I tak najbardziej wkurzający są syfiarze. Kiedyś wprowadziłem się do kumpla na wakacje. On wyjechał, a ja bliżej do pracy miałem od jego mieszkania. Jedyne co mi powiedział to żebym na miasto lepiej chodził zjeść (??) . Współlokatorzy niby cześć, cześć, posiedziałem trochę w pokoju PS3, internet itp. Głodny się zrobiłem, a wychodzić mi się nie chce. To biorę co tam przyniosłem ze sobą w te pierwsze dni, wchodzę do kuchni żacie zrobić, a tam garów, łooo Boże. Ponoć studenci wiecznie głodują, a garnków jak z trzech domostw, po sufit kur*a . No to chciałem coś tam posprzątać. Otwieram szafkę pod zlewem by zacząć śmieci wyrzucać, a tam kubła nie widać tylko taka piramida różnych odpadków i robale łażą. No kuźwa, po prostu no nie. Wziąłem wku*wiony tych garów w ręce ile weszło i polazłem do "uroczej" pary wrzuciłem do pokoju na podłogę (chciałem na łóżko gdzie się miziali w danym momencie, ale uj myśle, będę kulturalny ) no i kazałem im wysuwać to posprzątać. Oczywiście gość się bardzo oburzył, ale po wiązance słów jakimi to ofiarami losu nie są, przeplatanej najpopularniejszym przerywnikiem w Polsce i jego uświadomieniu sobie, o mojej przewadze fizycznej poszli sprzątać. Kurde niepodgrzane zjadłem, ale czekałem do nocy aż skończą, a ile się tam nasłuchałem jaki to syf nie jest, heh...ot taka historyjka :P
@a65076507: Zgadzam się. Rok temu mój mało rozgarnięty kolega chciał się trochę przekimać, bo był po nocce. Powiedziałam mu, żeby wszedł do pokoju przejściowego (który zajmuję) a nie w głąb, ponieważ w moim dawnym pokoju jest już nowa lokatorka, notabene syfiara do kwadratu, nie wietrzyła, zostawiała śmieci, bieliznę na podłodze itd. Z rozpędu wpadł nie tam gdzie trzeba - jak szybko wszedł, tak wyszedł. Całe szczęście, że jej akurat nie było. I on mówi do mnie tak: "Ej, zapędziłem się i niechcący wszedłem do pokoju G. Tam jest jak w szklarni, gorzej, bo śmierdzi".:D
No i co z tego, że wspomniana współlokatorka ważyła 100kg? Ja mam ponad setkę, a po pierwsze - czekolady nie lubię, i po drugie - mam dosyć kultury, żeby nie ruszać cudzych rzeczy. Natomiast moja koleżanka, chuda jak patyk, potrafiła przyjść do mnie i bez pytania wyżerać słonecznik i inne bakalie mojemu chomikowi! O___o
Swoją drogą, autorka posta sprawia wrażenie niezłej suki. Komuś wypomina jego wagę, a sama chwali się swoim "awaryjnym słoikiem nutelli"... ja pi3rdolę.
@Cascade: może sama ma 99 kg :) i się cieszy z dwucyfrowego wyniku? Co do sukowatości chyba się nie spodziewasz tutaj dobrych_ludzi.pl na mistrzach :) zresztą jak ktoś klepie tyle tekstu o słoiczek nutelli...
A może ona tego nie zjadła, tylko nieświadomie przyciągnęła swoim polem grawitacyjnym?
Odpowiedz@dubbeat: coś jak Gwiazda Śmierci lub krążownik imperium? Znam takie ale przyciągają tylko czekoladę
OdpowiedzI tak najbardziej wkurzający są syfiarze. Kiedyś wprowadziłem się do kumpla na wakacje. On wyjechał, a ja bliżej do pracy miałem od jego mieszkania. Jedyne co mi powiedział to żebym na miasto lepiej chodził zjeść (??) . Współlokatorzy niby cześć, cześć, posiedziałem trochę w pokoju PS3, internet itp. Głodny się zrobiłem, a wychodzić mi się nie chce. To biorę co tam przyniosłem ze sobą w te pierwsze dni, wchodzę do kuchni żacie zrobić, a tam garów, łooo Boże. Ponoć studenci wiecznie głodują, a garnków jak z trzech domostw, po sufit kur*a . No to chciałem coś tam posprzątać. Otwieram szafkę pod zlewem by zacząć śmieci wyrzucać, a tam kubła nie widać tylko taka piramida różnych odpadków i robale łażą. No kuźwa, po prostu no nie. Wziąłem wku*wiony tych garów w ręce ile weszło i polazłem do "uroczej" pary wrzuciłem do pokoju na podłogę (chciałem na łóżko gdzie się miziali w danym momencie, ale uj myśle, będę kulturalny ) no i kazałem im wysuwać to posprzątać. Oczywiście gość się bardzo oburzył, ale po wiązance słów jakimi to ofiarami losu nie są, przeplatanej najpopularniejszym przerywnikiem w Polsce i jego uświadomieniu sobie, o mojej przewadze fizycznej poszli sprzątać. Kurde niepodgrzane zjadłem, ale czekałem do nocy aż skończą, a ile się tam nasłuchałem jaki to syf nie jest, heh...ot taka historyjka :P
Odpowiedz@a65076507: Zgadzam się. Rok temu mój mało rozgarnięty kolega chciał się trochę przekimać, bo był po nocce. Powiedziałam mu, żeby wszedł do pokoju przejściowego (który zajmuję) a nie w głąb, ponieważ w moim dawnym pokoju jest już nowa lokatorka, notabene syfiara do kwadratu, nie wietrzyła, zostawiała śmieci, bieliznę na podłodze itd. Z rozpędu wpadł nie tam gdzie trzeba - jak szybko wszedł, tak wyszedł. Całe szczęście, że jej akurat nie było. I on mówi do mnie tak: "Ej, zapędziłem się i niechcący wszedłem do pokoju G. Tam jest jak w szklarni, gorzej, bo śmierdzi".:D
OdpowiedzAutorka posta miała fart, że na Nutelli i czekoladzie się skończyło.
OdpowiedzA jak odstrzelisz taką świnię to na trzy święta starczy.
OdpowiedzAle jest chyba harpun legalny?
OdpowiedzJakby mi zjedzono 100KG czekolady to też bym nie mógł pogodzić.
OdpowiedzNo i co z tego, że wspomniana współlokatorka ważyła 100kg? Ja mam ponad setkę, a po pierwsze - czekolady nie lubię, i po drugie - mam dosyć kultury, żeby nie ruszać cudzych rzeczy. Natomiast moja koleżanka, chuda jak patyk, potrafiła przyjść do mnie i bez pytania wyżerać słonecznik i inne bakalie mojemu chomikowi! O___o Swoją drogą, autorka posta sprawia wrażenie niezłej suki. Komuś wypomina jego wagę, a sama chwali się swoim "awaryjnym słoikiem nutelli"... ja pi3rdolę.
Odpowiedz@Cascade: może sama ma 99 kg :) i się cieszy z dwucyfrowego wyniku? Co do sukowatości chyba się nie spodziewasz tutaj dobrych_ludzi.pl na mistrzach :) zresztą jak ktoś klepie tyle tekstu o słoiczek nutelli...
OdpowiedzJest masa twardych argumentow za i zaledwie pare malych argumentow przeciw.
Odpowiedz