@JasniePanQrdupel: ceny się zmieniają. Nie jest podane jakie to dokładnie auto. Kiedyś malucha spokojnie można było nawet za 100zł kupić (a normalnie kilkaset, do tysiaka) i wcale nie w tak tragicznym stanie, znam parę osób, które za tak śmieszną kwotę kupiły i jeżdżą do dziś. Teraz za mniej niż 1500zł nie kupisz.
Znajdź przejazd który opłaci się w porównaniu z taxi doliczajac koszty rejestracji, ubezpieczenie i paliwo. I nie mów, że taxi z Wawy do Berlina bo nikt tak nie jeździ i nie pojedzie, zresztą auto za 500 na pewno by nie dało rady.
Powinien wystąpić z pozwem o przywłaszczenie pojazdu, nielegalne przetrzymywanie i próbę wyłudzenia pieniędzy lub pozyskania niezasadnej korzyści majątkowej. Dwie pierwsze rzeczy wynikają wprost z braku powiadomienia go przez kilka lat. Trzecia z tego, że grubo przekroczono termin określany przepisami na przechowanie rzeczy znalezionej, nie wykonano oszacowania etc. etc.
@K13: bo to jak z policją, skarbówką i wszystkimi innymi. Błąd obywatela - płaci obywatel. Błąd urzędnika - płaci obywatel (niby państwo, ale państwo własnych pieniędzy nie ma). Więc nawet jeśli pan z artykułu dowiedzie swojej racji, to i tak urzędnik nie poniesie ŻADNYCH kosztów. Zapłaci pan ze screena i cała reszta społeczeństwa, jak zawsze. @rha o przywłaszczeniu nie można tutaj mówić, bo nie zagarnął tego samochodu dla siebie, odpada. Przetrzymywanie...nawet jeśli, to i tak ewentualne odszkodowanie z tego tytułu byłoby zapłacone z pieniędzy podatników. Dlaczego? Bo tak. Chociaż sprawiedliwym by było, aby koszty parkingu ponosił urzędnik, który popełnił błąd, nie właściciel samochodu. W końcu urząd ma obowiązek powiadomić, że samochód jest przetrzymywany. A skoro jego nie powiadomili, to co miał odbierać? Ale i tak na 100% będzie tłumaczenie, że nie zgłosił kradzieży i to wina właściciela. Co do punktu ostatniego - odpada, patrz punkt pierwszy: nie ma żadnej próby, bo urzędnik nie czerpie z tego tytułu żadnych korzyści majątkowych. Co nie zmienia faktu, że absolutnie niedopuszczalnym jest, aby ktoś odpowiadał za błędy kogoś innego. Zapewne gdyby to było USA obywatel miałby na tyle odwagi, aby nie tylko wywinąć się z tego, ale jeszcze ubiegać o odszkodowanie bo zabrano mu samochód, nie poinformowano go, w związku z tym nie mógł dojechać do pracy itd itd. Ale u nas jest inna mentalność i to nie przejdzie. W tym jednym przypadku - niestety.
@Aberrant: Wszystko co piszesz to racja, ale najważniejsze żeby ponosili jakąkolwiek odpowiedzialność, nie koniecznie finansową, np. 3 błędy i zakaz pełnienia funkcji publicznych i pracy na jakimkolwiek stanowisku gdzie płaci podatnik. Urzędnicy zapominają kto im płaci...
@K13: raczej ci co płacą zapominają, kto ustala prawo :) Większość, gdyby miała możliwość tworzenia prawa robiłaby to tak, aby chronić siebie i swoją posadę, rodzinę, znajomych. Politycy to też niejako urzędnicy. I chyba nie trzeba nic dalej pisać, więc na tym poprzestanę.
@Aberrant: Nie trzeba, policjant to też urząd, wszystko co związane ze strukturami państwowymi można podciągać pod urząd. Jak ja prowadzę firmę to odpowiadam za ludzi, terminy, sprzęt, BHP i inne pierdoły. Oni za nic, a jeszcze kłody pod nogi rzucają. Ehh, kończę bo to smutne, a na miszczów wchodzę się rozerwać ;)
Dobrze, że zaznaczone, co czytać.
Odpowiedz@Bialababa: U mnie zawsze, polecam się na przyszłość!
OdpowiedzSwoją drogą - gdzie i jak on kupił samochód za 500 złotych?? To już opłaca się nawet na pojedynczy przejazd kupić, wyjdzie taniej, niż taksówka.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: Kupił podróbkę multipli :3
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: Nie jest napisane, kiedy kupił samochód. Może 20 lat przed powodzią.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: ceny się zmieniają. Nie jest podane jakie to dokładnie auto. Kiedyś malucha spokojnie można było nawet za 100zł kupić (a normalnie kilkaset, do tysiaka) i wcale nie w tak tragicznym stanie, znam parę osób, które za tak śmieszną kwotę kupiły i jeżdżą do dziś. Teraz za mniej niż 1500zł nie kupisz.
