Zastanawiam się, w którym momencie ci ludzie stają się tak wyprani ze zdrowego rozsądku, że nie potrafią zrozumieć, że takimi wypowiedziami się ośmieszają przed 99% swojej publiki, a pozostały 1% jest na to obojętny?
@yahoo111: No nie bardzo, wywołała tym na wielki bol d*py w czerwonej części internetu.
Zresztą nie wiem z czego tu sie śmiać, ma miliardy to nie ma takich problemow jak inni i dla niej majatek ponizej miliona to jest bieda, no jest to calkiem naturalne, skoro jest taka bogata to ma też wieksze potrzeby od reszty.
@WojtekVanHelsing: Sorry, ale jakie "większe potrzeby"? Jak sra, to sadzi półtonowe kupy i potem trzeba wzywać jednostkę ratownictwa chemicznego do zneutralizowania zagrożenia i ekipę budowlaną do odbudowy sławojki?
Między zarabianiem 2000 a 20 000 zł miesięcznie jest gigantyczna różnica, ale między 20 000 a 200 000 zł już nie. Za 20 000 można wybudować dom i mieć wygodny samochód i nieźle wyposażony dom, ale przy 200 000 zmiany nie są gigantyczne -- ot, dom może 2-3 razy większy, samochód nieco bardziej luksusowy. A powyżej 200 000? Co więcej można mieć za dwa miliony? Dwadzieścia?
Nie da się mieć większych potrzeb. Powyżej pewnej granicy jest tylko i wyłącznie głupia konsumpcja.
@yahoo111: Mylisz sie.
Ceny domow nie maja maksymalnych granic, są domy kosztujace kilkaset milionów, zarabiajac 20 000 miesiecznie grubo tego nie kupisz, kolacja czy obiad samego Sikorskiego kosztowała 1500 zł, co za tym idzie, 5 takich posilkow dziennie to juz 7 500 zł, miesiac takiego zarcia to okolo 230 000 zł, rocznie okolo 2,5 mln. - a moze ona nie chce miec jednego samochodu tylko np. 20? A moze chce mieć kibel ze złota? (złoto kosztuje).
Są ludzie dla ktorych wydawanie wiecej niz 1500 zl miesiecznie to głupia konsumcja, zaś ludzkie potrzeby nie maja zadnych ograniczen.
@WojtekVanHelsing: Oczywiście. Te domy KOSZTUJĄ kilkaset milionów. Czy życie w nich jest w mierzalny sposób bardziej komfortowe od życia w domu za kilkaset tysięcy (no, za kilka milionów)? Nie.
Kolacja tyle kosztowała -- ok, ale co z tego? Modny lokal, wyszukane posiłki. Czy bardziej pożywne i czy smaczniejsze od takich za pięć razy mniej? Wątpię.
Kibel ze złota? Ok, czy potrzeby załatwia się na nim lepiej, niż na zwykłym porcelanowym?
Czy dwadzieścia samochodów lepiej spełni funkcję, dla której buduje się samochody? Dwa, trzy, tak. Ale dwadzieścia już nie.
Brniesz w stwierdzenia, że skoro na drogie przedmioty jest popyt, oznacza to, iż ich istnienie jest racjonalne. Mylisz się. Efekt Veblena nie jest racjonalny i nie da się go racjonalnie wytłumaczyć. Jest paradoksem wynikającym ze skrzywienia skłonności konsumpcyjnych.
To jest takie samo skrzywienie, jak to, które powoduje, że bogaci ludzie zaczynają traktować swoje "net worth" jako punktowy wynik, którym udowadniają swoją wyższość nad innymi.
I to jest takie samo skrzywienie, jak to, które powoduje, że bogaci ludzie zarzekają się, że prowadzą działalność charytatywną i zamierzają rozdać cały swój majątek, ale na wszelki wypadek rozdają tylko to, co im zbywa.
O wielbłądzie i uchu igielnym znasz?
@yahoo111: Tu chodzi o komfort psychiczny, niektorzy sa bardziej zadowoleni jak maja niemalze palace a w srodku pelno złotych przedmiotów, trudno to osiągnać za kilkaset tysięcy.
