@buble: Kto by nie miał racji- a ja też rozumiem tych uczciwych z obu stron- to faktem jest, że w tym momencie rynek chwilowo ułożył się w ten sposób, że 1500, choć wcześniej przez lata byli chętni, to teraz istotnie mało. I tyle. Więc chcesz pracownika? Zapłać więcej. Nie w imię solidarności społecznej czy by się wybranzlować hasełkiem o "płaceniu godnie" (to znaczy, tak swoją drogą, konkretnie ile?!) ale po prostu dlatego, że w tym momencie rynek tak zdecydował.
@daro97: Może dlatego że nie wszystko jest winą podatków?
Naiwne jest myślenie że bez podatków całość zaoszczędzonych pieniędzy pracodawca da pracownikowi.
Nie, pracodawca weźmie to dla siebie bo taka jest filozofia zarządzania w 90% firm - wycisnąć jak najwięcej z człowieka, nie istotne czy stoisz na krawędzi bankructwa czy firma przynosi miliony zysków - pracodawca i tak będzie zaciskał pasa pracownikom żeby uciułać jeszcze więcej.
Ale takie teksty jak ze screena uważam za kretyńskie - pracodawca zakłada firmę i ma prawo sobie dyktować warunki jakie chce ale też niech nie narzeka że ludzie nie chcą pracować jak oferuje śmieszne wynagrodzenie.
Z drugiej strony jak pracownikowi nie odpowiada firma i pensja to nikt go nie trzyma siłą, może się zwolnić i poszukać lepszej pracy.
@daro97: wystarczy spojrzeć na rolnictwo aby wiedzieć, żeto co piszesz jest bzdurą. Pośrednicy tam zgarniają po 1000-3000% prowizji. Siła nabywcza ciągle spada.
@severson: 1. Wyciśnięcie.
2. Zarobek.
3. Inwestycja.
4. Rozwój.
5. Zwiększenie ilości miejsc pracy (za tak samo niską stawkę).
6. Zwiększenie dochodów kierownictwa.
Ewentualnie pomijamy punkty od 3 i zamiast inwestować to kończy się na przelaniu dodatkowych zysków na konto właściciela.
Ale jak już pisałem - nie moja sprawa, każdy zarządza firmą jak chce tylko niech się nie dziwi że pracownicy tak samo traktują pracodawce jak on ich.
BTW. Ostatnio w ramach oszczędności w firmie poproszono załogę o ograniczenie zużycia pewnych narzędzi.
Pracownicy się spięli, musieli się lepiej zorganizować i zgrać jak w zegarku i się udało - kilkanaście tysięcy oszczędności w miesiącu.
Czysta zasługa "roboli", zero zasługi zarządu - i wiesz co?
Zaoszczędzone pieniądze podzielono w ramach premii między zarząd a robole nie dostali nic - poza wyższymi wymaganiami bo jak się trafi gorszy dzień i oszczędności mniejsze to już są pretensje.
Może niepotrzebnie wrzucam wszystkich do jednego worka ale po tym co widziałem na różnych szczeblach zarządzania brzydzę się każdym na wysokim stanowisku bo wiem jakie mendy i pijawki tam pracują.
I wcale mnie nie dziwi że pracownicy kradną, oszukują i mają roszczeniowe podejście - biorą przykład z góry, od przełożonych.
@Grajcz:
Na rynku są cztery firmy produkujące pokrowce na chomiki. Mają podobny udział w rynku, osiągają podobny dochód. Jedna z nich inwestuje część zarobków w rozwój, trzy nie. Ten jeden rozwija produkcję, optymalizuje linię produkcyjną i transport, negocjuje lepsze kontrakty, reklamuje się, prowadzi badania. Za rok może obniżyć cenę w hurcie o 146 bolivarów wenezuelskich za karton przy jednoczesnym wzroście jakości. Za dwa lata firm nie zainteresowanych inwestycjami jest nie 75%, ale już 72%, za 3 lata jest to 69%. Po jakimś czasie produkcja staje się nieopłacalna dla jednego z konkurentów, więc odkupuje od niego albo od syndyka zakład produkcyjny w cenie złomu.
