Prawdziwą miłość... Nie rozumiem ludzi, którzy winami za swoje niepowodzenia obarczają wszystkich, tylko nie siebie. To był jego wybór, że się z nią związał, to była jego wina, że ta uznała tamtego za atrakcyjniejszego itd. Nikt nie jest pieprzonym właścicielem innych ludzi.
@Kajothegreat: Serio?
Zamiast się rozstać jak cywilizowany człowiek to go oszukiwała i to jego wina?
Problemem nie jest to że wybrała innego (bo nie wybrała tylko leciała na 2 fronty), tylko to że się zachowała jak zwyczajna k*rwa.
Widzę że logika takich idiotek się niektórym udzieliła.
@Rievel: Ale ty zmieniłeś orzeczenie zdania. Pytanie zostało postawione, czy się na nie obrażasz. Wyborem partnerki bohatera screena było go zdradzić: zrobiła to dla siebie, nie przeciw niemu.
@Kajothegreat: Widzę, że ";]" to za mało żeby dać do zrozumienia, że to był żart...
Ale podążając za twoją 'logiką': "Wysoki sądzie, po tym jak zgodnie z umową po odebraniu zaliczki remontowałem powodowi dom, dostałem lepszą ofertę wiec zostawiłem jego nieruchomość w stanie, delikatnie mówiąc złym, i wyjechałem na pół roku do Austrii ale przecież zrobiłem to dla siebie, chciałem więcej zarobić, nie przeciw niemu więc nie ma prawa się na mnie obrażać szczególnie po tym jak po 6 miesiącach jakby nigdy nic chciałem skończyć remont i żądać pozostałej części kwoty umownej".
@Grajcz: Owszem serio. Niestety znajdzie się na tym świecie zepsute, robaczywe dno moralne upatrujące się winy nie w swoich przewinieniach a w innych niewinnych ludziach. W tym przypadku to wina faceta że ku#ewka nie porozmawiała z facetem, wina faceta że ona mordy nie otworzyła jak był problem w związku, wina faceta że z nim nic nie wyjaśniła, wina faceta że paniusia kłamała i oszukiwała, i wina faceta że kobita przed zdradą nie zakończyła obecnie trwającego związku. Takie mamy dzisiaj obrzydliwe standardy.
Jak o mnie chodzi, za zdradę jest odpowiedzialna tylko i wyłącznie jedna osoba nie ważne jaki by związek nie był. Inaczej uważają tylko ludzkie śmieci, prostytutki, szmaty, i podobne scenariusze "zdradziłam męża bo za dużo był w pracy bym miała piniondz na spa" to się dopatrzycie w "trudnych sprawach" nad którymi pieją ludzie zgodnie że są odgrywane historię ludzi z klinicznym dysmózgowiem.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2017 o 16:02
@Rievel: Buhehe... ";]" jest w sam raz, by wprawić kogoś w konsternację :).
W takim wypadku firma, która zostawiła budowę, płaci kary finansowe, a właściciel może znaleźć nowego wykonawce :). Wszyscy zyskują.
Wy wszyscy macie jakąś chorą tendencję do ustanawiania pojęcia "związek" jakąś świętością. Każdy człowiek, do ch*ja wafla, ma prawo robić co tylko mu się podoba, i nawet pieprzonym mężom, żonom itd. nic do tego. Zwłaszcza, że oni sami wzięli się na to ryzyko.
A jeszcze się mścić na żonach i mężach, dziewczynach, chłopakach... Dla mnie to jest obrzydliwe - takie pretensjonalne.
@Kajothegreat: Nie mam do ciebie siły... Tak, w tym PRZYKŁADZIE rzeczywiście właściciel pewnie dostanie od pozwanego jakieś pieniądze ale nie zmienia to faktu, że miał dom w którym nie mógł mieszkać dopóki nie zdał sobie sprawy, że został zrobiony w ch*ja i nie zatrudnił nowego 'fachowca' i że ma prawo go pozywać. Tylko, że facet ze screen'a (jak by ci to wytłumaczyć łopatologicznie, bo inaczej nie zrozumiesz?) zawarł umowę ustną a nie notarialną więc na sąd nie ma co liczyć. Wiec wziął sprawy w swoje ręce a to czy zemsta i obrażanie się na wszystkie kobiety ma jakiś sens jest nieistotne, najwyraźniej dał się ponieść emocjom i wcale mu się nie dziwię.