Ty piszesz o praktycznosci, z punktu widzenia przecietnego czlowieka, uwazasz, ze inni powinni rozumiec inaczej niz Ty - A po prostu inni mogą chciec miec wiecej i to bardziej drogocennych rzeczy.
Nikt tu nie mowi o racjonalnosci, racjonalizm jest potrzebny w polityce itd. a nie w zyciu prywatnym, to co robi czlowiek nie musi byc racjonalne.
Ale w sumie to czemu bogaci ludzie mieli by sie dzielic z biednymi? Jesli chca - OK, jesli nie chca to nie są szlachetni jak Ci co sie dziela, ale nie sa też zli, w najgorszym razie sa neutralni, nie wiem skad wynika przekonanie, ze jak mam np. 50 mld. dolarów a nie dam miliona na jakas fundacje to jestem zlym czlowiekiem.
W zadnym momencie biblii nie pada fragment o wielbladzie i uchu igielnym, juz w sredniowieczu bylo to wytlumaczone blednym tłumaczeniem - Tak samo jak zamek moze byc w drzwiach i moze oznaczac budynek, tak samo w jezyku aramejskim jedno slowa oznacza wielblada i sznur - Czemu zakladam, ze Jezus powiedzial "Predzej przeciagniesz sznur przez ucho igielne niz bogaty wejdzie do Krolestwa Niebieskiego"? Gdyż Jezus mówil to do rybaków którzy mieli ciagle kontakt ze sznurami (cumami itd), ich przeciagniecie przez ucho igielne jest trudne, ale nie jest niewykonalne, Jezus wskazywal na to ,ze bogactwo demoralizuje i ktos moze wyjsc z zalozenia, ze moze krzywdzic innych bo ma pieniadze. Ale nie jest powiedziane, ze musi.
Wbrew temu co mowia socjalchrzescijanie (chyba najbardziej zenujacy nurt lewicy) to biblia w zadnym momencie nie potepia kapitalizmu, a wrecz potepia lewicowe mysli gospodarcze - Przypowieść o talentach.
@WojtekVanHelsing: Ucho igielne to jedna z bram starożytnej Jerozolimy. Malutka, człowiek musiał tamtędy przechodzić na kolanach.
Przypowieść o talentach -- zauważ, że ci ludzie nie zarabiali talentów dla siebie, tylko dla swojego zarządcy. Nagroda nie była umówiona.
Czemu bogaci mieliby dzielić się z biednymi? Z dwóch prostych powodów:
1. Bo biedota stanowi siłę roboczą dla bogatego. Nic z pieniędzy, jeśli nikt za nie nie będzie pracował. Jakby bogaty musiał swój dom sam sprzątać, to by wkrótce sam zrozumiał, że nie musi mieć pałacu. Rozkłada się to na całe społeczeństwo. Pewnie, bogaty nie musi się dzielić z biednymi, ale to biedni zbudują mu ten samochód (albo nie zbudują). Nie dzieląc się z biednymi, bogaty nie jest w stanie wykorzystać swojego majątku.
2. Bo podobno bogaci argumentują kumulację kapitału przez to, że potem ich bogactwo "skapuje" na resztę społeczeństwa. Kłamią?
@yahoo111: Są różne wersje, ta o sznurze jest po prostu najbardziej wiarygodna i mówili o tym hierarchowie koscioła juz dawno temu, a to oni są od interpretacji biblii, przekonanie, ze kazdy moze sobie ją interpretować jak zechce to protestantyzm.
Co z tego, że dla swojego zarządcy? W sensie przypowieści nic to nie zmienia, po prostu biblia potępia nieróbstwo, podobnie jak w przypowieści o robotnikach z winnicy zdecydowanie chwali zasade o dotrzymywaniu umow.
1. Dzielenie się to nie zaplata za prace, jak bogaty zatrudnia służących itd. to im placi za prace, praca przeciez też jest towarem.
2. Nie klamia, z tym, ze co to niby ma do dzielenia sie? Dziele sie jest za darmo, tym czasem jak ktos jest bogaty to te pieniedze wydaje i z tego korzystaja faktycznie biedniejsi, ale nie robi tego za darmo.
