Wujas miał lepiej. krótko po ślubie zamieszkał w bloku, a w szczycie tego bloku miał garaż. Kiedyś wrócił zmęczony z pracy, ale podjechał jeszcze do kumpla po coś - blok dalej, choć mógł zaparkować w garażu i się przejść do niego. Od kumpla pognał do domu oczywiście piechotą. Zjadł coś, obejrzał dziennik (lata 70te) i poszedł spać. Rano trzeba dzieciaki do przedszkola zawieźć, jechać do pracy, a auta w garażu brak... Afera, policja, nawet kłódki do laboratorium wzięli na badania - to było chyba pierwsze skradzione auto w tej miejscowości, więc się starali. Wujas załamany, bo kupę pieniędzy dali za to auto, no ale trudno. Następnego dnia po "kradzieży", wieczorem milicjant przyszedł z informacją, że znaleźli auto. Wujas myślał, że rozbite pewnie lub rozkradzione... Nic z tego - jedyną usterką był rozładowany akumulator, bo nie wyłączył świateł. Wstyd na całe osiedle, ale najlepsze jest to, że jego kolega widział, że auto stoi pod jego blokiem, tylko nie wiedział, że zostało rzekomo skradzione. Milicjanci nawet go nie ukarali mandatem czy grzywną, bo "śledztwo zakończono sukcesem".
@Davis9012: Czym jest jedna rozwiązana zagadka kryminalna Milicji obywatelskiej, wobec postawy dzielnych strażaków (skoro i straż miejska, i straż pożarna jest strażą, myślę, że i pracownik straży miejskiej, i pracownik straży pożarnej powinien zwany być "strażakiem") - ci codziennie zza swoich zakrętów wykrywają tysiące przestępstw zagrażających życiu obywateli.
Wujas miał lepiej. krótko po ślubie zamieszkał w bloku, a w szczycie tego bloku miał garaż. Kiedyś wrócił zmęczony z pracy, ale podjechał jeszcze do kumpla po coś - blok dalej, choć mógł zaparkować w garażu i się przejść do niego. Od kumpla pognał do domu oczywiście piechotą. Zjadł coś, obejrzał dziennik (lata 70te) i poszedł spać. Rano trzeba dzieciaki do przedszkola zawieźć, jechać do pracy, a auta w garażu brak... Afera, policja, nawet kłódki do laboratorium wzięli na badania - to było chyba pierwsze skradzione auto w tej miejscowości, więc się starali. Wujas załamany, bo kupę pieniędzy dali za to auto, no ale trudno. Następnego dnia po "kradzieży", wieczorem milicjant przyszedł z informacją, że znaleźli auto. Wujas myślał, że rozbite pewnie lub rozkradzione... Nic z tego - jedyną usterką był rozładowany akumulator, bo nie wyłączył świateł. Wstyd na całe osiedle, ale najlepsze jest to, że jego kolega widział, że auto stoi pod jego blokiem, tylko nie wiedział, że zostało rzekomo skradzione. Milicjanci nawet go nie ukarali mandatem czy grzywną, bo "śledztwo zakończono sukcesem".
Odpowiedz@smuga50: Wychodzi na to, że nawet PRL'owska milicja jest lepsza od Straży Miejskiej ^_^
Odpowiedz@Davis9012: Czym jest jedna rozwiązana zagadka kryminalna Milicji obywatelskiej, wobec postawy dzielnych strażaków (skoro i straż miejska, i straż pożarna jest strażą, myślę, że i pracownik straży miejskiej, i pracownik straży pożarnej powinien zwany być "strażakiem") - ci codziennie zza swoich zakrętów wykrywają tysiące przestępstw zagrażających życiu obywateli.
OdpowiedzAż się przypomniało http://1.fwcdn.pl/po/03/93/30393/7535971.3.jpg
Odpowiedz