@bobek94 @daria345 @Bialababa @Neroix @roman02:
Jeżeli 94 w nicku to gościa rok urodzenia, to znaczy, że ma 22 lata i do matury podchodzi nie pierwszy raz. Dlatego należy mu się szacunek za wytrwałość, a nie opierdziel że pomylił parę procentów w tę czy w tamtą ;)
O ile przez te parę lat nie naciągnęli mocno poziomu w górę, to te 30% można było spokojnie zdobyć przez podstawianie wzorów z kart. Chyba że aż tak podnieśli poziom.
Ale mówimy o podstawie, którą każdy debil powinien napisać na te 30%. Rozszerzenie nie jest obowiązkowe i jak je wybrałeś, to twoja sprawa, że nie dałeś rady.
@krzychor: w zasadzie to ty sie dopier*alasz bo jest mowa o podstawie a ty wyskakujesz z rozszerzeniem i płaczem że czasu mało....
ja jebe co za cyc...
@krzychor: śmiem twierdzić, że kolega ginekolog nie zwracał się do ciebie osobiście - mówienie w drugiej osobie w odniesieniu do zjawisk ogólnych w taki właśnie sposób jest dość powszechne...
@krzychor: Może mature z matmy rozszerzoną zdałeś, ale wiem jaką oblałeś. Idź się ucz na sierpień. Do tej ci się wzory nie przydadzą, tylko nauka i zapamiętanie wszystkich reguł oraz wyjątków.
A potem byłoby "bóldupienie", że powinni też uznać tym co mieli 26%. Szczerze to powinno być od 50, co oznaczałoby, że nauczyleś się przynajmniej połowy z tego, co tłumaczyli ci latami.
@Ginekolog_Amator: podobno mają zrobić tak od przyszłego roku (takie były plany): podstawa zdawana od 50%, a rozszerzenie od 30% (gdzie dotychczas nie dało się oblać rozszerzenia). Jestem w c**j za, im większy odsiew ameb tym lepiej.
@kokosnh: ładnie widać naciąganie punktów do zdania w statystykach - z reguły wychodzi niemalże krzywa Gaussa, tylko w okolicach tych 30% jakaś taka zniekształcona... (30% ma masa ludzi, a 26 czy 28% jakoś tak mniej)
@Ginekolog_Amator: Haha ja tak miałem na studiach, 50% na zaliczenie (na trójkę). Ale też mielismy takich co jak to usłyszeli to mówili "panie doktorze ale przecież matura była od 30%" - gówno go to obchodziło to są studia, a nie ogólniak.
@krzychor: Odsiew ameb? Więc jakim kur...cudem zdałeś maturę z CZEGOKOLWIEK jak piszesz "tempe" i samo h, gdzie powinieneś pisać ch? Takich jak ty do matury nie powinni w ogóle dopuszczać, bo to kompromitacja nie tylko systemu oświaty, ale i twoich nauczycieli. Nie wyzywaj tych dzieciaków od ameb, skoro reprezentujesz jeszcze mniej i językowo i wychowawczo, a kultura osobista nie jest ci znana nawet z "ksionszek".
Odpowiedz
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 lipca 2016 o 8:50
@Lynn: Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jeżeli ktoś dokona takiej kumulacji błędów ortograficznych w krótkiej frazie, to nie świadczy o jego upośledzeniu, tylko o tym, że szydził... Pax :)
Ta konsternacja, gdy myślałeś, że matura podstawowa to test mający sprawdzać jak dużo popełniasz błędów rachunkowych w prostych zadaniach i zwykle pisze się ją na 80-90% od niechcenia, a ktoś ci udowadnia, że jednak się myliłeś.
@13czylija: ja tam potrafię zrozumieć (z biedą, ale jednak), że ktoś, kto nie ogarnia kompletnie matmy, zaczyna się stresować i popełnia głupie błędy albo zapomina jakichś prostych rzeczy - ma te 60-70%, bo po prostu na widok cyfr tętno skacze mu do 200 i mózg się wyłącza (zdarzają się takie przypadki, co zrobić)... Ale żeby 30% nie mieć to już naprawdę nie wiem co trzeba odstawić... Być niewidomym? Nie mieć długopisu? Przyjść na ostatnie 5 minut matury? Trafić na nią przez przypadek zamiast na test po 6 klasie? Przyznam że mam wątpliwości czy którykolwiek z tych przypadków jest wystarczającym wytłumaczeniem...