Chyba była w Siem Reap w Kambodży. Tam jest tak biednie, że nawet autobusu do podwożenia do samolotu nie mają i trzeba pieszo przez pasy startowe zasuwać :)
Nie rozumiem o co tu sie pluć.
Jest bogata, odziedziczyla po ojcu spory majatek, co prawda nie wiadomo czy zarobiony uczciwie (to Polska), ale ma go, a jak ma 8 mld. to nic dziwnego, że ma wieksze potrzeby od reszty, dla niej problemy przecietnej osoby nie istnieja, a jak ktoś je przez cale życie obiady za 2000 zl, nosi ubrania za 10 000 zl itd. to nie ma nic zlego, ze chce wiecej, ze chce jeść obiady za 10 000 zl i nosic ubrania za 50 000 zl, jest to naturalne, ludzie chcą i powinni sie bogacic.
Życie jest sprawiedliwe o tyle, ze jak ktos odziedziczy duzy majatek a jest debilem to go predzej czy później straci, dla was moze sie wydawać, ze 8 mld. to dużo, ale to też mozna w pare lat wydać spokojnie.
P.S. Kulczykówna
@WojtekVanHelsing: Rzecz w tym, że nie da się zjeść obiadu za 10 000 zł i nosić ubrań za 50 000 zł. Obiad nie będzie smakował lepiej od tego za 2000 zł, a ubranie nie będzie ani wygodniejsze, ani trwalsze od tego za 10 000.
Można *zapłacić* tyle za obiad i za ubranie, bo powyżej pewnej kwoty są to dobra veblenowskie. Tyle, że jest to wyłącznie konsumpcja na pokaz i nie zaspokaja własnej potrzeby konsumpcji, tylko potrzebę konsumpcji na pokaz.
Czyli jest to właśnie takie wydawanie pieniędzy, które określasz jako debilizm.
@WojtekVanHelsing: I tutaj dochodzimy do najważniejszej kwestii czyli czy zarobiony uczciwie.
Gdyby dało się dorobić uczciwie i bez wyzysku innych ludzi milionów to mielibyśmy samych milionerów.
Każdy sobie może sprawdzić co należy do Kulczyka i ile zarabiają jego pracownicy.
Niedoinformowanym przypomnę że 99% zachodnich majątków milionerów sięga czasów niewolnictwa.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 stycznia 2017 o 10:01
@cavefalcon: Nie no, chwila.
Po pierwsze, Kulczykówna odziedziczyła te pieniądze, więc jest to jak najbardziej uczciwe. Inaczej dojdziemy do absurdu, że wykopane wieki temu, a od tamtej pory obrabiane i złomowane złoto jest nieuczciwie zdobyte i w związku z tym nie należy do osoby, która je kupiła. Nawet nie całe, ale jakaś nieuczciwie zdobyta cząstka zawsze się znajdzie.
Po drugie, odczucie uczciwości jest subiektywne. Obiektywnie rzecz ujmując, jest prawo i majątek można zdobyć zgodnie z nim, lub wbrew niemu. Nie może to być podstawą do odebrania komuś majątku.
A jeśli sięgać czasów niewolnictwa, to wypadałoby też wspomnieć, że niewolnicy mieli zapewniony wikt i opierunek. Nigdy za to nie zapłacili, czy zatem należy im naliczyć za to opłaty i odsetki?
@yahoo111: " Rzecz w tym, że nie da się zjeść obiadu za 10 000 zł"
Mylisz sie, da sie z calą pewnoscia, wystarczy, że znajdzie sie kucharz który tylko zechce za usługe, usługa jest tyle warta ile ktos zgodzi sie za nia zaplacic, a napewno sa osoby ktore dla zwyklego kaprysu byly by w stanie to zrobic.
Alez mylisz sie - "na pokaz" to też potrzeba, ludzie maja potrzeby bycia bogatymi, robienia czegos na pokaz itd. to normalne, sama radosc z tego, że ja mam a ktos nie ma itd. w Polsce istnieje tylko wyjatkowo duza zawiść, że np. ktos zarabia 1000 zl a ktos 1000 000 zl i jeszcze przytaczaja smieszny argument, ze ten bogatszy siedzi za biurkiem.
