Miałem kiedyś podobną sytuację: gość chodził po dworcu i zbierał siano. Wszystkich na starcie zapewniał, że to nie na alkohol... Miałem już doświadczenie z dworcowymi menelami, więc mimo wszystko nie sypnąłem groszem. Sumienie trochę mnie dręczyło, ale jak się okazało dobrze zrobiłem - gość po uzbieraniu potrzebnej sumy poszedł do sklepu i faktycznie nie kupił winiaka. Kupił paczkę fajek...
Miałam kiedyś bardzo podobną sytuację. Zaczepił mnie kiedyś taki menelik i grzecznie, nawet jakby z nutką wstydu, zapytał mnie czy mogłabym mu kupić bułkę i coś do picia, bo jest głodny. Prośbę o pieniądze zignorowałabym, ale jak człowiek prosił o jedzenie, to jak można odmówić? Co usłyszałam w podzięce? "dziękuję za jedzenie. Pieniądze na pryte mam, bo jakieś jedzenie zawsze łatwiej wyżebrać, więc po co mam za nie płacić, jak można przepić?".I zamiast odejść z poczuciem zrobienia dobrego uczynku, zwątpiłam we wszystko i od tamtego czasu ani nie ufam, ani nie pomagam żadnym tego typu "ludziom. Możecie mnie za to zlinczować, ale dla mnie te zapite mordy nadają się jedynie do utylizacji. Nie zapłakałabym nad nimi.
Za to pytać o to, czy mógłby dokończyć gdyby menel nie dopił nie było sensu.
Odpowiedz@OrdynarnyOrdynansOrdynata: Ale gdyby pił na pusty zołądek, to już różnie by mogło być
Odpowiedz@OrdynarnyOrdynansOrdynata: Chyba że chciałby "zacząć" w ramach podziękowania za frytki.
OdpowiedzMiałem kiedyś podobną sytuację: gość chodził po dworcu i zbierał siano. Wszystkich na starcie zapewniał, że to nie na alkohol... Miałem już doświadczenie z dworcowymi menelami, więc mimo wszystko nie sypnąłem groszem. Sumienie trochę mnie dręczyło, ale jak się okazało dobrze zrobiłem - gość po uzbieraniu potrzebnej sumy poszedł do sklepu i faktycznie nie kupił winiaka. Kupił paczkę fajek...
OdpowiedzAle przynajmniej miał seks jak dziewczyna przyjechała i mógł się najeść owocami miłości.
Odpowiedz@polliter: Czyli nie tak jak Ty? :)
Odpowiedz@cczeslaww: Dokładnie, mi pozostały tylko frytki, dlatego żadnemu menelowi bym ich nie oddał.
OdpowiedzMiałam kiedyś bardzo podobną sytuację. Zaczepił mnie kiedyś taki menelik i grzecznie, nawet jakby z nutką wstydu, zapytał mnie czy mogłabym mu kupić bułkę i coś do picia, bo jest głodny. Prośbę o pieniądze zignorowałabym, ale jak człowiek prosił o jedzenie, to jak można odmówić? Co usłyszałam w podzięce? "dziękuję za jedzenie. Pieniądze na pryte mam, bo jakieś jedzenie zawsze łatwiej wyżebrać, więc po co mam za nie płacić, jak można przepić?".I zamiast odejść z poczuciem zrobienia dobrego uczynku, zwątpiłam we wszystko i od tamtego czasu ani nie ufam, ani nie pomagam żadnym tego typu "ludziom. Możecie mnie za to zlinczować, ale dla mnie te zapite mordy nadają się jedynie do utylizacji. Nie zapłakałabym nad nimi.
Odpowiedz