Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana przez moją 92-letnią babcię.

by derbonobo
Dodaj nowy komentarz
avatar micrub
0 4

To mówisz jak nazywali się ci lekarze, którzy dostawali 4 na egzaminie nie za wiedzę, tylko za bieganie po uczelni? Tak pytam z ciekawości... :/

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
2 2

@micrub: Człowieku, egzaminy są po to, byś w przyszłości mógł sobie łatwiej przypomnieć. Chyba, że wierzysz w to, że każdy były-student jest w każdej chwili w stanie zdać egzaminy kilka lat temu zdane. Zresztą... Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo obszerne 'wiedzowo' są egzaminy na lekarskim? Jeśli więc nauczyłeś się 99% tego, czego miałeś się nauczyć, a pech chciał, że trafiłeś na 2 pytania z tego 1%, twoja trójka wcale nie nie będzie rozsądzała o tym, czy rzetelnie się przygotowałeś.

Odpowiedz
avatar micrub
1 1

@Kajothegreat: Nie wierzę, żeby była jasność, że każdy były student jest w stanie pamiętać po iluś latach to, czego uczył się na egzamin. Swoim komentarzem chciałem ośmieszyć system, który promuje (przepuszcza, aż w końcu wypuszcza z tytułem mgr) studentów, którzy nie przygotowują się do egzaminów, a i tak je zaliczają, bo egzaminatorzy stosują jakieś chore nie związane z wiedzą "testy". Wiem co mówię, bo skończyłem 2 kierunki studiów, jestem w trakcie trzeciego i zdarzają się absurdalne sposoby stosowane przez prowadzących zajęcia, które sprawiają, że nic nie umiejący student zdaje egzamin. Owszem, większość historii w internecie to bajki, ale miałem trochę przygód ze złośliwymi i nienormalnymi doktorami, profesorami, itp. i zdarzyły mi się 3 takie sytuacje, gdzie zdawalność była dziełem przypadku, a nie odzwierciedlała poziomu wiedzy. Poruszyłeś temat "obszerności wiedzowej" na egzaminie i tych 99%... Zgodzę się z tym co napisałeś, a co jest stare jak szkoła. Ocena nie odzwierciedla wiedzy i umiejętności, chociażby ze względu na ten 1% i pech, ale jeśli ktoś się uczył i po latach i tak zapomni, to nawet jak będzie musiał się tego uczyć na nowo, bo przez x lat nie miał z tym styczności, ucząc się na egzamin zyskuje jedną z ważniejszych moim zdaniem rzeczy. Mianowicie ćwiczy mózg. Wysiłkiem umysłowym powoduje, że jego zdolności intelektualne wzrastają, dzięki czemu za parę lat łatwiej i szybciej się czegoś nauczy na nowo, jeśli kiedyś to umiał, ale zapomniał. Dlatego jestem za tym, aby w szkole uczyć też tych "niepotrzebnych" rzeczy (czytaj tych których nie lubię, np. historia), bo mózg się ćwiczy jak mięśnie i tyle. Jak mózg przez lata studiów ćwiczysz, to przez długi czas odpłaca ci się to z nawiązką - nawet nie wiesz kiedy. Umysł jest bardziej elastyczny, potrafisz się lepiej koncentrować przez dłuższy czas, nie ma rzeczy, które sprawiłyby, że nie podejmiesz wyzwania, by je ogarnąć, etc. Poza tym po znajomych i rodzinie widzę, że ci co "ćwiczyli" mózg krzyżówkami, czytaniem książek (nawet beletrystyka), sami mierzyli się z umowami, pitami i innymi "trudnymi" dokumentami, lepiej funkcjonowali na starość i zachowywali sprawność umysłu aż do śmierci. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar ilikesnow
1 3

U mnie w podstawówce wf wyglądał tak: Bieganie i ... tyle. Jedynie śnieg, mróz albo mocny deszcz zwalniał z biegania - wtedy zajęcia ogólnorozwojowe. Więc czy lato i 35 stopni w słońcu, czy jesień i 1 stopień, lekka mżawka (wtedy każdy obowiązkowo bluza)ciągle bieganie, bieganie, bieganie, bieganie na setkę, bieganie na 1,2km, sztafeta, wyścigi między sobą, bieganie na czas. Najlepsze było kiedy gościu brał sobie rower pod dupę, mówił "kto mnie złapie dostaje 6" i jechał na ogródki działkowe a wszyscy biegiem za nim - nikt nigdy go nie złapał, jak widział że ktoś jest blisko to nagle przyspieszał. Za to tym co byli najbliżej dawał plusy na zachętę. Ale muszę przyznać, że już nigdy nie miałem tak dobrej kondycji jak wtedy. Gimnazjum, liceum, studia to już wiadomo olewanie rozgrzewek i gramy w piłkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie lepiej było mieć kogoś na dole kto by "odrzucił" indeks z powrotem? Nie wiem... ja tam tylko po studiach informatycznych więc się pewnie nie znam

Odpowiedz
avatar dawinbi
1 1

@edmun: Dobrze, że nie nie jesteś studentem prawa. Wtedy byś może doczytał, że ona wybiegała z sali, a potem wracała niby zasapana, że niby pobiegła na niego na dół. W ogóle spróbuj coś takiego złapać, gdy nie wiadomo jak poleci. Ba, nawet spróbuj nawet uwierzyć w historyjkę z internetu :)

Odpowiedz
avatar dawinbi
1 1

@edmun: No i w ogóle nie jest podane, które to było piętro. Nie wiem czy da się w ogóle dorzucić indeksem na np. 4 piętro.

Odpowiedz
avatar Dawid_M
0 0

@edmun: No mógłby, ale student musiałby rzec wingardium leviosa.

Odpowiedz
avatar Dawid_M
0 0

@dawinbi: Skoro mieli 45s na oddanie, to musiał to być parter z dalszym wyjściem z budynku.

Odpowiedz
avatar dawinbi
-1 1

@Dawid_M: Gdyby historia była prawdziwa to te głupki zamiast bawić się w paraolimpiadę po prostu mieliby dwa indeksy. Jeden fałszywy dawaliby profesorowi, a drugi wyjmowaliby będąc za drzwiami patrząc spokojnie na zegarek. Jeśli jednak profesor byłby bardziej zdecydowany i wpisał się do tej fałszywki to można wziąć z dziekanatu wyciąg z protokołu z ocenami i iść do dziekana/prodziekana wydziału/katedry i on bez problemu przepisze tę ocenę do indeksu. Jakby co nigdy nie byłem na studiach. Po prostu wpadłem na pomysł i sprawdziłem w internetach czy można byłoby go jakoś zrealizować, żeby obalić tę historyjkę. Już widzę jak profesor wyrzuca czyiś indeks przez okno, a on spada komuś na głowę, psie gówno, kałużę albo co gorsza do ogniska*. *żarcik :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2016 o 21:07

Udostępnij