@FrozenMind: Nadzieńdobrowałbyś się w mieście :) Sąsiadów z pięter wyższych niż sąsiednie praktycznie nie znam, chyba że ktoś ma nietypową urodę albo z innego powodu go zapamiętałem.
Tyle razy chodziłem po górach i tylko raz mi ktoś powiedział cześć. Też zastanawiałem się kto to był a potem mi wyleciało z głowy. Dziś dowiaduję, że to jakiś nowy zwyczaj.
To aż dziwne. Ilekroć jestem w gorach to zawsze jest mocno respektowany zwyczaj. Może na częściej uczęszczanych szlakach jest tego mniej ponieważ jest tlum ale na zwykłych gdzie czlowieka spotykasz raz na godzine albo rzadziej to kazdy sie wita
@zerco: jak się "chodzi po górach" w Zakopanem, to pewnie i nowy... na rzadziej uczęszczanych szlakach (choćby większość Beskidów) większość ludzi respektuje ten zwyczaj...
@FriendzoneMaster: Też bym się nie zgodził. Niedawno byłem w tatrach wysokich, odwiedzając po drodze Giewont, Rysy i inne szczyty wokół Zakopanego. Wszyscy się pozdrawiali.
@BournPL: Zgadza się, jak łaziłem po ceprostradach to tłumy były takie że nic bym nie robił tylko mówił dookoła "dzień dobry". Jak raz poszedłem na trudniejszy szlak to pierwszy pozdrawiacz i mnie zaskoczył, ale wtedy przypomniałem sobie ten zwyczaj z opisów :)
Czytając to przypomniała mi się dziewczyna (niezbyt mądra blondyna) którą kiedyś zaprosiłem na randkę. Poszliśmy do kina na "Titanica"'a, pierwsza scena, pokazują Titanica, a ona pyta: "co to za statek?"
Aaa, on, to kochanek mojej żony
OdpowiedzW małych wsiach ludzie zwykle mówią "dzień dobry" mijając obcych. W miastach to nawet sąsiad sąsiadowi nie mówi. I kto tu jest wsiokiem?
Odpowiedz@FrozenMind: Nadzieńdobrowałbyś się w mieście :) Sąsiadów z pięter wyższych niż sąsiednie praktycznie nie znam, chyba że ktoś ma nietypową urodę albo z innego powodu go zapamiętałem.
OdpowiedzTyle razy chodziłem po górach i tylko raz mi ktoś powiedział cześć. Też zastanawiałem się kto to był a potem mi wyleciało z głowy. Dziś dowiaduję, że to jakiś nowy zwyczaj.
Odpowiedzczłowiek uczy się przez całe życie.
OdpowiedzTo aż dziwne. Ilekroć jestem w gorach to zawsze jest mocno respektowany zwyczaj. Może na częściej uczęszczanych szlakach jest tego mniej ponieważ jest tlum ale na zwykłych gdzie czlowieka spotykasz raz na godzine albo rzadziej to kazdy sie wita
Odpowiedz@zerco: Nowy zwyczaj? W jakich górach ty chodziłeś?
Odpowiedz@zerco: jak się "chodzi po górach" w Zakopanem, to pewnie i nowy... na rzadziej uczęszczanych szlakach (choćby większość Beskidów) większość ludzi respektuje ten zwyczaj...
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Też bym się nie zgodził. Niedawno byłem w tatrach wysokich, odwiedzając po drodze Giewont, Rysy i inne szczyty wokół Zakopanego. Wszyscy się pozdrawiali.
Odpowiedz@Kajothegreat: no to przyznam że lekko mnie zaskoczyłeś... jak ostatni raz byłem w tamtych okolicach to zdarzały się jedynie pojedyncze przypadki...
Odpowiedz@BournPL: Zgadza się, jak łaziłem po ceprostradach to tłumy były takie że nic bym nie robił tylko mówił dookoła "dzień dobry". Jak raz poszedłem na trudniejszy szlak to pierwszy pozdrawiacz i mnie zaskoczył, ale wtedy przypomniałem sobie ten zwyczaj z opisów :)
Odpowiedz@Kajothegreat: Ostatnio to na Śnieżkę. Jak to ktoś powiedział: Człowiek uczy się całe życie.
Odpowiedz@kyllan: To jest sedno sprawy: Krupówkowicze chodzący na Giewont w japonkach wielu zwyczajów nie przyswoili.
OdpowiedzTeraz już się nie mówi "część". Teraz modnie jest mówić "kawałek" albo "fragment".
OdpowiedzZ Hitlerjugend się znają pewnie...
OdpowiedzCzytając to przypomniała mi się dziewczyna (niezbyt mądra blondyna) którą kiedyś zaprosiłem na randkę. Poszliśmy do kina na "Titanica"'a, pierwsza scena, pokazują Titanica, a ona pyta: "co to za statek?"
OdpowiedzTrzeba było odpowiedzieć, że parowiec transatlantycki, bo przecież nie o nazwę się pytała. :)
Odpowiedz