Zaraz po pani Bogusławie do boju wkracza jej mąż, Wadysław Henryk, z wiertarkowym riffem, bo akurat jest bardzo ważna półka do powieszenia o 8 rano w niedzielę.
A jak ma się dzień wolny i można się wyspać to akurat trasę koncertową mają śmieciarze, ktoś odstawia solówkę na kosiarce tuż pod twoim oknem, lokalny kloszard ma performance zgniatając puszki klapkiem - wszyscy naraz albo po kolei. A jakby któregoś zabrakło to wspomniany wcześniej pan Władysław Henryk też bierze sobie wolne, bo ma do powieszenia jeszcze o poranku karnisze, równie ważne co półki jak nie ważniejsze.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 marca 2017 o 18:40
Kurde! Ja całe życie jadłem te kotlety na obiad, zamiast jak tradycja każe, na śniadanie.
Odpowiedz@sisiokolarz: też mnie zastanawia co za pojeb wstaje w dzień wolny o 6 żeby o 7 ubijać kotlety które zje o 14. Gdzie ci ludzie mieszkają?
OdpowiedzZaraz po pani Bogusławie do boju wkracza jej mąż, Wadysław Henryk, z wiertarkowym riffem, bo akurat jest bardzo ważna półka do powieszenia o 8 rano w niedzielę.
Odpowiedznie ma to jak tłuc z rana młotem po mięsie, jakby było niewystarczająco martwe. Boją się że z patelni wyskoczy?
OdpowiedzA jak ma się dzień wolny i można się wyspać to akurat trasę koncertową mają śmieciarze, ktoś odstawia solówkę na kosiarce tuż pod twoim oknem, lokalny kloszard ma performance zgniatając puszki klapkiem - wszyscy naraz albo po kolei. A jakby któregoś zabrakło to wspomniany wcześniej pan Władysław Henryk też bierze sobie wolne, bo ma do powieszenia jeszcze o poranku karnisze, równie ważne co półki jak nie ważniejsze.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2017 o 18:40
Sąsiad z wiertarką to nic. Najlepiej jest jak księżulek wali o 6:30 w dzwony bo mu jakieś głosy w tym chorym łbie tak każą.
OdpowiedzJak sąsiedzi słyszą,że ubijam kotlety to se segarki ustawiają
Odpowiedz