Skutek: zainteresowanych inwestycjami było wagowo mało, a teraz to jest grubo ponad połowa. Ilość inwestycji rośnie tak czy inaczej - nie będziemy się rozbijać o pierdoły, czy to było na skutek świadomej decyzji czy naturalnych procesów.
1. Każdy chce sie wzbogacić, więc każdy przedsiebiorca chce zapłacić jak najmniej jeśli jest to możliwe, zmusić go może do placenia większych pieniedzy tylko i wyłącznie duża konkurencja pracodawcow na rynku pracy
2. Przedsiebiorstwo to wlasnosc przedsiebiorcy, niegodziwością jest narzucanie mu, kogo ma obslużyć, kogo ma zatrudnić, ile ma płacić, jakie ma mieć ceny itd. to powinien regulować rynek, jeśli ktoś nie chce sie u kogos zatrudnic (a ma przeciez takie prawo) to nie musi
3. 1500 zł to może nie dużo, ale przedsiebiorca oprócz tego, że płaci podatki za siebie to oplaca każdemu pracownikowi ZUS, podatki dochodowe i inne pi*rdoły, przy czym musi zaplacic VAT itd. ma mniejszy przychód, dziwienie sie, ze pracodawcy nie chca za duzo placic to glupota.
@sisiokolarz: Na pewno. @WojtekVanHelsing Można jeszcze dodać, że gdyby nie te wszystkie, PIT-y, ceny minimalne, zawiłości prawne, ZUS-y i inne rzeczy, obrzydzające ludziom przedsiębiorczość, to dużo więcej byłoby przedsiębiorców, a co za tym idzie, byłoby dużo większe zapotrzebowanie na pracowników, a jak każdy wie, jak jest na produkt, lub usługę popyt to cena takowych idzie do góry.
Kolega zrobił raz artykuł o tym jak ludzi ludzie mają szacunek do pracy (czyli żaden), jakie to przekręty robią myśląc że im się wszystko należy itd. Pod artykułem miał same komentarze typu, że pracownicy mieli rację. Włącznie z tym kolesiem co zostawił auto w połowie umyte na myjni i nikomu nie mówiąc sobie poszedł bo już mu czas pracy upłynął.
Mnie osobiście irytują właśnie tego typu rzeczy z napisami w stylu "Płacą mi kwotę [więcej niż ja zarabiam] i jeszcze mają wymagania"
@zerco: Nie opisałeś dokładnie sytuacji z autem w myjni ale krótka piłka - czy jeśli gość zostanie np. 30 minut dużej w pracy żeby skończyć aktualne zlecenie to czy ktoś mu za ten czas zapłaci?
Jeśli nie to absolutnie nie widzę nic złego w opuszczenie stanowiska pracy, pracodawca powinien w takich sytuacjach:
A) płacić jeśli chce by pracownik został dużej.
B) zapewnić ciągłość pracy poprzez zmiany - jeden schodzi, drugi wchodzi i kończy robotę.
C) Jeśli pracownicy pracują tylko na jedną zmianę to nie powinien przyjmować zlecenia na mycie samochodu na x czasu przed końcem zmiany tak żeby uniknąć takich sytuacji.
A że opuścił bez mówienia o tym komukolwiek? No cóż, pracodawca chyba wie do której pracują jego ludzie, to nie przedszkole żeby pracownik musiał pytać czy może wyjść.
Normą są kretyńskie zwyczaje w firmach typu organizowanie spotkań czy zebrań po godzinie 15-tej.
A potem zdziwienie że 90% załogi olało spotkanie i poszło do domu.
@zerco: Odpowiedz na proste pytanie - dlaczego pracownik ma zostać po godzinach skoro nie należy to do jego obowiązków, w umowie którą zawarł nie było o tym mowy i nikt mu za to nie zapłaci?
To może pracodawca pozwoli żeby pracownik sobie wychodził pół godziny wcześniej bo akurat tak mu pasuje?
Ta sama sytuacja, różne punkty widzenia.
Pracowałam w sklepie, właścicielowi powodziło się nieźle (raz w miesiącu weekendzie w dobrym hotelu, co trzy miesiące tydzień za granicą) choć wiecznie płakał że okrada go państwo, płacił najniższą krajową, o urlopie mogłam pomarzyć, wszystkie soboty pracujące, kiedyś wypłacając mi pensję że śmiechem zaczął drwić jak ja za to żyje jak on wydaje tyle w weekend.