PS no dobra, może mi się lekka hiperbola (tak paradoksalnie - nie matematyczna) włączyła gdzieś w połowie, przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony... :P
@FriendzoneMaster: Wiesz co to kwestia samej osoby i umiejętności radzenia sobie ze stresem. Taki przyszły maturzysta (nie mówię, że każdy, bo są wyjątki...dużo wyjątków) ćwiczy w domu, uczy się, przygotowuje rozwiązuje stare matury i osiąga lekką ręką 60-80% (ktoś kiepski z matmy) nadchodzi egzamin, masz zmierzyć się z przedmiotem, którzy przez 3 lata był udręką. Ok, no przecież się uczyłeś cały rok, umiesz ten materiał.
Wchodzisz na egzamin, mózg się wyłącza, tętno na 200, panika i jesteś o krok od histerii. Starasz się skupić, opanować nerwy, znasz materiał rozwiązujesz. Z początku jesteś przekonany, że jakoś dałeś radę, bo było to, to i tamto. A im bardziej się uspokajasz po egzaminie dociera do ciebie, że zapomniałeś o tym, w tamtym powinno być coś jeszcze, odpowiedź b byłaby prawidłowa, ale zmieniłes na C, bo coś tam...i stres zamiast się zmniejszać, zaczyna narastać ponownie po egzaminie, bo dociera do ciebie, że popełniłeś drobne i głupie błędy przez nerwy nieuwagę. W ten oto sposób zawaliłeś maturę z matmy. Z prawem jazdy jest podobnie - na jazdach jeździsz świetnie, jesteś spokojny i zrelaksowany, przychodzi egzamin i zaczynają się błędy albo nie tak doskonała jazda jak wcześniej. Jak dojdą do tego komentarze egzaminatora - stres się nasili. Stres może wykończyć mnóstwo ludzi i może być przyczyną umoczonego niejednego egzaminu. Jak po maturze tegorocznej z biologii była panika, że matura podstawowa była TRUDNA, że maturzyści ze łzami w oczach, zaciekawiłam się - przyznaję - i swój wolny dzień poświęciłam na tę podstawową maturę z biologii. Rozwiązałam ją w około godzinę może, wynik- 84% prawie 10 lat po maturze, przy rozszerzonej biologii, którą miałam przez 3 lata, po 6 godzin tygodniowo. To też daje mi prawo do hejtu na maturzystach, że im nie poszło, bo to debile, bo nie wiedzą jak organizm ludzki działa, że nie wiedzą jak działa przyroda, bo jak można było nie zdać? Po prostu im się nie udało. Przeraża mnie tylko fakt, jak biologii podstawowej nie zdał maturzysta, który z PRETENSJĄ (nie z żalem, a pretensją) mówi, że przez TRUDNĄ maturę z biolgii (podstawę!!!) nie pójdzie na studia medyczne, bo skoro podstawa była trudna to co z rozszerzeniem?
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 lipca 2016 o 9:17
@Lynn:
Miałem w liceum koleżankę, która naprawdę nienawidziła matmy. Bardzo inteligentna osoba, ale miała dosłownie to co opisujesz - stres, panika i w ogóle. (miała problemy już przy pójściu do odpowiedzi z niektórych przedmiotów, dosłownie się zacinała i nie umiała nic powiedzieć, swego czasu chodziła z tym nawet do psychologa)
Po maturze podstawowej z matematyki była podłamana, bała się że może nie zdać... Ostatecznie zdała na jakieś 60% - stąd też mój poprzedni komentarz, nie wymyśliłem go sobie ot tak, tylko wiem jak bywa... Natomiast żeby nie mieć 30% - to już jednak trzeba być dość głupim... (z matematyką jest jednak trochę inaczej niż z biologią - na podstawie sama karta wzorów + odrobina myślenia daje lekko z 50%... z biologii jednak potrzeba trochę wiedzy, uczenia się, pamiętania rzeczy - samym myśleniem nie zdasz...)
