Przypomina mi się historia kumpla z jednych wykopalisk, jeden ziomek pytał się reszt, czy chcą zobaczyć skrzydło nietoperza. Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi, wziął latarkę, ściągnął gacie, rozciągnął worek i podświetlił z drugiej strony tak powstałą błonę. Bach, skrzydło nietoperza!
Historia z cyklu, 'pamiętniki homoseksualisty'
Odpowiedzno przynajmniej ten czerwony "dziób" się zgadza...
OdpowiedzPrzyznać się, komu dziecko przyniosło do domu bociana.
OdpowiedzDzieci bociany przynoszą? Kurde, a ja myślałem, że to bocian przynosi dziecko, nie odwrotnie :v
OdpowiedzSądząc po składni Andżelikę przyniósł mistrz Yoda.
OdpowiedzDla sprostowania. Zjawisko to nazywa się klekotem jaj, ewentualnie workochlastami. To bocianie jaja, a nie dziób są źródłem dźwięku...
OdpowiedzPrzypomina mi się historia kumpla z jednych wykopalisk, jeden ziomek pytał się reszt, czy chcą zobaczyć skrzydło nietoperza. Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi, wziął latarkę, ściągnął gacie, rozciągnął worek i podświetlił z drugiej strony tak powstałą błonę. Bach, skrzydło nietoperza!
OdpowiedzAż mi się przypomniały oczy ważki...
Odpowiedz