Tu chodzi o to, że facet na wózku wjechał, a tępym pierdoIcom nie chce się na nogach wejść i dlatego męczą konie i nabijają kabzę najgorszemu sortowi Polaków - góralom.
@BongMan: Żal dupę ściska że nie masz na coś monopolu wiec trzeba powalczyć w internecie. Jak ma dowody, że konie są źle traktowane to niech zgłosi to do odpowiednich służb. Jak nie ma żadnych dowodów to o co jest cała sprawa? Wszyscy są równi, inwalidzi i zdrowi no chyba, że jedziesz bryczką to jesteś gorszy? Ja na Morskie Oko wjechałem samochodem w 8 min bo tam pracowałem.
@Kajothegreat: przecież koń pociągowy jak nie ciągnie to odbija się to negatywnie na jego zdrowiu... Konie jak psy: dostosowały się do ludzi a odciąganie ich od tego, czym uczyniła je hodowla to nie dbanie o nie a szkodzenie im.
@Smuger: Dowody są i ludzie to zgłaszali. Nie ściska mi żal dupy, tylko po prostu nie cierpię górali. Chamskie, roszczeniowe, pazerne, fałszywe cwaniaczki. Znam kilku prawdziwych ludzi gór, jeżdżą po Polsce i budują domy z bali. Fajni, uczciwi, pracowici i pomocni ludzie. Nie to co góralska hołota, która z uśmiechem kanałowego szczura próbuje ci wcisnąć gówniany oscypek, ciupagę, kapcie albo inną absurdalnie drogą tandetę i obrzuca się wyzwiskami jak nie chcesz kupić.
@NobbyNobbs: Jechałem bryczką w Ojcowie, ale to była bryczka na 4 osoby, w tym woźnica i ciągnęły ją dwa konie. U górali dwa konie ciągną wykuurwiste wozy, do których wchodzi po 20 osób. Także tego...
@NobbyNobbs: Dokładnie jak mówi BongMan. Dwa konie przy upale ciągną bryczkę i 20 otyłych ludzi... Pierwszy raz w życiu widziałem całego zaplutego konia - to było oczywiście pod morskim okiem.
Byłem nad Morskim Okiem z wycieczką klasową, gdy miałem 12 lat i to były jeszcze takie czasy, gdzie wręcz wstydem było korzystanie z takich furmanek. Chociaż wędrówka pod górę nie była łatwa to i tak praktycznie wszyscy uczestniczyli w 'zawodach' kto wejdzie pierwszy. Nawet Ci co przyszli 1.5h po naszej grupce szli, bo wiedzieli, że będziemy się nabijać jak podjadą na furmance. Podobnie w liceum mieliśmy na początku roku taki inauguracyjny nocny rajd naprawdę świetna sprawa dla integracji szczególnie pierwszorocznych licealistów. Ponad 30 km czasem nawet do 35 km pieszo nocą, a po drodze 5-6 konkurencji sprawnościowych i intelektualnych. Na mecie zmęczenie i ból niesamowity, ale nieporównywalny z ukończeniem takiego rajdu oczywiście uczestniczyła w tym prawie cała szkoła. Kilka lat po ukończeniu przeze mnie liceum zaczęto chodzić w dzień, bo nocą nie wytrzymywali, a jakieś 3 lata temu w ogóle zaprzestali tradycji, bo dzieci po 10 kilometrach zaczynały dzwonić po rodziców żeby zabierały je do domów. Wydaje mi się, że dużo osób piszących o tym swoim 'pełnosprawnym ciele' i 'braku potrzeby udowadniania czegokolwiek' tak naprawdę nawet nie zdają sobie sprawy w jak 'niepełnosprawnym' ciele żyją.
@cozakraj7: Ano, też się dziwię. Gdy miałem 9 lat, ojciec wziął mnie na 35 kilometrowego tripa. I choć wyprawa trwała ponad 9 godzin, byłem dumny jak paw, że dałem radę.
Coś w tym jest, że dzieci traktuje się coraz bardziej jak jajko - to znaczy uważa się, by się nie zmęczyło, nie przegrzało, nie podnieciło i tak dalej.
No skoro teraz standardowy spacer z dzieckiem polega na wsiadaniu w samochód i "wyprawie" do McDanalda/miltiplexu/hipermarketu, to nie ma się czemu dziwić.
