kiedyś starego Neptuna próbowałem naprawić, przy pomocy śrubokręta. coś nie stykało i stwierdziłem, że metodą "opukiwania" lamp dojdę, co jest "nie tak" (miałem może z 12-13 lat). no i ocknąłem się pod kaloryferem, a ostatnią rzeczą przed elektronarkozą (jest takie słowo), był świecący "wężyk" pełznący po bakelitowej rączce śrubokręta w kierunku moich palców...
potem stary zadzwonił po mechanika, a ja dostałem zakaz "naprawiania" sprzętów podłączanych do sieci elektroenergetycznej...
Raczej coś w tym stylu
https://youtu.be/p0hd5TShNBc
Tyle że on to zrobił własnoręcznie i zapewne mniejszych rozmiarów był kondensator, ale i małe mogą nieźle walnąć.
@zerco: Ja nie byłem obeznany do momentu kiedy wymieniałem wyświetlacz lcd w aparacie. Czułem się jak człowiek z chorobą Touretta. Kopnęło mnie tylko hmm 3 razy, a rękę miałem zdrętwiałą jeszcze ze 20 minut. Natomiast odrzutów nie doświadczyłem.
@neoond: Znam kogoś kto może robić bardziej pokręcone rzeczy i nic mu się nie stanie. Chociażby wyciągać włączony toster z wanny pełnej wody. I nic mu nie będzie. Nie rypnie ani nic. Chcieliśmy go kiedyś namówić by wyjmował frytki z oleju bezpośrednio zębami ale nie dał się.
Dla równowagi znam też kogoś kto nawet najłatwiejsze rzeczy spartoli. Przy wymianie baterii w pilocie prąd go raz kopnął. Miał właśnie jak opisałeś. Tego kolesia używamy do testowania praw murphyego.
To i moja historyja....
Swojego czasu do komputera dokupiłem kartę telewizyjną bo miałem tak mały pokój, że nie było jak wstawić drugiego ekranu a że czasy kiedy monitory były kineskopowe, to wiadomo jakie to gabaryty.
Ojciec dzielił kablówkę z sąsiadem na pół (połączenie na trójniku) a że ja też chciałem telewizję, to było wiercenie ściany, dodatkowy trójnik u ojca na telewizorze i przewód przez ścianę do mojego pokoju.
Tylko problem polegał na tym, że o ile sąsiad i ojciej mogli spokojnie oglądać każdy kanał, to jak jeszcze ja się wpiąłem swoim komputerem do tej sieci, to słabsze kanały zaczynały ojcu śnieżyć.
Stąd kabel zawsze odłączałem od komputera, żeby nie osłabiać sygnału.
A że ojciec jak to ojciec, tak zrobił mi przewód że "jakbym przenosił biurko w inną część pokoju to będę miał na zaś" to przewód od telewizora z salonu do mojego komputera miał długość z 20 metrów. Co z tego że 3 metry to było już wystarczająco a pozostałe 17 było ładnie zwinięte w rolkę i leżało za biurkiem za komputerem . Kiedyś mądry jakoś tak złapałem obudowę komputera w okolicach zasilacza i 6 metrów zwiniętego kabla (wciąż podpiętego pod trójnik na telewizorze) że obudziłem się na drugim końcu pokoju. Kolega tylko zwrócił mi uwagę że go "wystraszyłem nie na żarty"
Też raz rozkręcałem cyfrówkę z kolegą ( jak byłem młody, już ponad dekadę temu ), na szczęście to jego pokopało, później robiliśmy eksperymenty na ludziach z rozłożonym aparatem ( bo znaleźliśmy 2 ścieżki na PCB blisko siebie, własnie z tego kondensatora ). Dawaliśmy dotknąć ludziom PCB w odpowiednim miejscu i ich kopało całkiem nieźle. Jeden gość przytrzymał palec ( nie wiem czemu ale po prostu nie uciekł ) i mu zjarało palec na biało tam gdzie dotkną :D Po tym "wypadku" stwierdziliśmy, że jest to jednak trochę niebezpieczne i złożyliśmy aparat do kupy.
To jest z cyklu: "odłączone od sieci,można grzebać :-D"
Swego czasu jak pracowałem w serwisie RTV i ktoś przyniósł TV do naprawy z uszkodzonym odchylaniem pionowym,tzn obraz w TV kineskopowym wyglądał jak panoramiczny :-D to podpuściliśmy młodego ucznia,że wody destylowanej trzeba dolać przez tą przyssawkę z tyłu kineskopu. Przyssawka od trafo.. :-D Ledwo zbliżył paluchy i strzelał oczami jak superman hahaha
kiedyś starego Neptuna próbowałem naprawić, przy pomocy śrubokręta. coś nie stykało i stwierdziłem, że metodą "opukiwania" lamp dojdę, co jest "nie tak" (miałem może z 12-13 lat). no i ocknąłem się pod kaloryferem, a ostatnią rzeczą przed elektronarkozą (jest takie słowo), był świecący "wężyk" pełznący po bakelitowej rączce śrubokręta w kierunku moich palców... potem stary zadzwonił po mechanika, a ja dostałem zakaz "naprawiania" sprzętów podłączanych do sieci elektroenergetycznej...