@cavefalcon: Wyzysk to naturalne prawo rynku, pracownik godzi sie pracowac na zasadach pracodawcy i pracuje, nie ma w tym nic zlego.
Praca jest warta tyle ile ktos zgodzi sie za nia zaplacic, jesli pracownik nie znajdzie na rynku nikogo kto chcialby mu zaplacic wiecej niz np 900 zl to jego praca po prostu nie jest warta wiecej niz 900 zł.
Amerykanskich owszem, europejskich nie, z tym, ze niewolnictwo było wówczas legalne wiec nie bylo to nieuczciwe. Poza tym - Za wyzwolenie niewolników nikt nie dawał odszkodowania (za zniesienie poddanstwa chlopow byly odszkodowania nawet w Rosji).
@WojtekVanHelsing: Przecież to właśnie napisałem. Nie da się zjeść obiadu za 10 000 zł. Można tyle ZAPŁACIĆ za obiad. Swoją drogą, chętnie usmażyłbym komuś kotleta za milion. Uważasz, że byłoby to racjonalne wydanie pieniędzy, zważywszy iż nie jestem żadnym szefem kuchni? Według tego, co tu piszesz, byłoby to racjonalne.
A gdzie miejsce dla "debilnego" wydawania pieniędzy?
Potrzeba robienia czegoś na pokaz jest irracjonalna. Jest to jedna z takich potrzeb, które umniejszają ludzkość. Podobnie jak potrzeba, by moja wygrana wiązała się z przegraną kogoś innego.
Sugerujesz, że radość z posiadania czegoś, czego inni nie mają jest naturalną potrzebą? Nie mam rodziny i nie podoba mi się, że Iksiński ma rodzinę, więc zapłacę, by rozsiano o Iksińskim plotki, zatrudnię kobietę, która go uwiedzie, rozbiję jego rodzinę, żeby mi było dobrze. Albo zatrudnię płatnego zabójcę i wybiję jego rodzinę do nogi.
Rozumiem, że według ciebie jest to właściwe, bo to przecież tylko wykorzystanie posiadanych środków i możliwości do osiągnięcia swoich potrzeb, tak?
Wykorzystywanie innych jest tym samym. To jest właśnie ta sama ZAWIŚĆ, którą tak potępiasz w czambuł.
@yahoo111: Skoro sie tyle zapłaciło to siłą rzeczy obiad był za 10 000 zł.
Zalezy dla kogo, ludzie wydaja pieniadze z roznych przyczyn.
To, ze ktos chce miec lepiej od kogos innego jest naturalne, ale to, ze nie ma lepiej i chce ud*pic tego kto ma lepiej juz jest ch*jowe, ale nie ma nic zlego, ze jedni ludzi zarabiaja kilkaset zlotych, a inni pare milionow.
Zależy jakie wykorzystywanie innych, nie ma nic zlego w tym, że ktos zatrudnia pracowników.
@SawaTresor: Taaa, pomoc w Afryce. Kulczyk dorobił się głównie w branży budowlanej. A największe pieniądze są w międzynarodowych funduszach rozwoju i tym podobnym badziewiu, gdzie w środku Afryki stawia się biuro (bo to dobrze wygląda w folderze reklamowym firmy), potem stawia się dwie lub trzy szkoły i kopie dziesięć studni. Przy czym zbudowanie szkół kosztowało firmę sto tysięcy dolarów od sztuki, ale zostało zafakturowane za okrągły milion i dofinansowane kwotą pięćset tysięcy z funduszu rozwoju ONZ. A studnie zostały wykopane przez organizacje charytatywne, tylko inwestor włożył komuś do kieszeni pieniądze za sponsoring.
Ależ ja się przejąłem jej problemem... Tak w ogóle to skąd ona leciała, że nie było sektora VIP? Z Radomia?
Odpowiedzno biedna Kluczykowa, z pospólstwem musiała siedzieć w poczekalni...
OdpowiedzHah ! A jak ciężko zaparkować swój helikopter pod galerią. Dyskryminacja !
