U mnie w gimnazjum pomysł z dilerką nie wypalił, bo za bardzo się przyjął. Przykładowy dialog z korytarza:
- Ej, ty! Chcesz kupić colę?
- Nie, a ty chcesz?
@MotykZewLigoty: Ja się troszkę wycwaniłem spytałem się kumpli czy idziemy coś kupić w sklepie na przeciwko szkoły :P no bo po siedzieć kilka lat za nielegalne kupowanie skoro można kupić legalnie :D
Jak robiłem sobie zawód zaocznie będąc na studiach, zajęcia mieliśmy w budynku XXIV Liceum Ogólnokształcącym i tam nie było sklepiku, tam był prawdziwy bar, hamburgery, hot dogi, kawa, lody, chipsy, cola, czego dusza zapragnie. No tylko alkoholu i papierosów brakowało ( po nie trzeba było latać za ulicę do lewiatana )
@kokosnh: Miałem podobnie w II LO w Głogowie. Nawet ceny były niezłe, do tego miejsca do siedzenia, można było spokojnie ze znajomymi usiąść na kawie. Za to przypomina mi się mój sklepik szkolny z podstawówki. Ciul z zaopatrzeniem, za to jakie ceny! Domyślam się, że teraz nie jest lepiej. Jabłko w sklepiku pewnie kosztuje tyle, ile kilogram w warzywniaku. Nie dziwcie się więc, że dzieciaki wolą wyjść do sklepu obok. Sklepik nie jest dla dzieci, sklepik jest dla zarobku. Jak już chcą sklepiki ze zdrową żywnością, to niech zaopatrzą je w tanie rzeczy i niech sklepik będzie zarządzany przez szkołę. Dopiero wtedy faktycznie będzie można go prowadzić po kosztach. No ale nie, szkoła musi zarobić na tym, że ktoś chce prowadzić w niej sklepik, a cenę za to płacą dzieciaki w tym sklepiku.
@WasiakDevil: widocznie do pierwszej kontroli nic się nie zmieni :) W moim technikum musieli powystawiać zeszyty bo nie było czym półki zapełnić. Tylko jaki jest sens prowadzenia takiego sklepiku, skoro 30 metrów od szkoły jest normalny sklep? Pójdę do tego sklepiku i co sobie kupię, zwykłą wodę? W ciągu 5 minut spokojnie przejdę się do tego sklepu i kupię co mi potrzeba, i to o połowę taniej, bo jakie ceny zwykle sa w tych sklepikach to każdy wie.
@Aberrant: Drożdżówki czy ciastka też zniknęły ze sklepików?
Ja akurat w sklepiku nie potrzebuję słodkich napojów, chipsów, czy batonów, ale drożdżówek nie wybaczę!
Jak dla mnie to nie państwo jest chore, a dzieci. Uzależnione od słodyczy i fastfoodu. I dobrze, że państwo wprowadza ograniczenia. Szkoła to szkoła a nie bar i sklep.
@EmeraldDay: OK, chodzę do liceum i zakaz kończy się na tym, że wychodzisz do sklepu obok na przerwie. Zakaz ten spowoduje tylko straty u właścicieli sklepików, bo sposobów na obejście tej ustawy znajdzie się milion.
Jak byłam w odwiedziny w swoim LO, to tam się już dealerzy organizowali
OdpowiedzU mnie w gimnazjum pomysł z dilerką nie wypalił, bo za bardzo się przyjął. Przykładowy dialog z korytarza: - Ej, ty! Chcesz kupić colę? - Nie, a ty chcesz?
Odpowiedz@MotykZewLigoty: Ja się troszkę wycwaniłem spytałem się kumpli czy idziemy coś kupić w sklepie na przeciwko szkoły :P no bo po siedzieć kilka lat za nielegalne kupowanie skoro można kupić legalnie :D
OdpowiedzTeraz prędzej wprowadzą kary za przemycanie niezdrowego jedzenia do szkoły, niż zlikwidują zakaz.
OdpowiedzA ze sobą to akurat możesz przynieść, ile udźwigniesz.
