2015 o 12:35
Wie ktos co to jest naprawde?
Odpowiedz@Viperal: wygląda na foie gras, biedne kaczki.
OdpowiedzKomentarze tutaj mnie nie zawiodły :D
Odpowiedz@Marcin55522: bo to miszcze przecie
OdpowiedzWiecie, czym się różni wykwintne danie z luksusowej restauracji od zwykłego dania ze zwykłej restauracji? To wykwintne jest 3 razy droższe i 3 razy mniejsze.
OdpowiedzJak tak ma wyglądać dieta polskich sportowców to wszystko jasne. Ja po takim posiłku nie miałabym siły palcem kiwnąć.
OdpowiedzJuż wiem jak wygląda definicja słowa "wykwintnie".
OdpowiedzCzy tylko ja uważam, że to deser? (jakieś ciasto i "przybranie")
OdpowiedzMoże to tak naprawdę normalna porcja, ale po prostu podana na zajebiście dużym talerzu.
Odpowiedz@szypty: Jasne, a to zielone to liście łopianu :)
Odpowiedznawet na przystawkę nie wystarczy
Odpowiedzcos okropnego:P
Odpowiedzi co że kelner tez narharał? Pamiętajcie by pracując dawać zawsze coś z siebie!
OdpowiedzNie daje mi spokoju czym jest ta "hara". Białko?
Odpowiedz@Ogur314: To to się z płynem do naczyń gotowało, żeby od razu garnek był czysty i z pianką nabrali na talerz.
Odpowiedz@Ogur314: zawiera mniej więcej co parówka z Rosji. Czasem bywa i podobnego koloru
Odpowiedz