@Rievel: Człowieku, strony 'związku' się do niczego nie zobowiązują. Jeśli mąż nie kocha żony, lepiej, by od niej odszedł. Jeśli, jak tutaj, kobieta zdradzała swojego faceta, najwyraźniej bardziej pociągał ją ten, z którym go zdradzała. Czy facet ma prawo czuć się oszukany? Moim zdaniem nie, bowiem każdy człowiek ma całkowicie wolną wolę (nawet jeśli jest niewolnikiem może kontrolować wszystko, na co ma bezpośredni wpływ: swoje myśli - I NIC POZA TYM). Wasze łzawe historyjki o złamanym sercu mnie nie biorą - mąż, który bije żonę, również byłby wkurzony, gdyby ta zdecydowała się od niego odejść. Tak też jeśli w takim związku oboje partnerów nie jest całkowicie spełnionych, czemu jeden z nich, według ludzi myślących twoim prostym zdrowym rozeznaniem, ma tkwić przy drugim? A skoro dziewczyna zdradzała, zgaduję, że facet nie spełniał wszystkich jej oczekiwań.
Twoje paralele 'nie do końca' oddają subtelności podobnych sytuacji. Relacje kupiec-sprzedawca nie są tożsame z relacjami kochanek-kochanka. W drugiej nie mamy do czynienia z 'tradingiem'.
@Kajothegreat: Nie rozumiesz jednego, niech się pruje z kim chce, jakby mu o tym zameldowała to OK, ale jak po 2 miesiącach milczenia jakby nigdy nic czeka aż ją odbierze spod lotniska to perfidnie wydaje jej się, że znalazła jelenia. Ale według ciebie to oczywiście jego wina, w końcu mógł się domyślić, że 'ukochana' ma go za frajera.
@Kajothegreat: Ale rozumiem, że Ty masz swoje zdanie a ja mam swoje i nie ma co się nad tym rozwodzić. Zresztą, kogo kur*a obchodzi jakaś historyjka na allegro, niewykluczone, że wymyślona na poczekaniu żeby sprzedać zegarek :)
@Kajothegreat: Do związku nikt nikogo nie zmusza, a przynajmniej nie powinien. Skoro ludzie godzą się na zwiazek, to dobrowolnie rezygnują z części wolności na rzecz poczucia bezpieczeństwa.
Idąc Twoim tokiem myślenia dziewczyna nie może winić chłopaka za wyrzucenie jej z domu, winy powinna szukać w sobie. On nie zrobił tego przeciwko niej, ale dla siebie, żeby poczuć się lepiej.
@aklorak: No cóż, gdyby taki nie był dzikusem, załatwiłby to w bardziej cywilizowany sposób. Ale tak: sama jest sobie winna.
I jak tu można mówić o rezygnacji z wolności dla bezpieczeństwa, gdy te więzy zależne są od interesów jednej ze stron? A jeśli tak, jest to relacja korzyści.
Ale końcówkę bohater tej historyjki spalił, że hej. Tam z powodów epidemiolo0giczno-sanitarnych jej nie dotknął, a tu kwoty będzie przeznaczał na niewiasty skażone dużo większym przerobem.
@sisiokolarz: Pewnie dlatego, że poniekąd są uczciwe w tym co robią. Nie ma czarowania i niedomówień. Ja płacę, ty obciągasz i po godzinie się rozstajemy.
Prawdziwą miłość... Nie rozumiem ludzi, którzy winami za swoje niepowodzenia obarczają wszystkich, tylko nie siebie. To był jego wybór, że się z nią związał, to była jego wina, że ta uznała tamtego za atrakcyjniejszego itd. Nikt nie jest pieprzonym właścicielem innych ludzi.