@decp12: żeby głupi miał zagadkę. Ja wiem, że dla was wszystkich wyżej to szok, ale ludzie pracują aby żyć a nie dlatego, że mają nadmiar wolnego czasu.
@NobbyNobbs: Też pracuję, żeby żyć. Nie zbijam kokosów. ALE! Czego mogę się spodziewać będąc robolem? No nie za wiele. Dlatego trzeba podnieść swoje kwalifikacje na rynku.
@decp12: odpowiedź miała iść do daro, źle kliknąłem, wybacz. Problem w tym, że między "niezbijaniem kokosów" a zarobkami wielu innych "roboli" jest kolosalna różnica. Są ludzie, którym płaci się tyle, że muszą brać chwilówki aby rachunki opłacić. A konkurencji na rynku pracy brakuje, bo niedojda biznesu ma bardzo niskie stawki dzięki płacy 3zł/h i nikt normalny nie może się przebić.
@Rapsod: Przecież to pracodawca organizuje pracę, zatrudnia, nadzoruje i kontroluje pracowników, więc to głównie od niego zależy jakie dochody firma przynosi.
@Rapsod: Czyli uważasz że 12 godzinna praca inżyniera jest warta 1500zł? Ciekawe zatem czemu jeden palant szuka już pół roku pracownika, bo każdy kto tam przychodzi wybucha śmiechem. Za podobną pracę w mniejszym wymiarze godzinowym, międzynarodowa firma oferuje 6000zł.
Pracowałem u palanta, który codziennie do pracy przyjeżdżał innym autem. Co niedzielę Rolsem (praca na 3 zmiany). Pracownicy nie mieli nawet porządnego pomieszczenia socjalnego, bo to co było, było przerobionym kiblem. Pracownicy produkcji nie mieli na hali nawet wentylacji. Zmierzyłem temperaturę. Latem dochodziła do 42 stopni. Z ludzi się lało! Pensja 1500 + premia za wydajną pracę w kwocie 10zł! Przy czym nie było znaczenia czy produkcja czy kontrola jakości czy R&D.
Po maturze pracowałem natomiast na produkcji w międzynarodowej firmie. I co? Pomieszczenie socjalne czyste, na ścianie telewizor, przerwa 45 minut od wejścia do stołówki. Normy takie, że spokojnie szło się wyrobić. Pensja? Dla dorywczych 2000zł. Dla stałych 3000zł. Netto rzecz jasna. Płatne nadgodziny dla chętnych. I co opłaca się? Opłaca, ale polski przedsiębiorca jest skąpym chamem. Zatem nie ma co się dziwić, że pracownicy chcą pracować w firmach zarządzanych przez obcokrajowców. Bo oni wiedzą że dobrze traktowany pracownik sam z siebie będzie pracował wydajnie.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 lipca 2016 o 20:37
@telecaster1951: Różnie bywa. Ja miałem świetnie płatną pracę u polskiego przedsiębiorcy. Jak sprzedał firmę Angolom, to zwinąłem żagle i przeniosłem się do roboty...w Anglii. Bo tamten Angol w Polsce płaci okropnie.
@telecaster1951: Zagraniczni kapitalisci maja wiecej pieniedzy, moga wiecej zainwestowac, i nie płacą podatków w Polsce wiec warunki musza byc lepszy, w XIX w. praca u Izraela Poznanskiego byla tak oplacalna, ze stal sie monopolistą w Łodzi i okolicy.
@Rapsod: Bzdura, normą jest płacz pracodawców jak to jest ciężki i są na skraju bankructwa.
Tymczasem wyniki firmy są świetne.
Cytując mojego przełożonego z wczorajszego spotkania "Poganiajcie ludzi, muszą robić więcej i lepiej bo ja już widziałem jak się firmy zamyka z dnia na dzień jednym podpisem. Ludzie muszą robić na 120%".
Normalnie żenada jak za komuny, gdyby tylko ktoś jeszcze wierzył w to że zamkną firmę na której zarabiają...
@telecaster1951
Nie ma reguły na to że zagraniczni pracodawcy lepsi, wielu przenosi firmy do nas bo szuka niewolników którzy będą robić 10x taniej niż w własnym kraju.
