Ej, a na mojej uczelni nie można nic dopisywać w ankietach tylko się wystawia oceny za podane aspekty. A bardzo często przydałoby się wpisać, że np. wykładowca beznadziejnie tłumaczył.
@Gumball: Nie ma czegoś takiego jak "wykładowca beznadziejnie tłumaczył", jest coś takiego jak "analfabecie nie chciało się sięgnąć do książki". Aktualnie chyba wszyscy myślą, że wykładowca ma obowiązek wszystko powiedzieć na wykładzie, a literatura to tylko tak dla picu jest podawana =]
@LrPrl: A jak wykładowca poda literaturę i uważa temat za zamknięty to dobrze tłumaczy, czy źle? Jak mam dostać spis "lektur" i finito to po co mi wykładowca?
@bukimi: A kto powiedział, że wykłady są obowiązkowe? Pomijając fakt, że większość narzeka, że źle ktoś coś tłumaczy a się okazuje, że po prostu głąb nie zrozumiał podstawowych rzeczy z pierwszych zajęć lub ma zaległości z poprzednich lat...
Ogólnie studia aktualnie to śmiech na sali, bo poziom... szkoda gadać. Bez najmniejszego wysiłku można olewać cały semestr tylko przed zaliczeniami i egzaminami książka w dłoń i później średnia 4.5, stypenium i życie jak na Madrycie =]
@LrPrl: Na literaturze do mojego kierunku znam się jak mało kto (mam setki książek a studiuję dopiero 3 lata), ale z podręczników nie nauczysz się podstaw wielu przedmiotów. Przynajmniej nie na studiach inżynierskich. Podam też przykład kiedy wykładowcy odwalają lipę i żadne książki nie pomogą: miałem w zeszłym semestrze laboratoria, na których mieliśmy nauczyć się obsługi 3 programów komputerowych a potem zrobić projekt korzystając z tych programów. Pierwsze 2 były proste, ale gdy przyszło do trzeciego (Abaqus - zaawansowany program do symulacji numerycznych) to wykładowca po prostu powiedział nam skąd ściągnąć instrukcję PDF (po angielsku), w której było opisane krok po kroku wykonanie analizy jednego przykładowego modelu. Zrobiliśmy to, wykładowca na zajęciach siedział sobie przy komputerze i nawet nie umiał pomóc jak komuś coś nie działało i na tym zakończyliśmy naukę obsługi tego programu. Więc gdy stanąłem przed wyborem oprogramowania, w którym wykonam kluczową część mojej pracy dyplomowej, musiałem zdecydować się na inny, prostszy w obsłudze program, którego obsługi zdecydowanie lepiej nas nauczyli na innych zajęciach, bo jak mam się nauczyć korzystania z takiego programu jak Abaqus nie znając podstaw i nie mając do niego dostępu w domu ;-)
@LrPrl: Wg regulaminu studiów na mojej uczelni wykłady są obowiązkowe. Ale zdecydowanie zgadzam się co do poziomu edukacji na uczelniach wyższych. Mam na roku ludzi, którzy nie robią po prostu nic i przechodzą dalej dzięki pomocy innych i kupowaniu projektów. A zaliczenia jakoś tam zdają za 20 razem ...
@LrPrl: jak się studiuje byle co, to pewnie... Znam przypadki, że ktoś wziął sobie bodaj marketing i zarządzanie jako drugi kierunek i załapał się na stypendium (średnia coś koło 4.7-4.8), chociaż za cały semestr ze 3 razy był na jakichkolwiek zajęciach i w zasadzie to nic nie robił...
A z drugiej strony na sensownych kierunkach (bądźmy szczerzy - w większości chodzi o studia inżynierskie) bywają semestry, gdzie przez kilka tygodni w zasadzie nie masz kiedy spać, bo trzeba zapierdzielać z projektami... (częściowo dlatego, że 3-4 prowadzących sobie uzna, że da projekt na początku maja i chce mieć gotowy na początku czerwca - a każdy projekt na 100 godzin pracy + w międzyczasie kolosy itp. z innych przedmiotów)
Oczywiście jak się kupuje projekty to można zaliczyć taki semestr bez większego problemu (a przy odrobinie szczęścia to się i egzaminy jakoś zda), ale nawet to często nie jest łatwe (znam ludzi, którzy próbowali i się na tym przejechali)...
