Ja piernicze...piła z matką wódkę, potem doprawiła whisky, włączyły w środku nocy na full jakieś gówno, sąsiedzi dzwonią, bo zostali obudzeni w środku nocy przez pijacką libację, chodzi goła i rzyga do zlewu, film jej się urywa i ona twierdzi nie jest z patologicznej rodziny...No skąd. Nie tylko patologia to jeszcze melina.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 listopada 2016 o 11:04
@Lynn: Bez przesady nie takie rzeczy się w życiu robiło. Ale faktycznie nie z rodzicami.
Tak czy inaczej, kto nigdy czegoś po pijaku nie odwalił niech pierwszy rzuci kamieniem. Ja tam nie ufam ludziom, którzy twierdzą, że żadnych przypałów nie mieli - zazwyczaj to właśnie oni zaczynali przygodę z alkoholem grubo przed 18 rokiem życia. (Oczywiście nie wszyscy)
@Bravo512: Zatem spokojnie mogę pierwsza rzucić kamień - fakt piję nieco (3-4 kieliszki wina i maks. 3 drinki rocznie) i nigdy nie miałam ani przypału ani nie zaczynałam pić przed osiemnastką. Ba - pierwszego drinka wypiłam dopiero mając 20 lat.
Okej robi się pewne rzeczy, rozumiem bycie studentem ( na wymianach sporo się widziało) ale nie z rodzicami. Poza tym jak matce i córce mało było na je dwie (prawdopodobnie/możliwie minimum) butelka wódki to jasno wynika, że to nie pierwsza taka posiadówa. Ja czy moja mama po 250 ml wódki na głowe - obie byłybyśmy pod stołem.
Poza tym nie znam nikogo ze znajomych i przyjaciół, komu by się film urywał, tańczył na stole lub rzygał do zlewu. A jak takie rzeczy się zdarzają - to jest melina i patolgia.
@NoToSuper: O 2 w nocy, na całą pare wszystko jest gównem. Nawet Elvis, Neil Diamond, AC/DC czy Chopin, którego uwielbiam. Wszystko - bez wyjątku jak rewelacyjna to muzyka i jak bardzo ją lubię. Puszczanie muzyki na całą okolicę - świadczy o chamstwie i buractwie. Puszczanie jej na full w nocy - Jest zwykłym sku***syństwem i brakiem szacunku do innych ludzi i takich ludzi powinno się karać o wiele bardziej niż mandatem.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 listopada 2016 o 23:18
@Bravo512: <rzuca kamieniem>
"Przygodę z alkoholem" zacząłem na osiemnastce któregoś kolegi, parę miesięcy przed własną. Na imprezach pijam głównie wódkę, bo i tak prawie wszystko jest niedobre, a wódka przynajmniej dobra być nie musi. Nigdy takich rzeczy nie odwalałem. Puszczanie jakiejś muzyki i śpiewanie - owszem, zdarzało się. Ale jakoś nigdy na tyle głośno, żeby ktoś miał pretensje, że budzimy ludzi po nocy... (w sumie to na trzeźwo mi się zdarzało, ale po prostu cienkie ściany między pokojami były --') Natomiast łażenie na golasa? Nosz kurna, to się znikąd nie bierze, normalnemu człowiekowi nawet po pijaku coś takiego nie przyjdzie do głowy...
Ja piernicze...piła z matką wódkę, potem doprawiła whisky, włączyły w środku nocy na full jakieś gówno, sąsiedzi dzwonią, bo zostali obudzeni w środku nocy przez pijacką libację, chodzi goła i rzyga do zlewu, film jej się urywa i ona twierdzi nie jest z patologicznej rodziny...No skąd. Nie tylko patologia to jeszcze melina.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2016 o 11:04
@Lynn: Bez przesady nie takie rzeczy się w życiu robiło. Ale faktycznie nie z rodzicami. Tak czy inaczej, kto nigdy czegoś po pijaku nie odwalił niech pierwszy rzuci kamieniem. Ja tam nie ufam ludziom, którzy twierdzą, że żadnych przypałów nie mieli - zazwyczaj to właśnie oni zaczynali przygodę z alkoholem grubo przed 18 rokiem życia. (Oczywiście nie wszyscy)
Odpowiedz1. Wyolbrzymiasz 2. Adele to nie gówno
Odpowiedz@Bravo512: Zatem spokojnie mogę pierwsza rzucić kamień - fakt piję nieco (3-4 kieliszki wina i maks. 3 drinki rocznie) i nigdy nie miałam ani przypału ani nie zaczynałam pić przed osiemnastką. Ba - pierwszego drinka wypiłam dopiero mając 20 lat. Okej robi się pewne rzeczy, rozumiem bycie studentem ( na wymianach sporo się widziało) ale nie z rodzicami. Poza tym jak matce i córce mało było na je dwie (prawdopodobnie/możliwie minimum) butelka wódki to jasno wynika, że to nie pierwsza taka posiadówa. Ja czy moja mama po 250 ml wódki na głowe - obie byłybyśmy pod stołem. Poza tym nie znam nikogo ze znajomych i przyjaciół, komu by się film urywał, tańczył na stole lub rzygał do zlewu. A jak takie rzeczy się zdarzają - to jest melina i patolgia. @NoToSuper: O 2 w nocy, na całą pare wszystko jest gównem. Nawet Elvis, Neil Diamond, AC/DC czy Chopin, którego uwielbiam. Wszystko - bez wyjątku jak rewelacyjna to muzyka i jak bardzo ją lubię. Puszczanie muzyki na całą okolicę - świadczy o chamstwie i buractwie. Puszczanie jej na full w nocy - Jest zwykłym sku***syństwem i brakiem szacunku do innych ludzi i takich ludzi powinno się karać o wiele bardziej niż mandatem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2016 o 23:18
@Bravo512: <rzuca kamieniem> "Przygodę z alkoholem" zacząłem na osiemnastce któregoś kolegi, parę miesięcy przed własną. Na imprezach pijam głównie wódkę, bo i tak prawie wszystko jest niedobre, a wódka przynajmniej dobra być nie musi. Nigdy takich rzeczy nie odwalałem. Puszczanie jakiejś muzyki i śpiewanie - owszem, zdarzało się. Ale jakoś nigdy na tyle głośno, żeby ktoś miał pretensje, że budzimy ludzi po nocy... (w sumie to na trzeźwo mi się zdarzało, ale po prostu cienkie ściany między pokojami były --') Natomiast łażenie na golasa? Nosz kurna, to się znikąd nie bierze, normalnemu człowiekowi nawet po pijaku coś takiego nie przyjdzie do głowy...
Odpowiedz