Wszystko zależy od danego człowieka co ceni bardziej - zysk czy ludzi.
@Grajcz: nie zgodzę się z ostatnim. Jeśli ceni zysk to musi cenić i ludzi. Inaczej w dłuższej perspektywie czasu firma dziadzieje i przestaje być dochodowa.
Jakiś czas temu słyszałem podobny komentarz z ust jakiegoś polityka (chyba PO, ale to w sumie nieistotne), że jak pracodawca nie może godnie płacić pracownikom, to powinien zwinąć interes. I tak sobie pomyślałem... Gdyby wszystkie te małe firmy, które zatrudniają po 3-5 osób i płacą im najniższą krajową, nagle zostały zamknięte, o ile(dziesiąt) procent zmniejszyłyby się wpływy do budżetu i jak głośno kwiczeliby politycy przy korycie.
Komentarz od przedsiębiorcy jakby nie patrzeć, ale rozumiem obydwie strony :P
OdpowiedzA ja nie. Dlaczego ludzie mają pretensje do pracodawców, a nie państwa? Kretynizm.
Odpowiedz@buble: Kto by nie miał racji- a ja też rozumiem tych uczciwych z obu stron- to faktem jest, że w tym momencie rynek chwilowo ułożył się w ten sposób, że 1500, choć wcześniej przez lata byli chętni, to teraz istotnie mało. I tyle. Więc chcesz pracownika? Zapłać więcej. Nie w imię solidarności społecznej czy by się wybranzlować hasełkiem o "płaceniu godnie" (to znaczy, tak swoją drogą, konkretnie ile?!) ale po prostu dlatego, że w tym momencie rynek tak zdecydował.
Odpowiedz@daro97: Może dlatego że nie wszystko jest winą podatków? Naiwne jest myślenie że bez podatków całość zaoszczędzonych pieniędzy pracodawca da pracownikowi. Nie, pracodawca weźmie to dla siebie bo taka jest filozofia zarządzania w 90% firm - wycisnąć jak najwięcej z człowieka, nie istotne czy stoisz na krawędzi bankructwa czy firma przynosi miliony zysków - pracodawca i tak będzie zaciskał pasa pracownikom żeby uciułać jeszcze więcej. Ale takie teksty jak ze screena uważam za kretyńskie - pracodawca zakłada firmę i ma prawo sobie dyktować warunki jakie chce ale też niech nie narzeka że ludzie nie chcą pracować jak oferuje śmieszne wynagrodzenie. Z drugiej strony jak pracownikowi nie odpowiada firma i pensja to nikt go nie trzyma siłą, może się zwolnić i poszukać lepszej pracy.
Odpowiedz@Grajcz: 1. Wyciśnięcie. 2. Zarobek. 3. Inwestycja. 4. Rozwój. 5. Zwiększenie ilości miejsc pracy. 6. Zwiększenie zapotrzebowania na pracowników. 7. Zwiększenie pensji.
Odpowiedz@severson 1. wyciśnięcie 2. tańsze produkty 3. wartość 1500 złotych wzrasta.
Odpowiedz@daro97: wystarczy spojrzeć na rolnictwo aby wiedzieć, żeto co piszesz jest bzdurą. Pośrednicy tam zgarniają po 1000-3000% prowizji. Siła nabywcza ciągle spada.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Więc może j.bać pośredników? W ich miejsce zatrudnić choćby rodzinę.
Odpowiedz@severson: 1. Wyciśnięcie. 2. Zarobek. 3. Inwestycja. 4. Rozwój. 5. Zwiększenie ilości miejsc pracy (za tak samo niską stawkę). 6. Zwiększenie dochodów kierownictwa. Ewentualnie pomijamy punkty od 3 i zamiast inwestować to kończy się na przelaniu dodatkowych zysków na konto właściciela. Ale jak już pisałem - nie moja sprawa, każdy zarządza firmą jak chce tylko niech się nie dziwi że pracownicy tak samo traktują pracodawce jak on ich. BTW. Ostatnio w ramach oszczędności w firmie poproszono załogę o ograniczenie zużycia pewnych narzędzi. Pracownicy się spięli, musieli się lepiej zorganizować i zgrać jak w zegarku i się udało - kilkanaście tysięcy oszczędności w miesiącu. Czysta zasługa "roboli", zero zasługi zarządu - i wiesz co? Zaoszczędzone pieniądze podzielono w ramach premii między zarząd a robole nie dostali nic - poza wyższymi wymaganiami bo jak się trafi gorszy dzień i oszczędności mniejsze to już są pretensje. Może niepotrzebnie wrzucam wszystkich do jednego worka ale po tym co widziałem na różnych szczeblach zarządzania brzydzę się każdym na wysokim stanowisku bo wiem jakie mendy i pijawki tam pracują. I wcale mnie nie dziwi że pracownicy kradną, oszukują i mają roszczeniowe podejście - biorą przykład z góry, od przełożonych.