@FriendzoneMaster: Z projektami to całkiem inna sprawa, bo ja mówię o wykładach, od biedy można też podciągnąć to do ćwiczeń, tylko wtedy czasami trzeba przysiąść i rozwiązać kilka zadań ze zbioru. Labolatoria czy projekt to inna sprawa. Jeżeli ktoś zostawia sobie na koniec - no to ma lipę. Ja projekty zawsze systematycznie robię i nie mam z nimi większych problemów =]
Zarządzanie na polibudzie też nie są takie "dla papierka", chociaż pierwszy rok to pewnie tak jak wszędzie jakieś przedmioty ogólne + matma jako ten najcięższy przedmiot. Aczkolwiek później również są różne projekty gdzie trzeba liczyć, pisać, rozrysowywać i nie wiem co tam jeszcze robią =]
@Gumball: Też mam zamiar robić pracę dyplomową w MES'ie. Najlepiej dany program tłumaczy promotor gdy pomaga w pracy dyplomowej. Więc wybierz sobie promotora który "ogarnia" dany program lub na nim pracuje i bez trudu pójdzie :)
@LrPrl: Mój promotor jest mechanikiem ze znajomością biomechaniki (czyli częściowo to czego dotyczy moja praca), ale z programów do MES nie korzysta i z CAD to tylko kiedyś coś robił w Solid Works. Ale nikogo lepszego na uczelni nie znajdę, bo albo są stare dziadki znające tylko teorię albo tacy, co niby ogarniają Abaqusa czy COMSOLa a tak naprawdę nic nie umieją poradzić i już sam sobie lepiej obczaję ;-)
A jaki program Ty wybrałeś ? Bo ja biorę COMSOLa.
@LrPrl: A, to tego nie znam ;-) Obróbkę plastyczną miałem z takim starszym wykładowcą po udarze, który dawał ocenę zależnie od tego czym się przyjeżdża na uczelnię: jak autobusem to 2 minusy a jak kajakiem to 1 minus i twierdził, że Liceum nr 1 to szkoła specjalna xD
Ankiety są anonimowe, ale komentarze mogą przynieść negatywny skutek. Jeden prowadzący powiedział, że studenci piszą w ankietach (anonimowo), że jest bucem i ch*jem, więc skoro tak to będzie bucem i ch*jem. Przez co później odbiło się to negatywnie na wszystkich studentach.
Czy ocena i komentarz w usos nie są czasem anonimowe?
Odpowiedz@piwakk: Są anonimowe, w tym przypadku prowadząca przytoczyła tylko treść komentarza.
OdpowiedzJa tam nie wierzę w ich anonimowość i nie wypełniam.
Odpowiedz@piwakk: u mnie są niby anonimowe, ale jak ktoś coś naskrobie, to można na podstawie specjalnych tokenów dociec kto jest autorem.
OdpowiedzKlikam "podgląd" i nie widze cycków Pani Izy. Coś nie działa...
Odpowiedz@kasztan_pwsw: Ciesz się, bo mogłeś znaleźć cycki Marcina.
OdpowiedzEj, a na mojej uczelni nie można nic dopisywać w ankietach tylko się wystawia oceny za podane aspekty. A bardzo często przydałoby się wpisać, że np. wykładowca beznadziejnie tłumaczył.
Odpowiedz@Gumball: Nie ma czegoś takiego jak "wykładowca beznadziejnie tłumaczył", jest coś takiego jak "analfabecie nie chciało się sięgnąć do książki". Aktualnie chyba wszyscy myślą, że wykładowca ma obowiązek wszystko powiedzieć na wykładzie, a literatura to tylko tak dla picu jest podawana =]
Odpowiedz@LrPrl: A jak wykładowca poda literaturę i uważa temat za zamknięty to dobrze tłumaczy, czy źle? Jak mam dostać spis "lektur" i finito to po co mi wykładowca?
Odpowiedz@bukimi: A kto powiedział, że wykłady są obowiązkowe? Pomijając fakt, że większość narzeka, że źle ktoś coś tłumaczy a się okazuje, że po prostu głąb nie zrozumiał podstawowych rzeczy z pierwszych zajęć lub ma zaległości z poprzednich lat... Ogólnie studia aktualnie to śmiech na sali, bo poziom... szkoda gadać. Bez najmniejszego wysiłku można olewać cały semestr tylko przed zaliczeniami i egzaminami książka w dłoń i później średnia 4.5, stypenium i życie jak na Madrycie =]
Odpowiedz@LrPrl: Na literaturze do mojego kierunku znam się jak mało kto (mam setki książek a studiuję dopiero 3 lata), ale z podręczników nie nauczysz się podstaw wielu przedmiotów. Przynajmniej nie na studiach inżynierskich. Podam też przykład kiedy wykładowcy odwalają lipę i żadne książki nie pomogą: miałem w zeszłym semestrze laboratoria, na których mieliśmy nauczyć się obsługi 3 programów komputerowych a potem zrobić projekt korzystając z tych programów. Pierwsze 2 były proste, ale gdy przyszło do trzeciego (Abaqus - zaawansowany program do symulacji numerycznych) to wykładowca po prostu powiedział nam skąd ściągnąć instrukcję PDF (po angielsku), w której było opisane krok po kroku wykonanie analizy jednego przykładowego modelu. Zrobiliśmy to, wykładowca na zajęciach siedział sobie przy komputerze i nawet nie umiał pomóc jak komuś coś nie działało i na tym zakończyliśmy naukę obsługi tego programu. Więc gdy stanąłem przed wyborem oprogramowania, w którym wykonam kluczową część mojej pracy dyplomowej, musiałem zdecydować się na inny, prostszy w obsłudze program, którego obsługi zdecydowanie lepiej nas nauczyli na innych zajęciach, bo jak mam się nauczyć korzystania z takiego programu jak Abaqus nie znając podstaw i nie mając do niego dostępu w domu ;-) @LrPrl: Wg regulaminu studiów na mojej uczelni wykłady są obowiązkowe. Ale zdecydowanie zgadzam się co do poziomu edukacji na uczelniach wyższych. Mam na roku ludzi, którzy nie robią po prostu nic i przechodzą dalej dzięki pomocy innych i kupowaniu projektów. A zaliczenia jakoś tam zdają za 20 razem ...
