@smuga50:
Spytałem swej ciotki,
czy w słowie "maskotki"
znajdują się kotki,
czy tylko to plotki?
Jak się okaże
(by dowieść to - marzę),
bądź świadkiem, Cezarze:
choć ciotkę swą darzę
Sympatią ogromną
(jej duszę niezłomną
potomni niech pomną!),
jej mową niezwodną
Kierować się raczę,
lecz tu jest inaczej -
nieufnie nań patrzę,
jak jacy Apacze,
Gdy człeka białego
ujrzeli u swego
hen - ogromnego,
lądu świętego.
A ciotka powiada,
że to nie wypada,
by kot w stół zasiadał,
"któż prawo mu nadał?"
Mówi też więcej:
"kot" - głosem świętej -
"zabawki dziecięcej"
(zaciera już ręce)
"Nie przypomina!"
Czyja to wina,
że kot bywa przy nas
maskotką... A gdy nas
Przy domu brakuje,
w sypialni harcuje,
sprzęty nam psuje,
źle się sprawuje?
Kot jest istotką,
co - psotka za psotką -
bawi; jest złotko
najżywszą maskotką.
Źle więc stwierdziła
ciotka ma miła,
i choć się myliła,
życzę by żyła
Długo i w szczęściu!
I żeby też częściej
mówiła - bez pięści -
prawdę... choć w części.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 kwietnia 2016 o 0:33
@smuga50:
Spytałem dnia pewnego, niezmiernie ciekawy
Wizytując na kolacji, u mej miłej ciotki
Czy słowo "maskotki", takie do zabawy,
Wywodzi się od "kota", w liczbie mnogiej "kotki"?
Plotka też mówi, wszakże droga ciotko,
Jakże byłbym faktem tym skonfundowany,
Że jest to tylko prośba sepleniącej mamy,
By dziecię swe utulić, aby spało słodko.
"Mas kotka mój skarbie" mogła rzec do niego,
Podając mu kocię, miękkie i mruczące,
By choć chwilę zaznać spokoju błogiego,
Gdyż szczenię na kolki było cierpiące.
Cioteczka herbatę wlewając do szklanki
W skupieniu wywodu słuchała mojego
Smarując zaś chleb już, wypieku własnego
Odrzekła, gładząc serwety falbanki.
Kot jest już z ludźmi, kilka wieków ładnych,
Choć ciągle gdzieś znika, gdyż ma własne sprawy
Jest pożyteczny, czysty, gładki, sprawny
I jest też tak jak ty, wszystkiego ciekawy.
W plotce prawdy okruch, jak w każdej być może,
Lecz w obu przypadkach na kocie się kończy.
Usłyszeć tą matkę wszak ktoś mógł, na dworze.
Przechodzień, pod jej oknem spacerujący.
Nie znając kontekstu, znaczy sytuacji,
Wziąć mógł to za gwarę, za obowiązujący
Na tym terenie zwrot, "slang" miejscowy,
Tak jak ongiś Kolberg, po Polsce wędrujący.
Zapisał w kajecie, "Mas kotka - dla dziecka"
A że wzrok nie młody, miał już ten piszący
To wyszło mu, że taka zabawka szmaciana
Maskotką jest zwana, wśród tam mieszkających.
Och dzięki ci ciociu, krzyknąłem z wdzięcznością
Noc całą w końcu prześpię, snem pokrzepiającym,
I więcej już nigdy swych czterech liter,
Zawracać mi nie będzie, ten problemem nurtujący...
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 kwietnia 2016 o 2:59
@smuga50: Ładnie! :) A propos dłuższych rymów, udało mi się kiedyś sklecić coś lepszego (oczywiście nie siliłem się na poezję pokroju Kochanowskiego, to Mistrzowie, a nie konkurs literacki): http://mistrzowie.org/434348#comment_235127
szkoda tylko, że to maskotki, a nie żywe kocięta...