Ja może bez takich ekstremów jak spacery nad Morskie Oko, ale póki mój pieseł był sprawny, to 3 razy dziennie robiliśmy trasy po ~10km. Teraz mam okazję się przyglądać, jak inni ludzie ze sprawnymi psami wychodzą na spacerki też po 10... ale minut. Że niby ich pies "nie lubi daleko chodzić". Aha >_<
@richie117: Pewnie nie byłeś nad Morskim. 10km 3x dziennie, to jest niebywałe himalajskie ekstremum w porównaniu z Morskim Okiem. Zawodowi maratończycy dużo mniej na treningach mykają.
@sisiokolarz: Ano nie byłam i dlatego nie porównuję spacerów po mieście z wędrówkami po górach. Nawiązywałam tylko do tego, że spora część ludzi to leniwe fiutki, którzy piechotą chodzą co najwyżej do najbliższego przystanku autobusowego albo na parking do swojego samochodu.
Heh. Typowe wywyższanie się przez gimbusów jedzących czipsy, słuchających pitolenia Korwina o niepełnosprawnych i myślących, że wiedzą wszystko.
Spoko, większości z nich kiedyś przejdzie.
Jedni lubią pochodzić po górach i lasach, a drudzy leżeć i leniuchować na plaży. Nikogo nie powinno się oceniać negatywnie. Gość chciał to zrobić, zrobił i szacun. Dzięki właśnie takim ludziom powstają komplikacje "People are awesome" .
Szanuję gościa za to, że to zrobił, ale czy nie mogło się obyć bez chwalenia w internecie? Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach ludzie robią fajne rzeczy, odwiedzają ciekawe miejsca lub tak jak ten pan walczą ze swoimi słabościami tylko po to, żeby potem pochwalić się na "fejsie". Szczególnie widać to np. Na koncertach gdzie ludzie oglądają występ przez wyświetlacz smartfona. Ale w sumie może już stary jestem i się nie znam...
@Ling: Znam trochę gościa. Nieprzyjemny typ. Gdyby ktoś go sfotografował to sprawa wyglądałaby inaczej, on po prostu chce się popisać. Może i inwalida ale bycie niepełnosprawnym nie oznacza że masz licencję na bycie ch**em. Facet bierze się za rzeczy do których ludzie niepełnosprawni się nie nadają i przy tym się wywyższa i obnosi jak szlachcic. Przykłady? Jazda samochodem które ma paręset koni pod maską.
@nomad697: Chcę publicznie przeprosić za moje zachowanie. Nie jestem z natury złym człowiekiem ale wypisałem rzeczy na osobę niepełnosprawną które nie mają nic wspólnego z prawdą. Osoba ta czyni wokół siebie tyle dobrego a tymczasem ja siedzę przed komputerem czasami pisząc coś co "ślina na język przyniesie" i coś co niema nic wspólnego z prawdą. Moje zachowanie było karygodne. Człowiek ten uczciwie zarobił na swój samochód i w nieszczęśliwym wypadku stracił szansę na normalne funkcjonowanie. Mimo tego nie zrezygnował ze swojej pasji jaką jest motoryzacja.
Jeszcze raz z całego serca przepraszam. Nie chcę jakichkolwiek problemów, sam mam niepełnosprawną siostrę i wiem że ludziom z tej grupy nie jest lekko.
W zasadzie gość ma rację.
OdpowiedzTylko zależy o kogo Ci chodziło
Odpowiedz@WaziR: To jest właśnie skutek tylu plusów :P Nikt nie wie o co chodzi XD
Odpowiedz@lotos53: Powód, nie skutek.
Odpowiedz@lotos53: Tak się robi politykę :D
Odpowiedz@LPHusarz: Moja wina, przepraszam :(
OdpowiedzTu chodzi o to, że facet na wózku wjechał, a tępym pierdoIcom nie chce się na nogach wejść i dlatego męczą konie i nabijają kabzę najgorszemu sortowi Polaków - góralom.
Odpowiedz@BongMan: Żal dupę ściska że nie masz na coś monopolu wiec trzeba powalczyć w internecie. Jak ma dowody, że konie są źle traktowane to niech zgłosi to do odpowiednich służb. Jak nie ma żadnych dowodów to o co jest cała sprawa? Wszyscy są równi, inwalidzi i zdrowi no chyba, że jedziesz bryczką to jesteś gorszy? Ja na Morskie Oko wjechałem samochodem w 8 min bo tam pracowałem.