OdpowiedzZastanawiam się, w którym momencie ci ludzie stają się tak wyprani ze zdrowego rozsądku, że nie potrafią zrozumieć, że takimi wypowiedziami się ośmieszają przed 99% swojej publiki, a pozostały 1% jest na to obojętny?
Odpowiedz@yahoo111: No nie bardzo, wywołała tym na wielki bol d*py w czerwonej części internetu. Zresztą nie wiem z czego tu sie śmiać, ma miliardy to nie ma takich problemow jak inni i dla niej majatek ponizej miliona to jest bieda, no jest to calkiem naturalne, skoro jest taka bogata to ma też wieksze potrzeby od reszty.
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: Sorry, ale jakie "większe potrzeby"? Jak sra, to sadzi półtonowe kupy i potem trzeba wzywać jednostkę ratownictwa chemicznego do zneutralizowania zagrożenia i ekipę budowlaną do odbudowy sławojki? Między zarabianiem 2000 a 20 000 zł miesięcznie jest gigantyczna różnica, ale między 20 000 a 200 000 zł już nie. Za 20 000 można wybudować dom i mieć wygodny samochód i nieźle wyposażony dom, ale przy 200 000 zmiany nie są gigantyczne -- ot, dom może 2-3 razy większy, samochód nieco bardziej luksusowy. A powyżej 200 000? Co więcej można mieć za dwa miliony? Dwadzieścia? Nie da się mieć większych potrzeb. Powyżej pewnej granicy jest tylko i wyłącznie głupia konsumpcja.
Odpowiedz@yahoo111: Mylisz sie. Ceny domow nie maja maksymalnych granic, są domy kosztujace kilkaset milionów, zarabiajac 20 000 miesiecznie grubo tego nie kupisz, kolacja czy obiad samego Sikorskiego kosztowała 1500 zł, co za tym idzie, 5 takich posilkow dziennie to juz 7 500 zł, miesiac takiego zarcia to okolo 230 000 zł, rocznie okolo 2,5 mln. - a moze ona nie chce miec jednego samochodu tylko np. 20? A moze chce mieć kibel ze złota? (złoto kosztuje). Są ludzie dla ktorych wydawanie wiecej niz 1500 zl miesiecznie to głupia konsumcja, zaś ludzkie potrzeby nie maja zadnych ograniczen.
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: Oczywiście. Te domy KOSZTUJĄ kilkaset milionów. Czy życie w nich jest w mierzalny sposób bardziej komfortowe od życia w domu za kilkaset tysięcy (no, za kilka milionów)? Nie. Kolacja tyle kosztowała -- ok, ale co z tego? Modny lokal, wyszukane posiłki. Czy bardziej pożywne i czy smaczniejsze od takich za pięć razy mniej? Wątpię. Kibel ze złota? Ok, czy potrzeby załatwia się na nim lepiej, niż na zwykłym porcelanowym? Czy dwadzieścia samochodów lepiej spełni funkcję, dla której buduje się samochody? Dwa, trzy, tak. Ale dwadzieścia już nie. Brniesz w stwierdzenia, że skoro na drogie przedmioty jest popyt, oznacza to, iż ich istnienie jest racjonalne. Mylisz się. Efekt Veblena nie jest racjonalny i nie da się go racjonalnie wytłumaczyć. Jest paradoksem wynikającym ze skrzywienia skłonności konsumpcyjnych. To jest takie samo skrzywienie, jak to, które powoduje, że bogaci ludzie zaczynają traktować swoje "net worth" jako punktowy wynik, którym udowadniają swoją wyższość nad innymi. I to jest takie samo skrzywienie, jak to, które powoduje, że bogaci ludzie zarzekają się, że prowadzą działalność charytatywną i zamierzają rozdać cały swój majątek, ale na wszelki wypadek rozdają tylko to, co im zbywa. O wielbłądzie i uchu igielnym znasz?
