To i ja może pochwalę się swoją głupotą. Od dawna nie używałem samochodu gdyż bardzo żyduję na benzynę - jest rower i nogi które nic nie kosztują. Nadszedł czas użycia samochodu bo z 60 kilo zakupów i padał deszcz, ruszam - i szyba cholernie zaparowana się robiła i nic nie było widać, włączyłem zimny nawiew na szybę - nie pomaga, ciepły nawet próbuję też nie pomogło, widoczność coraz gorsza, zaczynam szmatą od wewnątrz przecierać i też marny skutek. Nawet ręką próba przetarcia od zewnątrz w trakcie jazdy była w akcie desperacji, było aż tak źle. W końcu jak mogłem, prawie na ślepo zjeżdżam na alejkę, wychodzę i przecieram przednią szybę szmatą i bardzo pomogło - czysta jak łza. Zadowolony wsiadam i jadę dalej i nagle poczułem się jak największy debil gdy przypomniałem sobie że mogłem to zrobić poprzez włączenie cholernej wycieraczki. To nie miało prawa się wydarzyć...
zorientowała się na dworze, bo zaczęła moknąć a parasol jak to parasol sechł we wannie lub brodziku
OdpowiedzTo i ja może pochwalę się swoją głupotą. Od dawna nie używałem samochodu gdyż bardzo żyduję na benzynę - jest rower i nogi które nic nie kosztują. Nadszedł czas użycia samochodu bo z 60 kilo zakupów i padał deszcz, ruszam - i szyba cholernie zaparowana się robiła i nic nie było widać, włączyłem zimny nawiew na szybę - nie pomaga, ciepły nawet próbuję też nie pomogło, widoczność coraz gorsza, zaczynam szmatą od wewnątrz przecierać i też marny skutek. Nawet ręką próba przetarcia od zewnątrz w trakcie jazdy była w akcie desperacji, było aż tak źle. W końcu jak mogłem, prawie na ślepo zjeżdżam na alejkę, wychodzę i przecieram przednią szybę szmatą i bardzo pomogło - czysta jak łza. Zadowolony wsiadam i jadę dalej i nagle poczułem się jak największy debil gdy przypomniałem sobie że mogłem to zrobić poprzez włączenie cholernej wycieraczki. To nie miało prawa się wydarzyć...
Odpowiedz@„No-life”: sprzedaj historię do programu trudne sprawy
Odpowiedz