OdpowiedzZnajdź przejazd który opłaci się w porównaniu z taxi doliczajac koszty rejestracji, ubezpieczenie i paliwo. I nie mów, że taxi z Wawy do Berlina bo nikt tak nie jeździ i nie pojedzie, zresztą auto za 500 na pewno by nie dało rady.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: Golfa 2 w kiepskim stanie kilka lat temu spokojnie szło za tyle kupić ;)
OdpowiedzPatologia, płacić za błędy urzędasa. Jego błąd, więc jego odpowiedzialność, tylko wtedy urzędnicy zaczną pracować...
OdpowiedzPowinien wystąpić z pozwem o przywłaszczenie pojazdu, nielegalne przetrzymywanie i próbę wyłudzenia pieniędzy lub pozyskania niezasadnej korzyści majątkowej. Dwie pierwsze rzeczy wynikają wprost z braku powiadomienia go przez kilka lat. Trzecia z tego, że grubo przekroczono termin określany przepisami na przechowanie rzeczy znalezionej, nie wykonano oszacowania etc. etc.
Odpowiedz@K13: bo to jak z policją, skarbówką i wszystkimi innymi. Błąd obywatela - płaci obywatel. Błąd urzędnika - płaci obywatel (niby państwo, ale państwo własnych pieniędzy nie ma). Więc nawet jeśli pan z artykułu dowiedzie swojej racji, to i tak urzędnik nie poniesie ŻADNYCH kosztów. Zapłaci pan ze screena i cała reszta społeczeństwa, jak zawsze. @rha o przywłaszczeniu nie można tutaj mówić, bo nie zagarnął tego samochodu dla siebie, odpada. Przetrzymywanie...nawet jeśli, to i tak ewentualne odszkodowanie z tego tytułu byłoby zapłacone z pieniędzy podatników. Dlaczego? Bo tak. Chociaż sprawiedliwym by było, aby koszty parkingu ponosił urzędnik, który popełnił błąd, nie właściciel samochodu. W końcu urząd ma obowiązek powiadomić, że samochód jest przetrzymywany. A skoro jego nie powiadomili, to co miał odbierać? Ale i tak na 100% będzie tłumaczenie, że nie zgłosił kradzieży i to wina właściciela. Co do punktu ostatniego - odpada, patrz punkt pierwszy: nie ma żadnej próby, bo urzędnik nie czerpie z tego tytułu żadnych korzyści majątkowych. Co nie zmienia faktu, że absolutnie niedopuszczalnym jest, aby ktoś odpowiadał za błędy kogoś innego. Zapewne gdyby to było USA obywatel miałby na tyle odwagi, aby nie tylko wywinąć się z tego, ale jeszcze ubiegać o odszkodowanie bo zabrano mu samochód, nie poinformowano go, w związku z tym nie mógł dojechać do pracy itd itd. Ale u nas jest inna mentalność i to nie przejdzie. W tym jednym przypadku - niestety.
Odpowiedz"Urzędnicy podkreślają [...], że działają zgodnie z prawem." ... I - jak na urzędników przystało - niezgodnie z logiką i bez udziału rozumu.
Odpowiedz@Aberrant: Wszystko co piszesz to racja, ale najważniejsze żeby ponosili jakąkolwiek odpowiedzialność, nie koniecznie finansową, np. 3 błędy i zakaz pełnienia funkcji publicznych i pracy na jakimkolwiek stanowisku gdzie płaci podatnik. Urzędnicy zapominają kto im płaci...
Odpowiedz@K13: raczej ci co płacą zapominają, kto ustala prawo :) Większość, gdyby miała możliwość tworzenia prawa robiłaby to tak, aby chronić siebie i swoją posadę, rodzinę, znajomych. Politycy to też niejako urzędnicy. I chyba nie trzeba nic dalej pisać, więc na tym poprzestanę.
Odpowiedz@Aberrant: Nie trzeba, policjant to też urząd, wszystko co związane ze strukturami państwowymi można podciągać pod urząd. Jak ja prowadzę firmę to odpowiadam za ludzi, terminy, sprzęt, BHP i inne pierdoły. Oni za nic, a jeszcze kłody pod nogi rzucają. Ehh, kończę bo to smutne, a na miszczów wchodzę się rozerwać ;)
OdpowiedzTen facet ma płacić za to, że ktoś gdzieś kiedyś źle spisał jego numery. Aha. Może niech zapłaci ten, który źle wykonał swoją pracę?
OdpowiedzSkoro źle spisali numery, to rachunek powinien iść do nieistniejącego kolesia.
OdpowiedzUrzędnicy w Polsce to jakieś nieporozumienie ewolucyjne.
OdpowiedzZa 500zł to ja sobie co najwyżej wynajmę syrenkę
OdpowiedzDobrze, że nie przysłali mu tego rachunku parędziesiąt lat później, odpowiednio większego. To się nazywa szczęściarz.
Odpowiedz