Odpowiedz@yahoo111: Tu chodzi o komfort psychiczny, niektorzy sa bardziej zadowoleni jak maja niemalze palace a w srodku pelno złotych przedmiotów, trudno to osiągnać za kilkaset tysięcy. Ty piszesz o praktycznosci, z punktu widzenia przecietnego czlowieka, uwazasz, ze inni powinni rozumiec inaczej niz Ty - A po prostu inni mogą chciec miec wiecej i to bardziej drogocennych rzeczy. Nikt tu nie mowi o racjonalnosci, racjonalizm jest potrzebny w polityce itd. a nie w zyciu prywatnym, to co robi czlowiek nie musi byc racjonalne. Ale w sumie to czemu bogaci ludzie mieli by sie dzielic z biednymi? Jesli chca - OK, jesli nie chca to nie są szlachetni jak Ci co sie dziela, ale nie sa też zli, w najgorszym razie sa neutralni, nie wiem skad wynika przekonanie, ze jak mam np. 50 mld. dolarów a nie dam miliona na jakas fundacje to jestem zlym czlowiekiem. W zadnym momencie biblii nie pada fragment o wielbladzie i uchu igielnym, juz w sredniowieczu bylo to wytlumaczone blednym tłumaczeniem - Tak samo jak zamek moze byc w drzwiach i moze oznaczac budynek, tak samo w jezyku aramejskim jedno slowa oznacza wielblada i sznur - Czemu zakladam, ze Jezus powiedzial "Predzej przeciagniesz sznur przez ucho igielne niz bogaty wejdzie do Krolestwa Niebieskiego"? Gdyż Jezus mówil to do rybaków którzy mieli ciagle kontakt ze sznurami (cumami itd), ich przeciagniecie przez ucho igielne jest trudne, ale nie jest niewykonalne, Jezus wskazywal na to ,ze bogactwo demoralizuje i ktos moze wyjsc z zalozenia, ze moze krzywdzic innych bo ma pieniadze. Ale nie jest powiedziane, ze musi. Wbrew temu co mowia socjalchrzescijanie (chyba najbardziej zenujacy nurt lewicy) to biblia w zadnym momencie nie potepia kapitalizmu, a wrecz potepia lewicowe mysli gospodarcze - Przypowieść o talentach.
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: Ucho igielne to jedna z bram starożytnej Jerozolimy. Malutka, człowiek musiał tamtędy przechodzić na kolanach. Przypowieść o talentach -- zauważ, że ci ludzie nie zarabiali talentów dla siebie, tylko dla swojego zarządcy. Nagroda nie była umówiona. Czemu bogaci mieliby dzielić się z biednymi? Z dwóch prostych powodów: 1. Bo biedota stanowi siłę roboczą dla bogatego. Nic z pieniędzy, jeśli nikt za nie nie będzie pracował. Jakby bogaty musiał swój dom sam sprzątać, to by wkrótce sam zrozumiał, że nie musi mieć pałacu. Rozkłada się to na całe społeczeństwo. Pewnie, bogaty nie musi się dzielić z biednymi, ale to biedni zbudują mu ten samochód (albo nie zbudują). Nie dzieląc się z biednymi, bogaty nie jest w stanie wykorzystać swojego majątku. 2. Bo podobno bogaci argumentują kumulację kapitału przez to, że potem ich bogactwo "skapuje" na resztę społeczeństwa. Kłamią?
Odpowiedz@yahoo111: Są różne wersje, ta o sznurze jest po prostu najbardziej wiarygodna i mówili o tym hierarchowie koscioła juz dawno temu, a to oni są od interpretacji biblii, przekonanie, ze kazdy moze sobie ją interpretować jak zechce to protestantyzm. Co z tego, że dla swojego zarządcy? W sensie przypowieści nic to nie zmienia, po prostu biblia potępia nieróbstwo, podobnie jak w przypowieści o robotnikach z winnicy zdecydowanie chwali zasade o dotrzymywaniu umow. 1. Dzielenie się to nie zaplata za prace, jak bogaty zatrudnia służących itd. to im placi za prace, praca przeciez też jest towarem. 2. Nie klamia, z tym, ze co to niby ma do dzielenia sie? Dziele sie jest za darmo, tym czasem jak ktos jest bogaty to te pieniedze wydaje i z tego korzystaja faktycznie biedniejsi, ale nie robi tego za darmo.
Odpowiedz"Wiem jak to jest siedzieć na lotnisku, gdzie nie ma sektora dla VIP-ów, więc wiem co to bied dziwko!"