Odpowiedz@smuga50: Kota byś dostał z tyloma doma ;)
Odpowiedz@smuga50: Spytałem swej ciotki, czy w słowie "maskotki" znajdują się kotki, czy tylko to plotki? Jak się okaże (by dowieść to - marzę), bądź świadkiem, Cezarze: choć ciotkę swą darzę Sympatią ogromną (jej duszę niezłomną potomni niech pomną!), jej mową niezwodną Kierować się raczę, lecz tu jest inaczej - nieufnie nań patrzę, jak jacy Apacze, Gdy człeka białego ujrzeli u swego hen - ogromnego, lądu świętego. A ciotka powiada, że to nie wypada, by kot w stół zasiadał, "któż prawo mu nadał?" Mówi też więcej: "kot" - głosem świętej - "zabawki dziecięcej" (zaciera już ręce) "Nie przypomina!" Czyja to wina, że kot bywa przy nas maskotką... A gdy nas Przy domu brakuje, w sypialni harcuje, sprzęty nam psuje, źle się sprawuje? Kot jest istotką, co - psotka za psotką - bawi; jest złotko najżywszą maskotką. Źle więc stwierdziła ciotka ma miła, i choć się myliła, życzę by żyła Długo i w szczęściu! I żeby też częściej mówiła - bez pięści - prawdę... choć w części.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2016 o 0:33
@rhino: a próbowałeś rymów nieparzystych, albo okalających? no i wersy dłuższe trochę, bo tu "odrobinę" Częstochową jedzie...
Odpowiedz@smuga50: Spytałem dnia pewnego, niezmiernie ciekawy Wizytując na kolacji, u mej miłej ciotki Czy słowo "maskotki", takie do zabawy, Wywodzi się od "kota", w liczbie mnogiej "kotki"? Plotka też mówi, wszakże droga ciotko, Jakże byłbym faktem tym skonfundowany, Że jest to tylko prośba sepleniącej mamy, By dziecię swe utulić, aby spało słodko. "Mas kotka mój skarbie" mogła rzec do niego, Podając mu kocię, miękkie i mruczące, By choć chwilę zaznać spokoju błogiego, Gdyż szczenię na kolki było cierpiące. Cioteczka herbatę wlewając do szklanki W skupieniu wywodu słuchała mojego Smarując zaś chleb już, wypieku własnego Odrzekła, gładząc serwety falbanki. Kot jest już z ludźmi, kilka wieków ładnych, Choć ciągle gdzieś znika, gdyż ma własne sprawy Jest pożyteczny, czysty, gładki, sprawny I jest też tak jak ty, wszystkiego ciekawy. W plotce prawdy okruch, jak w każdej być może, Lecz w obu przypadkach na kocie się kończy. Usłyszeć tą matkę wszak ktoś mógł, na dworze. Przechodzień, pod jej oknem spacerujący. Nie znając kontekstu, znaczy sytuacji, Wziąć mógł to za gwarę, za obowiązujący Na tym terenie zwrot, "slang" miejscowy, Tak jak ongiś Kolberg, po Polsce wędrujący. Zapisał w kajecie, "Mas kotka - dla dziecka" A że wzrok nie młody, miał już ten piszący To wyszło mu, że taka zabawka szmaciana Maskotką jest zwana, wśród tam mieszkających. Och dzięki ci ciociu, krzyknąłem z wdzięcznością Noc całą w końcu prześpię, snem pokrzepiającym, I więcej już nigdy swych czterech liter, Zawracać mi nie będzie, ten problemem nurtujący...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2016 o 2:59
@smuga50: Ładnie! :) A propos dłuższych rymów, udało mi się kiedyś sklecić coś lepszego (oczywiście nie siliłem się na poezję pokroju Kochanowskiego, to Mistrzowie, a nie konkurs literacki): http://mistrzowie.org/434348#comment_235127
OdpowiedzTakich uchodźców, to bym przyjął.
OdpowiedzKoteria.
OdpowiedzKotastrofa
Odpowiedz