Albo o tych automatach, w których trzeba było użyć w ch*j dużej siły, żeby przekręcić pokrętło po wrzuceniu 2 złotych. Zawsze był przypał i trzeba było czekać, żeby jakiś dorosły pomógł przekręcić.
Za małolata jeździłem z rodzicami nad morze co roku i zawsze przywodziłem 20-30 maskotek z tych automatów nie wydając więcej niż 100 zł. Wystarczy dobrze wybrać "ofiarę" i nie grać cały czas przy jednym. Działa.
kazdy? pomysl o tych nieszczesliwcach ktorym automat pozarl monete, albo akurat sie kapcie skonczyly.
OdpowiedzAlbo o tych automatach, w których trzeba było użyć w ch*j dużej siły, żeby przekręcić pokrętło po wrzuceniu 2 złotych. Zawsze był przypał i trzeba było czekać, żeby jakiś dorosły pomógł przekręcić.
OdpowiedzU mnie na uczelni był automat z batonami i nie zawsze się w nim wygrywało.
OdpowiedzZa małolata jeździłem z rodzicami nad morze co roku i zawsze przywodziłem 20-30 maskotek z tych automatów nie wydając więcej niż 100 zł. Wystarczy dobrze wybrać "ofiarę" i nie grać cały czas przy jednym. Działa.
Odpowiedz