@FriendzoneMaster: Nie szarżuj tak tym słowem, że trzeba być głupim - Ja z kolei znam, dziewczynę, która na maturze z matmy osiągnęła 28%. Matma to u niej bida z nędzą, ale jest jedną z najinteligentniejszych osób jakie poznałam; nie tylko sama opanowała dwa języki obce nauczyła się gry na kilku instrumentach, to jej dykcja, wiedza na wiele różnych tematów, logiczne argumenty, dojrzałość wypowiedzi i opinii, chłodna logika umysłu jest pełna podziwu. Nie pogadasz z nią o pierdołach, porozmawiasz z nią o polityce, ekonomii, książkach (te pochłania jak gąbka wodę) muzyce, filmie, historii, pogadasz na poważne tematy. No i co? Dziewczyna kończy studia humanityczne, bo to typowy umysł humanistyczny. W wieku 18 lat napisała rewelacyjną książkę.
A powinęła jej się noga z matmy na maturze, co nadrobiła na poprawce.
Łolaboga. Przesada. Toż to ja po humanie, z ujemnym współczynnikiem nauczania matematyki - 96% i jeszcze jestem na siebie zła za, jakby nie było, debilny błąd... o_O Nie wierzę w ludzi, którzy nie zdają. Nie jestem pracusiem, za liczeniem nie przepadam, na świadectwie 3 (choć tutaj to prztyczek w nos nauczycielce, która z miłością odejmowała mi punkty na testach za skrócone działania, inne metody liczenia niż na lekcji i krzywe rysunki POGLĄDOWE, hehe). Próg 30% to kpina z systemu edukacji, 50% byłoby w porządku. Naprawdę nie trzeba się na tę matmę uczyć... Zrobić po jednym zadaniu z każdego typu dwa tygodnie przed dniem sądu i 60%+ gwarantowane choćby dla antytalentów matematycznych. Serio - jak?!
@honeycreature: Bzdura i to jakiej dawno nie czytałam. Dwa tygodnie przed i 60% dla antytalentów matematycznych? Co za brednie. Nie lubieć matmy nie jest równoznaczne z tym, że ktoś jest antytalenciem z matmy.
Dla mnie zawsze kilerem były arkusze z polskiego - trzeba znać te książki i w ogóle. Znaczy niby można nie znać bo zazwyczaj w drugim temacie jest jakiś wiersz - ale na interpretacji wiersza jeszcze nikt dobrze nie wyszedł. I jeszcze trzeba się wstrzelić w klucz - jak masz inny tok rozumowania niż DEBIL który wymyśla zadania i ustala klucz to już nie zdałeś. Jak matury próbne oceniała moja polonistka do dziwnym trafem ponad 35% nigdy nie wyszedłem - a na prawdziwej maturze jebłem chyba z 65%.
Za to nie potrafię zrozumieć jak można nie zdać podstawowej matury z matematyki - masz kalkulator i tablice matematyczne w których jest większość potrzebnych ci wzorów. Zadania zamknięte zawsze takie same tylko się liczby zmieniają, ostatnie zadanie to zazwyczaj coś w stylu: jeden pojazd wyjeżdża z punktu A drugi z punktu B jada ku sobie i albo musisz wyznaczyć drogę jaką przejadą, lub czas po którym się miną lub ich prędkość (v=s/t i wszystko) - wystarczy zrobić wszystkie zamknięte + ostatnie zadanie i już zdałeś maturę. Ja jak byłem na mat-fizie to czasem z dnia na dzień babka nam potrafiła zadać po 3 matury - każdy miał sobie sam wybrać po 3 arkusze (taki system żebyśmy nie mogli ściągać od siebie). Na koniec po mat-fizie miałem 2 z matmy na świadectwie ale podstawę napisałem na 88%, rozszerzoną na 63%. Do teraz jakby mnie ktoś w nocy obudził i kazał mówić wzór na jedynkę trygonometryczną to bym powiedział. Kiedyś przed maturą poszedłem na korepetycje do gościa który uczył matematyki (w gimnazjum - ale studia musiał skończyć) - to po godzinie wyszedłem z takim bananem na ryju bo wiedziałem więcej niż on.
