Jak to rząd nie ma własnych pieniędzy? Ma, i to całkiem sporo! Tyle że one idą na ośmiorniczki, a nie obywateli... (chociaż w sumie... ktoś musiał tą ośmiorniczkę przyrządzić... ma dzięki nim pracę... jak to oni jednak wszystko robią z myślą o zwykłych ludziach!)
Względność pieniądza (czyli prawo ekonomii, o którym często zapominają pseudo-liberałowie): jeśli rząd zabierze np. 500 złotych biznesmenowi typu Kulczyk, a da je bezrobotnemu z Radomia, to rzeczony biznesmen nawet nie zauważy ubytku (więcej mu wypadło z kieszeni, gdy wracał nawalony z knajpy w zeszły wtorek), a bezrobotny może za to przeżyć trzy tygodnie albo się solidnie nawalić razem ze wszystkimi znajomymi (zależnie od priorytetów). Czyli - de facto ktoś zyskał (bezrobotny), a nikt nie stracił.
@JasniePanQrdupel: zgoda. Pozostaje jedynie pytanie, czy to właśnie państwo powinno zajmować się taką działalnością (np. charytatywną, decydowaniem komu zabrać, a komu dać)- moim zdaniem jest w tym cokolwiek kiepskie... dlatego częściowo zgadzam się z (pseudo-?)liberałami ekonomicznymi...
@JasniePanQrdupel: A gdzie był bezrobotny z Radomia jak Kulczyk zarabiał swoje pierwsze 500 zł? Czy może na fali popularności ostatnio pewnej teorii uznamy iż wszyscy co się czegokolwiek dorobili to oszuści i złodzieje?
No, czyli jednak komuś zabierze...
OdpowiedzPotem się okaże że ubekiem jest każdy kto pracuje i płaci podatki.
Odpowiedz"(...) daj 500zł na dziecko i patrz jak się patole rozmnażają."
OdpowiedzNie martwcie się. Są ludzie na których wszyscy pracujemy a oni nic od siebie nie dają - politycy i menele.
OdpowiedzJak to rząd nie ma własnych pieniędzy? Ma, i to całkiem sporo! Tyle że one idą na ośmiorniczki, a nie obywateli... (chociaż w sumie... ktoś musiał tą ośmiorniczkę przyrządzić... ma dzięki nim pracę... jak to oni jednak wszystko robią z myślą o zwykłych ludziach!)
OdpowiedzWzględność pieniądza (czyli prawo ekonomii, o którym często zapominają pseudo-liberałowie): jeśli rząd zabierze np. 500 złotych biznesmenowi typu Kulczyk, a da je bezrobotnemu z Radomia, to rzeczony biznesmen nawet nie zauważy ubytku (więcej mu wypadło z kieszeni, gdy wracał nawalony z knajpy w zeszły wtorek), a bezrobotny może za to przeżyć trzy tygodnie albo się solidnie nawalić razem ze wszystkimi znajomymi (zależnie od priorytetów). Czyli - de facto ktoś zyskał (bezrobotny), a nikt nie stracił.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: zgoda. Pozostaje jedynie pytanie, czy to właśnie państwo powinno zajmować się taką działalnością (np. charytatywną, decydowaniem komu zabrać, a komu dać)- moim zdaniem jest w tym cokolwiek kiepskie... dlatego częściowo zgadzam się z (pseudo-?)liberałami ekonomicznymi...
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: A gdzie był bezrobotny z Radomia jak Kulczyk zarabiał swoje pierwsze 500 zł? Czy może na fali popularności ostatnio pewnej teorii uznamy iż wszyscy co się czegokolwiek dorobili to oszuści i złodzieje?
Odpowiedz