@Bialababa: heh, chyba "reforma bolońska" się nie sprawdziła, ja nawet na 4. roku wygenerowałem sporo notatek z wykładów. Dopiero na 5. roku miałbym tyle, co na fotce dla 3. Studia od ~20 do ~15 lat temu.
@Aspirhino: z moich obserwacji wynika, że akurat inteligentni studenci robią jakieś tam notatki (oczywiście dużo mniej od tych pracowitych), bo tak jest po prostu łatwiej... A może to byli leniwi? A może po prostu te grupy praktycznie się pokrywają... Nieważne, na porządnym kierunku studiów jakieś - chociażby szczątkowe - notatki są potrzebne i tyle...
@fjuto: mam znajomą na psychologii - nie wiem jak z samymi notatkami, ale na wszelkie "kserówki" z jednego semestru takiego segregatora raczej by jej brakło...
@Aspirhino: też bym sobie bez notatek poradził... Ale pewnie więcej bym się musiał napracować, bo z własnych notatek najlepiej mi się uczy, zwłaszcza jak jest mało czasu (czyt. nie chciało mi się nic powtórzyć wcześniej niż dzień przed egzaminem :D )... A jako istota leniwa, wolę sobie upraszczać życie... (zwłaszcza że jak są listy na zajęciach itp. to i tak trzeba chodzić, a jak już się jest - to co innego jest do roboty? Jeśli wykład nie jest na tyle beznadziejny, że opłaca się tylko grać w Heroesy, to zrobienie notatek jest najlepszym wykorzystaniem tego czasu, by potem w bardziej komfortowych warunkach można było robić coś przyjemniejszego)
@FriendzoneMaster:
Hmm, na wykładzie albo słucham, albo rysuję.
Też jestem leniwy. Przy czym staram się rozumieć przedmiot, szukam wiadomości w internecie (na przykład elektronicznej platformie uczelni). Ewentualnie pożyczam od kogoś i kseruję. Ale z notatek i tak nie umiem się uczyć.
@Gumball: też mam osobne zeszyty do wszystkich przedmiotów... tyle że po bodaj 3 semestrze zauważyłem, że 80% niektórych zeszytów się marnuje, więc wyrwałem zapisane kartki i przerobiłem je na zeszyty do innych przedmiotów... :P (a kartki kurzą się w którejś szufladzie, na wypadek gdyby akurat miały się przydać)
Jak się trzeci rok słyszy to samo, to nie za bardzo jest co jeszcze pisać.
Odpowiedz@Bialababa: heh, chyba "reforma bolońska" się nie sprawdziła, ja nawet na 4. roku wygenerowałem sporo notatek z wykładów. Dopiero na 5. roku miałbym tyle, co na fotce dla 3. Studia od ~20 do ~15 lat temu.
OdpowiedzChodziło mi bardziej o 3 lata na jednym roku...
Odpowiedz@Bialababa: a, chyba że tak. W pełni zrozumiałe - w końcu studia to najpiękniejsze 10 lat w życiu człowieka.
Odpowiedz@„Adam Mickiewicz”: Powiem szczerze, że studia inżynierskie zaczęły mnie nudzić po 5 latach
Odpowiedzja nawet na pierwszym roku tyle nie uzbieralam co wyzej pokazane na trzecim
Odpowiedz@sugarlessgum: marketing i zarządzanie czy...?
Odpowiedz@FriendzoneMaster: raczej psychologia. Trzymajmy kciuki by nie medycyna.
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Może jest inteligentna?
Odpowiedz@Aspirhino: A może nie jest? Ile opcji...
Odpowiedz@sugarlessgum: A co studiujesz? Matematykę? Bo ja matmę i mam to samo. Tylko, że rysowałem dużo.
Odpowiedz@Aspirhino: z moich obserwacji wynika, że akurat inteligentni studenci robią jakieś tam notatki (oczywiście dużo mniej od tych pracowitych), bo tak jest po prostu łatwiej... A może to byli leniwi? A może po prostu te grupy praktycznie się pokrywają... Nieważne, na porządnym kierunku studiów jakieś - chociażby szczątkowe - notatki są potrzebne i tyle... @fjuto: mam znajomą na psychologii - nie wiem jak z samymi notatkami, ale na wszelkie "kserówki" z jednego semestru takiego segregatora raczej by jej brakło...
Odpowiedz@FriendzoneMaster: ok, byc może miałem mniej pilnych znajomych z psychologii :)
Odpowiedz@FriendzoneMaster: No to jestem wyjątkiem, bo notatek praktycznie nie robię, a sobie radzę.
Odpowiedz@Aspirhino: też bym sobie bez notatek poradził... Ale pewnie więcej bym się musiał napracować, bo z własnych notatek najlepiej mi się uczy, zwłaszcza jak jest mało czasu (czyt. nie chciało mi się nic powtórzyć wcześniej niż dzień przed egzaminem :D )... A jako istota leniwa, wolę sobie upraszczać życie... (zwłaszcza że jak są listy na zajęciach itp. to i tak trzeba chodzić, a jak już się jest - to co innego jest do roboty? Jeśli wykład nie jest na tyle beznadziejny, że opłaca się tylko grać w Heroesy, to zrobienie notatek jest najlepszym wykorzystaniem tego czasu, by potem w bardziej komfortowych warunkach można było robić coś przyjemniejszego)
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Hmm, na wykładzie albo słucham, albo rysuję. Też jestem leniwy. Przy czym staram się rozumieć przedmiot, szukam wiadomości w internecie (na przykład elektronicznej platformie uczelni). Ewentualnie pożyczam od kogoś i kseruję. Ale z notatek i tak nie umiem się uczyć.
OdpowiedzSerioo tylko u mnie jest odwrotnie? Chemia sux.
OdpowiedzJa mam 3 segregatory i jedną teczkę. Liceum - 2 segregatory Studia inżynierskie - 1 segregator Studia magisterskie - teczka z jakąś kartką w środku
OdpowiedzA ja chyba jako jedyny na roku mam osobny zeszyt do każdego przedmiotu, jak w szkole. I też jestem z polibudy ;-)
Odpowiedz@Gumball: też mam osobne zeszyty do wszystkich przedmiotów... tyle że po bodaj 3 semestrze zauważyłem, że 80% niektórych zeszytów się marnuje, więc wyrwałem zapisane kartki i przerobiłem je na zeszyty do innych przedmiotów... :P (a kartki kurzą się w którejś szufladzie, na wypadek gdyby akurat miały się przydać)
Odpowiedz@FriendzoneMaster: dlatego wygodniej przesiąść się na segregator(y).
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Fakt, że zazwyczaj zapisuję maksymalnie pół zeszytu a reszta się marnuje.
Odpowiedz