edit: i dodam, że na tym mat-fizie to byłem przeciętnym uczniem. Nie byłem całkiem debilem - takich też tam mieliśmy, ale najlepszym z uczniów też nie byłem.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 lipca 2016 o 20:36
@ilikesnow: Ja się przyznaję, że na maturze z polskiego wolałam się porwać w wiersz :D Padło na lekturę, której nigdy nie przeczytałam (jedyna taka lektura przez 3 lata liceum) i akurat trafiła się na mojej maturze, więc porwałam się na wiersz. Prawda jest taka, że z jak przeczytasz fragment tekstu to jakoś wybrniesz nie znając książki. Ja zagrałam w rosyjską ruletkę z wierszem, bo to było być albo nie być (większe prawdopodobieństwo, że wyłożę się na interpretacji wiersza niż fragmencie lektury) ale na szczęście mi się udało. Podejrzewam, że z jakbym zdecydowała się na fragment książki -zdałabym maturę, ale ze znacznie niższym wynikem.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 lipca 2016 o 9:26
@Lynn: To ja jestem totalnie beznadziejny z polskiego, pisałem maturę już dość dawno temu i pisałem ją z lektury, której w ogóle nie kojarzyłem ( kompletnie nic, nawet miejsca i czasu, co dopiero bohaterów lub kontekstu ) i i tak napisałem na te 66% czyli średnią ( dzięki temu że chodziłem przez rok na dodatkowy kurs, gdzie mnie nauczyli jak pisać na klucz, bez znajomości lektury )
@Lynn: Ja nawet nie miałem czasu książek czytać. Nie ma się czym chwalić ale nawet czytałem streszczenie z "kamizelki", już nie mówiąc o takich hitach jak "Potop" - takie lektury powinny być na poziomie rozszerzonym - siedziałem i płakałem nad tymi 60 stronami streszczenia szczegółowego.
@ilikesnow: "Potop" to świetna książka. Ewentualnie można pomijać opisy wojsk i przyrody (osobiście tego nie praktykuję), ale fabuła jest bardzo ciekawa. Streszczenia potrafią zabić fajną książkę.
@Agness92: dokładnie, też nie rozumiem czemu tak dużo ludzi narzeka na "Potop" (znaczy się trochę rozumiem - jest stosunkowo długi, a biedni licealiści przecież nie mają czasu na takie rzeczy), podczas gdy w pobliżu są takie hity jak bodaj każda powieść pozytywistyczna, gdzie przez 90% książki kompletnie nic się nie dzieje... Taki na przykład Żeromski jest 10x gorszy do czytania. (na maturze miałem oczywiście "Przedwiośnie"...)
@ilikesnow: podstawowa matura z polskiego to w ogóle jest dziwny twór... koledzy, którzy pozdawali rozszerzenie na jakieś 80-90%, z podstawy mieli te typowe 60-70%...
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 lipca 2016 o 20:54
@Agness92: @FriendzoneMaster: Może kiedyś się skuszę jak tak zachwalacie ale mimo, że mam za sobą kilka książek po ponad 800 stron, to w tamtych czasach 60 stron a4 streszczenia skutecznie potrafiło obrzydzić książkę. A jeszcze jakie kartkówki miałem szczegółowe z lektur - nawet jakbym je przeczytał to prawdopodobnie takich szczegółów bym nie zapamiętał.
Zabrakło 4pkt, bo 1pkt na maturze z matmy to 2%. Można minusować :v
Odpowiedz@bobek94: minus, proszę bardzo. Jeszcze raz sobie to przelicz i idź przygotowywać się do matury na sierpień.
OdpowiedzRaczej do testu szóstoklasistów za rok.
Odpowiedz@roman02: Matura podstawowa z matematyki jest na 50 pkt, więc 1 pkt to 2%, ale w takim razie nie brakuje mu 4 pkt, tylko 3.
Odpowiedz@bobek94: Oj tam, czepiasz się. :p
Odpowiedz@bobek94 @daria345 @Bialababa @Neroix @roman02: Jeżeli 94 w nicku to gościa rok urodzenia, to znaczy, że ma 22 lata i do matury podchodzi nie pierwszy raz. Dlatego należy mu się szacunek za wytrwałość, a nie opierdziel że pomylił parę procentów w tę czy w tamtą ;)
OdpowiedzMózgu też zabrakło.
OdpowiedzO ile przez te parę lat nie naciągnęli mocno poziomu w górę, to te 30% można było spokojnie zdobyć przez podstawianie wzorów z kart. Chyba że aż tak podnieśli poziom.
Odpowiedz@tomangelo2: Nie podnieśli, tegoroczna matura z matematyki było prostsza w porównaniu z tymi z ostatnich lat, trzeba być amebą, żeby jej nie zdać.
Odpowiedz@Neroix: podstawa tak, rozszerzona była dość trudna. Tzn zadania nie były trudne same w sobie, ale czasochłonne i brakło czasu na wszystko.
OdpowiedzAle mówimy o podstawie, którą każdy debil powinien napisać na te 30%. Rozszerzenie nie jest obowiązkowe i jak je wybrałeś, to twoja sprawa, że nie dałeś rady.