Odpowiedz@Smuger: Dowodów? Przecież te konie zaplute i zadyszane dopełzają do "szczytu".
Odpowiedz@Kajothegreat: przecież koń pociągowy jak nie ciągnie to odbija się to negatywnie na jego zdrowiu... Konie jak psy: dostosowały się do ludzi a odciąganie ich od tego, czym uczyniła je hodowla to nie dbanie o nie a szkodzenie im.
OdpowiedzMnie np. Nie stać żeby tam pojechać :/
Odpowiedz@Smuger: Dowody są i ludzie to zgłaszali. Nie ściska mi żal dupy, tylko po prostu nie cierpię górali. Chamskie, roszczeniowe, pazerne, fałszywe cwaniaczki. Znam kilku prawdziwych ludzi gór, jeżdżą po Polsce i budują domy z bali. Fajni, uczciwi, pracowici i pomocni ludzie. Nie to co góralska hołota, która z uśmiechem kanałowego szczura próbuje ci wcisnąć gówniany oscypek, ciupagę, kapcie albo inną absurdalnie drogą tandetę i obrzuca się wyzwiskami jak nie chcesz kupić. @NobbyNobbs: Jechałem bryczką w Ojcowie, ale to była bryczka na 4 osoby, w tym woźnica i ciągnęły ją dwa konie. U górali dwa konie ciągną wykuurwiste wozy, do których wchodzi po 20 osób. Także tego...
Odpowiedz@NobbyNobbs: Dokładnie jak mówi BongMan. Dwa konie przy upale ciągną bryczkę i 20 otyłych ludzi... Pierwszy raz w życiu widziałem całego zaplutego konia - to było oczywiście pod morskim okiem.
Odpowiedz@BongMan: @Kajothegreat: no to chyba, że tak sprawa wygląda. W takim razie faktycznie patologia i znęcanie się.
OdpowiedzByłem nad Morskim Okiem z wycieczką klasową, gdy miałem 12 lat i to były jeszcze takie czasy, gdzie wręcz wstydem było korzystanie z takich furmanek. Chociaż wędrówka pod górę nie była łatwa to i tak praktycznie wszyscy uczestniczyli w 'zawodach' kto wejdzie pierwszy. Nawet Ci co przyszli 1.5h po naszej grupce szli, bo wiedzieli, że będziemy się nabijać jak podjadą na furmance. Podobnie w liceum mieliśmy na początku roku taki inauguracyjny nocny rajd naprawdę świetna sprawa dla integracji szczególnie pierwszorocznych licealistów. Ponad 30 km czasem nawet do 35 km pieszo nocą, a po drodze 5-6 konkurencji sprawnościowych i intelektualnych. Na mecie zmęczenie i ból niesamowity, ale nieporównywalny z ukończeniem takiego rajdu oczywiście uczestniczyła w tym prawie cała szkoła. Kilka lat po ukończeniu przeze mnie liceum zaczęto chodzić w dzień, bo nocą nie wytrzymywali, a jakieś 3 lata temu w ogóle zaprzestali tradycji, bo dzieci po 10 kilometrach zaczynały dzwonić po rodziców żeby zabierały je do domów. Wydaje mi się, że dużo osób piszących o tym swoim 'pełnosprawnym ciele' i 'braku potrzeby udowadniania czegokolwiek' tak naprawdę nawet nie zdają sobie sprawy w jak 'niepełnosprawnym' ciele żyją.
Odpowiedz@cozakraj7: Ano, też się dziwię. Gdy miałem 9 lat, ojciec wziął mnie na 35 kilometrowego tripa. I choć wyprawa trwała ponad 9 godzin, byłem dumny jak paw, że dałem radę. Coś w tym jest, że dzieci traktuje się coraz bardziej jak jajko - to znaczy uważa się, by się nie zmęczyło, nie przegrzało, nie podnieciło i tak dalej.
