Nie wiem co to za sensacja, przecież Polscy artyści też ostro dawali "popalić" :) Słowacki, Witkacy, Lem czy Mickiewicz. O Słowackim za artykułem w Newsweeku "w IX pieśni Beniowskiego bohaterowie palą haszysz, w poemacie "Lambro" tytułowy bohater to opiumista, a opisy odurzenia są przekonujące i napisane ze znawstwem tematu. Pod koniec życia, gdy pisał "Króla Ducha", dzieło nasycone wizjami bliskimi opisom halucynacji, Słowacki, jak relacjonują przyjaciele poety, palił opium bardzo często".
Tak, że podniecać się tym że Szekspir coś ćpał czy przypalał to tak jakby się zaszokować, że jakiś polityk wziął kopertę :P
@Kajothegreat:
Wiesz... ale jeśli "zachęcają" Cię do czytania książek poprzez wciskanie wypocin i gniotów takich jak Nie-boska komedia, Wesele, czy Cierpienia Młodego Wertera (największe szambo jakie może być) to nie ma co się dziwić, że ludzie nie lubią czytać.
Ze wszystkich lektur jakie czytałem spodobały mi się tylko Hobbit, Ten Obcy i Pieśń o Rolandzie.
Resztę uważam za syf, ciężko się czyta, fabuła do niczego (Kordian i jego chmurka), bohaterzy dziwaczni (Werter cierpiący całą książkę), nieraz rymy do niczego aby tylko się rymowało... Po co mi takie gnioty? Strata czasu na poznawanie takiego czegoś.
@Smoleniak: Wesele jest genialne - najlepszy polski dramat (gdyby nie to, że jest napisane w dosyć niepopularnym języku, zaliczałoby się do kanonu literatury światowej). Nie-boska? Jest to dobra literatura.
W kontekście filozofii idealizmu niemieckiego, Cierpienia... to również wielkie dzieło (nie wypada w ogóle mówić o jakikolwiek dziele Goethego, że jest pozbawione kunsztu).
Hobbit, Ten obcy czy Pieśń o Rolandzie z kolei są pozbawione walorów literackich. Ot zwykłe przygodówki, biegi z przeszkodami do happy albo sad endu.
Pisz: "nie jestem fanem literatury". Nie nazywaj jednak wielkich dzieł gniotami (choć, zgodzę się, Wesele czy Cierpienia... nie powinny być serwowane tym, którzy nie są "odpowiednio przygotowani").
Wybacz tego "syfa", ale się trochę poirytowałem.
Studenci pierwszego roku medycyny gadają...
Odpowiedz@didja: bo też ćpają...
Odpowiedzhttp://i.imgur.com/ypufiV4.jpg
OdpowiedzNie wiem co to za sensacja, przecież Polscy artyści też ostro dawali "popalić" :) Słowacki, Witkacy, Lem czy Mickiewicz. O Słowackim za artykułem w Newsweeku "w IX pieśni Beniowskiego bohaterowie palą haszysz, w poemacie "Lambro" tytułowy bohater to opiumista, a opisy odurzenia są przekonujące i napisane ze znawstwem tematu. Pod koniec życia, gdy pisał "Króla Ducha", dzieło nasycone wizjami bliskimi opisom halucynacji, Słowacki, jak relacjonują przyjaciele poety, palił opium bardzo często". Tak, że podniecać się tym że Szekspir coś ćpał czy przypalał to tak jakby się zaszokować, że jakiś polityk wziął kopertę :P
Odpowiedz@yuitz: Właśnie... oni na haju pisali swoje wypociny, a nam każą w szkołach ten syf na "trzeźwo" rozumować.
Odpowiedz@Smoleniak: Z całym szacunkiem: sam jesteś syf.
Odpowiedz@Kajothegreat: Wiesz... ale jeśli "zachęcają" Cię do czytania książek poprzez wciskanie wypocin i gniotów takich jak Nie-boska komedia, Wesele, czy Cierpienia Młodego Wertera (największe szambo jakie może być) to nie ma co się dziwić, że ludzie nie lubią czytać. Ze wszystkich lektur jakie czytałem spodobały mi się tylko Hobbit, Ten Obcy i Pieśń o Rolandzie. Resztę uważam za syf, ciężko się czyta, fabuła do niczego (Kordian i jego chmurka), bohaterzy dziwaczni (Werter cierpiący całą książkę), nieraz rymy do niczego aby tylko się rymowało... Po co mi takie gnioty? Strata czasu na poznawanie takiego czegoś.
Odpowiedz@Smoleniak: Wesele jest genialne - najlepszy polski dramat (gdyby nie to, że jest napisane w dosyć niepopularnym języku, zaliczałoby się do kanonu literatury światowej). Nie-boska? Jest to dobra literatura. W kontekście filozofii idealizmu niemieckiego, Cierpienia... to również wielkie dzieło (nie wypada w ogóle mówić o jakikolwiek dziele Goethego, że jest pozbawione kunsztu). Hobbit, Ten obcy czy Pieśń o Rolandzie z kolei są pozbawione walorów literackich. Ot zwykłe przygodówki, biegi z przeszkodami do happy albo sad endu. Pisz: "nie jestem fanem literatury". Nie nazywaj jednak wielkich dzieł gniotami (choć, zgodzę się, Wesele czy Cierpienia... nie powinny być serwowane tym, którzy nie są "odpowiednio przygotowani"). Wybacz tego "syfa", ale się trochę poirytowałem.
OdpowiedzW Hamlecie nikt nie gadał do czaszki. W tandetnych ekranizacjach Hamleta i owszem.
OdpowiedzNo i cóż w tym dziwnego? Skoro można dopłynąć do brzegów Czech?... (vide "Burza")
Odpowiedz