Odpowiedz@Ginekolog_Amator: a kto powiedział, że nie dałem rady? Dopier****sz się a nie masz do czego.
Odpowiedz@krzychor: w zasadzie to ty sie dopier*alasz bo jest mowa o podstawie a ty wyskakujesz z rozszerzeniem i płaczem że czasu mało.... ja jebe co za cyc...
Odpowiedz@kufel97: w zasadzie to rozwinąłem temat a jakieś tempe h*je się dopier*alają.
Odpowiedz@Ginekolog_Amator: jedno "ale" - nie da się nie dać rady z matury rozszerzonej. Jej żadne progi nie obowiązują.
Odpowiedz@krzychor: śmiem twierdzić, że kolega ginekolog nie zwracał się do ciebie osobiście - mówienie w drugiej osobie w odniesieniu do zjawisk ogólnych w taki właśnie sposób jest dość powszechne...
Odpowiedz@FriendzoneMaster: być może, ale po co kufel się wtrąca to nie wiem.
Odpowiedz@krzychor: nie "być może" a na pewno. A Ty po co się wtrącałeś, skoro mowa o czymś innym była?
Odpowiedz@NobbyNobbs: ot tak.
Odpowiedz@krzychor: Może mature z matmy rozszerzoną zdałeś, ale wiem jaką oblałeś. Idź się ucz na sierpień. Do tej ci się wzory nie przydadzą, tylko nauka i zapamiętanie wszystkich reguł oraz wyjątków.
Odpowiedz@krzychor: to on na tej samej zasadzie, a Tobie nic do tego.
Odpowiedz28%? Już naprawdę mogli by sobie darować te poprawki i napisać o te 2 % więcej...
OdpowiedzA potem byłoby "bóldupienie", że powinni też uznać tym co mieli 26%. Szczerze to powinno być od 50, co oznaczałoby, że nauczyleś się przynajmniej połowy z tego, co tłumaczyli ci latami.
Odpowiedz@Ginekolog_Amator: podobno mają zrobić tak od przyszłego roku (takie były plany): podstawa zdawana od 50%, a rozszerzenie od 30% (gdzie dotychczas nie dało się oblać rozszerzenia). Jestem w c**j za, im większy odsiew ameb tym lepiej.
Odpowiedz@Ginekolog_Amator: na polskim darują, ale na matematyce też, tylko nie aż w tak olbrzymiej skali https://www.matematyka.wroc.pl/system/files/u92/normalny5.jpg
Odpowiedz@kokosnh: ładnie widać naciąganie punktów do zdania w statystykach - z reguły wychodzi niemalże krzywa Gaussa, tylko w okolicach tych 30% jakaś taka zniekształcona... (30% ma masa ludzi, a 26 czy 28% jakoś tak mniej)
Odpowiedz@Ginekolog_Amator: Haha ja tak miałem na studiach, 50% na zaliczenie (na trójkę). Ale też mielismy takich co jak to usłyszeli to mówili "panie doktorze ale przecież matura była od 30%" - gówno go to obchodziło to są studia, a nie ogólniak.
Odpowiedz@allahuwonsz: dla jasności - NApisać o 2 % więcej powinni ci co zdają tą maturę a nie ci co sprawdzają DOpisać 2%.
Odpowiedz@krzychor: Odsiew ameb? Więc jakim kur...cudem zdałeś maturę z CZEGOKOLWIEK jak piszesz "tempe" i samo h, gdzie powinieneś pisać ch? Takich jak ty do matury nie powinni w ogóle dopuszczać, bo to kompromitacja nie tylko systemu oświaty, ale i twoich nauczycieli. Nie wyzywaj tych dzieciaków od ameb, skoro reprezentujesz jeszcze mniej i językowo i wychowawczo, a kultura osobista nie jest ci znana nawet z "ksionszek".
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2016 o 8:50
@Lynn: Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jeżeli ktoś dokona takiej kumulacji błędów ortograficznych w krótkiej frazie, to nie świadczy o jego upośledzeniu, tylko o tym, że szydził... Pax :)
Odpowiedzjuż widać nie ile, ale dlaczego zabrakło.... :)
Odpowiedz"(...) już mogli sobie te 2% darować" - już i tak sobie 70% darowali :|
OdpowiedzTa konsternacja, gdy myślałeś, że matura podstawowa to test mający sprawdzać jak dużo popełniasz błędów rachunkowych w prostych zadaniach i zwykle pisze się ją na 80-90% od niechcenia, a ktoś ci udowadnia, że jednak się myliłeś.
