To nie może być suche, bo to nawet nie miało być zabawne. O ile w poprzednich "śmialiśmy się bez umiaru", tak w tym nikt się nie śmiał. Jest radość, owszem, ale nie śmiech.
Też mam fajna historyjkę. Swego czasu pracowałem w "wiodącym markecie budowlanym" na dziale farb. Raz mieliśmy promocyjną ofertę farb ozdobionych jakimiś księżniczkami czy wróżkami tam Disney'a na puszkach. Przyszło raz jedno babsko, kupiło puszkę jasnozielonego koloru ozdobioną kilkoma wróżkami ze skrzydełkami (coś w stylu dzwoneczka) i poszło malować. Nastepnego dnia reklamacja i święte oburzenie! "Panie! To jest oszustwo! Co to jest za farba że ja maluję i maluję, trzeci raz jadę wałkiem i żadne księżniczki mi się na ścianie nie pokazują! Tylko kolor." "Ale to proszę Panią takiej farby nie ma, że pani maźnie wałkiem i się pani na ścianie pokaże wzór. To jest po prostu kolor. A księżniczki to jest ozdoba puszki. Takiej farby co tak pani zrobi, to nie ma." "Jak to nie ma, jak jest! Wczoraj kupowałam. Córce do pokoju. Dziecko mi w domu płacze bo miały być księżniczki na ścianie a nie ma. Prosze inną puszkę i mi powiedzieć jak ja to mam malować żeby mi się te księżniczki pojawiły!" I afera. Trzeba było kierownika zmiany wzywać, ten kobiecie z kwadrans jeszcze tlumaczył, ze to tak nie działa i żadnych księżniczek nie ma i nie będzie. Ta wreszcie skumała i na koniec tylko "to co ja powiem dziecku...", spiekła raka i zwiała . Ludzie dookoła darli z niech łacha, ona prawie w płacz. dorosła, po trzydziestce kobieta.Masakra...
Ogólnie polecam każdemu popracować z rok w handlu/obsłudze klienta. Nic cię lepiej nie wyleczy ze złudzeń jakoby homo sapiens był gatunkiem inteligentnym.
Ja miałem ciekawsza historię. Miałem z 4-6 lat i poszedłem z mama do supermarketu, bo był Dzień Dziecka i miałem sobie wybrać zabawkę. Na półce stal ponton do pływania. Zrzuciłem go, zacząłem ciągnąć po ziemi, podbiegłem do mamy i zacząłem głośno oraz radośnie wołać "Mamo, mamo. Ja chce tampon."
Ach te przejęzyczenia :)
To ja też do nich wyślę np. taką historyjkę: "Poszedłem do sklepu na zakupy, ale była straszna kolejka więc wróciłem z powrotem." Koniec. Poproszę moje 70 zł
...i suche...
OdpowiedzTo nie może być suche, bo to nawet nie miało być zabawne. O ile w poprzednich "śmialiśmy się bez umiaru", tak w tym nikt się nie śmiał. Jest radość, owszem, ale nie śmiech.
Odpowiedz@lolxdv: potrafisz cieszyć się, nie śmiejąc przy okazji... szacun!
Odpowiedz@smuga50: a to jakaś nadzwyczajna umiejętność?
Odpowiedz@smuga50: muszę cię zmartwić - dla większości ludzi jest to całkiem zwyczajna umiejętność... szczerze ci życzę, byś też kiedyś opanował tę sztukę...
OdpowiedzDokładne źródło: https://www.facebook.com/historyjkizchwilidlaciebie/photos/a.492644467540184.1073741828.326413527496613/503114523159845/
Odpowiedz@j_psikuta: Psikutas bez s zgadza się ?
OdpowiedzTeż mam fajna historyjkę. Swego czasu pracowałem w "wiodącym markecie budowlanym" na dziale farb. Raz mieliśmy promocyjną ofertę farb ozdobionych jakimiś księżniczkami czy wróżkami tam Disney'a na puszkach. Przyszło raz jedno babsko, kupiło puszkę jasnozielonego koloru ozdobioną kilkoma wróżkami ze skrzydełkami (coś w stylu dzwoneczka) i poszło malować. Nastepnego dnia reklamacja i święte oburzenie! "Panie! To jest oszustwo! Co to jest za farba że ja maluję i maluję, trzeci raz jadę wałkiem i żadne księżniczki mi się na ścianie nie pokazują! Tylko kolor." "Ale to proszę Panią takiej farby nie ma, że pani maźnie wałkiem i się pani na ścianie pokaże wzór. To jest po prostu kolor. A księżniczki to jest ozdoba puszki. Takiej farby co tak pani zrobi, to nie ma." "Jak to nie ma, jak jest! Wczoraj kupowałam. Córce do pokoju. Dziecko mi w domu płacze bo miały być księżniczki na ścianie a nie ma. Prosze inną puszkę i mi powiedzieć jak ja to mam malować żeby mi się te księżniczki pojawiły!" I afera. Trzeba było kierownika zmiany wzywać, ten kobiecie z kwadrans jeszcze tlumaczył, ze to tak nie działa i żadnych księżniczek nie ma i nie będzie. Ta wreszcie skumała i na koniec tylko "to co ja powiem dziecku...", spiekła raka i zwiała . Ludzie dookoła darli z niech łacha, ona prawie w płacz. dorosła, po trzydziestce kobieta.Masakra... Ogólnie polecam każdemu popracować z rok w handlu/obsłudze klienta. Nic cię lepiej nie wyleczy ze złudzeń jakoby homo sapiens był gatunkiem inteligentnym.
Odpowiedz@OrdynarnyOrdynansOrdynata: Wyślij to do "Chwili dla Ciebie". Obowiązkowo zdjęcie "Ja z puszką farby".
Odpowiedz@OrdynarnyOrdynansOrdynata: Fakt baba głupia, ale jako dobry sprzedawca powinieneś ją zaprowadzić do działu z tapetami
Odpowiedz@cici: Może nie mieli tapet z wróżkami, więc jaki byłby sens?
Odpowiedz@OrdynarnyOrdynansOrdynata: a to ktoś jeszcze miewa takie złudzenia odnośnie całego naszego kochanego gatunku? Smutne poniekąd...
OdpowiedzI dokonał mąż na ścianie dzieła swego, które uczynił; i opisała Anna w "Chwili dla Ciebie" wszelkie dzieło, które sprawił.
Odpowiedz"Ja, Sebastian i tapeta" ...
OdpowiedzJa miałem ciekawsza historię. Miałem z 4-6 lat i poszedłem z mama do supermarketu, bo był Dzień Dziecka i miałem sobie wybrać zabawkę. Na półce stal ponton do pływania. Zrzuciłem go, zacząłem ciągnąć po ziemi, podbiegłem do mamy i zacząłem głośno oraz radośnie wołać "Mamo, mamo. Ja chce tampon." Ach te przejęzyczenia :)
OdpowiedzCo, jak co, ale pomysł fajny.
OdpowiedzTo ja też do nich wyślę np. taką historyjkę: "Poszedłem do sklepu na zakupy, ale była straszna kolejka więc wróciłem z powrotem." Koniec. Poproszę moje 70 zł
Odpowiedz