Brat mówił mi, że w mieście w którym mieszkał w GB był sobie sklep wędkarski, duży. Było to o tyle dziwne, że w pobliżu nie było ani miejsc do wędkowania ani wędkowanie nie było popularne. Tak jakby otworzyć taki sklep obok pustyni Błędowskiej. I tak sklep stał sobie kilka lat, nikt się nie zastanawiał skąd mieli na czynsz, bo ze sprzedaży sprzętu na pewno nie. Aż okazało się, że na jego zapleczu działała sobie plantacja marihuany :)
Tak mi się przypomniało.
To efekt parowania zwycięskich uczestników Rolnik szuka żony.
OdpowiedzBrat mówił mi, że w mieście w którym mieszkał w GB był sobie sklep wędkarski, duży. Było to o tyle dziwne, że w pobliżu nie było ani miejsc do wędkowania ani wędkowanie nie było popularne. Tak jakby otworzyć taki sklep obok pustyni Błędowskiej. I tak sklep stał sobie kilka lat, nikt się nie zastanawiał skąd mieli na czynsz, bo ze sprzedaży sprzętu na pewno nie. Aż okazało się, że na jego zapleczu działała sobie plantacja marihuany :) Tak mi się przypomniało.
Odpowiedz