@polliter: Co powiesz o dwupłytowej płycie Yes, Tales from topographic oceans? Cztery utwory na półtoragodzinnej płycie :) (btw. genialny kawał progresji, jeśli ktoś obraca się w tych klimatach).
@polliter: Z Yesów numer jeden dla mnie to Relayer - przede wszystkim za samo Gates of delirium :).
W każdym razie miło mi spotkać miłośnika muzyki progresywnej! Czasem czuję się jak dziwadło z moimi Kingami Crimsonami, EL&Pami i The soft Machinami :D.
@Kajothegreat: King Crimson to największy zespół świata, kupuję płyty w DGM i należę do fan clubu, mam całą dyskografię i płyty z "Projectami".
Pochwaliłem się, żebyś nie czuł się taki odosobniony. :D
Pozdrawiam.
@polliter: Wprawdzie nie należę do fan klubu, ale też uznaję geniusz Kinga :). Choć płyt nie mam wszystkich - po starless and bible black za świetne płyty uznaję jeszcze tylko Thrak i przynajmniej bardzo dobry three of a perfect pair - do tego stopnia, że nawet nie zainwestowałem w Redy (co podobno jest dla niektórych herezją :D), Beaty itd.
@Kanch: Ano. W przemyśle fonograficznym słowo "płyta" jest uznawana za synonim "album". "Album" zaś znaczy tyle, ile "muzyka skomponowana przez konkretnego wykonawce, nagrana na nośniku kompaktowym bądź innego rodzaju".
Odpowiedz
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 grudnia 2015 o 16:40
Nawet nie zdążysz posłuchać do końca jakiejś piosenki Pink Floyd.
Odpowiedz@polliter: Co powiesz o dwupłytowej płycie Yes, Tales from topographic oceans? Cztery utwory na półtoragodzinnej płycie :) (btw. genialny kawał progresji, jeśli ktoś obraca się w tych klimatach).
Odpowiedz@Kajothegreat: Dla mnie mistrzowska jest "Close to the edge", ale "Tales..." też lubię. Obie raczej trudno przesłuchać podczas takiej podróży.
Odpowiedz@polliter: Z Yesów numer jeden dla mnie to Relayer - przede wszystkim za samo Gates of delirium :). W każdym razie miło mi spotkać miłośnika muzyki progresywnej! Czasem czuję się jak dziwadło z moimi Kingami Crimsonami, EL&Pami i The soft Machinami :D.
Odpowiedz@Kajothegreat: King Crimson to największy zespół świata, kupuję płyty w DGM i należę do fan clubu, mam całą dyskografię i płyty z "Projectami". Pochwaliłem się, żebyś nie czuł się taki odosobniony. :D Pozdrawiam.
Odpowiedz@polliter: Wprawdzie nie należę do fan klubu, ale też uznaję geniusz Kinga :). Choć płyt nie mam wszystkich - po starless and bible black za świetne płyty uznaję jeszcze tylko Thrak i przynajmniej bardzo dobry three of a perfect pair - do tego stopnia, że nawet nie zainwestowałem w Redy (co podobno jest dla niektórych herezją :D), Beaty itd.
OdpowiedzDwupłytowa płyta to jednak coś...
Odpowiedz@Kanch: Ano. W przemyśle fonograficznym słowo "płyta" jest uznawana za synonim "album". "Album" zaś znaczy tyle, ile "muzyka skomponowana przez konkretnego wykonawce, nagrana na nośniku kompaktowym bądź innego rodzaju".
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2015 o 16:40