Odpowiedz@LrPrl: jak się studiuje byle co, to pewnie... Znam przypadki, że ktoś wziął sobie bodaj marketing i zarządzanie jako drugi kierunek i załapał się na stypendium (średnia coś koło 4.7-4.8), chociaż za cały semestr ze 3 razy był na jakichkolwiek zajęciach i w zasadzie to nic nie robił... A z drugiej strony na sensownych kierunkach (bądźmy szczerzy - w większości chodzi o studia inżynierskie) bywają semestry, gdzie przez kilka tygodni w zasadzie nie masz kiedy spać, bo trzeba zapierdzielać z projektami... (częściowo dlatego, że 3-4 prowadzących sobie uzna, że da projekt na początku maja i chce mieć gotowy na początku czerwca - a każdy projekt na 100 godzin pracy + w międzyczasie kolosy itp. z innych przedmiotów) Oczywiście jak się kupuje projekty to można zaliczyć taki semestr bez większego problemu (a przy odrobinie szczęścia to się i egzaminy jakoś zda), ale nawet to często nie jest łatwe (znam ludzi, którzy próbowali i się na tym przejechali)...
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Z projektami to całkiem inna sprawa, bo ja mówię o wykładach, od biedy można też podciągnąć to do ćwiczeń, tylko wtedy czasami trzeba przysiąść i rozwiązać kilka zadań ze zbioru. Labolatoria czy projekt to inna sprawa. Jeżeli ktoś zostawia sobie na koniec - no to ma lipę. Ja projekty zawsze systematycznie robię i nie mam z nimi większych problemów =] Zarządzanie na polibudzie też nie są takie "dla papierka", chociaż pierwszy rok to pewnie tak jak wszędzie jakieś przedmioty ogólne + matma jako ten najcięższy przedmiot. Aczkolwiek później również są różne projekty gdzie trzeba liczyć, pisać, rozrysowywać i nie wiem co tam jeszcze robią =] @Gumball: Też mam zamiar robić pracę dyplomową w MES'ie. Najlepiej dany program tłumaczy promotor gdy pomaga w pracy dyplomowej. Więc wybierz sobie promotora który "ogarnia" dany program lub na nim pracuje i bez trudu pójdzie :)
Odpowiedz@LrPrl: Mój promotor jest mechanikiem ze znajomością biomechaniki (czyli częściowo to czego dotyczy moja praca), ale z programów do MES nie korzysta i z CAD to tylko kiedyś coś robił w Solid Works. Ale nikogo lepszego na uczelni nie znajdę, bo albo są stare dziadki znające tylko teorię albo tacy, co niby ogarniają Abaqusa czy COMSOLa a tak naprawdę nic nie umieją poradzić i już sam sobie lepiej obczaję ;-) A jaki program Ty wybrałeś ? Bo ja biorę COMSOLa.
Odpowiedz@Gumball: Deform, bo temat dotyczy obróbki plastycznej :P
Odpowiedz@LrPrl: A, to tego nie znam ;-) Obróbkę plastyczną miałem z takim starszym wykładowcą po udarze, który dawał ocenę zależnie od tego czym się przyjeżdża na uczelnię: jak autobusem to 2 minusy a jak kajakiem to 1 minus i twierdził, że Liceum nr 1 to szkoła specjalna xD
OdpowiedzEkhm... Kolega pyta o namiary na te Panią Izę ;)
OdpowiedzAnkiety są anonimowe, ale komentarze mogą przynieść negatywny skutek. Jeden prowadzący powiedział, że studenci piszą w ankietach (anonimowo), że jest bucem i ch*jem, więc skoro tak to będzie bucem i ch*jem. Przez co później odbiło się to negatywnie na wszystkich studentach.
Odpowiedz