W sumie ma to sens. Zmarli leżą na cmentarzach i tam można przychodzić. Gdyby każdy bliski zmarłego chciał mu robić tablicę i krzyż w miejscu wypadku to nie byłoby miejsca na cokolwiek innego.
Zapalony znicz przy przejściu dla pieszych, daje więcej do myślenia wieczorem, niż najbardziej odblaskowy znak ( i dla pieszego i dla kierowcy )
Jak tak się jedzie i widzi co kilometr krzyż przy drodze, to jakoś samowolnie się zwalnia.
@kokosnh: Nie zwalniaj z takiej przyczyny, bo kierowca za tobą może się tego nie spodziewać. Te krzyże to często motocykliści którzy, albo wpadli w poślizg, albo ktoś ich nie zauważył. Co do pieszych to często sami nie uważają. Miałem raz sytuację, gdzie przed zakrętem w prawo były pasy ze światłami, obok stała jakaś osoba czekająca przed pasami, bo ma czerwone światło. Ja mam zapaloną zieloną strzałkę do skrętu. Ledwo wjechałem na pasy, w tym momencie pieszym zapaliło się zielone światło, i ta osoba prawie, że biegiem wchodzi zaraz przed mój samochód. Całe szczęście, że zdążyłem odbić.
@karakar: No widzisz, a jak byś zgodnie z przepisami zatrzymał się przed sygnalizatorem, to byś miał prędkość 4km/h wjeżdżając na pasy i nic by się stać nie mogło.
@kokosnh: Przyznam, że nie zatrzymałem się tylko zwolniłem prawie do zera, zorientowałem się w sytuacji i widząc czerwone dla pieszych ruszyłem na zielonej strzałce. Na pasach miałem już ok. 20-30 km/h (za zakrętem jest pas na którym trzeba się rozpędzić, by włączyć się do ruchu). Instynktownie odbiłem, a nie hamowałem, bo odległość była zbyt mała (ok 1,5m). Chodzi mi o to, że nawet jakby ktoś się zagapił i przejechał na czerwonym, jak można wejść zaraz przed samochód?
@karakar: Raz mi się zdarzyło na zwykłym przejściu z wysepką, że kobieta szła chodnikiem tuż przy krawężniku, obserwowałem ją jadąc, lecz ze względu na duży tłum na chodniku ( przyjazd autobusu ) nie wzbudziła większych podejrzeń. Ja jadąc ok 50 km/h za nią, widzę że minę ją spokojnie przed przejściem, bo do przejścia miała trochę ( do znaku, pasy były jeszcze metr, lub 2 dalej ), a ta mi ni stąd ni zowąd, daje krok na jezdnię jakieś 3 metry przed znakiem, zauważyłem to już kącikiem oka, jak maska była na jej wysokości, odbiłem na max do wysepki i tyle. Kobita nawet nie popatrzyła się na przejście, co dopiero rozglądnąć, aby dać mi chociaż jakiś znak że wchodzi. Na szczęście jej nie potrąciłem, ale od tej pory jeszcze bardziej uważam na wszystkich idących skrajem chodnika ( nawet jak nie ma przejścia )
Nie wystarczy dać symbolicznie krzyż albo znicz, kwiaty? Tak samo służy jako przestroga.
Kierowcy nie interesuje, że zginął akurat Damian, urodzony w dniu 13 sierpnia, że znak zodiaku waga i wzrost 1.82m. Walnąć prawdziwy nagrobek przy jezdni to lekka przesada.
100% racji. Nawet nie wiedziałem, że w Polsce komuś tak odwaliło by nagrobek z granitu dawać koło drogi. Ten kraj schodzi na psy, ludziom odpier.... jak nie niebieski dach do pomarańczowych ścian by się wyróżniać od sąsiada to nagrobek by pokazać, że sie jest lepszym od tych co kwiaty stawiają. Durnota.
Najkomiczniejsze jest uzasadnienie - bo takie rzeczy mogą odwrócić uwagę kierowców. Ale nie mają nic przeciwko tysiącom reklam, których podstawowym celem jest zwrócenie na siebie uwagi.
Zakładając ilość śmierci ludzkiej na drogach i przyzwolenie do stawiania krzyży i nagrobków na poboczach i braku terminu ich likwidacji można łatwo zamienić pobocza w cmentarze.
Jestem przeciwny stawianiu czegokolwiek przy drogach, co niepotrzebnie odciąga uwagę. W tym także znaków, których ilość powoduje brak czytelności. Znaki nakazu przykładowo zlewają się z informacyjnymi. Wszelkie reklamy przy drogach szybkiego ruchu powinny wylecieć, tak jak krzyże i nagrobki.
Osobiście patrząc na krzyże raczej myślami zbaczam na próbie przypomnienia sobie, co się wydarzyło w tym miejscu, a nie na uwadze na drodze. Od ustalania prędkości i informacji na co zwracać szczególną uwagę są znaki. Na socjopatów i idiotów krzyże i tak nie zadziałają.
Taa, a na ich miejsce pomniki smoleńskie...
OdpowiedzW sumie ma to sens. Zmarli leżą na cmentarzach i tam można przychodzić. Gdyby każdy bliski zmarłego chciał mu robić tablicę i krzyż w miejscu wypadku to nie byłoby miejsca na cokolwiek innego.