Odpowiedz@kokosnh: znam to uczucie... (98% bo zostawiłem wynik zapisany w odniesieniu do zmiennej, nie podając ostatecznego wyniku liczbowego)
OdpowiedzNikogo nie dziwi to 31%? Jeśli maks punktów to 50 - 31% dawałoby 15,5 punkta. Chyba, że na maturze można otrzymać 0,5 pkt i się mylę.
OdpowiedzCiekawe komu dyktowali te komentarze. Bo sami czytać na pewno nie umieją, wszak obok leżała "karta" wzorów, z którą ameba powinna zdobyć minimum 90%.
Odpowiedz@13czylija: ja tam potrafię zrozumieć (z biedą, ale jednak), że ktoś, kto nie ogarnia kompletnie matmy, zaczyna się stresować i popełnia głupie błędy albo zapomina jakichś prostych rzeczy - ma te 60-70%, bo po prostu na widok cyfr tętno skacze mu do 200 i mózg się wyłącza (zdarzają się takie przypadki, co zrobić)... Ale żeby 30% nie mieć to już naprawdę nie wiem co trzeba odstawić... Być niewidomym? Nie mieć długopisu? Przyjść na ostatnie 5 minut matury? Trafić na nią przez przypadek zamiast na test po 6 klasie? Przyznam że mam wątpliwości czy którykolwiek z tych przypadków jest wystarczającym wytłumaczeniem... PS no dobra, może mi się lekka hiperbola (tak paradoksalnie - nie matematyczna) włączyła gdzieś w połowie, przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony... :P
Odpowiedz@FriendzoneMaster: ludzie, których dotyczy twój komentarz prawdopodobnie są za tępi, żeby go zrozumieć, więc niepotrzebnie przepraszasz. 100% racji.
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Wiesz co to kwestia samej osoby i umiejętności radzenia sobie ze stresem. Taki przyszły maturzysta (nie mówię, że każdy, bo są wyjątki...dużo wyjątków) ćwiczy w domu, uczy się, przygotowuje rozwiązuje stare matury i osiąga lekką ręką 60-80% (ktoś kiepski z matmy) nadchodzi egzamin, masz zmierzyć się z przedmiotem, którzy przez 3 lata był udręką. Ok, no przecież się uczyłeś cały rok, umiesz ten materiał. Wchodzisz na egzamin, mózg się wyłącza, tętno na 200, panika i jesteś o krok od histerii. Starasz się skupić, opanować nerwy, znasz materiał rozwiązujesz. Z początku jesteś przekonany, że jakoś dałeś radę, bo było to, to i tamto. A im bardziej się uspokajasz po egzaminie dociera do ciebie, że zapomniałeś o tym, w tamtym powinno być coś jeszcze, odpowiedź b byłaby prawidłowa, ale zmieniłes na C, bo coś tam...i stres zamiast się zmniejszać, zaczyna narastać ponownie po egzaminie, bo dociera do ciebie, że popełniłeś drobne i głupie błędy przez nerwy nieuwagę. W ten oto sposób zawaliłeś maturę z matmy. Z prawem jazdy jest podobnie - na jazdach jeździsz świetnie, jesteś spokojny i zrelaksowany, przychodzi egzamin i zaczynają się błędy albo nie tak doskonała jazda jak wcześniej. Jak dojdą do tego komentarze egzaminatora - stres się nasili. Stres może wykończyć mnóstwo ludzi i może być przyczyną umoczonego niejednego egzaminu. Jak po maturze tegorocznej z biologii była panika, że matura podstawowa była TRUDNA, że maturzyści ze łzami w oczach, zaciekawiłam się - przyznaję - i swój wolny dzień poświęciłam na tę podstawową maturę z biologii. Rozwiązałam ją w około godzinę może, wynik- 84% prawie 10 lat po maturze, przy rozszerzonej biologii, którą miałam przez 3 lata, po 6 godzin tygodniowo. To też daje mi prawo do hejtu na maturzystach, że im nie poszło, bo to debile, bo nie wiedzą jak organizm ludzki działa, że nie wiedzą jak działa przyroda, bo jak można było nie zdać? Po prostu im się nie udało. Przeraża mnie tylko fakt, jak biologii podstawowej nie zdał maturzysta, który z PRETENSJĄ (nie z żalem, a pretensją) mówi, że przez TRUDNĄ maturę z biolgii (podstawę!!!) nie pójdzie na studia medyczne, bo skoro podstawa była trudna to co z rozszerzeniem?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2016 o 9:17
@Lynn: Miałem w liceum koleżankę, która naprawdę nienawidziła matmy. Bardzo inteligentna osoba, ale miała dosłownie to co opisujesz - stres, panika i w ogóle. (miała problemy już przy pójściu do odpowiedzi z niektórych przedmiotów, dosłownie się zacinała i nie umiała nic powiedzieć, swego czasu chodziła z tym nawet do psychologa) Po maturze podstawowej z matematyki była podłamana, bała się że może nie zdać... Ostatecznie zdała na jakieś 60% - stąd też mój poprzedni komentarz, nie wymyśliłem go sobie ot tak, tylko wiem jak bywa... Natomiast żeby nie mieć 30% - to już jednak trzeba być dość głupim... (z matematyką jest jednak trochę inaczej niż z biologią - na podstawie sama karta wzorów + odrobina myślenia daje lekko z 50%... z biologii jednak potrzeba trochę wiedzy, uczenia się, pamiętania rzeczy - samym myśleniem nie zdasz...)