Odpowiedz@Kajothegreat: Serio? Zamiast się rozstać jak cywilizowany człowiek to go oszukiwała i to jego wina? Problemem nie jest to że wybrała innego (bo nie wybrała tylko leciała na 2 fronty), tylko to że się zachowała jak zwyczajna k*rwa. Widzę że logika takich idiotek się niektórym udzieliła.
Odpowiedz@Grajcz: Ktoś go zmuszał do tego, by się z nią wiązać? Człowiek ma wpływ wyłącznie na swoje czyny. Jak można się obrażać na jajko, że jest zepsute?
Odpowiedz@Kajothegreat: Jak jajko jest zepsute to je wypie*dalasz i to właśnie facet zrobił, tak więc twoja analogia jest jak najbardziej na miejscu ;]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2017 o 13:20
@Rievel: Ale ty zmieniłeś orzeczenie zdania. Pytanie zostało postawione, czy się na nie obrażasz. Wyborem partnerki bohatera screena było go zdradzić: zrobiła to dla siebie, nie przeciw niemu.
Odpowiedz@Kajothegreat: Widzę, że ";]" to za mało żeby dać do zrozumienia, że to był żart... Ale podążając za twoją 'logiką': "Wysoki sądzie, po tym jak zgodnie z umową po odebraniu zaliczki remontowałem powodowi dom, dostałem lepszą ofertę wiec zostawiłem jego nieruchomość w stanie, delikatnie mówiąc złym, i wyjechałem na pół roku do Austrii ale przecież zrobiłem to dla siebie, chciałem więcej zarobić, nie przeciw niemu więc nie ma prawa się na mnie obrażać szczególnie po tym jak po 6 miesiącach jakby nigdy nic chciałem skończyć remont i żądać pozostałej części kwoty umownej".
Odpowiedz@Grajcz: Owszem serio. Niestety znajdzie się na tym świecie zepsute, robaczywe dno moralne upatrujące się winy nie w swoich przewinieniach a w innych niewinnych ludziach. W tym przypadku to wina faceta że ku#ewka nie porozmawiała z facetem, wina faceta że ona mordy nie otworzyła jak był problem w związku, wina faceta że z nim nic nie wyjaśniła, wina faceta że paniusia kłamała i oszukiwała, i wina faceta że kobita przed zdradą nie zakończyła obecnie trwającego związku. Takie mamy dzisiaj obrzydliwe standardy. Jak o mnie chodzi, za zdradę jest odpowiedzialna tylko i wyłącznie jedna osoba nie ważne jaki by związek nie był. Inaczej uważają tylko ludzkie śmieci, prostytutki, szmaty, i podobne scenariusze "zdradziłam męża bo za dużo był w pracy bym miała piniondz na spa" to się dopatrzycie w "trudnych sprawach" nad którymi pieją ludzie zgodnie że są odgrywane historię ludzi z klinicznym dysmózgowiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2017 o 16:02
Brawo. Aż założyłam konto, żeby to napisać :-)
Odpowiedz@Rievel: Buhehe... ";]" jest w sam raz, by wprawić kogoś w konsternację :). W takim wypadku firma, która zostawiła budowę, płaci kary finansowe, a właściciel może znaleźć nowego wykonawce :). Wszyscy zyskują. Wy wszyscy macie jakąś chorą tendencję do ustanawiania pojęcia "związek" jakąś świętością. Każdy człowiek, do ch*ja wafla, ma prawo robić co tylko mu się podoba, i nawet pieprzonym mężom, żonom itd. nic do tego. Zwłaszcza, że oni sami wzięli się na to ryzyko. A jeszcze się mścić na żonach i mężach, dziewczynach, chłopakach... Dla mnie to jest obrzydliwe - takie pretensjonalne.
Odpowiedz@Kajothegreat: Nie mam do ciebie siły... Tak, w tym PRZYKŁADZIE rzeczywiście właściciel pewnie dostanie od pozwanego jakieś pieniądze ale nie zmienia to faktu, że miał dom w którym nie mógł mieszkać dopóki nie zdał sobie sprawy, że został zrobiony w ch*ja i nie zatrudnił nowego 'fachowca' i że ma prawo go pozywać. Tylko, że facet ze screen'a (jak by ci to wytłumaczyć łopatologicznie, bo inaczej nie zrozumiesz?) zawarł umowę ustną a nie notarialną więc na sąd nie ma co liczyć. Wiec wziął sprawy w swoje ręce a to czy zemsta i obrażanie się na wszystkie kobiety ma jakiś sens jest nieistotne, najwyraźniej dał się ponieść emocjom i wcale mu się nie dziwię.
