w krajach azjatyckich nie wolno dotykać głowy dzieci, tzn. w ogóle lepiej nie dotykać cudzych dzieci, ale głowy szczególnie. przyjęte u nas głaskanie po głowie, "szczypanie" w policzki, ciągnięcie lub ściskanie nosa lub uszu. my traktujemy to jako zabawę, a buddyści jako straszną zniewagę. natomiast nie widzą wielkich problemów, gdy dla zabawy ktoś włoży drugiej osobie palec/palce w odbyt lub waginę...
w krajach azjatyckich nie wolno dotykać głowy dzieci, tzn. w ogóle lepiej nie dotykać cudzych dzieci, ale głowy szczególnie. przyjęte u nas głaskanie po głowie, "szczypanie" w policzki, ciągnięcie lub ściskanie nosa lub uszu. my traktujemy to jako zabawę, a buddyści jako straszną zniewagę. natomiast nie widzą wielkich problemów, gdy dla zabawy ktoś włoży drugiej osobie palec/palce w odbyt lub waginę...
Odpowiedz@smuga50: równowaga w przyrodzie musi być.
Odpowiedz@smuga50: W krajach azjatyckich głaskanie cudzych psów też jest niemile widziane. Przecież nie dotyka się czyjegoś jedzenia.
Odpowiedz@smuga50: W takim razie w Azji lepiej wcale nie bawić się z dziećmi.
Odpowiedz@kyllan: w tych czasach strach się do dziecka uśmiechnąć, nie mówiąc już w ogóle o dotykaniu...
Odpowiedz@NewJoker: no nie uogólniajmy. w Japonii nie jedzą psów...
OdpowiedzA jak się głaszcze chmurę, to trzeba stronę sprawdzić
OdpowiedzHistoria lepsza od riposty.
Odpowiedz