OdpowiedzChyba była w Siem Reap w Kambodży. Tam jest tak biednie, że nawet autobusu do podwożenia do samolotu nie mają i trzeba pieszo przez pasy startowe zasuwać :)
OdpowiedzBył to albo żart, albo niedopowiedzenie dziennikarskie.
OdpowiedzWy tu heheszki, a może trzeba zorganizować jakąś akcje charytatywną dla tej bidulki.
OdpowiedzJa nie wiedziałem, że na lotniskach są sektory dla vipów.
OdpowiedzNie rozumiem o co tu sie pluć. Jest bogata, odziedziczyla po ojcu spory majatek, co prawda nie wiadomo czy zarobiony uczciwie (to Polska), ale ma go, a jak ma 8 mld. to nic dziwnego, że ma wieksze potrzeby od reszty, dla niej problemy przecietnej osoby nie istnieja, a jak ktoś je przez cale życie obiady za 2000 zl, nosi ubrania za 10 000 zl itd. to nie ma nic zlego, ze chce wiecej, ze chce jeść obiady za 10 000 zl i nosic ubrania za 50 000 zl, jest to naturalne, ludzie chcą i powinni sie bogacic. Życie jest sprawiedliwe o tyle, ze jak ktos odziedziczy duzy majatek a jest debilem to go predzej czy później straci, dla was moze sie wydawać, ze 8 mld. to dużo, ale to też mozna w pare lat wydać spokojnie. P.S. Kulczykówna
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: Rzecz w tym, że nie da się zjeść obiadu za 10 000 zł i nosić ubrań za 50 000 zł. Obiad nie będzie smakował lepiej od tego za 2000 zł, a ubranie nie będzie ani wygodniejsze, ani trwalsze od tego za 10 000. Można *zapłacić* tyle za obiad i za ubranie, bo powyżej pewnej kwoty są to dobra veblenowskie. Tyle, że jest to wyłącznie konsumpcja na pokaz i nie zaspokaja własnej potrzeby konsumpcji, tylko potrzebę konsumpcji na pokaz. Czyli jest to właśnie takie wydawanie pieniędzy, które określasz jako debilizm.
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: I tutaj dochodzimy do najważniejszej kwestii czyli czy zarobiony uczciwie. Gdyby dało się dorobić uczciwie i bez wyzysku innych ludzi milionów to mielibyśmy samych milionerów. Każdy sobie może sprawdzić co należy do Kulczyka i ile zarabiają jego pracownicy. Niedoinformowanym przypomnę że 99% zachodnich majątków milionerów sięga czasów niewolnictwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2017 o 10:01
@cavefalcon: Nie no, chwila. Po pierwsze, Kulczykówna odziedziczyła te pieniądze, więc jest to jak najbardziej uczciwe. Inaczej dojdziemy do absurdu, że wykopane wieki temu, a od tamtej pory obrabiane i złomowane złoto jest nieuczciwie zdobyte i w związku z tym nie należy do osoby, która je kupiła. Nawet nie całe, ale jakaś nieuczciwie zdobyta cząstka zawsze się znajdzie. Po drugie, odczucie uczciwości jest subiektywne. Obiektywnie rzecz ujmując, jest prawo i majątek można zdobyć zgodnie z nim, lub wbrew niemu. Nie może to być podstawą do odebrania komuś majątku. A jeśli sięgać czasów niewolnictwa, to wypadałoby też wspomnieć, że niewolnicy mieli zapewniony wikt i opierunek. Nigdy za to nie zapłacili, czy zatem należy im naliczyć za to opłaty i odsetki?