OdpowiedzJak robiłem sobie zawód zaocznie będąc na studiach, zajęcia mieliśmy w budynku XXIV Liceum Ogólnokształcącym i tam nie było sklepiku, tam był prawdziwy bar, hamburgery, hot dogi, kawa, lody, chipsy, cola, czego dusza zapragnie. No tylko alkoholu i papierosów brakowało ( po nie trzeba było latać za ulicę do lewiatana )
Odpowiedz@kokosnh: Miałem podobnie w II LO w Głogowie. Nawet ceny były niezłe, do tego miejsca do siedzenia, można było spokojnie ze znajomymi usiąść na kawie. Za to przypomina mi się mój sklepik szkolny z podstawówki. Ciul z zaopatrzeniem, za to jakie ceny! Domyślam się, że teraz nie jest lepiej. Jabłko w sklepiku pewnie kosztuje tyle, ile kilogram w warzywniaku. Nie dziwcie się więc, że dzieciaki wolą wyjść do sklepu obok. Sklepik nie jest dla dzieci, sklepik jest dla zarobku. Jak już chcą sklepiki ze zdrową żywnością, to niech zaopatrzą je w tanie rzeczy i niech sklepik będzie zarządzany przez szkołę. Dopiero wtedy faktycznie będzie można go prowadzić po kosztach. No ale nie, szkoła musi zarobić na tym, że ktoś chce prowadzić w niej sklepik, a cenę za to płacą dzieciaki w tym sklepiku.
Odpowiedz@kokosnh: W internacie jednej szkoły niedaleko mojego licem pędzili bimber w szatni... z czym do ludzi kolego XD
OdpowiedzTo jest nic... W tym kraju piętnastolatka może kupić pigułkę "po" a nie może batonika... Dokąd zmierzasz Polsko...
OdpowiedzChyba się do samochodówki przejdę, bo aż ciekaw się zrobiłem, czy dalej sprzedają te szatańskie kanapki z szynką czy śmiercionośne zapiekanki.
OdpowiedzJak to wgl jest? Jakich szkół dotyczy ta ustawa, bo u mnie w technikum w sklepiku nic się nie zmieniło...
Odpowiedz@WasiakDevil: widocznie do pierwszej kontroli nic się nie zmieni :) W moim technikum musieli powystawiać zeszyty bo nie było czym półki zapełnić. Tylko jaki jest sens prowadzenia takiego sklepiku, skoro 30 metrów od szkoły jest normalny sklep? Pójdę do tego sklepiku i co sobie kupię, zwykłą wodę? W ciągu 5 minut spokojnie przejdę się do tego sklepu i kupię co mi potrzeba, i to o połowę taniej, bo jakie ceny zwykle sa w tych sklepikach to każdy wie.
Odpowiedz@Aberrant: Drożdżówki czy ciastka też zniknęły ze sklepików? Ja akurat w sklepiku nie potrzebuję słodkich napojów, chipsów, czy batonów, ale drożdżówek nie wybaczę!
OdpowiedzJeszcze zniknie, sklepiki mają jeszcze czas do końca września na odsprzedanie towaru która został ;)
OdpowiedzTo samo u mnie, rok maturalny a nie mogę pić coli, tylko soczki owocowe 4,50zł za bodajże 330ml.
OdpowiedzSprzedano jabłko? No, sprzedano. Dzieci biegają? No, biegają. czyli wszystko działa tak jak powinno.
OdpowiedzJak dla mnie to nie państwo jest chore, a dzieci. Uzależnione od słodyczy i fastfoodu. I dobrze, że państwo wprowadza ograniczenia. Szkoła to szkoła a nie bar i sklep.
Odpowiedz@EmeraldDay: OK, chodzę do liceum i zakaz kończy się na tym, że wychodzisz do sklepu obok na przerwie. Zakaz ten spowoduje tylko straty u właścicieli sklepików, bo sposobów na obejście tej ustawy znajdzie się milion.
OdpowiedzJestem w klasie maturalnej i nie mogę kupić sobie kawy w szkole...
OdpowiedzJa nawet sewendejsika kupić nie mogłem...
OdpowiedzU mnie cały sklepik usunęli, bo dla samych marchewek się go nie opłacało prowadzić :/
Odpowiedz-Poproszę Milke truskawkową. -A dowodzik jest?
Odpowiedz