Odpowiedz@smuga50: Ja tam zwykle spodziewałem się, że rączka śrubokręta izoluje przed prądem. Ale nie mam zamiaru sprawdzać osobiście, więc Ci wierzę :)
OdpowiedzPrzy kilkunastu kilowoltach nawet powietrze niespecjalnie izoluje.
Odpowiedz@bukimi: @rha: sprawdziłem. przy bodajże 18kV na diodzie, każdy przyrząd byłby złym pomysłem...
Odpowiedzmógłbyś zrobić filmik ?
OdpowiedzNie jestem obeznany w tych aparatach i kondensatorach więc nie mam zielonego pojęcia co zrobił.
Odpowiedz@zerco: https://www.youtube.com/watch?v=Hp7dgjCxXQY coś takiego podobnego.
Odpowiedz@Fapnemsem: raczej nie
OdpowiedzRaczej coś w tym stylu https://youtu.be/p0hd5TShNBc Tyle że on to zrobił własnoręcznie i zapewne mniejszych rozmiarów był kondensator, ale i małe mogą nieźle walnąć.
Odpowiedz@2oneX: Aa nie doczytałem że go rozładowywał mój błąd.
Odpowiedz@zerco: Ja nie byłem obeznany do momentu kiedy wymieniałem wyświetlacz lcd w aparacie. Czułem się jak człowiek z chorobą Touretta. Kopnęło mnie tylko hmm 3 razy, a rękę miałem zdrętwiałą jeszcze ze 20 minut. Natomiast odrzutów nie doświadczyłem.
Odpowiedz@neoond: Znam kogoś kto może robić bardziej pokręcone rzeczy i nic mu się nie stanie. Chociażby wyciągać włączony toster z wanny pełnej wody. I nic mu nie będzie. Nie rypnie ani nic. Chcieliśmy go kiedyś namówić by wyjmował frytki z oleju bezpośrednio zębami ale nie dał się. Dla równowagi znam też kogoś kto nawet najłatwiejsze rzeczy spartoli. Przy wymianie baterii w pilocie prąd go raz kopnął. Miał właśnie jak opisałeś. Tego kolesia używamy do testowania praw murphyego.
OdpowiedzTo i moja historyja.... Swojego czasu do komputera dokupiłem kartę telewizyjną bo miałem tak mały pokój, że nie było jak wstawić drugiego ekranu a że czasy kiedy monitory były kineskopowe, to wiadomo jakie to gabaryty. Ojciec dzielił kablówkę z sąsiadem na pół (połączenie na trójniku) a że ja też chciałem telewizję, to było wiercenie ściany, dodatkowy trójnik u ojca na telewizorze i przewód przez ścianę do mojego pokoju. Tylko problem polegał na tym, że o ile sąsiad i ojciej mogli spokojnie oglądać każdy kanał, to jak jeszcze ja się wpiąłem swoim komputerem do tej sieci, to słabsze kanały zaczynały ojcu śnieżyć. Stąd kabel zawsze odłączałem od komputera, żeby nie osłabiać sygnału. A że ojciec jak to ojciec, tak zrobił mi przewód że "jakbym przenosił biurko w inną część pokoju to będę miał na zaś" to przewód od telewizora z salonu do mojego komputera miał długość z 20 metrów. Co z tego że 3 metry to było już wystarczająco a pozostałe 17 było ładnie zwinięte w rolkę i leżało za biurkiem za komputerem . Kiedyś mądry jakoś tak złapałem obudowę komputera w okolicach zasilacza i 6 metrów zwiniętego kabla (wciąż podpiętego pod trójnik na telewizorze) że obudziłem się na drugim końcu pokoju. Kolega tylko zwrócił mi uwagę że go "wystraszyłem nie na żarty"
OdpowiedzSamojebka xD
OdpowiedzTeż raz rozkręcałem cyfrówkę z kolegą ( jak byłem młody, już ponad dekadę temu ), na szczęście to jego pokopało, później robiliśmy eksperymenty na ludziach z rozłożonym aparatem ( bo znaleźliśmy 2 ścieżki na PCB blisko siebie, własnie z tego kondensatora ). Dawaliśmy dotknąć ludziom PCB w odpowiednim miejscu i ich kopało całkiem nieźle. Jeden gość przytrzymał palec ( nie wiem czemu ale po prostu nie uciekł ) i mu zjarało palec na biało tam gdzie dotkną :D Po tym "wypadku" stwierdziliśmy, że jest to jednak trochę niebezpieczne i złożyliśmy aparat do kupy.
OdpowiedzMa szczęście, że nie doznał splątania kwantowego.
OdpowiedzTo jest z cyklu: "odłączone od sieci,można grzebać :-D" Swego czasu jak pracowałem w serwisie RTV i ktoś przyniósł TV do naprawy z uszkodzonym odchylaniem pionowym,tzn obraz w TV kineskopowym wyglądał jak panoramiczny :-D to podpuściliśmy młodego ucznia,że wody destylowanej trzeba dolać przez tą przyssawkę z tyłu kineskopu. Przyssawka od trafo.. :-D Ledwo zbliżył paluchy i strzelał oczami jak superman hahaha
Odpowiedz