Odpowiedz@Grajcz: Na rynku są cztery firmy produkujące pokrowce na chomiki. Mają podobny udział w rynku, osiągają podobny dochód. Jedna z nich inwestuje część zarobków w rozwój, trzy nie. Ten jeden rozwija produkcję, optymalizuje linię produkcyjną i transport, negocjuje lepsze kontrakty, reklamuje się, prowadzi badania. Za rok może obniżyć cenę w hurcie o 146 bolivarów wenezuelskich za karton przy jednoczesnym wzroście jakości. Za dwa lata firm nie zainteresowanych inwestycjami jest nie 75%, ale już 72%, za 3 lata jest to 69%. Po jakimś czasie produkcja staje się nieopłacalna dla jednego z konkurentów, więc odkupuje od niego albo od syndyka zakład produkcyjny w cenie złomu. Skutek: zainteresowanych inwestycjami było wagowo mało, a teraz to jest grubo ponad połowa. Ilość inwestycji rośnie tak czy inaczej - nie będziemy się rozbijać o pierdoły, czy to było na skutek świadomej decyzji czy naturalnych procesów.
Odpowiedz1. Każdy chce sie wzbogacić, więc każdy przedsiebiorca chce zapłacić jak najmniej jeśli jest to możliwe, zmusić go może do placenia większych pieniedzy tylko i wyłącznie duża konkurencja pracodawcow na rynku pracy 2. Przedsiebiorstwo to wlasnosc przedsiebiorcy, niegodziwością jest narzucanie mu, kogo ma obslużyć, kogo ma zatrudnić, ile ma płacić, jakie ma mieć ceny itd. to powinien regulować rynek, jeśli ktoś nie chce sie u kogos zatrudnic (a ma przeciez takie prawo) to nie musi 3. 1500 zł to może nie dużo, ale przedsiebiorca oprócz tego, że płaci podatki za siebie to oplaca każdemu pracownikowi ZUS, podatki dochodowe i inne pi*rdoły, przy czym musi zaplacic VAT itd. ma mniejszy przychód, dziwienie sie, ze pracodawcy nie chca za duzo placic to glupota.
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: I gdyby to dołączyć jako objaśnienie komentarza daro97, to może biedaczyna nie dostałby tylu minusów.
Odpowiedz@sisiokolarz: Na pewno. @WojtekVanHelsing Można jeszcze dodać, że gdyby nie te wszystkie, PIT-y, ceny minimalne, zawiłości prawne, ZUS-y i inne rzeczy, obrzydzające ludziom przedsiębiorczość, to dużo więcej byłoby przedsiębiorców, a co za tym idzie, byłoby dużo większe zapotrzebowanie na pracowników, a jak każdy wie, jak jest na produkt, lub usługę popyt to cena takowych idzie do góry.
