Przypomniał mi się jeden z moich ulubionych kawałów:
Był sobie facet i miał żonę. I ta żona robiła mu codziennie kanapeczki, ale takie wypasione. Z pomidorkiem ogóreczkiem, szyneczką, serkiem, salami, bekonem itd., no pełen full wypas. I idzie facet z tymi zajebistymi kanapkami nad jeziorko połowić rybki. Myśli sobie - ale mam zajebiste kanapki. Położył je na takim kamieniu i poszedł łowić. Wraca by coś przekąsić, a tu kanapek nima! Szok! Ale nic jutro bedą kanapeczki. Jutro też dostał zajebiste kanapeczki, tym razem troszkę dołożyła mu żona paprykarza szczecińskiego i pomidorków koktajlowych. Położył na kamieniu i... znowu ktoś ukradł mu zajebiste kanapki :(
Pomyślał - przyczaję się na debila i będę go gonił, nikt mi nie będzie kradł zajebistych kanapek. Jak pomyślał tak zrobił. Na następny dzień położyl na kamieniu zajebiste kanapki, czeka w krzakach, czeka czeka. Az tu widzi orzeł leci i lapie w pazury te kanapki. Zaczyna go gonić, leci, leci, leci. Biegnie przez ten las po polach, po wzgórzach. Wdrapuje sie na tą góre. A tam takie wieelkie gniazdo...
Wdrapuje sie na samą góre, patrzy... Orzeł bierze te zajebiste kanapki, wypierdziela serek, szyneczkę, pomidorka, ogórka, kurczaki KFC, budyń doktora Edkera i natkę pietruszki. Bierze bułeczkę z masełkiem, rozmasowywuje na sutach i krzyczy: Ale ja jestem popierdolonyyy..!
Kiedy mam własną pracę i się wyprowadziłem od rodziców, to jeśli nadal łacą mi oni regularnie jakikolwiek rachunek, to jest to lamerstwo i frajerowatość, a nie brak gotowości na dorosłość.
te "świńskie pierza" to ze skrzydeł latających świń...?
OdpowiedzPrzypomniał mi się jeden z moich ulubionych kawałów: Był sobie facet i miał żonę. I ta żona robiła mu codziennie kanapeczki, ale takie wypasione. Z pomidorkiem ogóreczkiem, szyneczką, serkiem, salami, bekonem itd., no pełen full wypas. I idzie facet z tymi zajebistymi kanapkami nad jeziorko połowić rybki. Myśli sobie - ale mam zajebiste kanapki. Położył je na takim kamieniu i poszedł łowić. Wraca by coś przekąsić, a tu kanapek nima! Szok! Ale nic jutro bedą kanapeczki. Jutro też dostał zajebiste kanapeczki, tym razem troszkę dołożyła mu żona paprykarza szczecińskiego i pomidorków koktajlowych. Położył na kamieniu i... znowu ktoś ukradł mu zajebiste kanapki :( Pomyślał - przyczaję się na debila i będę go gonił, nikt mi nie będzie kradł zajebistych kanapek. Jak pomyślał tak zrobił. Na następny dzień położyl na kamieniu zajebiste kanapki, czeka w krzakach, czeka czeka. Az tu widzi orzeł leci i lapie w pazury te kanapki. Zaczyna go gonić, leci, leci, leci. Biegnie przez ten las po polach, po wzgórzach. Wdrapuje sie na tą góre. A tam takie wieelkie gniazdo... Wdrapuje sie na samą góre, patrzy... Orzeł bierze te zajebiste kanapki, wypierdziela serek, szyneczkę, pomidorka, ogórka, kurczaki KFC, budyń doktora Edkera i natkę pietruszki. Bierze bułeczkę z masełkiem, rozmasowywuje na sutach i krzyczy: Ale ja jestem popierdolonyyy..!
OdpowiedzTo nie było już z tymi świńskimi pierzami?
OdpowiedzKiedy mam własną pracę i się wyprowadziłem od rodziców, to jeśli nadal łacą mi oni regularnie jakikolwiek rachunek, to jest to lamerstwo i frajerowatość, a nie brak gotowości na dorosłość.
Odpowiedz@goly2286 to nic, ważne, że jesteś już gotowy na dorosłość ;)
OdpowiedzSmarowanie się musztardą też polecam (w imię wolności!!) ale pierza nie próbowałam , pewnie później zapycha odpływ w wannie...
Odpowiedz