OdpowiedzNo skoro teraz standardowy spacer z dzieckiem polega na wsiadaniu w samochód i "wyprawie" do McDanalda/miltiplexu/hipermarketu, to nie ma się czemu dziwić. Ja może bez takich ekstremów jak spacery nad Morskie Oko, ale póki mój pieseł był sprawny, to 3 razy dziennie robiliśmy trasy po ~10km. Teraz mam okazję się przyglądać, jak inni ludzie ze sprawnymi psami wychodzą na spacerki też po 10... ale minut. Że niby ich pies "nie lubi daleko chodzić". Aha >_<
Odpowiedz@richie117: Pewnie nie byłeś nad Morskim. 10km 3x dziennie, to jest niebywałe himalajskie ekstremum w porównaniu z Morskim Okiem. Zawodowi maratończycy dużo mniej na treningach mykają.
Odpowiedz@sisiokolarz: Ano nie byłam i dlatego nie porównuję spacerów po mieście z wędrówkami po górach. Nawiązywałam tylko do tego, że spora część ludzi to leniwe fiutki, którzy piechotą chodzą co najwyżej do najbliższego przystanku autobusowego albo na parking do swojego samochodu.
Odpowiedz@richie117: Aha. To sorki, że doczytałem się porównania spaceru nad Morskie do 3x10km z psem. No i za to, że wziąłem cię za faceta.
OdpowiedzHeh. Typowe wywyższanie się przez gimbusów jedzących czipsy, słuchających pitolenia Korwina o niepełnosprawnych i myślących, że wiedzą wszystko. Spoko, większości z nich kiedyś przejdzie.
OdpowiedzJedni lubią pochodzić po górach i lasach, a drudzy leżeć i leniuchować na plaży. Nikogo nie powinno się oceniać negatywnie. Gość chciał to zrobić, zrobił i szacun. Dzięki właśnie takim ludziom powstają komplikacje "People are awesome" .
OdpowiedzNiech se ma te głowę sprawniejszą, ale nogi nie, a to o nie chodziło kamczatce. Inwalida tylko udowodnił, że ma kompleksy.
OdpowiedzKomentarz: 2/10 "Riposta": 1/10
Odpowiedztylko że Morskie Oko nie jest "szczytem" :(
OdpowiedzTen po lewej też wjechał i się nie chwali...
Odpowiedz@mimayakashi: Kuźwa. Dotarłem do końca komentarzy i już myślałem, że nikt mi tego nie wyjął z ust. No a na końcu ty. A niech ci tam - masz plusa.
OdpowiedzSzanuję gościa za to, że to zrobił, ale czy nie mogło się obyć bez chwalenia w internecie? Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach ludzie robią fajne rzeczy, odwiedzają ciekawe miejsca lub tak jak ten pan walczą ze swoimi słabościami tylko po to, żeby potem pochwalić się na "fejsie". Szczególnie widać to np. Na koncertach gdzie ludzie oglądają występ przez wyświetlacz smartfona. Ale w sumie może już stary jestem i się nie znam...
Odpowiedz@Ling: Znam trochę gościa. Nieprzyjemny typ. Gdyby ktoś go sfotografował to sprawa wyglądałaby inaczej, on po prostu chce się popisać. Może i inwalida ale bycie niepełnosprawnym nie oznacza że masz licencję na bycie ch**em. Facet bierze się za rzeczy do których ludzie niepełnosprawni się nie nadają i przy tym się wywyższa i obnosi jak szlachcic. Przykłady? Jazda samochodem które ma paręset koni pod maską.
Odpowiedz@nomad697: Chcę publicznie przeprosić za moje zachowanie. Nie jestem z natury złym człowiekiem ale wypisałem rzeczy na osobę niepełnosprawną które nie mają nic wspólnego z prawdą. Osoba ta czyni wokół siebie tyle dobrego a tymczasem ja siedzę przed komputerem czasami pisząc coś co "ślina na język przyniesie" i coś co niema nic wspólnego z prawdą. Moje zachowanie było karygodne. Człowiek ten uczciwie zarobił na swój samochód i w nieszczęśliwym wypadku stracił szansę na normalne funkcjonowanie. Mimo tego nie zrezygnował ze swojej pasji jaką jest motoryzacja. Jeszcze raz z całego serca przepraszam. Nie chcę jakichkolwiek problemów, sam mam niepełnosprawną siostrę i wiem że ludziom z tej grupy nie jest lekko.
Odpowiedz