Jak można nie zdać z matmy? Przecież tam większość zadań się powtarza z roku na rok tylko się dane zmieniają i nawet wzorów nie trzeba pamiętać bo prawie wszystko co trzeba wiedzieć jest w tablicach.
Myślę, że jakby tak wziąć w miarę ogarniętych ludzi (powiedzmy takich co mieli minimum czwórkę z matmy... w gimnazjum) przerobić z nimi ze 3 arkusze, pokazać im jak się robi te zadania + ewentualne możliwe warianty rozwiązań, dać im ze 2 tygodnie żeby to sobie przejrzeli w domu raz jeszcze i potem rozdać im inne arkusze, tablice i kalkulator to by zdali bez problemu na min. 50%.
Miałem rozszerzoną matmę ale 3 takie arkusze to my dostawaliśmy na zadanie domowe na następny dzień i pani to nie obchodziło czy mamy w tym czasie inne zadania z innych przedmiotów czy że wychodzimy ze szkoły o godz. 15, a na jeden arkusz powinniśmy mieć planowo 170 minut (bo chyba tyle się dostaje na maturze) - miało być i tyle, i każdy miał zrobić sam i każdy sam miał sobie wybrać arkusze (żeby się nie powtarzały) a na następny dzień każdy był przy tablicy i robił zadanko.
Słabe te wasze historie. Siedzę sobie kiedyś na niemieckim w liceum, a tak się zdarzyło, że akurat na ulicy były jakieś roboty drogowe czy coś. Taki znudzony patrzę przez to okno, aż tu nagle nauczycielka wyjechała do mnie, że jak nie zacznę się skupiać na lekcji, to pójdę pod ścianę. Przypominam tylko, że to był niemiecki C:
Jak można nie zdać z matmy? Przecież tam większość zadań się powtarza z roku na rok tylko się dane zmieniają i nawet wzorów nie trzeba pamiętać bo prawie wszystko co trzeba wiedzieć jest w tablicach. Myślę, że jakby tak wziąć w miarę ogarniętych ludzi (powiedzmy takich co mieli minimum czwórkę z matmy... w gimnazjum) przerobić z nimi ze 3 arkusze, pokazać im jak się robi te zadania + ewentualne możliwe warianty rozwiązań, dać im ze 2 tygodnie żeby to sobie przejrzeli w domu raz jeszcze i potem rozdać im inne arkusze, tablice i kalkulator to by zdali bez problemu na min. 50%. Miałem rozszerzoną matmę ale 3 takie arkusze to my dostawaliśmy na zadanie domowe na następny dzień i pani to nie obchodziło czy mamy w tym czasie inne zadania z innych przedmiotów czy że wychodzimy ze szkoły o godz. 15, a na jeden arkusz powinniśmy mieć planowo 170 minut (bo chyba tyle się dostaje na maturze) - miało być i tyle, i każdy miał zrobić sam i każdy sam miał sobie wybrać arkusze (żeby się nie powtarzały) a na następny dzień każdy był przy tablicy i robił zadanko.
OdpowiedzSłabe te wasze historie. Siedzę sobie kiedyś na niemieckim w liceum, a tak się zdarzyło, że akurat na ulicy były jakieś roboty drogowe czy coś. Taki znudzony patrzę przez to okno, aż tu nagle nauczycielka wyjechała do mnie, że jak nie zacznę się skupiać na lekcji, to pójdę pod ścianę. Przypominam tylko, że to był niemiecki C:
Odpowiedz