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Nie szarżuj tak tym słowem, że trzeba być głupim - Ja z kolei znam, dziewczynę, która na maturze z matmy osiągnęła 28%. Matma to u niej bida z nędzą, ale jest jedną z najinteligentniejszych osób jakie poznałam; nie tylko sama opanowała dwa języki obce nauczyła się gry na kilku instrumentach, to jej dykcja, wiedza na wiele różnych tematów, logiczne argumenty, dojrzałość wypowiedzi i opinii, chłodna logika umysłu jest pełna podziwu. Nie pogadasz z nią o pierdołach, porozmawiasz z nią o polityce, ekonomii, książkach (te pochłania jak gąbka wodę) muzyce, filmie, historii, pogadasz na poważne tematy. No i co? Dziewczyna kończy studia humanityczne, bo to typowy umysł humanistyczny. W wieku 18 lat napisała rewelacyjną książkę. A powinęła jej się noga z matmy na maturze, co nadrobiła na poprawce.
OdpowiedzŁolaboga. Przesada. Toż to ja po humanie, z ujemnym współczynnikiem nauczania matematyki - 96% i jeszcze jestem na siebie zła za, jakby nie było, debilny błąd... o_O Nie wierzę w ludzi, którzy nie zdają. Nie jestem pracusiem, za liczeniem nie przepadam, na świadectwie 3 (choć tutaj to prztyczek w nos nauczycielce, która z miłością odejmowała mi punkty na testach za skrócone działania, inne metody liczenia niż na lekcji i krzywe rysunki POGLĄDOWE, hehe). Próg 30% to kpina z systemu edukacji, 50% byłoby w porządku. Naprawdę nie trzeba się na tę matmę uczyć... Zrobić po jednym zadaniu z każdego typu dwa tygodnie przed dniem sądu i 60%+ gwarantowane choćby dla antytalentów matematycznych. Serio - jak?!
Odpowiedz@honeycreature: Bzdura i to jakiej dawno nie czytałam. Dwa tygodnie przed i 60% dla antytalentów matematycznych? Co za brednie. Nie lubieć matmy nie jest równoznaczne z tym, że ktoś jest antytalenciem z matmy.
