Widzę, że ktoś chciał zabłysnąć wśród znajomych parafrazując komiks Andrzeja Rysuje (który niedawno był na naszym portalu). Do tego te porównanie jest z d..y. Nie tolerancja laktozy nie oznacza przecież nie jedzenia wołowiny.
Chyba, że na mieście już lata koleś, krzycząc "je*ać krowy". Wtedy jak najbardziej możesz, a nawet powinieneś latać po mieście, krzycząc "kocham krowy". Bo jeśli się boisz, to już jesteś niewolnikiem.
Widać ktoś tu nie widzi różnicy między tolerancją a akceptacją...
OdpowiedzWidzę, że ktoś chciał zabłysnąć wśród znajomych parafrazując komiks Andrzeja Rysuje (który niedawno był na naszym portalu). Do tego te porównanie jest z d..y. Nie tolerancja laktozy nie oznacza przecież nie jedzenia wołowiny.
Odpowiedz@kieniek: "Nie tolerancja laktozy nie oznacza przecież nie jedzenia wołowiny." - dzisiejszy odcinek był sponsorowany przez literki N, I, E.
OdpowiedzNa dodatek w stroju krowy i ze sztucznymi wymionami w rękach...
Odpowiedz*... a nie zakładasz przebranie krowy, przypinasz plastikowe wymiona, ganiasz po mieście krzycząc "kocham krowy", pryskając wokół mlekiem.
OdpowiedzJa też kocham krowy, a konkretniej to wołowinę.
OdpowiedzChyba, że na mieście już lata koleś, krzycząc "je*ać krowy". Wtedy jak najbardziej możesz, a nawet powinieneś latać po mieście, krzycząc "kocham krowy". Bo jeśli się boisz, to już jesteś niewolnikiem.
Odpowiedz