OdpowiedzZapalony znicz przy przejściu dla pieszych, daje więcej do myślenia wieczorem, niż najbardziej odblaskowy znak ( i dla pieszego i dla kierowcy ) Jak tak się jedzie i widzi co kilometr krzyż przy drodze, to jakoś samowolnie się zwalnia.
Odpowiedz@kokosnh: Nie zwalniaj z takiej przyczyny, bo kierowca za tobą może się tego nie spodziewać. Te krzyże to często motocykliści którzy, albo wpadli w poślizg, albo ktoś ich nie zauważył. Co do pieszych to często sami nie uważają. Miałem raz sytuację, gdzie przed zakrętem w prawo były pasy ze światłami, obok stała jakaś osoba czekająca przed pasami, bo ma czerwone światło. Ja mam zapaloną zieloną strzałkę do skrętu. Ledwo wjechałem na pasy, w tym momencie pieszym zapaliło się zielone światło, i ta osoba prawie, że biegiem wchodzi zaraz przed mój samochód. Całe szczęście, że zdążyłem odbić.
Odpowiedz@karakar: No widzisz, a jak byś zgodnie z przepisami zatrzymał się przed sygnalizatorem, to byś miał prędkość 4km/h wjeżdżając na pasy i nic by się stać nie mogło.
Odpowiedz@kokosnh: Przyznam, że nie zatrzymałem się tylko zwolniłem prawie do zera, zorientowałem się w sytuacji i widząc czerwone dla pieszych ruszyłem na zielonej strzałce. Na pasach miałem już ok. 20-30 km/h (za zakrętem jest pas na którym trzeba się rozpędzić, by włączyć się do ruchu). Instynktownie odbiłem, a nie hamowałem, bo odległość była zbyt mała (ok 1,5m). Chodzi mi o to, że nawet jakby ktoś się zagapił i przejechał na czerwonym, jak można wejść zaraz przed samochód?
Odpowiedz@karakar: Raz mi się zdarzyło na zwykłym przejściu z wysepką, że kobieta szła chodnikiem tuż przy krawężniku, obserwowałem ją jadąc, lecz ze względu na duży tłum na chodniku ( przyjazd autobusu ) nie wzbudziła większych podejrzeń. Ja jadąc ok 50 km/h za nią, widzę że minę ją spokojnie przed przejściem, bo do przejścia miała trochę ( do znaku, pasy były jeszcze metr, lub 2 dalej ), a ta mi ni stąd ni zowąd, daje krok na jezdnię jakieś 3 metry przed znakiem, zauważyłem to już kącikiem oka, jak maska była na jej wysokości, odbiłem na max do wysepki i tyle. Kobita nawet nie popatrzyła się na przejście, co dopiero rozglądnąć, aby dać mi chociaż jakiś znak że wchodzi. Na szczęście jej nie potrąciłem, ale od tej pory jeszcze bardziej uważam na wszystkich idących skrajem chodnika ( nawet jak nie ma przejścia )
OdpowiedzNie wystarczy dać symbolicznie krzyż albo znicz, kwiaty? Tak samo służy jako przestroga. Kierowcy nie interesuje, że zginął akurat Damian, urodzony w dniu 13 sierpnia, że znak zodiaku waga i wzrost 1.82m. Walnąć prawdziwy nagrobek przy jezdni to lekka przesada.
Odpowiedz100% racji. Nawet nie wiedziałem, że w Polsce komuś tak odwaliło by nagrobek z granitu dawać koło drogi. Ten kraj schodzi na psy, ludziom odpier.... jak nie niebieski dach do pomarańczowych ścian by się wyróżniać od sąsiada to nagrobek by pokazać, że sie jest lepszym od tych co kwiaty stawiają. Durnota.
OdpowiedzCzytam tytuł "Nagrobki z poboczy mają zniknąć" i się zastanawiam, kto robi nagrobki z poboczy
OdpowiedzNajkomiczniejsze jest uzasadnienie - bo takie rzeczy mogą odwrócić uwagę kierowców. Ale nie mają nic przeciwko tysiącom reklam, których podstawowym celem jest zwrócenie na siebie uwagi.
OdpowiedzZakładając ilość śmierci ludzkiej na drogach i przyzwolenie do stawiania krzyży i nagrobków na poboczach i braku terminu ich likwidacji można łatwo zamienić pobocza w cmentarze. Jestem przeciwny stawianiu czegokolwiek przy drogach, co niepotrzebnie odciąga uwagę. W tym także znaków, których ilość powoduje brak czytelności. Znaki nakazu przykładowo zlewają się z informacyjnymi. Wszelkie reklamy przy drogach szybkiego ruchu powinny wylecieć, tak jak krzyże i nagrobki. Osobiście patrząc na krzyże raczej myślami zbaczam na próbie przypomnienia sobie, co się wydarzyło w tym miejscu, a nie na uwadze na drodze. Od ustalania prędkości i informacji na co zwracać szczególną uwagę są znaki. Na socjopatów i idiotów krzyże i tak nie zadziałają.
Odpowiedz