Odpowiedz@yahoo111: " Rzecz w tym, że nie da się zjeść obiadu za 10 000 zł" Mylisz sie, da sie z calą pewnoscia, wystarczy, że znajdzie sie kucharz który tylko zechce za usługe, usługa jest tyle warta ile ktos zgodzi sie za nia zaplacic, a napewno sa osoby ktore dla zwyklego kaprysu byly by w stanie to zrobic. Alez mylisz sie - "na pokaz" to też potrzeba, ludzie maja potrzeby bycia bogatymi, robienia czegos na pokaz itd. to normalne, sama radosc z tego, że ja mam a ktos nie ma itd. w Polsce istnieje tylko wyjatkowo duza zawiść, że np. ktos zarabia 1000 zl a ktos 1000 000 zl i jeszcze przytaczaja smieszny argument, ze ten bogatszy siedzi za biurkiem. @cavefalcon: Wyzysk to naturalne prawo rynku, pracownik godzi sie pracowac na zasadach pracodawcy i pracuje, nie ma w tym nic zlego. Praca jest warta tyle ile ktos zgodzi sie za nia zaplacic, jesli pracownik nie znajdzie na rynku nikogo kto chcialby mu zaplacic wiecej niz np 900 zl to jego praca po prostu nie jest warta wiecej niz 900 zł. Amerykanskich owszem, europejskich nie, z tym, ze niewolnictwo było wówczas legalne wiec nie bylo to nieuczciwe. Poza tym - Za wyzwolenie niewolników nikt nie dawał odszkodowania (za zniesienie poddanstwa chlopow byly odszkodowania nawet w Rosji).
Odpowiedz@WojtekVanHelsing: Przecież to właśnie napisałem. Nie da się zjeść obiadu za 10 000 zł. Można tyle ZAPŁACIĆ za obiad. Swoją drogą, chętnie usmażyłbym komuś kotleta za milion. Uważasz, że byłoby to racjonalne wydanie pieniędzy, zważywszy iż nie jestem żadnym szefem kuchni? Według tego, co tu piszesz, byłoby to racjonalne. A gdzie miejsce dla "debilnego" wydawania pieniędzy? Potrzeba robienia czegoś na pokaz jest irracjonalna. Jest to jedna z takich potrzeb, które umniejszają ludzkość. Podobnie jak potrzeba, by moja wygrana wiązała się z przegraną kogoś innego. Sugerujesz, że radość z posiadania czegoś, czego inni nie mają jest naturalną potrzebą? Nie mam rodziny i nie podoba mi się, że Iksiński ma rodzinę, więc zapłacę, by rozsiano o Iksińskim plotki, zatrudnię kobietę, która go uwiedzie, rozbiję jego rodzinę, żeby mi było dobrze. Albo zatrudnię płatnego zabójcę i wybiję jego rodzinę do nogi. Rozumiem, że według ciebie jest to właściwe, bo to przecież tylko wykorzystanie posiadanych środków i możliwości do osiągnięcia swoich potrzeb, tak? Wykorzystywanie innych jest tym samym. To jest właśnie ta sama ZAWIŚĆ, którą tak potępiasz w czambuł.
Odpowiedz@yahoo111: Skoro sie tyle zapłaciło to siłą rzeczy obiad był za 10 000 zł. Zalezy dla kogo, ludzie wydaja pieniadze z roznych przyczyn. To, ze ktos chce miec lepiej od kogos innego jest naturalne, ale to, ze nie ma lepiej i chce ud*pic tego kto ma lepiej juz jest ch*jowe, ale nie ma nic zlego, ze jedni ludzi zarabiaja kilkaset zlotych, a inni pare milionow. Zależy jakie wykorzystywanie innych, nie ma nic zlego w tym, że ktos zatrudnia pracowników.
OdpowiedzJest to zdanie wyrwane z kontekstu. Polecam cały wywiad z nią w Gazecie Wyborczej świątecznej. Chodziło o pomoc w Afryce i często tam bywa....
Odpowiedz@SawaTresor: Taaa, pomoc w Afryce. Kulczyk dorobił się głównie w branży budowlanej. A największe pieniądze są w międzynarodowych funduszach rozwoju i tym podobnym badziewiu, gdzie w środku Afryki stawia się biuro (bo to dobrze wygląda w folderze reklamowym firmy), potem stawia się dwie lub trzy szkoły i kopie dziesięć studni. Przy czym zbudowanie szkół kosztowało firmę sto tysięcy dolarów od sztuki, ale zostało zafakturowane za okrągły milion i dofinansowane kwotą pięćset tysięcy z funduszu rozwoju ONZ. A studnie zostały wykopane przez organizacje charytatywne, tylko inwestor włożył komuś do kieszeni pieniądze za sponsoring.
Odpowiedz