OdpowiedzDla mnie zawsze kilerem były arkusze z polskiego - trzeba znać te książki i w ogóle. Znaczy niby można nie znać bo zazwyczaj w drugim temacie jest jakiś wiersz - ale na interpretacji wiersza jeszcze nikt dobrze nie wyszedł. I jeszcze trzeba się wstrzelić w klucz - jak masz inny tok rozumowania niż DEBIL który wymyśla zadania i ustala klucz to już nie zdałeś. Jak matury próbne oceniała moja polonistka do dziwnym trafem ponad 35% nigdy nie wyszedłem - a na prawdziwej maturze jebłem chyba z 65%. Za to nie potrafię zrozumieć jak można nie zdać podstawowej matury z matematyki - masz kalkulator i tablice matematyczne w których jest większość potrzebnych ci wzorów. Zadania zamknięte zawsze takie same tylko się liczby zmieniają, ostatnie zadanie to zazwyczaj coś w stylu: jeden pojazd wyjeżdża z punktu A drugi z punktu B jada ku sobie i albo musisz wyznaczyć drogę jaką przejadą, lub czas po którym się miną lub ich prędkość (v=s/t i wszystko) - wystarczy zrobić wszystkie zamknięte + ostatnie zadanie i już zdałeś maturę. Ja jak byłem na mat-fizie to czasem z dnia na dzień babka nam potrafiła zadać po 3 matury - każdy miał sobie sam wybrać po 3 arkusze (taki system żebyśmy nie mogli ściągać od siebie). Na koniec po mat-fizie miałem 2 z matmy na świadectwie ale podstawę napisałem na 88%, rozszerzoną na 63%. Do teraz jakby mnie ktoś w nocy obudził i kazał mówić wzór na jedynkę trygonometryczną to bym powiedział. Kiedyś przed maturą poszedłem na korepetycje do gościa który uczył matematyki (w gimnazjum - ale studia musiał skończyć) - to po godzinie wyszedłem z takim bananem na ryju bo wiedziałem więcej niż on. edit: i dodam, że na tym mat-fizie to byłem przeciętnym uczniem. Nie byłem całkiem debilem - takich też tam mieliśmy, ale najlepszym z uczniów też nie byłem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2016 o 20:36
@ilikesnow: Ja się przyznaję, że na maturze z polskiego wolałam się porwać w wiersz :D Padło na lekturę, której nigdy nie przeczytałam (jedyna taka lektura przez 3 lata liceum) i akurat trafiła się na mojej maturze, więc porwałam się na wiersz. Prawda jest taka, że z jak przeczytasz fragment tekstu to jakoś wybrniesz nie znając książki. Ja zagrałam w rosyjską ruletkę z wierszem, bo to było być albo nie być (większe prawdopodobieństwo, że wyłożę się na interpretacji wiersza niż fragmencie lektury) ale na szczęście mi się udało. Podejrzewam, że z jakbym zdecydowała się na fragment książki -zdałabym maturę, ale ze znacznie niższym wynikem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2016 o 9:26
@Lynn: To ja jestem totalnie beznadziejny z polskiego, pisałem maturę już dość dawno temu i pisałem ją z lektury, której w ogóle nie kojarzyłem ( kompletnie nic, nawet miejsca i czasu, co dopiero bohaterów lub kontekstu ) i i tak napisałem na te 66% czyli średnią ( dzięki temu że chodziłem przez rok na dodatkowy kurs, gdzie mnie nauczyli jak pisać na klucz, bez znajomości lektury )
Odpowiedz@Lynn: Ja nawet nie miałem czasu książek czytać. Nie ma się czym chwalić ale nawet czytałem streszczenie z "kamizelki", już nie mówiąc o takich hitach jak "Potop" - takie lektury powinny być na poziomie rozszerzonym - siedziałem i płakałem nad tymi 60 stronami streszczenia szczegółowego.
Odpowiedz@ilikesnow: "Potop" to świetna książka. Ewentualnie można pomijać opisy wojsk i przyrody (osobiście tego nie praktykuję), ale fabuła jest bardzo ciekawa. Streszczenia potrafią zabić fajną książkę.
Odpowiedz@Agness92: dokładnie, też nie rozumiem czemu tak dużo ludzi narzeka na "Potop" (znaczy się trochę rozumiem - jest stosunkowo długi, a biedni licealiści przecież nie mają czasu na takie rzeczy), podczas gdy w pobliżu są takie hity jak bodaj każda powieść pozytywistyczna, gdzie przez 90% książki kompletnie nic się nie dzieje... Taki na przykład Żeromski jest 10x gorszy do czytania. (na maturze miałem oczywiście "Przedwiośnie"...) @ilikesnow: podstawowa matura z polskiego to w ogóle jest dziwny twór... koledzy, którzy pozdawali rozszerzenie na jakieś 80-90%, z podstawy mieli te typowe 60-70%...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2016 o 20:54
@Agness92: @FriendzoneMaster: Może kiedyś się skuszę jak tak zachwalacie ale mimo, że mam za sobą kilka książek po ponad 800 stron, to w tamtych czasach 60 stron a4 streszczenia skutecznie potrafiło obrzydzić książkę. A jeszcze jakie kartkówki miałem szczegółowe z lektur - nawet jakbym je przeczytał to prawdopodobnie takich szczegółów bym nie zapamiętał.
Odpowiedz