OdpowiedzKolega zrobił raz artykuł o tym jak ludzi ludzie mają szacunek do pracy (czyli żaden), jakie to przekręty robią myśląc że im się wszystko należy itd. Pod artykułem miał same komentarze typu, że pracownicy mieli rację. Włącznie z tym kolesiem co zostawił auto w połowie umyte na myjni i nikomu nie mówiąc sobie poszedł bo już mu czas pracy upłynął. Mnie osobiście irytują właśnie tego typu rzeczy z napisami w stylu "Płacą mi kwotę [więcej niż ja zarabiam] i jeszcze mają wymagania"
Odpowiedz@zerco: Nie opisałeś dokładnie sytuacji z autem w myjni ale krótka piłka - czy jeśli gość zostanie np. 30 minut dużej w pracy żeby skończyć aktualne zlecenie to czy ktoś mu za ten czas zapłaci? Jeśli nie to absolutnie nie widzę nic złego w opuszczenie stanowiska pracy, pracodawca powinien w takich sytuacjach: A) płacić jeśli chce by pracownik został dużej. B) zapewnić ciągłość pracy poprzez zmiany - jeden schodzi, drugi wchodzi i kończy robotę. C) Jeśli pracownicy pracują tylko na jedną zmianę to nie powinien przyjmować zlecenia na mycie samochodu na x czasu przed końcem zmiany tak żeby uniknąć takich sytuacji. A że opuścił bez mówienia o tym komukolwiek? No cóż, pracodawca chyba wie do której pracują jego ludzie, to nie przedszkole żeby pracownik musiał pytać czy może wyjść. Normą są kretyńskie zwyczaje w firmach typu organizowanie spotkań czy zebrań po godzinie 15-tej. A potem zdziwienie że 90% załogi olało spotkanie i poszło do domu.
Odpowiedz@Grajcz: I właśnie takie nastawienieli mieli komentujący. Potem się kurde dziwią, że w kraju autostrady powstają tak powoli.
Odpowiedz@zerco: Odpowiedz na proste pytanie - dlaczego pracownik ma zostać po godzinach skoro nie należy to do jego obowiązków, w umowie którą zawarł nie było o tym mowy i nikt mu za to nie zapłaci? To może pracodawca pozwoli żeby pracownik sobie wychodził pół godziny wcześniej bo akurat tak mu pasuje? Ta sama sytuacja, różne punkty widzenia.
OdpowiedzPrawda jest taka, że nikt nie grabi od siebie.
OdpowiedzPracowałam w sklepie, właścicielowi powodziło się nieźle (raz w miesiącu weekendzie w dobrym hotelu, co trzy miesiące tydzień za granicą) choć wiecznie płakał że okrada go państwo, płacił najniższą krajową, o urlopie mogłam pomarzyć, wszystkie soboty pracujące, kiedyś wypłacając mi pensję że śmiechem zaczął drwić jak ja za to żyje jak on wydaje tyle w weekend.
Odpowiedz@Milovia101: Może widział twój potencjał i chciał cię tym sposobem zmobilizować do kopnięcia się w dupę.
Odpowiedz@Milovia101: Jak się zgodziłaś na taką pracę to co za problem? Nie podobało Ci się, to w każdej chwili mogłaś się zwolnić.
Odpowiedz@Milovia101: Pracowałaś w sklepie, to nie dziw się, że kujowo zarabiała :v
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2016 o 22:31
@Milovia101: Dlaczego nie założyłaś sklepu?
Odpowiedz@decp12: żeby głupi miał zagadkę. Ja wiem, że dla was wszystkich wyżej to szok, ale ludzie pracują aby żyć a nie dlatego, że mają nadmiar wolnego czasu.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Też pracuję, żeby żyć. Nie zbijam kokosów. ALE! Czego mogę się spodziewać będąc robolem? No nie za wiele. Dlatego trzeba podnieść swoje kwalifikacje na rynku.
Odpowiedz@decp12: odpowiedź miała iść do daro, źle kliknąłem, wybacz. Problem w tym, że między "niezbijaniem kokosów" a zarobkami wielu innych "roboli" jest kolosalna różnica. Są ludzie, którym płaci się tyle, że muszą brać chwilówki aby rachunki opłacić. A konkurencji na rynku pracy brakuje, bo niedojda biznesu ma bardzo niskie stawki dzięki płacy 3zł/h i nikt normalny nie może się przebić.
OdpowiedzKiedy w końcu pracownicy zrozumieją, że to nie przedsiębiorcy nie stać na ich płace, tylko oni sami nie są w stanie na nią zarobić?
Odpowiedz@Rapsod: Przecież to pracodawca organizuje pracę, zatrudnia, nadzoruje i kontroluje pracowników, więc to głównie od niego zależy jakie dochody firma przynosi.