Odpowiedz@Rievel: Człowieku, strony 'związku' się do niczego nie zobowiązują. Jeśli mąż nie kocha żony, lepiej, by od niej odszedł. Jeśli, jak tutaj, kobieta zdradzała swojego faceta, najwyraźniej bardziej pociągał ją ten, z którym go zdradzała. Czy facet ma prawo czuć się oszukany? Moim zdaniem nie, bowiem każdy człowiek ma całkowicie wolną wolę (nawet jeśli jest niewolnikiem może kontrolować wszystko, na co ma bezpośredni wpływ: swoje myśli - I NIC POZA TYM). Wasze łzawe historyjki o złamanym sercu mnie nie biorą - mąż, który bije żonę, również byłby wkurzony, gdyby ta zdecydowała się od niego odejść. Tak też jeśli w takim związku oboje partnerów nie jest całkowicie spełnionych, czemu jeden z nich, według ludzi myślących twoim prostym zdrowym rozeznaniem, ma tkwić przy drugim? A skoro dziewczyna zdradzała, zgaduję, że facet nie spełniał wszystkich jej oczekiwań. Twoje paralele 'nie do końca' oddają subtelności podobnych sytuacji. Relacje kupiec-sprzedawca nie są tożsame z relacjami kochanek-kochanka. W drugiej nie mamy do czynienia z 'tradingiem'.
Odpowiedz@Kajothegreat: Nie rozumiesz jednego, niech się pruje z kim chce, jakby mu o tym zameldowała to OK, ale jak po 2 miesiącach milczenia jakby nigdy nic czeka aż ją odbierze spod lotniska to perfidnie wydaje jej się, że znalazła jelenia. Ale według ciebie to oczywiście jego wina, w końcu mógł się domyślić, że 'ukochana' ma go za frajera.
Odpowiedz@Kajothegreat: Ale rozumiem, że Ty masz swoje zdanie a ja mam swoje i nie ma co się nad tym rozwodzić. Zresztą, kogo kur*a obchodzi jakaś historyjka na allegro, niewykluczone, że wymyślona na poczekaniu żeby sprzedać zegarek :)
Odpowiedz@Kajothegreat: Do związku nikt nikogo nie zmusza, a przynajmniej nie powinien. Skoro ludzie godzą się na zwiazek, to dobrowolnie rezygnują z części wolności na rzecz poczucia bezpieczeństwa. Idąc Twoim tokiem myślenia dziewczyna nie może winić chłopaka za wyrzucenie jej z domu, winy powinna szukać w sobie. On nie zrobił tego przeciwko niej, ale dla siebie, żeby poczuć się lepiej.
Odpowiedz@aklorak: No cóż, gdyby taki nie był dzikusem, załatwiłby to w bardziej cywilizowany sposób. Ale tak: sama jest sobie winna. I jak tu można mówić o rezygnacji z wolności dla bezpieczeństwa, gdy te więzy zależne są od interesów jednej ze stron? A jeśli tak, jest to relacja korzyści.
OdpowiedzAle końcówkę bohater tej historyjki spalił, że hej. Tam z powodów epidemiolo0giczno-sanitarnych jej nie dotknął, a tu kwoty będzie przeznaczał na niewiasty skażone dużo większym przerobem.
Odpowiedz@sisiokolarz: Pewnie dlatego, że poniekąd są uczciwe w tym co robią. Nie ma czarowania i niedomówień. Ja płacę, ty obciągasz i po godzinie się rozstajemy.
Odpowiedz@vnc: A względy sanitarno-epidemiologiczne? Gościu jest pod takim wrażeniem ich uczciwości, że postanowił się poświęcić?
Odpowiedz