Odpowiedz@Rapsod: Czyli uważasz że 12 godzinna praca inżyniera jest warta 1500zł? Ciekawe zatem czemu jeden palant szuka już pół roku pracownika, bo każdy kto tam przychodzi wybucha śmiechem. Za podobną pracę w mniejszym wymiarze godzinowym, międzynarodowa firma oferuje 6000zł. Pracowałem u palanta, który codziennie do pracy przyjeżdżał innym autem. Co niedzielę Rolsem (praca na 3 zmiany). Pracownicy nie mieli nawet porządnego pomieszczenia socjalnego, bo to co było, było przerobionym kiblem. Pracownicy produkcji nie mieli na hali nawet wentylacji. Zmierzyłem temperaturę. Latem dochodziła do 42 stopni. Z ludzi się lało! Pensja 1500 + premia za wydajną pracę w kwocie 10zł! Przy czym nie było znaczenia czy produkcja czy kontrola jakości czy R&D. Po maturze pracowałem natomiast na produkcji w międzynarodowej firmie. I co? Pomieszczenie socjalne czyste, na ścianie telewizor, przerwa 45 minut od wejścia do stołówki. Normy takie, że spokojnie szło się wyrobić. Pensja? Dla dorywczych 2000zł. Dla stałych 3000zł. Netto rzecz jasna. Płatne nadgodziny dla chętnych. I co opłaca się? Opłaca, ale polski przedsiębiorca jest skąpym chamem. Zatem nie ma co się dziwić, że pracownicy chcą pracować w firmach zarządzanych przez obcokrajowców. Bo oni wiedzą że dobrze traktowany pracownik sam z siebie będzie pracował wydajnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2016 o 20:37
@deltt: Ale banda państwowych nienażartych urzyndników mu (temu pracodawcy) to psuje.
Odpowiedz@telecaster1951: Różnie bywa. Ja miałem świetnie płatną pracę u polskiego przedsiębiorcy. Jak sprzedał firmę Angolom, to zwinąłem żagle i przeniosłem się do roboty...w Anglii. Bo tamten Angol w Polsce płaci okropnie.
Odpowiedz@telecaster1951: Zagraniczni kapitalisci maja wiecej pieniedzy, moga wiecej zainwestowac, i nie płacą podatków w Polsce wiec warunki musza byc lepszy, w XIX w. praca u Izraela Poznanskiego byla tak oplacalna, ze stal sie monopolistą w Łodzi i okolicy.
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: O! I nawet w Łodzi, a u Poznańskiego.
Odpowiedz@Rapsod: Bzdura, normą jest płacz pracodawców jak to jest ciężki i są na skraju bankructwa. Tymczasem wyniki firmy są świetne. Cytując mojego przełożonego z wczorajszego spotkania "Poganiajcie ludzi, muszą robić więcej i lepiej bo ja już widziałem jak się firmy zamyka z dnia na dzień jednym podpisem. Ludzie muszą robić na 120%". Normalnie żenada jak za komuny, gdyby tylko ktoś jeszcze wierzył w to że zamkną firmę na której zarabiają... @telecaster1951 Nie ma reguły na to że zagraniczni pracodawcy lepsi, wielu przenosi firmy do nas bo szuka niewolników którzy będą robić 10x taniej niż w własnym kraju. Wszystko zależy od danego człowieka co ceni bardziej - zysk czy ludzi.
Odpowiedz@Grajcz: nie zgodzę się z ostatnim. Jeśli ceni zysk to musi cenić i ludzi. Inaczej w dłuższej perspektywie czasu firma dziadzieje i przestaje być dochodowa.
OdpowiedzGówniany interes... chodzi o prowadzenie miejskiego szaletu w Sosnowcu czy opis 'łyżeczki po zamieszaniu kakaa'? (poprawnie napisałem kakaa?]
OdpowiedzJakiś czas temu słyszałem podobny komentarz z ust jakiegoś polityka (chyba PO, ale to w sumie nieistotne), że jak pracodawca nie może godnie płacić pracownikom, to powinien zwinąć interes. I tak sobie pomyślałem... Gdyby wszystkie te małe firmy, które zatrudniają po 3-5 osób i płacą im najniższą krajową, nagle zostały zamknięte, o ile(dziesiąt) procent zmniejszyłyby się wpływy do budżetu i jak głośno kwiczeliby politycy przy korycie.
Odpowiedz@kranczips: albo rzadziej zmieniać samochody.
Odpowiedz